Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
no i odeszłam od meza
Autor Wiadomość
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-28, 21:35   

Szkoda, że się nie chca mieszać. Pójscie na wesele z kochanka to spory kaliber , takze bezczelności. Moze uda Ci sie mimo wszystko kogos znaleźć, kto potwierdziłby, ze był na weselu z nia i jak sie zachowywali.

Mieszkanie u rodziców to dla Ciebie plus. Kochanke mozesz podać za świadka, nie jest spokrewniona ani spowinowacona wiec odmówic zeznań nie moze.
Moze nie odbierać zawiadomienia, ale raczej nie w nieskończoność, choć doprowadzenie jej raczej nie grozi. Proponuje, jesli panna pracuje podać adres firmowy w sądzie. pracy trudniej unikac przyjęcia przesylki, w domu zawszemoze kogoś nie być.

Inna sprawa, że trudno powiedzieć co ona moze mówić. jeśli ie bedziesz mieć nikogo kto potweirdzi, ze są kocahnkami to zawsze moze mowić, ze jesteś chorobliwie zazdtrosna a oni są znajomymi. choc wątpię by utrzymali romans w tajemnicy.

A jak żyjesz z sąsiadami? skoro bywa u niego w waszym mieszkaniu to musi ją ktoś z sąsiedztwa widywać. Nawet nie ktoś wscibski, ale wiesz - ktoś kto np. wczesnie rano wyprowadza psa, wychodzi do pracy, wtedy kiedy ona. Zastanow się kogo mogłąbyś zapytać.

wiesz sprawa o alimenty jest bardzij oczywista niż o rozwód, czy separację. Są dzieci to i trzeba na nie łożyć - proste.
Tak naprawdę okolicznosci rozstania rodziców są mniej istotne ws. o alimenty. Natiomiast w sprawie o separację, czy rozwód sa kluczowe, dlategio moze nie być tak, ze sąd nie bedzie Ciebie o nic pytal, nawet jeśli Ty złozysz pozew o separację.

Ale nie panikuj, twój mąz wie, ze mozna Cie zastraszyć i dlatego uzywa argumentu o wymeldunku o jakiś zrekomych zdradach.
Nie pokazuj mu tego lęku.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-28, 22:00   

ta dziwczyna jak miala ze mna chwile porozmawiac to zaczela sie jakac i w koncy rzucila sluchawka, wystraszyla sie.Dlatego chcialabym ja w razie rozwodu podac za swiadka, niech sie tłumaczy dlaczego poszla na wesele z moim mezem wiedzac ze on ma dzieci i zone
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 08:48   

Alibea............... to o czym piszesz to jest wszystko 'PODOBNO".Znowu robisz sobei stracha.Lubisz sie bać??? nie nie lubisz.To w znacznym stopniu Twoja wyobraznia zaczyna znowy fantazjiować.
Mąż może celowo rozpuszczać takie plotki by Cię wytraszyć.
Alibeo??? czy Ty poszłaś na terapię dla DDA? Czy poszłaś do Poradni Małżeńskiej? Czy poszłaś do PCPR czy DCPR? zapytałaś swojego proboszcza gdzie w Twojej okolicy jest poradnia katolicka dla małżeństw?
Alibeo.............. Ty sama jesteś mocno dysfunkcyjna ,dysfunkcją wyniesioną z domu rodzinnego.
Co zrobiłaś dla siebie?dla córeczek?
No poza sprawą o alimenty oczywiście.
Zadbaj o siebie ..........nie podbijaj wyobrazni............ bo masz ją mocno rozchwianą.
Pogody Ducha
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 10:36   

NAŁOG, O TYM DOWIEDZIALAM SIE OD OSOBY Z RODZINE Z JEGO STRONY..TO NIE MOJA WYOBRAZNAIA, wiem ze on jest do tegop zdolny, dlatego poproslam o rade.Jak dostane pozew i bede juz na sali sadowej to bedzie za pozno na dzialania i przegram./Dlatego zapytalam, wole byc przygotowana wczesniej na najgorsze a nie potem otworzyc oczy ze zdziwienia.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 11:13   

Alibeo, jak dostaniessz pozew i wezwanie do sadu, to będziesz miała jeszcze sporo czasu, żeby wszystko uporządkować, pozbierać, ulożyć sobie.
Po co sie nakręcasz tym, co byc może...ale jeszcze nie jest !?!

A wiesz...mnie zastanawia zlość i reakcje Twojego męża . Dlaczego jest taki wściekły, dlaczego reaguje jak rozdrażniony ( poraniony?)byk ?

Zobacz...mieszkałaś z Nim...było Mu xle..,.dokuczał Ci, poniżał, upokarzał, obrażał ! Wyprowadziłaś się....a w Nim nic sie nie zmieniło .

Myślę, że coś jest tu nie tak ! Wtedy było Mu xle...mam wrażenie, że był pod wpływem swojej mamy....Teraz Mu xle.....bo co ...bo ciągle nie potrafi sam decydować ?

Wiesz...albo teskni i widzi co traci ...nawet jeżeli chodzi Mu tylko kasę....to boli ! Podświadomie pewnie czuje, że traci dzieci....może i żonę, rodzinę. Traci....wyje z bólu....ale nie potrafi nic zrobić, powiedzieć, zaradzić.....zobacz jaki to biedny czlowiek.
Zmów za Niego modlitwę, za uspokojenie Jego duszy !

Poza tym sie nie martw. Póki co masz kasę, żyj w miarę na ile Ci wystarcza...spokojnie, skromnie...ale też zadbaj o siebie. Jesteś mamą, a każde dzieci chcą mieć piękną mamą, radosną, usmiechniętą. Wszystkim Wam ma być dobrze...Tobie, dzieciom....a mąż....jest dorosły, niech zacznie myśleć ! Eh.......
Alibeo...wielki cmok i przypominam o przyjemności dzisiaj dla siebie ....i jutro i każdego dnia! Ty jesteś wazna, bo to Twoje zycie !! Cmoooooooooooooooook !! EL.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 12:43   

Kochana EL...DZIEKUJE ZA DOBRE SLOWA, TO MI JEST POTRZEBNE, DAJE MI TO SIŁY.....
dLACZEGO MAZ NADAL JEST TAKI ZŁY..BO ZAWSZE BYL CHCIWY NA PIENIADZE I NIE PASUJE MU ,ZE MUSI PLACIC WIECEJ NIZ CHCIAL..to jest tylko kwestia pieniedzy, to ze traci rodzine go nie obchodzi, tym sie nie przejmuje, bo moze zyc jak kawaler a dzieci bierze kiedy mu pasuje
 
     
Ann3
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 15:25   

Witaj Alibeo . Na Twoim miejscu już teraz, kiedy masz w miarę spokojną głowę zaczęłabym przygotowywać się do sprawy, czyli zaczęłaby spisywać fakty z Waszego małżeństwa, żeby w sądzie dobrze naświetlić jaka była prawda. Lepiej spisywać teraz żeby wszystko sobie powoli przypominać i notować , bo w sądzie można stracić głowę i połowę zapomnieć. Przede wszystkim nie bój się męża . Postaw na opowiedzenie prawdy o waszym małżeństwie. A tę prawdę TY znasz tylko musisz ją opowiedzieć sądowi czasami niestety z krępującymi detalami. Spokojnie , zamiast się bać - pisz prawdę do zeszytu. To Cię uspokoi i przyniesie pozytywny efekt, że sąd pozna prawdę. To będzie Twoja niewzruszona broń. POwodzenia.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 17:17   

ANN. a jak on i tesciowa sie wypra, powiedza zer klamie..teraz twierdza ze on bardzo chcial drugiego dziecka, a ja sobie wszystko wymyslilam...ja nie mam tak naprawde zadnychh namacalnych dowodow
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 18:32   

Alibeo.................. polecam Ci do przeczytania kilkukrotnego ksiązki Jacka Pulikowskiego 'Warto pokochać teściową".
Alibeo.................. piszesz tu o mężu,o teściowej,o swoich krzywdach,a kłopotach........ Alibeo............ a co zrobiłaś od początku jak tu jesteś dla siebie?dla poprawienia czy pogłębienia swojej wiedzy,dla poznania swoich wad i zalet? dla umocnienia tego co mocne w Tobie? dla wyeliminowania wad,dla poznania ich.
Co zrobiłaś?????
Uczestniczysz w terapi?
Chodzisz do psychologa?
Chodzisz na mityngi DDA?
Uczestniczysz w grupie wsparcia dla kobiet?
Przeczytałaś jakieś publikacje z zakresu komunikacji małżeńskiej?
Uczestniczyłaś w warsztatach z zakresu komuniakcji międzyludzkiej?
Zwróciłaś sie o pomoc do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie?

Przy każdym starostwie jest ośrodek ,są poradnie psychologiczne,rodzinne,są psychologowie....BEZPŁATNE..... byłaśTAM???
Co zrobiłas poza zbieraniem wszelkich wieści na temat tesciowej i męża?poza wystąpieniem do sądu w sprawie alimentów( a i to zrobiłas pod znacznym wpływem ludzi z forum ).

CO ZROBIŁĄŚ DLA POPRAWIENIA SWOJEGO SAMOPOCZUCIA????????????????

Możesz napisać??????
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-29, 20:20   

nie zrobilam nic, w mojej miejscowosci nie ma psychologa ani poradni .gDY WRACAM Z PRACY JEST GODZINA KOLO 15, TO CZAS USYPIANAI DZIECKA.mOJA CORECZKA TYLKO PRZY MNIE ZASYPIA, ZRESZTA MOJA MAM JEST SCHOROWANA , NIE DALABY RAY Z NIA ZOSTAC, MA TEZ NA GLOWIE OJCA, NIM SIE ZAJMUJE.dOJAZD DO SASIEDNIEJ MIEJSCOWOSCI TO DLA MNIE NASTEPNE POL DNIA ZAJETE LICZAC POWROT.Mam tez druga corke, ktora musze sie zajac.pRAWDA JEST TAKA, ZE KAZDY MA SWOJE ZYCIE I NIEZBYT CHETNIE TRACO SWOJ CENNY CZAS BY KOGOS GDZIES PODWOZIC.dLATEGO NIE KORZYSTAM Z ZADNEJ POMOCY PSYCHOLOGA.

[ Dodano: 2008-12-29, 21:23 ]
jEST TYLKO JAKIES TAM CENTRYM WSPARCIA DLA ALKOHOLIKOW I RODZIN.mOJA MAAM BYLA TAM KILKA RAZY.pRAWDA JEST TALKA, ZE WALA LIPE, NIC NIE POMAGAJA, O WSZYSTKO CZLOWIEK MUSI SIE STARAC SAM, NAWET NIE POTRAFIA SPECJALNIE NIC PORADZIC.WIEM, BO MAMA CZESTO BYLA TAM"GOSCIEM".

[ Dodano: 2008-12-29, 21:26 ]
bEADAC W CIAZY BYLAM 3 RAZY U PSYCHOLOGA.jEDAM MI POWIEDZIALA ZE MAM SIE UZBROIC W CIERPLIWOSC, MAZ NAPEWNO POKOCHA NIECHCIANE DZIECKO A MNIE MOZE NIE POKOCHAC.ale NIE MAM SIE SGADZAC NA ROZWOD, TYLKO NA SEPARACJE.tam nie placilam za wizyte.Natomist pojechalam dpo psychologo ( 30 km od mojej miejscowosci), stracilam pieniadze za dojazd, za wizyte a efekt byl jaki? wyszlam zdolowana jeszcze bardziej , pani psycholog, zreszta tez po rozwodzie powiedzial mi "a moze maz po prostu lubi kobiety i tak im okazuje czulosc.sa tacy mezczzyni, musi pani to zaakceptowac"

[ Dodano: 2008-12-29, 21:27 ]
NA dzien dzisiejszy prosze mnie nie namawic na wizyte u psychologa bo nie skorzystam, z braku czasu .pOZA TYM NIE POTRAFIE JUZ NIKOGO O NIC PROSIC, UZNAJE ZASADE"UMIESZ LICZYC, LICZ NA SIEBIE"

[ Dodano: 2008-12-29, 21:29 ]
Co do tesciowej..jej nie polubie , po tym co zrobila ( ja nie bylam idealna, wiem to, wiem jakie mam wady...wiem co zle zrobilam

[ Dodano: 2008-12-29, 21:34 ]
jest tylko ta roznica, ja za to wszystko ja przeprosilam, meza tez-ponizylam sie, przeprosilam...oni natomiast nigdy tego slowa nie powiedzueli...a uwierzcie, zrobili o wiele wiecej zlego niz ja.Nigdy nie jest tak, ze jest winna tylko jedna osoba, zawsze sa dwie lub wiecej...ja walczylam 3 lata o malzenstwo, nie udalo sie, poddalam sie i odeszlam, a raczej zostalam zmuszona do odejscia przez meza i tesciowa..
w jaki sposob?
mąż-nadal ma romans
tesciowa-codziennie wchodzila mi kilka razy do pokoju, do kuchni, lazienki, zamykala okngdy mialalm otwarte, wylanczala telewizor gdy szlam do kuchni po cokolwiek, skrecala grzejniki w lazience , kuchni gdy mnie tam nie bylo.chcila mi dac do zrozumienia, ze nie ma tam nic mojego.
PROSZE MI TYLKO NIE PISAC , Z ECHCIALA DLA MNIE DOB RZE! Mi w takich sytuacja ch wysiadaly nerwy, i zavczynaly sie klotnie.ALE uwirzecie,jak kilka razy w ciagu dnia ktos wchodfzi wam do pokoju i wylancza tv ..lub nawet korki, by nie miec swiatla...a niestety bylo tak...byl tez czas ze maz zakrecal mi dostep dop wody-a bylo malutkie dziecko...to wszystko mnie wykanczalo psychicznie.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 09:17   

Alibeo.................
wiesz..... bardzo przykro jest czytać takie posty:

"nie zrobilam nic, w mojej miejscowosci nie ma psychologa ani poradni "

Alibeo,czy Ty mieszkasz na pustyni ?na stepach Kazachstanu? coś mi sie nie chce wierzyć że musisz 30 km jechać do najblizszej poradni zdrowia psychicznego.

"gDY WRACAM Z PRACY JEST GODZINA KOLO 15, TO CZAS USYPIANAI DZIECKA.mOJA CORECZKA TYLKO PRZY MNIE ZASYPIA, ZRESZTA MOJA MAM JEST SCHOROWANA , NIE DALABY RAY Z NIA ZOSTAC, MA TEZ NA GLOWIE OJCA, NIM SIE ZAJMUJE.dOJAZD DO SASIEDNIEJ MIEJSCOWOSCI TO DLA MNIE NASTEPNE POL DNIA ZAJETE LICZAC POWROT.Mam tez druga corke, ktora musze sie zajac.pRAWDA JEST TAKA, ZE KAZDY MA SWOJE ZYCIE I NIEZBYT CHETNIE TRACO SWOJ CENNY CZAS BY KOGOS GDZIES PODWOZIC.dLATEGO NIE KORZYSTAM Z ZADNEJ POMOCY PSYCHOLOGA. "

Acha,więc lepiej nic nie robić,biadolić,być za dumnym by poprosić o pomoc.Lepiej zaimować sie dziećmi przekazując im totalna dysfunkcję,"czarny " wzorzec matki,rodziny jak podjąc wysiłek aby coś zmienić.

"[ Dodano: 2008-12-29, 21:23 ]
jEST TYLKO JAKIES TAM CENTRYM WSPARCIA DLA ALKOHOLIKOW I RODZIN.mOJA MAAM BYLA TAM KILKA RAZY.pRAWDA JEST TALKA, ZE WALA LIPE, NIC NIE POMAGAJA, O WSZYSTKO CZLOWIEK MUSI SIE STARAC SAM, NAWET NIE POTRAFIA SPECJALNIE NIC PORADZIC.WIEM, BO MAMA CZESTO BYLA TAM"GOSCIEM". "

Alibeo..... nawet ładnie to ujełaś :"WIEM, BO MAMA CZESTO BYLA TAM"GOSCIEM". "
A Ty tam byłaś???? Ojciec jest alkoholikiem,jak pisałaś do tego stosującym przemoc fizyczną i psychiczną na codzień....... Ty byłaś tam? Zapytałas o terapię dla dzieci z rodzin alkoholików? dla dorosłych rodzin dysfunkcyjnych???
Nie,nie byłaś.Bo lepiej napisać "jEST TYLKO JAKIES TAM CENTRYM WSPARCIA DLA ALKOHOLIKOW I RODZIN" i olać poprostu to..........bo po co iść.....jeszcze by coś sugerowali ,namawiali do zmiany siebie,do przyjrzenia sie sobie.
Mama poszła,chciała tabletkę lub zastrzyk dla ojca by przestał pić...... nie dostała ,więc po co ma córeczka iść............ wiesz,to chore myślenie.
Ala,Ty masz w sobie ogromną dysfunkcję z racji bycia dzieckiem rodziny dysfunkcyjnej.
Ojciec popaprany,matka nie radząca sobie z tym,ciągłe awantury,przemoc w domu.Ty uciekłąś z tego domu w małżeństwo i przeniosłaś ogromny bagaz dysfunkcji do nowej rodziny,która też pewnie nie jest wolna od być może innej dysfunkcji.
Ala........... to na Tobie w tej chwili lezy odpowiedzialność by przerwać negatywny przekaz międzypokoleniowy,przekaz totalnie rozwalonej rodziny,gdzie codziennością jest alkohol,przemoc,wrzaski,kłotnie i wyzwiska.

Piszesz o wizycie u psychologa gdy byłas w ciąży.Nic nie wyniosłaś z tego-jak piszesz.A jaką lekturę z zakresu komunikacji małżeńskiej,rodzinnej przeczytałaś?Może przeczytałąś tak polecanego Dobsona?
A może którąś z ksiązęk Jacka Pulikowskiego?
A może cos Faber i Menzils z cyklu "Jak mówić by........"?
A może coś o współuzaleznieniu Ewy Wojdyłło???
A może przeczytałąś książke Anonimowi Alkoholicy ,aby dowiedzieć sie jak działą nałóg alkoholowy?
A móże coś Gorskiego o tym jak zrozumieć istotę współuzależnienia?

Piszesz:
"NA dzien dzisiejszy prosze mnie nie namawic na wizyte u psychologa bo nie skorzystam, z braku czasu .pOZA TYM NIE POTRAFIE JUZ NIKOGO O NIC PROSIC, UZNAJE ZASADE"UMIESZ LICZYC, LICZ NA SIEBIE" "

Nie będę Cię namawiał.Twój wybór.
Wiesz....tylko żal czytać,żal patrzeć jak młoda,inteligentna (wydawało by sie ) dziewczyna brnie w bagno,lezie w głęboka wodę nie umiejąc pływać.A jak z brzegu się jej mówi by wzieła kapok lub koło ratunkowe to pisze:
"NA dzien dzisiejszy prosze mnie nie namawic........."

Ala...... nie ma tabletki,nie ma zastrzyku................... tylko praca,praca,praca..... nad sobą by złamać ten cholerny,negatywny przekaz międzypokoleniowy.Ojciec z matką Tobie,a Ty swoim córkom.
TO JEST PRZEKAZ DYSFUNKCJI.zły przekaz.I Ty to robisz.......... mimo że tak bardzo Cię boli ten przekaz co dostałaś.
I Ty piszesz,niemalże oświadczasz:JEST MI ŻLE.ALE NIC Z TYM NIE BĘDĘ ROBIĆ.Bo lubię jak mi jest żle....bo mogę wszystko zwalić na teściową,męża,Pana Boga,zły los,złe życie,fatum ciążące .
Bo Ty byś najchętniej wziełą tabletkę ..............i żeby wszystko sie zmieniło.
A praca ??? nie .......... bo lepiej jest mieć bagno,lepiej w nim tkwić..... bo to swoje bagienko,znajome błotko...i choć brudzi,choć nie komfortowo ,to lepiej w nim tkwić..... bo takie znajome.
A nie daj Boże wyjśc z niego ?i zobaczyć w lustrze siebie upapraną? to lepiej juz siedzieć w nim................. Boisz sie zmian?boisz sie że wymaga to wysiłku?boisz sie że możesz zobaczyć siebie prawdziwą?

Dalej:
"Co do tesciowej..jej nie polubie , po tym co zrobila ( ja nie bylam idealna, wiem to, wiem jakie mam wady...wiem co zle zrobilam"

To jak mogałaś polubić syna który został zrodzony przez taką wiedzmę? Nie wiedziałąś że to ona go zrodziła?
Piszesz że Ty walczyłaś.............. Pewnei tak,pewnie walczyłaś...................ale z teściową,z mężem.
Walczyłaś z przynajmniej 2x starszą od siebie kobietą,z jej wadami,zaletami, przywyczajeniami,ze stylem życia ...............w jej domu,w jej kuchni.Walczyłaś przeniesionymi z domu rodzinnymi dysfunkcjami,przeniesionym z domu pierwotnego wzorcem zachowań rodzinnych.
W jej domu.
Czy Ty nie chciałas zmienić matki Twojego wybranka?
A to że przeprosiłaś................ że nawet przepraszałaś........... wiesz...czasami przeprosiny są odbierane jako kolejna obelga,bo wymuszone,bo wypowiedziane takim tonem ,z takim wyrazem twarzy,z taką postawą że jeszcze bardzij bolą.Nie musiało tak być,ale mogło.
Piszesz ,że przepraszałaś poniżając sie.............. wiesz...to nie były w takim razie przeprosiny,było tpo poprostu poniżenie sie,którte pewne w krótkim czasie owocowało kolejna awanturą,bo czułaś sie poniżona.
Piszesz że 3 lata walczyłąś o małżeństwo................... walczyłaś raniąc?walczyłaś stosując przemoc?
bo walka to siłą,to przemoc,to przmus........... tak walczyałś??
Czy może zapraszałaś męża na warsztaty małżeńskie?
A może weekendowe spotkania małżeńskie?
Słuchaliście razem np.kazań x.Piotra Pawlukiewicza?
Byliście na rekolekcjach dla małżęństw?
Kupiłaś na imieniny mężowi ksiązkę z zakresu komunikacji małżeńskiej?
Sama przeczytałaś coś?
Byłaś z mężem w poradni małżeńskiej?

Czy byłaś egezkutorem swoich wydumanych praw i jego obowiązków?
A on był egzekutorem swoich praw i Twoich obowiązków?
A teściowa? przeszkadzała??? bo ona tez była podmiotem egzekucji? i egzekutorem?

Ala........... masz chyba bardzo mocno dysfunkcyjny obraz małżenstwa, rodziny ,ról ,praw i obowiązków wyniesiony z domu rodzinnego.
Czy nie sądzisz że to bardzo mocno rzutuje na to co Ty czynisz?Że bardzo wiele sfer w Tobie wymaga przynajmniej korekty????
Ale to Tobie musi sie chcieć zmiany................zmiany najpierw siebie,dla siebie,dla dzieci.
Żeby chiało sie chcieć Alibeo..............................
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 09:29   

proponowalam mezowi wizyte w poradni, zeby gdzies pojechac..on i jego matka wysmiali mnie, powiedzieli ze on nie potrzebuje pomocy, bo jest normalny!
wiesz...to sa ludzie dziwni, ale miestety zobaczylam to dopiero mieszkajac tam...weszlam w dom gdzie nie bylo zadnek ksiazki, gdzie mialam ciagle pretensjke ze wydaje pieniadze na ksiazki, ze studiuje, ze znowu podjelam mnastepne studia..bo po co? znowu pieniadze wydajesz....
kilka razy proponowalam mezowi wspolnawizyte u psycholog.a...
mi w oczy mowil ze chce aborcji, a gdy sie dziecko urodzilo nie spojrzal na nie nawet w domu. natomiast na koledzie gdy ksiadz sie zapytal to tak udawali ze sie ciesza...
ja nie jestem idealna...ale
moja tesciowa ciagle biega do kosciola, chodzoi do komuni...a tez mowila ze usuniecie ciazy to najlepsze wyjscie ..tolerowala przez cala moja ciaze romans synka i nawet wtedy mi powiedzila z usmiechem na twarzy, ze prasowala mu garnitur na impreze z nia...
to jest normalne????
dla mnie to wielka obłuda
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 10:05   

Ala........... ale Ty piszesz ciągle o nich................ a co sama zrobiłaś dla siebie??
On nie chciał................a Ty sama ? studiowałaś..jesteś chyba nauczycielką...Tak? Masz obowiązki z racji wykonywania zawodu-misji............
Piszesz że teściowa i mąż to sa dziwni ludzie.............. znałaś ich przed zamożpujściem........ akceptowaś............. nie bywałaś w domu rodzinnym męza?
Ala,to Twój wybór.
Alibeo........... pomijasz siebie w tym małżnstwie,pomijasz swoją rolę.Stawiasz sie w roli ofiary,pokrzywdzonej.
Ala,Ty bardzo inteligentnie to robisz,ale to jest manipulacja.
Usiłujesz walić sie w ich piersi,ich pokazywać palcem.
Ale zobacz ......gdy pokazujesz palcem to spojrzyj na swoją dłoń........... jeden palec wskazuje męża i teśiową a 3 palce są skierowane na Ciebie........... popatrz,to bardzo wymowne.
Wskazują Ciebie .Może jest to tez zaniedbanie z Twojej strony???
Tym bardziej że nie jesteś wolna od współuzależnienia i dysfunkcji domowej,rodzinnej.
Ty jesteś ta bardziej wykształcona,bardziej świadoma..... z tego wynika tez większe zobowiązanie do pracy nad sobą i rodziną.
Za dumna by pójść do poradni dla współuzależnionych?

SIEBIE,SIEBIE ZMIENIAJ.
Na siebie masz wpływ besposredni.Na nich tylko pośredni.Na dzieci też masz jeszcze wpływ.Co im przekazujesz?Jaką wizję życia i rodziny?
Dziadek poparany,alkoholik,agresywny,stosujący przemoc....
Babcia........współuzależniona,dysfunkcyjna
I Ty oraz Twój mąż................. pogłębianie dysfunkcji............. międzypokoleniowej też.
Czy napewno tak ma być??????????????????????????????????????????????????
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 10:25   

ja chcialam i to bardzo..urodzenie drugiego dziecka byla jedna z moich najlepszych decyzji w zyciu....
gdybym miala mozliwosc to chcialbym miec i trzecie dziecko, ale na to juz za pozno...
prosze juz nic nie pisac , bo jestem coraz bardziej zdolowana i czuje ze to wszystko moja wina, ze tak sie stalo, ze spapralam zycie mezowi, dzieciom i sobie.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-30, 10:48   

Dlaczego powtarzamy w życiu wciąż te same błędy? Nieświadomie prowokujemy przykre zdarzenia? Wchodzimy w związki, w których czujemy się odrzucani, nierozumiani, wykorzystywani?

Zygmunt Freud w „Poza zasadą przyjemności” zastanawiał się, na jakiej zasadzie „ludzie trzymają się starych nawyków i patologicznych skłonności wbrew rozumowi i chęci zmiany”. W terminologii psychoanalitycznej ulegamy przymusowi powtarzania. Zachowujemy się i reagujemy tak, jak kiedyś wobec ważnych dla nas osób. Psychologicznie „mylimy” czas przeszły z teraźniejszym. To, czego tak bardzo chcemy, wydaje się nieosiągalne. W różnych trudnych sytuacjach mobilizujemy i utrwalamy nasz „sposób na życie”. Ten sposób służy obronie, lecz wzmacnia zarazem błędne koło cierpienia. Bronimy się, nie chcąc więcej wiedzieć o sobie. Aktywnie narażamy się na przykre sytuacje, powtarzamy dawne doświadczenia, nie będąc świadomymi pierwowzoru. Przeciwnie, mamy poczucie, że nasza sytuacja wynika z aktualnych okoliczności.

Alibeo myslisz wciąz jesli mąz sie zmieni, jesli otoczenie sie zmieni to ja wtedy bede szczęśliwa i zyła w końcu spokojnie pogodzona ze soba
nic bardziej mylnego
z tej racji, że ty nie wiesz jak zyc dobrze nie wiesz jak sobie pomóc, nie masz pomysłu na zycie, choc radzisz sobie z egzystowaniem opłatami i wychowywaniem to z emocjami wogóle
ba nawet uciekasz sama przed soba usprawiedliwiając sie na każdym kroku bądź to obowiązkami, bądź złym męzem, teściowa, że to oni nie pozwalają ci na zycie takie jakie pragniesz
a prawda jest taka, że samam dla siebie nie robisz nic by wyjśc z traumatycznej sutuacji własnego uzależnienia, wyuczonej bezradności
wolisz cierpiec niz zawalczyc o lepsze życie
bo to wymaga wysiłku i zastanowienia czego pragne i jak do tego dotrzec
ty bezwolnie wolisz sie poddawac a wyczyn odejścia od męza podnosisz do rangi wielkiego sukcesu gdy tak naprawde to był dopiero początek drogi od uwolnienia sie od własnych kryzysów
po co po to by dalej trwac w impasie i cedowac na nich swoje nieudane zycie
lepiej zrzucic na kogos, że mi sie nie wiedzie, bo mnie nie kochał, nie chciał dziecka, wolał inne panienki
a niech tam niech se ma co chce
niech sobie zyje chłopina we własnym bagnie, jego wybór, jego wola
ale ty nie musiz Alibeo
ty mozesz zyc godnie...
ja przeciez nie musze do końca zycia życ z poczuciem odrzucenia, że mnie ktoś nie chciał i nie zobaczył we mnie tego co piękne i dobre
bo tak naprawde nie potrafisz pokazac siły charakteru swojego
na każdym kroku boisz sie, że cie pokona mąż a on to taki zwykły nieudacznik zyciowy i skąd w nim tyle siły
ano stąd, że sama mu ją dajesz ty Alibeo czynisz go wielkim we własnych oczach
on to mały człowieczek nieudolny, zakompleksiony
zobaczyłas juz raz go innymi oczami w sądzie na rozprawie kim był
małym, niepozornym nieudacznikiem, który tak naprawde silny jest tylko w twoich oczach ale już w oczach innych, sądu to zwykły człowiek nieradzący sobie sam ze soba
jak myslisz dlaczego sędzia nałozył większe alimenty niz tego chciał
ty sądziłas, ze on wygra a tu co
sąd nakazał co innego
ale ty nadal nie wierzysz bo ty nadal go widzisz wielkim i silnym
może pomyslałas sąd sie ulitował nad twoja niedola i krzywda, może i racja ale gównie to chodziło o to by pokazac tak naprawde ze prawo i zdrowy rozsądek wygrywa nie przemoc i zmanipulowanie drugim
sądu tak łatwo nie da sie zmanipulowac
jego obowiązkiem jest łozyc na dzieci bez względu na to co tobie wmawia
twoje obawy, że dostanie rozwód z orzekaniem winy po twojej stronie to całkowity bezsens znów i urojenia twojej bezradnosci
musiałby dac niepodważalne atuty do tego, ze byłas winna rozpadowi
gdy on tymczasem
tylko sie uganiał za innymi panienkami, bez zbytniego nawet krycia sie z tym afiszował na weselu bezwstydnie wręcz z duma, ze na kogos takiego go stac
bys widziałą znów jaki on piękny mądry i jakie ma powodzenie u małolaty jeszcze niedojrzałej do tego by widziec w nim zwykłego faceta bez zasad i morale
tylko u takich niedojrzałych panienek tak naprawde moze znalez poklask i uznanie
on tylko nie uznawał dzieci swoich
on tylko nie dawał na życie i utrzymywanie swojej rodziny
on tylko psychicznie cie dołował zakazując godziwego zycia w domu tobie i swoim dzieciom
on tylko cie maltretował psychicznie nie musiał fizycznie bo psychiczne razy sa gorsze od tych cielesnych są tez widoczne a on musi byc przeciez postrzegany jako ten szanowany obywalel społecznosci zaklamanej we włąsnym krzywym zwierciadle
on tylko sprawiał, że człowiek ty czułas sie bezwolna i skazana na własne bagno niemocy działania i przeciwstawiania sie katowi
on tylko a może az tyle robił
ze doprowadził cie do załamania psychicznego, do leczenia depresyjnego, do wyprowadzenia sie z domu i zamieszkania w domu, w którym nie ma warunków ani dla ciebie, ani dla jego dzieci
tylko a może az tyle.........
to duże podstawy by wina była po jego stronie i bys mogła zasądzic alimenty nie tylko na dzieci ale i tez na siebie
mogłas w stosownej porze złozyc pozew o separacje to dobre rozwiązanie ale ty sie bałas, ze takim krokiem przestanie cie kochac i miec szacunek dla ciebie, ze takim krokiem zamkniesz sobie furtke do czego przeciez ty juz dawno ja miałas zamknięta i wchodziłas przez okno, obejsciem by trafic do rozsądku swojego męza
separacja z winy męza daje ci prawo do alimentów, do rozdzielności majątkowej
i może byc orzekana z winy męza, może to byc tez jakims ograniczeniem do założenia przez niego rozwodu
i nie musisz za rozprawe płacic wystarczy, ze udowodnisz, ze masz małe dochody i sad cie z nich zwolni
ale trzeba czytac, szperac po necie by tego wszystkiego sie dowiadywac
nie musisz chodzic do psychologa bo to koszty i czas ale mozesz w necie, który jest kopalnia wiedzy zdobywac wiedze na swoj temat, pogłębiac swoje zycie psychiczne po to by dziennie sie utwierdzac w tym, ze masz słusznosc i racje
ale ty Alibeo wciąz stoisz w miejscu nie robiąc nic i patrzac z poczuciem krzywdy na całe swoje życie i na jego bezsens
wolisz myslec i obciązac, ze mąz, rodzina winna
bo to prawda są winni a ty bezwolnie im na to pozwalasz
tylko Alibeo przyjdzie czas kiedy to twoje dzieci podrosną nie beda umiały nic zrobic
by poprawic swoja niedole i to ty bedziesz ta która nie tylko ich tego nauczyła
ale która beda obwiniac o całe swoje zło
i cóz bedzie sporo w tym racji i prawdy tak jak ty teraz ciepisz tak nastepne pokolenie bedzie cierpiało w poczuciu bezradnosci i wyrzadzanej im krzywdy
jak pisze nałóg przerwij ciąg własnej niemocy bo masz dzis wiele możliwosci wyjscia z kryzysu i własnych lęków
i nie kasa tu jest potrzebna tylko zdrowy rozsądek, chęc walki i trwała zmiana swojego losu na inne
nie poprzez cudowne odmiane postępowania męża i jego rodziny ale poprzez świadoma zmiany postawy twojej

tak Alibeo musisz sie nad soba przestac uzalac bo to cie trzyma w szponach bezradnosci
ty masz walczyc z tym odretwieniem a nie zrobisz tego jak bedziesz sie czuła pokrzywdzona bo w takiej sytuacji szukasz litosci, pomocy i zadoscuczynienia twojej krzywdy
cóz czasami krzywdziciel tez sie czuje skrzywdzony tak jak u ciebie co zatem
kto wam ma pomóc
kazdy czuje sie pokrzywdzony czuje bol
wiec co nie leczyc go
czekac na cud
cudem będzie twoje wyjscie z błednego myslenia
na początku wszystko wydaje sie nie do pokonania ale jak tylko zrobisz mały kroczek uświadomisz sobie jak wielka w tobie siła do działania
tylko nei trwaj w tym lęku nie poradze sobie mama miała takie samo zycie nie ma na to wyjscia jest!!!!!!!!!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9