Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
nie wiem co robić dalej .........
Autor Wiadomość
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 12:54   

Matylda największy błąd jaki popełniają matki to właśnie odłączanie ojca od sprawowania opieki nad maluszkiem, zaczyna sie niewinnie niemowlak nie wiem jak go wziąc na ręce wydaje ci sie,że tylko ty to potrafisz najlepiej a facet coraz bardziej czuje sie odizolowany a kobieta coraz mocniej czuje sie zmęczona, bo nie potrafi podałac obowiązkom życia codziennego gdy taki maluszek wkracza w nasze życie i \zaczynają sie problemy ona zmęczona bo i słusznie choc na wlasne życzenia a mąż ojciec coraz bardziej odczuwa ta separacje od żony dziecka, z czasem sytuacja sie zmienia i jemu juz nie brakuje ani żony ani obowiązków, często mówie młodym mamusiom by własnie jak najwięcej dawały ojcu dziecko powolutku uczą się jak i my opieki nad tym maluszkiem a to sprawia że wywiązuje się ogromna więź uczuciowa między nimi a ojciec już nie czuje takiej obawy przed sprawowaniem opieki na dzieckiem
dlatego Matyldo powolutku zostawiaj go samego z dzieckiem to przecież jego dziecko dziadkowie pomagają jedynie wtedy gdy ta pomoc jest konieczna gdy jesteście oboje w pracy
czy jakas inna przyczyna ze oboje jestescie poza domem
pozwól mu sie uczc byc ojcem powolutku zobaczy jakie to piękne,kontakt z maluszkiem wyzwoli to w nim poczucie bycia ważnym w rodzinie dla dziecka w jakis sposób poczuje sie odpowiedzialny za dom i powoli zacznie dbac o niego a przez to i o ciebie a ty w tym czasie bedziesz miała wiecej czasu by zadbac o siebie odpoczac bo wypoczeta mama to takze wypoczęta uśmiechnięta żona do której mąż bardziej sie garnie i ją pragnie...
tylko nie zmuszaj go od razu nie od razu na wielkie wody powolutku zobaczysz da sobie rade
może to Wasz problem bo jak piszesz wasz problem wziął sie jak w domku pojawiło sie dziecko a ono zmienia w życiu wszystko i oboje musicie sie nauczyc zyc teraz inaczej ty juz sie nauczyłaś jako matka wiesz co to trud wychowywania niestety tój mąż odizolowany od bycia ojcem może sie pogubił w nowej roli nie tylko męża ale też i juz ojca
by zaczął by odpowiedzialny za Was troje musi sie chyba tego nauczyc ale wyręczając go w tym
ty czy dziadkowie nie pomoże to w niczym


inna sprawa gdy ktos nie chce ale przeciez do licha nie wszyscy są aż tacy zli i egoistyczni chyba.... bo trudno juz cokolwiek wnioskowac
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 13:05   

Nałogu te ćwiczenia mi bardzo pomogły i nie odciągały mnie od Boga.( myślę , że w Twoich słowach do Idy miałeś takie przesłanie

Ado chyba dobrze odczytałaś przesłanie nałoga, bo prawdą jest,że człowiek poraniony(czyli my tu wszyscy) jest bardziej poddatny na na "inne" niż Boże działanie.
Dla ciekawości....
http://www.milujciesie.or...=168&Itemid=113
http://www.egzorcyzmy.kat...id=524&Itemid=1
 
     
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 13:55   

dziękuje mami
na pewno jest sporo racji w tym co piszesz. tylko maż tak strasznie na to wszystko reaguje, jest w nim trochę zazdrość że dziecko garnie sie do mnie (ale tak każde dziecko do mamy woli lecieć) że np mówi „mama jest be a tata cacy nie chodź do niej” . Boli mnie to – tłumacze mu żeby tak nie mówił bo dziecko coraz więcej rozumie ale do niego nie dociera. :cry:
Nie bardzo mąż ma ochotę ją pilnować, jedyne co lubi to siedzieć przed kompem, a jak prosze żeby sie oderwał i chwilę zajął się dzieckiem to każe mi ją posadzić sobie na kolanach przed komputerm. (co i tak kończy się marudzeniem córeczki :cry: ). Mówię mu że dziecku się nudzi, że trzeba się z nia pobawić ale niestety on tego nie czuje

Marze o wypadzie na basen, do koleżanki ...
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 14:11   

Lena
chodziłam krótko na ćwiczenia Yogi - tak około 20 ćwiczeń ale tego co piszą w tych artykułach nie doświadczyłam. Te ćwiczenia mnie wyciszyły i nic po za tym. Być może , że jeżeli wchodzi się w głębsze tajniki Yogi tak się dzieje z człowiekiem.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 14:22   

dlatego Matyldo powoli
zacznij zostawiac go samego na troche godzine z maluszkiem pod pretekstym zakupów lekarza sama wymyśl uzasadnienie on w tym czasie niech jest sam bez dziadków nie zrobi jej krzywdy
Jak bedzie sam bedzie zdany na siebie on sie bedzie uczył jak zajmowac dzieckiem
w domku i nie martw sie przyjdziesz bedzie wszystko ok
jak bedziecie razem pokazuj mu co lubi dziecko i oddaj na chwile ojcu niech widzi ze on tez potrafi sie z nia bawic a radosny usmiech dziecka powoli sam go będzie przyciągał do niego
zauważy ze dziecko nie tylko chce do mamy (bo tak juz jest ze większosc dzieci do 2 latek to tylko do mamy ciągnie jak źle) ale bawic lubi sie z kazdym a tatus to nie co mama i na wiecej pozwala ale tez i jako ojciec uczy karnosci i dyscypliny
dziecku potrzebna jest czuła mama i troskliwy ojciec...
zobaczy ze czas spedzony z dzieckiem mimo zmeczenia po pracy da mu fajne uczucie odreagowania nic tak nie odstresowuje jak zabawa z takim brzdącem... nie kaz mu narazie przebierac jak sie zmoczy... ale zabawa z łazience w czasie kąpieli to daje tyle radosci dziecku napewno tatus ma tez ciekawe pomysły na zabawe w czasie kąpieli której ty nie znasz ale nie masz juz siły na nie dla niego to cos nowego ma wiecej sił potem ty je ubierz i bajeczka wspólna albo raz ty raz tata jakies opowiesci
ty go musisz nauczyc kontaktu z dzieckiem bo ty juz znasz swoje dziecko wiesz co lubi to podpowiadaj mezowi
ja zawsze podpowiadam jak jest marudne zaczynam sie z nia bawic potem mówie popatrz tatus tez chce sie bawic i dziecko juz leci a tate mobilizuje i mówie jak ona sie do ciebie garnie az miło patrzec nie kazde dziecko tak leci do tatusia
jest wtedy dumny i wkłada cała energie w to
czasami sie buntuje w duchu ze musze manipulowac ale w jaki inny sposób zachecic do zabawy z biegiem czasu juz nie trzeba dziecko samo biegnie i sie tuli
a jak mówi że mama be śmiej sie mów tak mama be idź do tatusia kocha cie mocno
wtedy maluszek jak go swoimi raczkami usciska zapomni o wszystkim on jest poprostu zazdrosny o wasze uczucia i zły na siebie że nie potrafi w taki sposób
ale tej relacji musi sie nauczyc im szybciej tym lepiej dla dziecka i ojca
mnie sie bardzo podoba schemat tata dziecko na spacerku tata dziecko bawiące sie razem moze dlatego że moje córki dorosłe nie miały ojca bo zaraz po naszym ślubie zmarł dlatego od początku robiłam wszystko by ojciec uczestniczył w życiu najmłodszej córki
i maja naprawde super relacje
 
     
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-26, 06:37   

mami dziękuję za rady ;-)
cieszę się że u Ciebie się układa :-D
przemyślałam to co napisałaś i pomyślałam że jeszcze spróbuję, ale jest mi strasznie ciężko. Na jedną udaną próbę zainteresowania taty dzieckiem przychodzi następnych nieudanych pięć.
najgorsze jest to że często mi samej brakuje jego miłości czułości, a i dziecko jeszcze nie widziało żeby tata przytulił mamę i odwrotnie z resztą. Córeczka nie ma dobrego wzorca w domu oj nie ma.
Często już poprostu przychodzi taka niemoc że rezygnuję, nic do niego nie mówię, nawet na niego nie patrzę. Ale staram się jak mogę. Za bardzo ranią mnie jego kąśliwe słowa....
Jakby tych problemów było małodowiedziałam się u lekarza że prawdopodobnie nie będę mogła mieć więcej dzieci (czeka mnie wycięcie części szyjki macicy) Może tak ma być że mamy nie mieć więcej dzieci – te małżeństwo jest za kruche. Ae ciągle myślę o córeczce , chciałam żeby w przyszłości miała rodzeństwo, choć nie wiem jak dalej by się nasze małżeństwo układało – czy wogóle by istniało. Może to znak od Boga że jednak nie mamy mieć dzieci więcej dla dobra tego związku???
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-27, 10:20   

Matyldo powolutku, nie zrażaj sie niepowodzeniami nie od razu nawiążesz miedzy nimi nic porozumienia, kazda nauka niesie porazki a mimo to czegos sie uczymy daj czas mężowi...
ty tylko sie nie zrażaj i konsekwentnie ucz męża kontaktów z dzieckiem w formie zabawy narazie, potem będzie sie i juz garnął do obowiązków jak nauczy sie nowej roli ojca w rodzinie
tobie życze dużo zdrówka powodzenia
 
     
Ida
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-27, 19:00   

ODPOWIEDZ NA POST ADY I NAŁOGA(ze str.1)



Ado dzięki za dobrą opinię na temat jogii,wiem co mi ona daje:spokój,relaks,a przedewszystkim dobre samopoczucie i brak bólu w kręgosłupie.



NAŁÓG ty się tak nie naśmiewaj,bo któregoś dnia i tobie będą potrzebne ćwiczenia na kręgosłup i wówczas przeprosiszsię z jogą.Drogi NAŁOGu jak zwykle wypowiadasz się na temat nie wiedząc o co chodzi.Weś ty wreszcie się za nadrabianie zaległości w lekturach!!!!
Życzę miłego czytania !
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 08:34   

Ida.wypisujesz głupoty,usiłując obrażać mnie.Poczytaj co pisze Robert Tekieli na temat jogii.Lecznicze właściwości jogi są takie same jak odczynianie "szeptuchy" przy nowotworach.szkodzi podobnie.Choć niektórym wydaje sie że leczy.Naucz sie czytac ze zrozumieniem .Nie można łączyć wiary w Boga,z joggą.Przeciwstawne bieguny.
Ida............ mnie uczono czytac ze zrozumieniem.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 09:11   

Ida napisał/a:
ODPOWIEDZ NA POST ADY I NAŁOGA(ze str.1)



Ado dzięki za dobrą opinię na temat jogii,wiem co mi ona daje:spokój,relaks,a przedewszystkim dobre samopoczucie i brak bólu w kręgosłupie.



NAŁÓG ty się tak nie naśmiewaj,bo któregoś dnia i tobie będą potrzebne ćwiczenia na kręgosłup i wówczas przeprosiszsię z jogą.Drogi NAŁOGu jak zwykle wypowiadasz się na temat nie wiedząc o co chodzi.Weś ty wreszcie się za nadrabianie zaległości w lekturach!!!!
Życzę miłego czytania !


Ido , skoro Pan Bóg jest dla Ciebie ważny, a przecież jest...zapytaj w konfesjonale o jogę, opowiedz o tym czym ona jest dla Ciebie...
Wcześniej pomódl się o Światło Ducha sw dla siebie i dla kapłana ...Nic nie ryzykujesz pytając samego Chrystusa :-) , to wyraz wielkiej pokory...
Pozdrawiam :)
 
     
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-21, 12:22   

witam po dłuższym czasie
trochę czasu minęło a moje małżeństwo nadal bez zmian. jestem załamana, jest ciężko i nie potrafię sobie z tymi wszystkimi myślami poradzić.
nie potrafię nic postanowić,ani trawać w tym związku bez nadziei, ani odejść – bo i gdzie? co z dzieckiem i jego prawem do pełnej rodziny?
tylko myśl o córeczce trzyma mnie w tym zwiazku. Brakuje mi uczuć, bliskiej osoby na której mogłabym polegać.
Na razie mam rodziców ktrórzy pomagają we wszystkich problemach życia codziennego ale przecież tak nie może być w nieskączoność.
Tak bardzo bym chciała zaznać odrobinę spokoju tzn żeby ktoś mi pomagał w problemach i troskach. Jestem wykończona, u kresu sił. Chęć do działania i utrzymywanie tego związku daje mi tylko dziecko, męczy mnie takie życie
 
     
bird70
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-21, 14:46   

Witaj, Matyldo,
wiesz, wiele czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że trwanie za wszelką cenę, przeczekiwanie, hodowanie złudnej nadziei, że on zacznie chcieć... że to nie jest dobra droga... stałam się smutna, zgorzkniała, zaczepna, łatwo wpadałam w irytację, kiedy z jego strony nie spotkał mnie żaden ciepły gest...
Nie umiem podać ci żadnej konkretnej propozycji, bo sama mam ciągle problem z podjęciem decyzji... Ale jak czytam, co piszą tu mądrzy ludzie, to utwierdzam się w przekonaniu, że mój pomysł na separację- osobne mieszkanie, zajęcie się sobą, swoimi uczuciami i potrzebami, bez liczenia na męża, bez ciągłego żebrania u niego o ciepło- że to jest dobry pomysł na teraz. A co będzie później, nie wiem. Ten na Górze wie...
Nie mam dzieci, niestety, i raczej już ich mieć nie będę, ale wyobrażam sobie, że dziecko może być absolutną motywacją do zmian w życiu, nawet bolesnych. A każda własna, samemu wypracowana zmiana daje więcej siły, jeśli tylko uda nam się przebrnąć przez trudny czas bolesnych uczuć...
Serdecznie pozdrawiam :)
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-21, 15:16   

Matyldo kiedy trwamy cały czas w oczekiwaniu na zmiany często nie widząc ich stajemy sie zgorzkniałe, smutne, zaczepne, popadamy w odrętwienie, często ta bezradnosc powoduje nastroje od całkowitego smutku i załamania po agresje, kąśliwe uwagi w strone męża
a to i tak niczego nie daje
nadal problem jest i nie ma widoku na zmiany '
warto wtedy stanąc z boku i popatrzec na siebie
kiedy mamy inna wizje małżeństwa niz nasza druga połówka, warto przestac szarpac sie i oczekiwac wciąż na tą wyczekiwaną przez nas zmiane u męża
po to by zaczął starac sie, by zaczął dostrzegac siebie w swoim życiu
warto Matyldo ten czas osamotnienia w związku poświęcic sobie po to by nie czuc właśnie tego przykrego stanu niemożnosci zmienienia niczego
kiedy ogromnie skupiamy sie na problemie i jego rozwiązaniu po drodze gubimy sens ratowania bo jestesmy włąsnie emocjonalnie rozbite i brak nam tej motywacji do działania
może pozostaw męża z jego własną osoba i postawą do zycia w spokoju...
ty czas ten poświęc mimo wszystko dla siebie, skup sie na sobie
często zapominamy o sobie o swoich marzeniach, czy pragnieniach, realizuj je w miare możliwości narazie w pojedynke, bez ciągłego wpraszania do swojego życia męża
staniesz sie wtedy mniej wrażliwa, mniej będzie cie bolała odmowa bycia z tobą męża
będziesz cie cieszyc twoja osoba staniesz sie pogodniejsza i więcej bedzie w tobie radości
usmiech zaraża druga osobe, zbliża do niej niż ciągły zbolały wyraz twarzy
ja wiem, że ciężko jest sie uśmiechac gdy wszystko nie tak jak sobie założyliśmy gdy jest cięzko i żle
ale gdy nastawisz sie na branie dla siebie uwolnisz sie od tego ciągłego myślenia dlaczego on nie chce byc ze mna, dlaczego nie stara sie mi pomóc, dlaczego nie widzi jak mi żle...
sama zmieniajac swoja postawe zobaczysz, ze juz tak bardzo nie boli chłód męża i obojętnosc
powoli odzyskasz wiare w siebie, swoje możliwości a przez to i nadzieje na ciepły dom
tylko nie skupiaj sie tak bardzo na męzu, skup sie na sobie
troche egoizmu dla siebie w zdrowej dawce to dobra recepta na zmiany swojego wizerunku
postrzegaj życie pozytywnie, zaczniesz widziec rzeczy niemozliwe że są do zrobienia

Matyldo idą święta może warto na mikołaja zrobi prezent męzowi
nałóg poleca świętną ksiązke Jacka Pulikowskiego "Warto byc ojcem"
może warto pokusic sie o taki prezent dla niego, może wyniesie z niej cos dobrego dla siebie, dla was, dla dziecka
pozdrawiam działaj tylko nie zatrzymuj sie w stanie niemocy to najgorsze uczucie
brak nadzieji na lepsze jutro....
 
     
matylda1
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-12-09, 08:15   

mami jesteś kochana i wiele mądrych myśli życiowych od Ciebie płynie. To prawda że zatrzymałam się w jakiejś bezsilności. trafiłaś swoim postem w samo sedno, nie wiem jak to robisz... to co przeczytałam dało mi wiele do myślenia. postaram się dla dziecka i siebie. jest ciężko ala z tego co widzę na forum to nie tylko mi jest źle.
na prezent mikołajkowy już za poźno - za rzadko odwiedzam was na forum ale mam taką możliwość tylko w pracy. Komputer w domu zajęty cały czas przez męża :cry:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10