Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Odbudowywanie
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-23, 16:36   

Taką kartkę z wyznaniem miłości mego męża do mnie dałam mu, aby przypomnieć, ale podejrzewam, że zrobił to, co Twoja żona.
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-24, 19:38   

Może nie mam nastroju do dyskusji, ale muszę się odezwać... czy któryś z Was Panowie chociaż raz w życiu ciężko fizycznie pracował ?? Tak dla przykładu na wysokościach od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów, przy urządzeniach pod napięciem, pracujących z częstotliwością kilku GHz. Wiara - wiarą, symbol - symbolem, a logika - ligiką... Skoro zdejmujecie obrączki, by się nie zniszczyły... to Wasza sprawa, Ja nie noszę obrączki BY PRZEZYĆ bezpiecznie... i wrócić do domu, gdzie czekają dzieci... A przed każdym wejściem na maszt nawzajem z całym zespołem obszukujemy się, aby któryś nie miał czegoś metalowego na sobie...
Poza tym maszty takowe stoją przeważnie na tzw. wygwizdajewie... trudno tam o umywalnie z prawdziwego zdażenia... no cóz niektórzy nie potrafią zrozumieć spartańskich warunków pracy "roboli".. Ale to już nie moja wina...
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-24, 19:51   

Hej Rot!
Mam wrażenie, że odbierasz nasze wypowiedzi jako ataki.... a tak nie jest!
Ja napisałem, że zdejmuję obrączkę, choć rzadko. Obecnie pracuję w biurze, ale zdarza mi się imać prac fizycznych (kiedyś więcej ;-) ) i wiem, że są momenty, kiedy można zniszczyć obrączkę lub urwać sobie palec, kiedy ona by zahaczyła o jakiś element mechaniczny. Aspekt przewodzenia elektrycznego też rozumiem, bo łelektryk ze mnie jezd... ;-)
Ma wrażenie, że masz jakiś kompleks na tle ludzi pracujących fizycznie.
A ja Tobie powiem, że mam do nich wielki szacunek. Szacunek do ich doświadczenia, którego ja nie posiadam, bo mogę się od nich wiele nauczyć... Mój dział zarządza ponad 200 pracownikami fizycznymi, którzy też na codzień "skaczą" na wysokościach (nawet mieliśmy niedawno śmiertelny wypadek :-( ), pracują przy wysokim napięciu, podnoszą maszyny ważące tony... To dzięki tym ludziom mam pracę.
Reasumując, obrączka jest dla mnie bardzo ważnym symbolem, poświęconym, coś dla mnie znaczy. Kiedy ją ściągam, to z szacunkiem całuję i chowam do portfela. :-)
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-25, 06:57   

Owszem, odebrałem Twój oraz Mateusza post jako atak na tych, co nie noszą obrączek. Ty przedstawiłeś swoje racje ja swoje, a mówienie o kompleksie na tle ludzi pracujących fizycznie jest totalnym nieporozumieniem.
"Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia..."
sam napisałeś, że nimi zarządzasz... a ja pracowałem właśnie "tam" na górze... Niestety po urlopie na którym teraz jestem przesiądę się na takie miejsce na jakim teraz Ty siedzisz... Po pierwsze wiek... po drugie psychika... nie chcę ich narażać na niebezpieczeństwo. Będę koordynatorem tych prac. Wracamy do sprawy obrączki... teraz już nie muszę jej zakładać...
 
     
relinka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-04, 15:59   

Mój mąż też nie nosi obrączki. Od chyba 15 lat. Jak zdjął tłumaczył, że dlatego ,że mu przeszkadza w pracy(miał styczność z elektrycznością). I wierzę mu, że dlatego. w tej chwili mógłby ją nosić. Ale nie założył od tamtego czasu. Wierzę, że obrączka wcale nie przeszakadzałaby mu mnie zdradzić. Jest wiele pań, którym nie przeszkadza, że ktoś ma żonę.
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-06, 19:52   

Czy ktoś odpowie mi na moją watpliwość ?
Czy wątki o odbudowie, opowiadanie o tym na forum osobom , które obecnie są w separacji i mają dużo różnych przeżyć są pogrążone czytając , czy odzyskują nadzieję i wiarę ?
 
     
olenia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-06, 20:23   

Od jakiegoś czasu czytałam wszystko na forum , czuję cierpienia innych ale najważniejsze jest stwierdzenie ,że komuś się udaje. Budujący jest fakt, że innym się udało i umacnia moją wiarę, że moje małżeństwo też może się odrodzić. Dlatego każdy, kto wygra walke o swoje małżeństwo powinien się tą radością podzielić.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-06, 21:08   

Beata, takie świadectwo, że komuś się udało - bardzo pomaga.
Przede wszystkim to dowód, że nie można przesądzać ostatecznie o rozpadzie rodziny, choćby sprawa wydawała się beznadziejna.
Poza tym możemy ogarnąć modlitwą te małżeństwa, żeby już dalej szli razem, nie wpadli w kolejny krysys.
Na pewno wyciaga się wnioski o swoim postępowaniu, świadectwa Wasze to księga życia, nauka dla każdego.
Pewnie że czasami zazdrość bierze, "dlaczego nie my? "
A zaraz przychodzi myśl - może jednak się uda i nam, kiedyś być razem.

Więc piszcie, o radościach ale i kłopotach.

Pozdrawiam
Elżbieta
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-07, 07:41   

Bo ja nieraz nie pisałam NIC, aby nie wzbudzać żalu.
Stąd moje pytanie.
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-07, 08:31   

Powiem Ci Beato, że jak byłem "pogrążony" to lubiłem czytać, że komuś się udaje... dodawało mi to otuchy i wiary, że jest szansa, że też może mi się udać. A teraz mam podobne wątpliwości do Ciebie... nie minęło co prawda dużo czasu od poprawy u mnie, ale są radosne chwile, którymi chciałbym sie podzielić, ale też tego nie robię.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-07, 08:42   

Beato,
Ja się cieszę że się komuś udaje- jednakże zawsze zalecam stoicyzm i powściągliwość dla stanów euforycznych. Ty akurat sobie świetnie radzisz z takim to podejściem do sprawy- boś realistka.
Nie zazdroszę i mnie to nerwa nie robi- że ktoś tam zaczyna odbudowę a ja- nie ... .
Mam swoje zdanie na temat możliwości zmiany mojej sytuacji.
Więc pisz Kobieto spokojnie.
Nie każdy tak "zwiewny iaczej jak ja".
Ale ludziom to pewnie pomaga bo nadzieję daje.
Mnie radochę tylko- że wam się udało.
A każdy powód do radochy dobry jak wiemy.
Zuzia ( realistka- radosna z powodu cudzego szczęścia).
 
     
aga70
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-07, 15:25   

Bardzo dobre pytanie Beato, powinni się wypowiedzieć wszyscy, ci w kryzysie i ci po. Ja jestem w trakcie i wszystkie posty o poprawie sytuacji, o tym ,że może być lepiej po prostu pochłaniam. Czytam jak sobie radziliście, jak postępowaliście co zmieniliście w sobie, że teraz jest dobrze. To daje nadzieję... staram się korzystać z waszych doswiadczeń, jeśli jestem w stanie to naśladować je.... Więc to jest moja goraca prośba: piszcie, piszcie jak najwięcej, bo to nam pomaga....
Na mnie największe wrazenie zrobiły posty EL i Mireli....wszystkie czytam i naprawdę bardzo mi pomogły w trudnych chwilach. Nie potrafię odczytać postów ze starego forum nie wiem czemu, dlatego nie znam wszystkich historii. Bardzo uwaznie śledzę posty Rota i rzeczywiście odkąd w jego małżeństwie jest lepiej pisze rzadziej, myślałam że może dlatego żeby nie zapeszyć? :))
Co dziennie staram się ogarniać modlitwą wszystkich z tego forum i mam nadzieję, na waszą modlitwę, to mnie wzmacnia i dodaje siły.
Pozdrwaiam
Aga
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-19, 08:58   

Był tutaj ciągnięty temat obrączek... jako, że zostałem przeniesiony za biurko... i nie będe wykonywał juz prac niebezpiecznych wczoraj odszukałem w domu swoją obrączkę. TAK po ponad dziesięciu latach mam zamiar założyć ją ponownie. Może i w związku z przeżyciami których doświadczyłem... w Leśniowie napewno będę miał już obrączkę... a teraz zastanawiam się co z nią zrobić bo chyba się "skurczyła" albo jakieś inne cóś... muszę iść z nią do jubilera chyba ;-) .

[ Dodano: 2006-09-26, 08:40 ]
No i się stało... od wczorajszego popołudnia zacząłem ponownie nosić obrączkę... wszyscy w domu są zdziwieni... żona zauważyła już w samochodzie, że mam na paluchu coś świecącego, a dzieciaki wieczorkiem przy kolacji... teraz już jej nie zdejmę :->
 
     
jana42
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-31, 15:57   

Jestem cala hepi, ze trafilam na ta strone. Od kilku dni szukalam w internecie jakiejs strony zwiazanej z separacja, rozwodem, powrotem..... Wasze listy czytalam do 6 rano, a po obudzeniu nie poszlam sie jeszcze wykapac - czytam was i czuje wielka ulge, ze moje szarpanie sie z myslami jest jakby naturalnym procesem i nie trzeba podejrzewac sie o chorobe psychiczna :mrgreen:
Podziwiam wszystkich, ktorzy walcza o swoje malzenstwo. Jestescie dla mnie wielcy.
To dzieki wam poczulam w sobie wiecej sily i sensu by tez walczyc o swoje malzenstwo - tylko, ze jestem jakby po drugiej stronie bo to ja bylam ta, ktora odeszla i maz od 3 lat stara sie, zebym do niego wrocila. Przezywam straszne hustawki nastrojow. Od euforii, ze dobrze zrobilam odchodzac od meza po totalne doly, ze jestem podla. W piatek idziemy do psychologa i nie wiem jak bedzie.
Jest mi bardzo potrzebne wsparcie i dostaje je od was, czytajac o waszych przezyciach.
Bog mnie do was przyprowadzil i dzieki mu za to.
Ten dzial "Odbudowywanie" jest bardzo potrzebny bo zycie to niekonczaca sie opowiesc i z kazdej bajki mozna sie wiele nauczyc. I ciesze sie, ze te bajki nie koncza sie na zasadzie ....I ZYLI DLUGO I SZCZESLIWIE...... Ja zawsze bylam ciekawa jak wyglada takie szczesliwe zycie i zawsze mialam zal do autora bajki, ze nie napisal wiecej.
W waszych bajkach jest samo zycie - ucze sie - piszcie, piszcie, piszcie. Polece ta strone wszystkim, komu sie da :-D Zycze wszystkim szczesliwego zycia.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-31, 16:26   

Jano, tak się cieszę, że zjawił się ktoś, kto jest "z drugiej strony". To rzeczywiście Bóg Cię tu przyprowadził. Twój mąż też jest wielki - trwa od trzech lat - to długo i .....mam taką cichutką nadzieję, że się Wam uda... Bo to naprawdę warto.
Jano, pisz też tu o Waszym kryzysie. Myślę, że Twoje doświadczenia też tu wniosą coś pozytywnego.

Pozdrawiam bardzo serdecznie.

Ania
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9