Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
no i odeszłam od meza
Autor Wiadomość
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 11:03   

wlasnie sie zastanawiam od dluzszego czasu czy nie zlozyc pozwu o separacje, zeby wyprzedzic jego krok z pozwem o rozwod....
co mi da separacja? chocby to, ze bede mogla wziasc jakis kredyt, teraz nie moge...
zastanawiam sie tylko czy przy separacji mozliwy jest podzial majatku, szukalam w necie informacji ale nie znalazlam odp na to pytanie
nie chce podejmowac nic w emocjach, kady kroik chce przemyslec

[ Dodano: 2008-12-30, 12:05 ]
czy moglabym w pozwioe o separacje napisac ze glownym powodem podjecia decyzji o odejsciu z domu bylo to feralne wesele na ktore on poszedl z nia? bo tak naprawde nie mam dowodow ze sie spotykaja, a spotykaja sie napewno....tyllko nie mam namacalnych dwowdow, teraz sie ukrywaja , on ma teraz krysztalowa opinie wsrod sasiadow i w pracy

[ Dodano: 2008-12-30, 12:06 ]
co do rozwodu..chcialabym sie uwolnic od tego zwiazku...ale jedno mnie chamuje..ze jako rozwodka nie bede mogla przyjmowac komuni swietej...za kilka lat gdy dziecko moje pojdzie do komuni , ja mam jej nie przyjac? smutne
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 11:11   

Alibeo.......... ok.mogę nie pisać.............. ale czy to coś zmieni?????będzie Ci lepiej?lżej?
Wyżej napisałaś że nie możesz prosić o pomoc ludzi bo każdy woli sie zajmować sobą,żyć dla siebie.............. jak widzisz to nie jest tak.Nie wszyscy.A forum??? ile odzewu na każdy Twój post???
Nie uciekaj dziewczyno od siebie.
Ja wiem że ten obraz ,to odbicie Twojego "MNIE" w lustrze jakim jest forum, może być przykre ,nie fajne............. ale Alibeo,każdemu człowiekowi potrzebne jest lustro,potrzebny jest prawdziwy obraz samego siebie,dla niego,dla jego dobra.

Wiesz..... często prawda o sobie jest jest niemiła dla ucha,lecz korzystna jak lekarstwo,które choc gorzkie ale leczy.Prawda duszę leczy.

Nie uciekaj przed prawdą o sobie.Stań wobec niej i wyciągnij wnioski co należy poprawić.
Alibeo............ to co napisałem wyżej nie miało być zdołowaniem Ciebie.Miało może trachę wstrząsnąć,ale nie dołować.A odczucia??? że przykre??? to super.......Widzisz.... jak boli to znaczy że działa,że zaczynasz widzieć coś więcej jak tylko swoją egoistycznie często pojmowaną krzywdę.
Alibeo................ błądzić jest ludzką sprawą..... widzieć swoje zbłądzenie, niedoskonałości i tkwić w nich jest już grzechem zaniechania,zaniedbania.To wielka krzywda czyniona sobie i swoim potomnym,dzieciom.
Alibeo........... Ty jesteś wykształconą,inteligentną dziewczyną............... masz też ogromny bagaż ,bagaż złych przekazów,niezawinionych przekazów międzypokoleniowych.
Ale Twoje wykształcenie,inteligecja zobowiązuje.........zobowiązuje do rozpoznania tego co złe w przekazie rodzinnym,zobowiązuje do przerwania zaklętego koła dysfunkcji.
To wcale nie jest tak, że człowiek który zbłądził,który niesie niezawiniony bagaż dysfunkcji musi w nim tkiwić aż do śmierci.
Ty niesiesz negatywny,niezawiniony przekaz patologi w rodzinie.
Ale czy musisz go niesć????? Czy musisz???? Czy musisz go przekazywać dalej????
NIEEEEEEE.
Ty masz obowiązek go przerwać.Bo jesteś wykształconą dziewczyną,bardziej świadomą od Twojej matki i ojca.
Masz obowiązek przerwać tę dysfunkcję.

I wierzę że dasz radę.
Wiesz...... znam tę niemoc ,tę pozorną niemoc z autopsji.Ten strach przed tym co nowe,co odkryję jak zacznę coś robić.

Te więzy ubezwłasnowolnienia,zniewolenia przez dysfunkcję.
"kusy" tylko podszeptuje; nic nie rób,nic nie rób bo bedzie bolało.To "oni" winni,"oni' powinni cos ze sobą zrobić,ty nic nie rób,bo po co masz sie wysilać,to niczego i tak nie zmieni.

Alibeo......ja znam swoje zniewolenie,znam zniewolenia i strach przed podjęciem pracy z pracy z innymi uzależnionymi,zniewolonymi.............
A lęk ma tylko wielkie oczy w naszej wypobrazni.Lęk jest tylko w naszym umysle.

Strach jest instynktem samozachowawczym,strach może uchronić człowieka przed zgubnymi skutkami .
Lęk natomiast jest zawsze czyms negatywnym,nierealnym,uroionym.

Nie lękaj sie Alibeo.
Wyjdz poza zaklęty krąg niemożności.Własnej niemożności.To możesz.
Pogody Ducha
 
     
Ann3
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 11:28   

Nałóg nie masz zupełnie wyczucia sytuacji. Alibea nie może teraz zająć się swoim życiem psychicznym, bo musi walczyć o byt dla swoich dwóch córek i siebie. Jest w kryzysie, może nie mieć co jeśc lub gdzie mieszkać, gdy nie zajmie się dziećmi i pracą . Czy podczas wojny i okupacji czy w gettcie ludzie chodzili do psychologa ?
Czujesz to ? Nie proponuj zajęcia się uczuciami i potrzebami WYŻSZYMI , bo teraz Alibea musi zająć się PODSTAWOWYMI. Ale nigdy nie byleś samotną matką z dwojgiem dzieci więc nie rozumiesz, teraz pisanie o Freudzie i terapii i genealogii swojej rodziny jest nie na miejscu. Widzisz pytania Alibei ? Tego o co pyta Ona TERAZ potrzebuje.
Alibeo nie możesz jako uzasadnienie w pozwie o separację podać powodu ostatniego wesela. Powodem są ostatnie trzy lata waszego pożycia. Te lata przedstaw skrótowo w pozwie - sprawę reakcji męża na drugie dziecko ( już to będzie karygodne dla sędziego ), zachowanie teściowej i męża wobec Ciebie i dzieci, zdradę męża - pisz z datami kiedy dane wydarzenie miało miejsce . POdanie dat da sędziemu obraz sytuacji , że ten syf (przepraszam za słowo ) ciągnie się od lat kilku. Potem możesz dodać, ze ostatnie wesele było kroplą , która przelała czarę, tzn. było ponad Twoje siły znieść takie upokorzenie, to zdarzenie uświadomiło Ci, ze małżeństwo nie istnieje a Ty jesteś upokarzana , więc uciekłaś, aby odizolowac się od tego syfu (przepraszam, ale nie znajduję lepszego określenia) .
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 12:27   

Ann3......... piszesz o moim braku wyczucia....wiesz.... ja znam wątek Alibei chyba od poczatku...pamiętam co pisała kiedys tam.

Wiesz..... najmniej rozsądnym tłumaczeniem jest takie jak Ty sugerujesz:
"Alibea nie może teraz zająć się swoim życiem psychicznym, bo musi walczyć o byt dla swoich dwóch córek i siebie"

Czy tkwiąc w bagnie,ze związanymi nogami można się przemieścić truchtrem o iles tam metrów po biezni????
Czy trzeba wyzwolic sie z tego co krępuje?,co trzyma?,co dołuje?,co tłamsi?,co nie daje żyć ?,co zabiera energię?,co dusi?,co przygniata????

Ann3.....czy Alibea pisze o braku jedzenia?czy pisze o rozdarciu wenętrznym?o głodzie? czy o bólu egzystencjonalnym?
O czym pisze??? co dla niej jest ważne????? Ważne są córki...owszem,ale ona pisze o tym że te córki są wychowywane bez ojca,w domu pełnym przemocy psychicznej i chyba fizycznej,w domu czynnego alkoholizmu i dysfunkcji z tym związanych.

I nie jedzenie,czy ładne ubranie jest najważniejsze............... Alibea pracuje,zarabia,pod względem ekonomicznym sobie radzi lepiej czy gorzej ale sobie radzi............. A co ja boli najbardziej???co jej nie daje spokojnie(w miarę ) spać???? ból psychiczny.Zniewolenie własnej niemocy,ubezwałsnowolnienie emocjonalne.

I jak sądzisz Ann3??? Alibea poradzi sobie,wyprostuje swoją drogę,pokaże dobrą drogę swoim córkom nie zaimując sie swoją duszą??? swoim "mnie"? ,swoim "ja"?, swoja psyche??swoją duszą????

Ann3....nie ,nie byłem nigdy samotna mątka z dwójką dzieci.Jestem ojcem.
Jestem facetem który w swoimzyciu "zaliczył" zniewolenie nałogiem.Wiem w związku z tym jak boli zniewolenie,jak trudno sie wyrawać z jego pęt.
A jest taka wielka różnica pomiędzy nałogiem a kryzysem?nałogiem a współuzaleznieniem???

Ann3..... Alibea pewnie przyjemniej (na dziś) odbiera posty pisane w twoim stylu.Pewnei gorzej na dziś to co pisze Mami,co pise ja........... bo to jest dość przykry obraz Alibei.Obraz na dziś.
Ale Alibea wcale nie lubi tego swojego aktualnego odbicia,wizerunku,wręcz cierpi podświadomie z tego powodu.
Bo na widoku,w świadomości panuje zniewolenie tym co dziś ,co dorazne,tym co boli teraz.
Alibea szuka -najlepiej- tabletki ,lekarstwa ,antidotum na dorazne usunięcie tego co boli.
A tak sie nie da.
Uzdrowienie jest trwałe i porządne wtedy gdy usunie sie przyczynę ............. nie skutek.
Ty proponujesz usuwanie skutków............. a co z przyczynami???? zostawić je by wróciłay,by wracały co jakiś czas? by doprowadziły do zgorzknienia młodej dziewczyny-matki-żony-córki???? To proponujesz Alibei????
Super.
Dobra rada.
Dajesz jej rady-sugestie co ma zrobić z separacją,rozwodem,zabezpieczeniem...... super,ale to "tabletka" ,zabezpiecza skutki. A przyczyny???
Alibea za kilka dni,tygodni czy miesiecy wróci do punktu wyjścia.Do rozwalonej ,rodartej duszy,ponownie wruci stłamszona,zbita bo nie poradzi sobie z tym co tylko przyklepane,przyschnięte.
Pęknie i znowu ból.
Ja Ali życzę by dotarła tam gdzie podstawa,by wzmocniła sie emocjonalnie,by wzmocniona racjonalnie i rozsądnie mysłała,podejmowała kolejne kroki.
By -mimo tego co ją spotkało-mogła życ z Pogodą Ducha.By każda kolejna wiadomość o poczynaniach męża czy teściowej nie zwalała ją z nóg.
tego jej życzę.
Ty daj jej tabletkę...............bo dziś boli.A co z jutrem?tez tabletka?
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 12:57   

alibea napisał/a:
jako rozwodka nie bede mogla przyjmowac komuni swietej...za kilka lat gdy dziecko moje pojdzie do komuni , ja mam jej nie przyjac? smutne


BZDURA. Rozwodnicy mogą przystępować do komunii św.
Tylko osoby żyjące w związku niesakramentalnych nie mogą.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 13:13   

sa tutaj osoby , ktore sa po rozprawie o separacju lub rozowd, jak to wyglada w sadzie? prosze o rade...na co uwazac itd

[ Dodano: 2008-12-30, 14:14 ]
czy ten moj krok jest dobry? z tym pozwem o separacje..?
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 13:14   

Albeo ...

Mozna poczytać w necie o podziale majątku dorobkowego w separacji, zresztą pisałam ci jak to wyglada:
"Zgodnie z art. 61[3] par. 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego przy orzekaniu separacji stosuje się niektóre przepisy o ustaniu małżeństwa w związku z rozwodem. Do tych przepisów należy art. 58 par. 3 KRO, który stanowi, że na wniosek jednego z małżonków sąd może w wyroku orzekającym rozwód dokonać podziału majątku wspólnego, jeżeli przeprowadzenie tego podziału nie spowoduje nadmiernej zwłoki w postępowaniu. Tak więc dopuszczalne jest przeprowadzenie podziału majątku wspólnego między małżonkami, jeżeli zostanie wniesiony odpowiedni wniosek przez jednego z nich, a podział majątku nie spowoduje nadmiernej zwłoki w postępowaniu."

A Bajka ma rację, żeś bzdure napisała o rozwodzie:
"Dlaczego po rozwodzie cywilnym nie można przystępować do sakramentów?

Sam rozwód cywilny nie jest okolicznością uniemożliwiającą przystępowanie do sakramentów (rozumiem, że chodzi o spowiedź i komunię św.). Taką okolicznością jest zawsze pozostawanie w stanie grzechu ciężkiego. W podobnych sytuacjach wiąże się to natomiast z pozostawaniem w formalnych lub nieformalnych faktycznych związkach z kolejnym mężczyzną lub kolejną kobietą i to stanowi o tej niemożliwości, choć sam rozwód w tym przypadku nie ma zasadniczego wpływu. Oznacza to, że można żyć w stanie łaski uświęcającej po rozwodzie (m. in. pozostając samotnym) lub nie móc uzyskać rozgrzeszenia także w małżeństwie - nie deklarując postanowienia poprawy i chęci zerwania z grzesznym sposobem życia. Dalszą sprawą jest kwestia winy za rozpad związku małżeńskiego, starań o naprawienie ewentualnych krzywd itp. - zawsze jednak kwestia cywilnego rozwodu jest sprawą drugorzędną.

ks. Tadeusz Stanisławski"

mam nadzieję,ze te informację trochę cię uspokoją mimo wszystko
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 13:16   

gdybym miala charakter meża TO MIALABYM DUZO DOWODOW NA NIEGO, ALE NIE POTRAFILAM TAK JAK ON,,JA STARAM SIE KAZDY KROK PRZEMYSLEC..CHOCBY JEGO WYMIANA ZAMKOW W DRZWIACH ZANIM SIE WYPROWADZILAM, NIE MIALAM KLUCZY I MUSIALAM CZEKAC NA PRZYJAZD JASNIE PANSTWA DO DOMU..MOGLAM WEZWAC POLICJE, PRAWDA? MIALABYM DOWOD..ALE JA JESTEM TAKA DUPA ZYCIOWA, CO CALY CZAS UDOWADNIA MI NAŁOG...
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 13:19   

alibea napisał/a:
gdybym miala charakter meża TO MIALABYM DUZO DOWODOW NA NIEGO, ALE NIE POTRAFILAM TAK JAK ON,,JA STARAM SIE KAZDY KROK PRZEMYSLEC..CHOCBY JEGO WYMIANA ZAMKOW W DRZWIACH ZANIM SIE WYPROWADZILAM, NIE MIALAM KLUCZY I MUSIALAM CZEKAC NA PRZYJAZD JASNIE PANSTWA DO DOMU..MOGLAM WEZWAC POLICJE, PRAWDA? MIALABYM DOWOD..ALE JA JESTEM TAKA DUPA ZYCIOWA, CO CALY CZAS UDOWADNIA MI NAŁOG...


Alibea,
to już nie frustruj się tym, że MOGŁAŚ zbierać dowody, tylko ZACZNIJ to robić od teraz. Wyszukaj posty chocby zuzy - ona treściwie dziewczynom pisała, w jaki sposób zbierać dowody, jak się rpzygotowac do rozprawy, jak udowadniać ksozty ponoszone na dziecka, a nawet na siebie samą. Wszystko masz na forum. Tylko zrób kilka głębokich wdechów, uspokój się i działaj.
Ostatnio zmieniony przez bajka 2008-12-30, 13:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 13:23   

Moze w tym linku znajdziesz wiecej info dla siebie:
http://www.limanowka.com....,145/Itemid,22/
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 13:44   

ale co sadzicie o mejej decyzji o separacje?

[ Dodano: 2008-12-30, 14:48 ]
Nałog..nie zyje na pustyni , ale rzeczywiscie najblizsza poradnia jest w odleglosci 30 km ...nie mam samochodu, autobusy tez roznie kursuja..
co mam w tym czasie zrobic z 2 letnim dzieckiem??
nie moge zostawiac na caly dzien u siostry, bo ona ma duzo swoich obowiazkow , ma trojke dzieci ktorym musi pomoc jak wracaja ze szkoly.moja coreczka jest tak zywa, tak glosna i ruchliwa ze przy niej naprawde nic nie idzie zrobic...
mam z dzieckiem malym jechac do poradni? stac gdzies na dworcu i czekac na autobus?
to wszystko nie jest takie proste jak Ci SIE WYFDAJE
NIE JESTEM CZASOWO DYSPOZYCYJNA JAK MOJ MAZ , ON NIE OPIEKUJE SIE DZIECMI, MA DWA AUTA..MOZE ZAWSZE WSZEDZIE PODJECHAC..
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 14:25   

Alibeo........ to nie ja usiłuję Ci udowodnic że jesteś "dupa zyciowa" a ja to odczytuje że Ty chcesz taką grać.
A Ty jesteś wykształconą,inteligetną dziewczyną....... tylko pogubioną troszkę,połamaną,trochę wykręconą przez zycie i los.
Usiłuję Ci powiedzieć że Ty masz potencjał,masz prawo,masz obowiązek wyrwania sie w okowów dysfunkcji.
Co do poradni..... napisz mi na priv gdzie Ty mieszkasz a ja Ci znajdę pewnie bliżej jak 30 km.
Co do opieki nad dziećmi....... pisałas że mąż chce zabierać dzieci do siebie...... może wykorzystaj to i ustal taki dzień i czas byś mogła pojechać.

A nawet jak z dzieckiem pojedziesz autobusem to co???? nie warto podjąć takiego wysiłku??? Tam pracują ludzie ,nie automaty,tez mają dzieci,mają do cznienia z jeszcze większymi popaprańcami jak Ty i Twój maż .Wiele widzieli.
wiesz............ nawet gdybyś miała iść pieszo............. to i tak warto w imię przerwania toksycznego oddziaływania na dziecko.

Ale czy Ty wolisz pisać ,użalać sie nad sobą jak działać???? nie wierzę.............

I zostaw wreszcie meża w spokoju.Wez sie za siebie.

Piszesz:"to wszystko nie jest takie proste jak Ci SIE WYFDAJE"

wiesz co?? tez tak mówiłem będąc w czynnym uzaleznieniu.Też nie mogłem zostwić pracy,firmy,rodziny by tracić czas na takie bzdety jak zaprzestanie picia.Nie mówiąc juz o spodziewanym obciachu jaki to miał mnie spotkać po pójściu na mityng ........ a o terapi to nawet słuchać nie chciałem........ terapia??? dobra dla tych co pod sklepem stoją....ja piłem tylko markowe trunki.To obciach .Tak sobie tłumaczyłem.Manipulowałem soba i swoim sumieniem.

Tobie wydaje sie podobnie.Bo mechanizmy są prawie tożsame.choć dysfunkcja trochę inna.
Alibeo....... oby chciało się chcieć.
Pogody ducha
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 14:32   

Ali to ty masz wiedziec co dla ciebie będzie dobre a co złe
to włąśnie świadome wpływanie na swoje życie
my możemy tylko podpowiedziec ale ty musisz dokonac wyborów bo ty Ali za nie bedziesz odpowiadac
dlatego musisz byc swiadomie na to przygotowana by nie czuc sie manewrowana, dzis przez nas kiedys przez męża czy teściowa
zmuszana przez kogos do czegos czego tak naprawde nie czujesz i nie masz przyzwolenia
z punktu widzenia separacja jak i rozwód dają te same dla ciebie zabezpieczenia z tym, ze rozwód to dla twojego męża mozliwosc zawarcia związku ponownie
wybór twój
separacja jednak daje ci tez mozliwosc jak staniesz na nogach i zdobędziesz sie na walke o siebie samą ze swoją niemocą by udowodnic mężowi, że znęcał sie nad toba psychicznie i zmusic go do płacenia alimentów na siebie
masz taką mozliwosc przy wyborze tej opcji
podaje ci stronke na temat separacji i nie tylko z bardzo rzetelnego zródła
mozesz sie zalogowac, możesz korzystac z prawnych zródeł, z porad prawników,
z wiadomosci komentowanych przez prawników

e-prawnik

Ali trwamy w tej niemocy, własnej bezradności bo boimy sie nieznanego
mąż sprawił, że czujesz sie winna, choc tak naprawde to on był tyranem w waszym związku
czujesz sie nikim bo zrobił ci pranie mózgu bys nie potrafiła juz samodzielnie myslec i egzystowac
Ali rozumie cie jak mało kto
radzenie sobie z psychopata/ osoba z osobowością nieprawidłową jest bardzo trudne
bo sami jestesmy uwikłane w ich popaprany sposób myślenia
sprawili iż nasze postrzeganie świata jest złe a za prawidłowe wzielismy ich chory sposób myslenia
u ciebie dodatkowo jeszcze przez złe dzieciństwo

pozdrawiam Ali idzie wiem, że idzie ale to zatrata własnej terazniejszej tożsamości w imie nieznanej mnie samej, wizji świadomego postępowania

pozdrawiam gorąco czytaj nie poddawaj sie pokaz pazur mężowi
jacy oni wtedy są słabi jak widza naszą siłe
Ali to warto zobaczyc dla tej chwili zwycięstwa nad samym soba warto poświecic czas lęk przed nieznanym i strasznym by poczuc siłe, by poczuc wiare w siebie i by zobaczyc jak na naszych oczach nasz tyran traci na władzy i sile
jak staje sie zwykłym człowieczkiem, przed którym zatraciłam wiare w siebie, który był dla mnie największym wyzwaniem i największym ograniczeniem
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 14:49   

Alu - ja "przeszłam" przez rozwód. I radzę Ci - zrób tak jak ja - usiądź i krok po kroku opisz na kartce całe swoje życie małżeńskie - ja to zrobiłam od momentu poznania przyszłego męża. Opisz, jaki stosunek miał do Ciebie mąż, jego mama, jak to powoli się rozwijało, zmieniało. To jest dobre, bo pozwoli Ci zrobić rachunek sumienia a jednocześnie przygotujesz się do ewentualnej rozprawy. Kiedy juz spiszesz, zastanów się, jakie dowody możesz podać, zebrać do poszczególnych zarzutów wobec męża.

Mnie o żadne dowody nie pytano, ale ja miałam sprawę rozwodową bez orzekania o winie. Może temu. Jednak na samym poczatku sędzia mi zaproponował, że jeśli chcę, mogę jeszcze zmienić wniosek - na orzekanie o winie. Nie zmieniłam - nerwy, mój wkład w rozpad a przede wszystkim to, że u niego było dziecko w drodze. Może źle zrobiłam, nie wiem, ale nie będę tego rozpamiętywać.

Alu, takie rozpisanie Waszego życia powinno Cię uspokoić, dać świadomość, że jesteś jako tako przygotowana.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9