Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
"Mój były mąż" - prawda czy fałsz?

Czy mówienie: "mój były mąż", "moja była żona" sprzyja szerzeniu się mentalności rozwodowej i stanowi przeszkodę na drodze do uzdrowienia małżeństwa?
tak
76%
 76%  [ 46 ]
nie
23%
 23%  [ 14 ]
Głosowań: 60
Wszystkich Głosów: 60

Autor Wiadomość
ania z belgii
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 14:44   

no to gratuluję serdecznie i z całego serca
wygląda na to, że jesteś lepsza od św. Piotra, który przecież kochał Chrystusa, ale zaparł się Go i to trzykrotnie...
bo jego historia ma nas czegoś nauczyć...
podobnie jak Droga Krzyżowa i upadki

a właśnie okrutnym doświadczeniem może być słabość i niezdolność do powiedzenia NIE przed sądem
 
     
Grażynka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 14:47   

ania z belgii napisał/a:
Kasiu,
Nie mów hop, bo możesz zostać okrutnie doświadczona...
Czy masz 100% pewności, że wiesz jak zachowasz się w sądzie?

Ja myślę, że nie można być pewnym jak się zachowamy w danej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdziemy... Możemy gdybać tylko...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 14:47   

basia_priv napisał/a:
Jest takie przysłowie - "co w sercu, to i w mowie"

No to Olu2
Mam do Ciebie kilka pytań....
Czy ty aby czytasz po sobie co piszesz na tym forum?
Czy wiesz, że to zupełnie mija się z celem, jeśli swój ból i swoje żale „przelewasz” na „cały świat”, mieszając w problemach innych aby odsunąć uwagę od siebie?
Czy aby wiesz ,że małżeństwo to JEDNO CIAŁO i również Ty jesteś za nie odpowiedzialna – jesteś odpowiedzialna za męża?
Czy wybaczyłaś swojemu mężowi a jeśli jeszcze nie to czy masz dobrą wolę aby wybaczyć?
Czy wiesz o tym, że gdy pragniesz ratować małżeństwo, to tą „naprawę i odbudowę” trzeba zacząć od siebie?
Czy pragniesz aby Twój mąż wrócił?
Czy zgadzasz się z tym, że każdy w kryzysie ponosi jakaś cześć winy?
"Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" (1J 1,8).
Czy wiesz o tym, że nasze czyny i słowa odzwierciedlają to co nosimy w sercu?
„Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 16).
Czy dawanie fałszywego świadectwa ("mój były mąż" lub w innej sprawie) o swoim małżeństwie innym (a tym bardziej mężowi) nie jest oszustwem, które rozbija więź małżeńską a innym daje zły przykład, który może rozzuchwalać do tego aby postępować tak samo?

“Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.” (Łk 16,10)

Na te pytania odpowiedz sama sobie w swoim sercu, bo być może jeśli sama nie jesteś gotowa sobie pomóc to nikt nie da rady Ci pomóc.

Pozdrawiam

Basiu, nie wolno pisać Ci w ten sposób do Oli z szacunku dla jej historii życia i jej przeżywania.
A Ty Olu, na żadne pytanie Basi nie musisz odpowiadać.

Poza tym, forum Sychar, mimo nazwy dyskusyjne ma "Bramkę" na wylewanie swoich wszystkich żali - nawet na cały świat i przy okazji na mnie (Droga Olu :-) ) też.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 14:49   

Grażynka napisał/a:
Ja myślę, że nie można być pewnym jak się zachowamy w danej sytuacji, dopóki się w niej nie znajdziemy... Możemy gdybać tylko...

Tak.
Możemy jedynie mieć nadzieję, że będzie dobrze ZAWSZE, nawet po "zaparciu się" (zaparcie się jest rzeczą ludzką, skoro Święty .... zaparł się )
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 14:58   

Elżbieto, weź pod uwagę, że Św. Piotr nigdy nie brał pod uwagę zaparcia się.
Aniu, mam nadzieję, że też to masz na uwadze.
Ostatnio zmieniony przez kasia 2007-02-28, 15:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 15:00   

Nie wiemy co brał pod uwagę, a co nie brał, Kasieńko. :-)

Był człowiekiem, jak my.
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 15:14   

Z Ew. wg. Św. Łukasza "Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; 32 ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony* utwierdzaj twoich braci». 33 On zaś rzekł: «Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć». 34 Lecz Jezus odrzekł: «Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz».
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 15:26   

Kasia ! Dobrze, że przytaczasz ten fragment.
Jest niesamowity.
Pomyślałam sobie, że jeśli ja o nim zapomniałam, to tysiące ludzi może o nim zapomnieć.
Każdy ma własną drogę do Pana Boga, każdy ma własne sumienie oraz każdy ma własne relacje z Bogiem.
Można pisać, rozważać, rozmyślać, ale myślę, że - tak jak ksiądz Marek Dziewiecki w czacie napisał - resztę omawiaj ze swoim spowiednikiem - i to jest dobra droga - bo każdego indywidualna, jedyna, niepowtarzalna, kształtuje własne sumienie.
Samowychowywanie się następuje właśnie tam, podczas sakramentu pokuty i pojednania.
Dzięki Bogu! Każdy ma swoją drogę, a każda inna.
Każde więc zdanie, które padło w tym wątku jest ważne.
 
     
SOBEK
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 17:43   

Wito! Do zawarcia związku małzeńskiego potrzebna jest RÓWNIEŻ ZGODA OBU STRON.Mówienie "mój były mąż"oraz"moja była żona" SPRZYJA SZERZENIU SIĘ MENTALNOŚCI ROZWODOWEJ(o to przecież chodziło w pytaniu). Olu2! Mam wrażenie(czytając Twoją wypowiedż),że naprawdę NIE DOJRZAŁAŚ DO MAŁŻEŃSTWA. Mężczyzna jest głową rodziny a kobieta jest SŁOŃCEM nad tą głową. Pisałem o Maryji dlatego,że zanim została MATKĄ SYNA BOŻEGO to była taką kobietą jak WY wszystkie tylko żyła w innych warunkach niż dzisiaj(nie miała takich wygód jak dziś).Każda KOBIETA nosi w sobie coś co miała MARYJA(pobożność,duchowość ,prawdziwą miłość,gotowość służenia innym itd.)zasługując w ten sposób na SZACUNEK.Olu2.Albo zostałaś czmś bardzo zraniona w życiu,albo Twój charakter nie pozwala abyś była zdolna do pewnych ustępstw w małżeństwie.Pisałem o tej piosence(Kasi Sobczyk)bo chciałem w ten sposób porównać spojrzenie niekórych osób na małżeństwo. Tytuł piosenki brzmi:"Omnie się nie martw ja sobie radę dam".Chciałbym Olu2 w jakiś sposób "zamienić" parę słów z Twoim mężem(najlepiej na pw.).Ja też mam ciężko nieraz żyć w związku małżeńskim,który liczy prawie28lat. Jak wiele przykrych i wesołych chwil dane było mi przeżyć...Małżeństwo to bardzo trudne powołanie.Jest jednak okres przed jego zawarciem,który jest BARDZO WAŻNY dla przyszłego związku.Trzeba go dobrze wykorzystać.Przede wszystkim dla dobrego wzajemnego POZNANIA SIĘ.Potem jest już czasami tak jak tu piszecie. Pozdrawiam serdecznie.
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 18:29   

Sobek nie obraź się ale mówisz jak moja żona z którą przed chwilą rozmawiałem. Dle Niej "nie kocham cie" jest wystarczajacym powodem by złożyć pozew o rozwód. I nie docierają do niej żadne argumenty.
CZYTAJ o czym piszę - o konkretnych sytuacjach.

SOBEK napisał/a:
Wito! Do zawarcia związku małżeńskiego potrzebna jest RÓWNIEŻ ZGODA OBU STRON

Oczywiście - ale do rozwodu już nie. Wystarczy że jedna strona sie uprze a druga nie ma na nią "haka" i pozamiatane chłopie.

Wiesz dlaczego moja żona złożyła wniosek o orzekaniu o mojej winie? Nie dlatego że byłem winny. Dlatego że się nie zgodziłem na "kulturalny rozwód" (cytat). Więc bardzo chcąc ustabilizować swoją sytuację - zmieniła klauzulę pozwu o orzeczenie mojej winy. I teraz pod konkretne moje zarzuty dobiera wyjaśnienia w postaci "bo było mi to potrzebne do".
Mówienie mój były/była - w urzędzie - nie sprzyja szerzeniu mentalności rozwodowej.
Konkretne działania - jak zdrady, agresja, i wiele innych które są akceptowane i usprawiedliwiane przez otoczenie tak to są powody do zgorszenia.
 
     
Grażynka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 20:11   

SOBEK napisał/a:
Olu2! Mam wrażenie(czytając Twoją wypowiedż),że naprawdę NIE DOJRZAŁAŚ DO MAŁŻEŃSTWA

SOBEK napisał/a:
Albo zostałaś czmś bardzo zraniona w życiu,albo Twój charakter nie pozwala abyś była zdolna do pewnych ustępstw w małżeństwie

Przepraszam, ale leżę i kwiczę :lol:
Żaden psycholog nie postawiłby takiej diagnozy :-P Chylę czoła :mrgreen:
Olka, mam nadzieję, że nie przejmujesz się takimi bzdetami? Mnie się nóż w kieszeni otwiera jak to czytam...
Zwracam się do Admina o zamknięcie tego tematu... Czy ktoś mnie poprze?
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-28, 22:41   

Do Grażynki

„Chce Wam się jeszcze ?”

Nie chcem, ale muszem.

Do Zuzy

„AMEN!!!!”

Amen. Ćwicz dalej, idzie Ci coraz lepiej!

Do Ann3

Masz rację, dziewczyno. Moja racja jest podobna do Twojej, więc zgadzamy się w tych poglądach.

Do Kasi

„Umówmy się, że nie musimy wchodzić do pożaru, narażać swoje życie, żeby powiedzieć komuś bliskiemu o niebezpieczeństwie płomieni, tudzież odmówić wręczenie osobie nieodpowiedzialnej zapałek (szczególnie jak np. w lesie jest susza)

A z taką argumentacją, przy tym problemie, nie zgadzam się. I nie to, że one są dla mnie nielogiczne, bo są. Tylko nieadekwatne do problemu.

Do Basi

„Jest takie przysłowie - "co w sercu, to i w mowie"

Staram się Basiu.

”Czy ty aby czytasz po sobie co piszesz na tym forum?”

Czytam.

„Czy wiesz, że to zupełnie mija się z celem, jeśli swój ból i swoje żale „przelewasz” na „cały świat”, mieszając w problemach innych aby odsunąć uwagę od siebie?”

Przefiltruj moje posty. Nie przelewam na cały świat. A już na pewno „nie mieszam w problemach innych, aby odsunąć uwagę od siebie”. O sobie piszę również, poczytaj, jak będziesz miała ochotę.

”Czy aby wiesz ,że małżeństwo to JEDNO CIAŁO i również Ty jesteś za nie odpowiedzialna – jesteś odpowiedzialna za męża?”

Wiem, dlatego konsekwencje rozwodu w dalszym ciągu ponoszę ja, mój mąż nie. Staram się patrzeć obiektywnie na sytuacje i adekwatnie się do nich zachowywać.

Czy wybaczyłaś swojemu mężowi a jeśli jeszcze nie to czy masz dobrą wolę aby wybaczyć?

O tym też już pisałam, nawet niedawno. Nie wybaczyłam, ale pracuję nad tym. Ciężko pracuję, może w końcu mi się uda, a więc mam dobrą wolę. Mój spowiednik twierdzi, że jestem na dobrej drodze.

„Czy wiesz o tym, że gdy pragniesz ratować małżeństwo, to tą „naprawę i odbudowę” trzeba zacząć od siebie?”

Oczywiście, że wiem. Każdą zmianę zaczyna się od siebie. Przecież często mówimy na forum „zajmij się sobą”, „ogarnij się”, co nie oznacza „idź się pobawić”, tylko właśnie to „szlifowanie” siebie, o którym pisałyśmy później z humorem, że nas „boki już bolą od szlifowania”.

„Czy pragniesz aby Twój mąż wrócił?”

Nie wiem. I chciałabym, i boję się. Też pisałam na forum o 3 nieudanych powrotach. Mąż chciał trójkąta, a ja nie lubię geometrii. Chyba muszę popracować nad geometrią.

„Czy zgadzasz się z tym, że każdy w kryzysie ponosi jakaś cześć winy?”

O tym też już pisałam na forum, poszukaj.


"Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" .

Oj Basiu, Basiu. Skąd ta liczba mnoga? Masz na myśli mnie? Nigdzie tak nie napisałam.

„Czy wiesz o tym, że nasze czyny i słowa odzwierciedlają to co nosimy w sercu?”

To też wiem, Basiu, dlatego nie mógł się nadziwić moim „czynom” prawnik męża. Za to aż strach pomyśleć, co ma w sercu mój mąż, skoro tak „czyni”. Niestety nie jestem ślepa i widzę te czyny.

”Czy dawanie fałszywego świadectwa ("mój były mąż" lub w innej sprawie) o swoim małżeństwie innym (a tym bardziej mężowi) nie jest oszustwem, które rozbija więź małżeńską a innym daje zły przykład, który może rozzuchwalać do tego aby postępować tak samo?”

Dla mnie Basiu to pytanie ma błąd w konstrukcji, ponieważ dla mnie sformułowanie „mój były mąż” nie traktuję jako fałszywe świadectwo, oszustwo, a w dodatku, które rozbija ect, ect. Pisałam już o tym wcześniej, nie będę powtarzać.

“Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy ten i w wielkiej nieuczciwy będzie.”

Teraz Ty cytujesz?


”Na te pytania odpowiedz sama sobie w swoim sercu, bo być może jeśli sama nie jesteś gotowa sobie pomóc to nikt nie da rady Ci pomóc.”

Moje serce dawno to wie, teraz wiesz i Ty. Pomyliłaś się, Basiu, nie szukam tu pomocy. Pomógł mi przede wszystkim Bóg i kilka osób z tego forum. „Sama sobie pomóc” – dla mnie jest to dziwne sformułowanie.

Do Grażynki

„Mam nadzieję, że Ola zajmie stanowisko. Ja też musiałam... Bo już nie wytrzymałam...”

Spoko, malutka, nie rób Rejtana, dzięki za obronę. Właśnie jestem w trakcie zajmowania stanowiska.

„A Ty Basiu, czy przeżyłaś tak jak Ola koszmar niechcianego rozwodu?”

Oj Grażynko. Nu, nu, nu, zapędziłaś się. Nie czytałaś dokładnie wypowiedzi Basi.

Do Kasi

„Niechciany rozwód, jeśli = Wysoki sądzie zgadzam się na rozwód =>koszmar totalny”

No popatrz, Kasiu, jaki dziwny jest ten świat. Tylko zamiast tego znaku =>, ja wstawiłabym znak równości.

„żeby każdy przed czy po wyroku: Rozwód, był wiernym do końca. Wtedy to zwycięstwo, myślę”

Ja pomyślałam. Dopiero na łożu śmierci będę mogła stwierdzić, czy byłam wierna do końca. Jak będę=zwycięstwo.

Do Elżbiety

Nie muszę odpowiadać, ale chcę. A na Ciebie żalów nie mam zamiaru wylewać, bo Ty jesteś tą z kilku, które mi pomogły. Masz, Elżbieto, ogromne wyczucie sytuacji i nie krytykujesz, Ty wspierasz.

Do Kasi

Ja też nie brał pod uwagę „zaparcia się”.

SOBEK

„Mam wrażenie(czytając Twoją wypowiedż),że naprawdę NIE DOJRZAŁAŚ DO MAŁŻEŃSTWA.”

Dobry jesteś w analizach. Rozszyfrowałeś mnie w try miga. I to na podstawie jednej wypowiedzi, już potrafiłeś mnie ocenić. Zuch chłopak.

„Każda KOBIETA nosi w sobie coś co miała MARYJA(pobożność,duchowość ,prawdziwą miłość,gotowość służenia innym itd.)zasługując w ten sposób na SZACUNEK.”

Skąd to wiesz Sobku, czy mam, czy nie mam?! Bo że nie traktujesz mnie z szacunkiem, to już wyczytałam w tym poście.

„Olu2.Albo zostałaś czmś bardzo zraniona w życiu”

O matko, pewnie że tak, inaczej mnie tu by nie było.


„albo Twój charakter nie pozwala abyś była zdolna do pewnych ustępstw w małżeństwie”

Łał, jestem pod coraz większym wrażeniem.

„Chciałbym Olu2 w jakiś sposób "zamienić" parę słów z Twoim mężem(najlepiej na pw.).”

O to będzie niewykonalne, bo
1. mąż nie mieszka z nami (kiedyś z kochanką, a teraz to nie wiem, bo adres ukrywa przed rodziną)
2. jest niewierzący – szybciej wlezie na forum dla panów w temat „jak wykończyć finansowo byłą żonę i pozbawić dzieci dachu nad głową” niż na forum katolickie. Może tam go poszukaj.

Wiem o tym, Sobku, że ciężko w małżeństwie. Wiele przykrych i wesołych chwil dane mi było przeżyć z mężem przez 21 lat (+6 lat przed ślubem). No kurcze, nie miałam czasu go poznać. Zabrakło mi 1 roku.

O mnie się nie martw, Sobku, o mnie się nie martw, ja sobie radę dam, więc spróbuj wesprzeć innych potrzebujących pomocy na forum i nie trać na mnie czasu.


Dla mnie trochę za szybkie tempo wypowiedzi w tym temacie, bo nie mogę nadążyć z czytaniem i pisaniem. Za dużo czasu mi to zajmuje i zaniedbuję przez to rodzinę. Poza tym w centralnej Polsce grypa - już dotarła do mojej rodziny i zaczyna się dobierać do mnie.

Pozdrawiam Was serdecznie
Ostatnio zmieniony przez 2007-03-01, 10:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-01, 00:03   

Ludzie, co się tutaj dzieje ???

Jestem oburzona atakami na Olę, ktoś wyrywkowo przeczytał kilka postów i na tej podstawie ośmiela się wydawać opinię na temat moralności Oli, dojrzałości, odpowiedzialności.
Jeszcze trochę i okaże się, że Olka odpowiada za całe zło tego świata.

Basiu_priv : uważałam Cię za osobę ciepłą, wyrozumiałą, życzliwą. Przykro, że poddałaś się ogólnej nagonce i tak ochoczo przystąpiłaś do potępiania Olki.
Nie jesteś w kryzysie, więc nie masz pojęcia co znaczy sprawa rozwodowa, jak wielkim i trudnym jest stanąć przed sądem przeciwko człowiekowi, któremu kiedyś oddało się swoje życie.

Tak samo nie masz pojęcia Ty, Kasiu, i chyba nie dopuszczasz do siebie myśli, że też może Cię to spotkać. Oby nie. Ale, na moje widzimisię - szanowny małżonek nie zamierza wracać w domowe zacisze.
Przepraszam, wydoroślej trochę, bo zachowujesz się czasem jak dziecko, ze swoimi niezłomnymi zasadami i cytatami oderwanymi od życia ( uwaga o zapałkach).
Życie weryfikuje nasze poglądy, prawda?

Sobek, lubisz dokopywać ludziom? Zwłaszcza tym leżącym?
Pogratulować taktu.

Wszystkim "niezłomnym" gratuluję.
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-01, 10:01   

Wiesz, za 10 dni zapytają się Ciebie w Sądzie, czy Mnie znasz, co im powiesz?
Powiem, że Cię nie znam.

A jak zapytają w urzędzie na przykład dziś czy jutro..
Powiem: nie znam Cię..

A jeśli wśród znajomych, czy w pracy padnie takie pytanie..
No wiesz, przecież, tak się mówi.. powiem..
nie znam Cię.


Tato, proszę nie pozwól nam nigdy więcej na to byśmy dopuszczali do siebie choćby myśl o zdradzie.

Twój dzieciak jeden z wielu
kasia

P.S.
Dziękuję elzd za szczerość: "Ale, na moje widzimisię - szanowny małżonek nie zamierza wracać w domowe zacisze"
Wiesz Łazarz też nie wygądał na takiego, który miał "zaraz" wstać i mieć się dobrze..
Zdaję sobię sprawę z tego, że być może Chrystus pragnie mojego doświadczenia "straty" dziękuję, że mi to przypominasz.
Pozdrawiam.

P.S.II Olu, pozwoliłam sobie wstawić dokładnie to co pisałam, w miejsce, gdzie mnie cytowałaś.
Pozdrawiam.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-01, 15:48   

Nie szkodzi, Kasiu, nie zmieniło to kontekstu mojej wypowiedzi. Na przyszłość postaram się byc dokładna.
Buzi
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8