Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
zdradziłam go
Autor Wiadomość
nietypoVa
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-12-03, 15:25   zdradziłam go

Witam wszystkich, jestem tu nowa. Nie wiem od czego zacząć ale najlepiej będę pisała od serca, to co czuję.
Jestem ze swoim mężem ponad 2 lata, mamy 2letnią córeczkę, kiedy sie pobieraliśmy byłam zabójczo zakochana i kochałam, z czasem jednak moje uczucie do niego zaczeło się wypalać poprzez to jak mnie traktował.
Mianowicie wciąż powtarzał, że jestem do niczego, że jestem po to aby siedzieć w domu i gotować obiad na czas, że mam farta że trafiłam na niego, ponieważ jestem sierotą życiową i sama bym sobie z niczym nie poradziła itp. Dużo tego było, często się kłuciliśmy itp. Od 4 mies przebywa za granicą, a ja gdy go nie ma - odżyłam, czuję się swobodnie, nikt mnie nie ogranicza , nie rozkazuje. Były też przyjemne chwile w naszym małżeństwie - nie mówię że było zupełnie do d.... ale gdy go nie ma zrozumiałam jedną rzecz, że go nie kocham , poprostu nie ma we mnie zadnego uczucia do mojego męża.
Studiuję, i bardzo się z tego cieszę, ale poznałam tam kogoś, przy kim jestem bardzo szczęśliwa i przy kim czuje się wyjątkowo. Moje uczucie do tego faceta coraz bardziej rozwija się i to z wzajemnoscią. Stało się - zdradziłam mojego męża i nie żałuję tego co najgorsze - bo było cudownie, a z moim mężem prawie wcale w łóżku nie byłam szczęśliwa. Jednak mimo tego wszystkiego, smutno mi, ciężko mi bardzo, nie wiem jak mu to powiedzieć, wstydzę się tego że go zdradziłam, bo nikt nie zasługuje na zdradę. Jednak bardzo mi źle bo wiem że jak mu to wyznam on sie załamie. Teraz gdy jest zagranicą mowi ze zrozumiał wszystkie błedy ktore wczesniej popełnił, mowi ze mnie kocha, ze chce wszystko naprawić, ale ja już z gory załozyłam że nie chce tego związku- sama nie wiem dlaczego - głównym powodem jest brak miłości - ale czemu tak z gory to zakładam ze juz nie bedzie dobrze, nie potrafie tego wytlumaczyć, proszę poradzcie coś, czy ja nauczę się go kochać, czy powiedziec mu o zdradzie ? odejsc czy zostac, szczerze mowiąc nie chce zostawac, ale bardzo sie boje, jak zareaguje rodzina moja i jego, boje sie strasznie, to bedzie zyciowa porazka dla nas wszystkich, ale ja czuje ze to nie jest ten facet - ze on nie da mi szczescia, tak bardzo mi ciezko, do tego wszystkiego jeszcze nie potrafie uronic łzy jak to pisze, czy ja jestem az taak zimna , nie wiem co sie ze mną dzieje, nigdy taka nie byłam, teraz jestem pewna siebie i pewna tego czego chce, ale czy ta pewnosc w tej sytuacji jest taka dobra, czy mnie ona nie zgubi ? Prosze o jakiekolwiek opinie jak wy to widzicie , starałam sie opisac mniej wiecej sytuację.
 
     
markow
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 15:55   Re: zdradziłam go

nietypoVa napisał/a:
teraz jestem pewna siebie i pewna tego czego chce, ale czy ta pewnosc w tej sytuacji jest taka dobra, czy mnie ona nie zgubi ?


To co napisałaś jest sprzeczne.

Najważniejszy jest głos Twojego sumienia. Czyń wszystko tak, jak Ci sumienie każe. Jeżeli będzie to wbrew niemu nie będziesz pewna tego co robisz.

Jak zachować się wobec męża? Wystarczy odwrócić role. Gdybyś została zdradzona czy chciałabyś zostać o tym poinformowana przez niego? Jeżeli tak, to zrób to i ... ponieś wszelkie konsekwencje tego czynu, jednocześnie starając się naprawić zło.

Marcin
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 16:05   

Oj, radzilabym najpierw przeczytać wątek: cud zdarzył się za późno.

http://www.kryzys.org/vie...289&view=newest
 
     
nietypoVa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 16:17   

Z jednej strony gdyby on mnie zdradził i mi to powiedział, bym sie czuła okropnie, ale z drugiej strony ciężko mi już to ukrywać- wciąż kłamie a to już mnie wykańcza, masz rację i ja też tak czuję, trzeba sie przyznać powiedziec prawde, bynajmniej bedzie mi lżej bo nie bede musiała dalej kłamac- co jest straszne. Poniose konsekwencje , bede czuła ból a on jeszce gorszy, ale ja już nie kocham tego człowieka i nie chce z nim być. Ciężko jest tylko dlatego, że zranię go tak mocno - boje sie zeby zadnego glupstwa nie zrobił.
Już rozmawialiśmy o tym, powiedziałam mu że go nie kocham i nie wiem co bedzie dalej jak wroci z zagranicy, że nie moge mu zagwarantowac ze bedzie dobrze, mowiłam wszystko - jakos chciałam wytłumaczyć, żeby było jak najmniej bólu. Ale on prosi o szanse itp. Ja nie chce dawać drugiej szansy, poporstu czuje że nie chce.
W dodatku moi rodzice, gdy powiedziałam mamie że nie jest dobrze, że nie wiem czy bedzie dobrze - jeszcze do konca nikt nic nie wie - moja mama nie dała mi wsparcia, tak mi jest ciezko , wciąż mi powtarzała że takie jest zycie, ze malzenstwo to poswięcenia, ale czy ja mam poswięcic swoje zycie dla kogos? dla czlowieka , ktorego nie kocham ?
Chce odejsc, a strasznie sie boje - nieakceptacji, odzucenia ze wszystkich stron itp.

[ Dodano: 2008-12-03, 16:20 ]
czytałam już ten wątek, ale każdego żcyie jest inne, czy mam sie bać z tego powodu że będę żałowała - z ogry zakładac ze wpakuje sie w cos gorszego ? A jak zostane w tym związku , co z tego jesli nie bede kochała, wole byc chyba sama , niz byc z kims kogo nie kocham.

[ Dodano: 2008-12-03, 16:21 ]
fakt boje sie , ale cała ta sytuacja jest taka, kazdy by sie bał i to wszystkiego, jest bardzo ciezko podejmowac decyzje w takiej sytuacji, ale mysle ze gdy porozmawiam z mezem w cztery oczy wszystko sie wyjasni, ciezko jest rozmawiac na odleglosc przez telefon
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 17:09   

nietypoVa napisał/a:
wciąż powtarzał, że jestem do niczego, że jestem po to aby siedzieć w domu i gotować obiad na czas, że mam farta że trafiłam na niego, ponieważ jestem sierotą życiową i sama bym sobie z niczym nie poradziła itp.

Trudno kochać kogoś, kto mówi takie rzeczy. Ale to nie znaczy, że trzeba zaraz wskakiwac innemu do łóżka!

Jesteś teraz zakochana w innym mężczyźnie, zdecydowałaś się zdradzać swojego męża a z tonu tego co piszesz - widać że chcesz rozbić swoją rodzinę. Pewnie mężem należało wstrząsnąć, ale może nie w taki sposób???

To tobie się mocno zmieniła sytuacja - studia, nowe znajomości i horyzonty, brak męża - który zarabia na chleb za granicą... nie pojechał chyba na wycieczkę, co? To bardzo duże zmiany w waszym małżeństwie i trudny czas dla związku... może taki czas próby, co jesteście warci?

A ty przy okazji od razu chcesz się też pozbyć wszystkich zasad... być może tych zasad nigdy nie miałaś, może w nie nie wierzysz? Może wierność to dla ciebie tylko puste słowo. Po co być wiernym, skoro można być szczęśliwym... pijanym ze szczęścia? Tyle że jak to się mówi - na cudzej krzywdzie szczęścia nie zbudujesz.

Przypuszczam że mu powiesz, dlaczego nie, niech cierpi... pewnie cię to aż tak nie obchodzi. Pewnie już sobie wytłumaczyłaś, że dla dziecka to też lepsze rozwiązanie, prawda? Pewnie najbardziej liczy się twoje szczęście, to usprawiedliwia wszystko...

Ja nie wiem co ci doradzić, nie mam przekonania po prostu ze cokolwiek do ciebie dotrze. Ale skoro zawitałaś na forum katolickie, to może chodzisz do kościoła i sprawy wiary nie sa ci obojętne? Jesli tak - to najlepiej umów się z jakimś księdzem na rozmowę i posłuchaj co powie.

Motylek ! :evil: A tu zima za pasem...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 17:23   Re: zdradziłam go

nietypoVa napisał/a:
Stało się - zdradziłam mojego męża i nie żałuję tego co najgorsze - bo było cudownie, a z moim mężem prawie wcale w łóżku nie byłam szczęśliwa. Jednak mimo tego wszystkiego, smutno mi, ciężko mi bardzo, nie wiem jak mu to powiedzieć, wstydzę się tego że go zdradziłam, bo nikt nie zasługuje na zdradę. Jednak bardzo mi źle bo wiem że jak mu to wyznam on sie załamie.


Prosze o jakiekolwiek opinie jak wy to widzicie , starałam sie opisac mniej wiecej sytuację.

Pan Bóg powiedział "Nie cudzołóż" - a zrobił (dał przykazania) to dla naszego dobra.
Co Ci więc radzić?

W sytuacjach samotności powinnaś była szukać wspólnoty i zaangażowania wśród ludzi o wartościach zagłębionych w wierze..

Teraz, jak wybrniesz? Piszesz o nie kochaniu męża przez Ciebie.

Czy wiesz czym jest łaska sakramentu małżeństwa? Ona jest źródłem pokochania niekochanego przez Ciebie męża.

łaska jest źródłem miłości

W Kanie na weselu powiedziała Matka do Syna:
"Nie mają już wina"

wino = miłość

W Waszym małzeństwie jest podobnie:
"Nie mają już miłości"

Proś Matkę Bożą, Ona wstawi się za Tobą, bo nie kochanie to poważna sprawa, ale z Jezusową pomocą uda się KOCHAĆ NA NOWO.

W każdej sytuacji jest możliwe ODRODZENIE.
Odrodzenie wzajemnej miłości też.
Lecz nie samemu. Z Jezusem, w Jezusie i przez Niego.

Pozdrawiam, Z Bogiem!
 
     
markow
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 17:33   

nietypoVa napisał/a:
ale ja już nie kocham tego człowieka i nie chce z nim być.


To powyższe stwierdzenie jest o Twoim mężu.

Czy potrafisz wyobrazić sobie taką sytuację? Mijają kolejne 2 lata i wypowiadasz słowa:

nietypoVa napisał/a:
ale ja już nie kocham tego człowieka i nie chce z nim być.


tym razem to o mężczyźnie, z którym w chwil obecnej zamierzasz się związać.

Marcin
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 17:37   

Macius napisał/a:
Motylek ! A tu zima za pasem...


Może autorka postu właśnie "motylki" poczuła zamiast prawdziwej miłości.
Dla mnie taki obrazeczek świadczy o niedojrzałości.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 18:43   

.......a ja sie zastanawiam...czego Nietypowa oczekuje?
Utwierdzenia w przekonaniu,ze ...tak, czynisz słusznie... wywal mężowi że zdradzasz(bo przeciez prawdomownym trzeba być),
odejdź...bo zwiazek bez milości niema szans?
Najpierw zdepcz, pogrąż człowieka i ...nie wyszło, życzę szczęścia..pa.
Postąpiłam słusznie...wyznałam prawde.

Stało się - zdradziłam mojego męża i nie żałuję tego co najgorsze - bo było cudownie, a z moim mężem prawie wcale w łóżku nie byłam szczęśliwa.

wiesz...z moim mężem w łóżku też nie "byłam szczęsliwa"
dziś...w łóżku też nie jestem"w pełni szczęsliwa"(moje doświadczenia) choć "usatysfakcjonowana" jesli chodzi o doznania cielesne.
Jeśli nie byłaś szczęsliwa w tej dziedzinie, należało porozmawiać z mężem...co i jak, bo panowie często właśnie nie wiedza... co i jak.
Bywa ,ze sa zbyt leniwi,aby samemu poszperać i się dokształcić, bywa,że trzeba nimi pokierować (wytlumaczyc, zachęcić), ale bywa tez,że wstret do nauki mają, albo zwyczajnie nie słuchają....bywa że są niecierpliwi.
Rada/wskazówka..jestes daremny... też nie skutkuje.
Tutaj pokuszę sie na stwierdzenie... facet to facet... inaczej czuje, co innego potrzebuje, kobieta więcej zachodu wymaga.
Dalej.... zniecierpliwienie jednej bądź drugiej strony....i....zdrada.
Bywa?... bywa!

dalej piszesz....
Teraz gdy jest zagranicą mowi ze zrozumiał wszystkie błedy ktore wczesniej popełnił, mowi ze mnie kocha, ze chce wszystko naprawić, ale ja już z gory załozyłam że nie chce tego związku- sama nie wiem dlaczego - głównym powodem jest brak miłości - ale czemu tak z gory to zakładam ze juz nie bedzie dobrze

Teraz na spokojnie zastanów się.... czego w tym związku najbardziej Ci brakowało...i....powiedz męzowi.
Wejrzyj w siebie, co robiłaś, a czego nie...zmień co zmiany wymaga....i ratuj co uratować można.
Może i nie był ideałem, wymarzonym księciem, ale czy Ty byłaś księżniczką?
Motylki(dzisiejsze) odlecą i pozostanie pustka.
Małżeństwo, związek z drugim człowiekiem to nie tylko motylki.
Szczęscie, małżeństwo... to szersze pojęcie.

Wybrałaś forum katolickie.....znasz zasady.
Mysle,że to nie przypadek....coś się dzieje, coś zmienia, o czymś to świadczy.... przemyśl na spokojnie.
Daj szansę sobie, mężowi, dziecku... daj szanse temu małżenstwu/rodzinie.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 19:09   

masz małe dziecko
jeśli wybierzesz odejście od męża bo egoistycznie mówisz, usprawiedliwiasz sie przed samą sobą, że człowiek nie musi zyc z kims kogo nie kocha jak sama piszesz
ale czy ja mam poswięcic swoje zycie dla kogos? dla czlowieka , ktorego nie kocham ?
za chwile możesz przestac kochac tego w kim sie teraz zakochałas co wtedy
bedziesz co chwile fundowac dziecku nowego wujka
jesli myślisz, ze masz prawo do życia i byc przy tym szczęśliwa
to musisz myslec tez i o dziecku, które tez ma prawo byc szczęśliwe
i dorastac w pełnej rodzinie
jesli warto cokolwiek robic w kierunku bycia w pełni szczęśliwym to na pewno tylko w małżeństwie
szukasz miłości ale prawdziwa miłośc to nie tylko to że jestes w końcu doceniana przez kogos bo w twoim małżeńśtwie zabrakło tego
chesz ekceptacji swojej osoby, chcesz potwierdzenia, ze jestes piękna, mądra
ktoś to zauważył
za to go pokochałas
pragniesz by cie adorował, bo tak bardzo w małżeństwie tego brakowało
ale kolejny partner może okazac sie taki jak mąż
przeciez męża za coś pokochałas
pewnie tez ci dawał dowody uczucia przed słubem
ale proza życia po drodze cos sie zagubiło
i to cos warto na nowo odszukac
inaczej kolejny partner też cie nie zadowoli, będziesz miała poczucie, że znów jestes nieszczęśliwa
kiedy pierwsze zauroczenie minie zobaczysz ogrom nieszczęśc jakie swoim chceniem bycia szczęsliwa zrobiłas innym '
warto sie pod tym kontem zastanowic zanim podejmiesz jakis krok
i bedzie za późno
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 20:19   

nietypova dziewczyny zastanawiaja sie nad sprawa duchową ....a ja zapytam wprost tak z zycia ..bo pewnie sprawy duchowe sa ci teraz odległe


a co z dzieckiem zostaje z tata czy idzie z toba?.....ustaliłas juz to ze swoim nowym misiaczkiem?.....wiesz warto spytac ..czy on chce tylko mamcie ..czy mamcie z dodatkiem..

teraz dalej motylek tak jednym kojarzy sie z motylami w głowie a mnie z czym innym....
wiesz tak sie składa ze znam paru takich motylków az wstyd ze to moi kumple...ale opowiem ci tak ..wiesz stary trafiła mi sie niezła d....mezatka ...oj jaka wyposzczona..(moje slowa)ty nie boisz sie że facet sie wnerwi jak was dorwie---nie wiem stary jej jest lotnikiem i czesto go nie ma w chacie....mnie to zaczyna wnerwiac ...i (moje slowa) ...ty przeciez włazisz w rodzine,rozwalasz to ...masz powazne zamiary....co ty to krótka meta zreszta sama prosiła.....

miła kobieto zanim pokonasz ten skok...zanim ....podejmiesz decyzje to sprawdz dokładnie swego motylka.....bys nie płakała jak kobieta na podanym ci linku....jak jestes madra,masz warunki nauczysz swojego obecnego faceta o co ci chodzi....piszesz o miłosci ...wiesz co to miłość ..czy raczej krązysz koło czegos co zwiemy chemią!!!!!!
moderatorów forum przepraszam za takie bardziej przyziemne porównania

[ Dodano: 2008-12-03, 20:51 ]
p.s moze to co napisałem brzmi jak potepienie,szydzenie nie potepiam ciebie //choc sam czyn jest godny potępienia.....pamietaj dowartosciowanie się jako kobieta...skrzywdzona
przez męża z zanizona własną wartością...dowartosciowana przez innego faceta bedziesz niestety zawsze sztucznie..a kolejna porazka ....zaniżenia twojej wartosci to kleska juz na dłuzszy czas...o poprawe własnej wartosci zadbaj sama a jak pytaj dziewczyn na forum...
naucz sie być silna sama dla siebie i naucz tego męża jak ma cie traktować..i to tak by go zabolało..ale nie idz za zacmieniem ..bo teraz w takim jestes ...dalej czy mu powiedziec....raczej narazie nie ...długo był bez ciebie skoro przemyslał i sam zaczyna sie kajac to znaczy..ze teskni i kocha...to go teraz zabije....nie kochasz mówisz ..pokochałas...to sa jakies braki..proponuje kup sobie pluszowego misia..dbaj o niego..całuj go na dobranoc....sadzaj jak jesz...wiesz tak małe dzieci mając tego pluszaka ,targając go za łape ucza sie własnie tej pierwszej miłosci....zycze rozumu!!!!!
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-05, 13:36   

A czy pomyślałaś, że z tej zdrady może pojawić się nowy dzidziuś, bierzesz to pod uwagę? ATwój kochanek jest na to przygotowany?Sądzę,że zniknie wtedy. Nie komplikuj życia sobie i innym, zwłaszcza niewinnym dzieciom. A test na HIV zrobiłaś sobie? Może nie jesteś pierwszą dla tego faceta, a jak wymiana partnerów to i trzeba o AIDS pomyśleć. Proza życia oprócz motylków. Opamiętaj się Kobieto póki jeszcze czas. Życzę mądrości!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9