Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Cud zdarzył się za późno
Autor Wiadomość
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 23:33   

sill....ludzie popełniają błędy, ważne aby w pore zrozumieli i rozpoczęli droge naprawy.
Cud zdarzył się za późno.....
Czy cud zdarzył się w pore,czy nie w porę....???......ważne że się zdarzył!!!
Na nawrócenie nigdy nie jest za późno.
Jest jednak coś co mnie osobiście nie pasuje...i chyba nie bardzo potrafie ubrać to w słowa...

Czy rozpoczęłaś droge nawrócenia?....zakończyłaś to co zakończyś powinnaś?.
Zastanawiasz sie nad odpowiedzią w Sądzie Biskupim...nie za wsześnie?

Ps.
widze ze w swoim myśleniu nie jestem odosobniona.
 
     
Darek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 00:10   

Witaj Sill12,

Przeczytałem zarówno Twoje posty, jak i Twojego męża. Bardzo smutna, wręcz tragiczna historia, lecz koniec wydaje się przynosić wielką nadzieję. Bardzo rzadko się zdarza, żeby ktoś zrozumiał zło, które wyrządził i przyznał się jeszcze do tego prawie publicznie (bądz, co bądz jesteśmy na forum prawie anonimowi), bez żadnego "ale". Znam osoby, które zrobiły podobne rzeczy, są w wieku bliskim śmierci i dalej trwają w przekonaniu, że słusznie postąpiły, nawet w świetle wiary. Możesz być pewna, że ktoś przez długi czas modlił się w Twojej intencji, prosił o łaski dla Ciebie, bo inaczej nigdy by się to nie stało. Skąd moja pewność? Z praktyki. Doświadczyłem tego na własnej skórze, tyle, że w innej sytuacji. Uwolnienie się od zła jest procesem, nie następuje nagle, jest jednak zawsze punkt w którym następuje przełom i u Ciebie bez wątpienia on nastąpił. Zło niestety później ciągle się o nas upomina.
Widzę, że zrozumiałaś krzywdę, jakiej doznał Twój mąż od Ciebie. Mimo wszystko jestem zdania, że nie potrafisz sobie do końca wyobrazić jak wielki jest ciężar, który na niego włożyłaś. Jak bolesny jest fakt, że osoba, którą miłuje się bardziej niż siebie samego tak po prostu zdradza, planuje to sobie z najdrobniejszymi szczegółami przez miesiące a nawet lata, cieszy się z tego, chce budować na tym własne szczęście, kiedy my dotykamy dna, jakiego nigdy przedtem nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić. Ta, która miała podać rękę, podaje węża. Jak ciężko rano otworzyć oczy, stawić czoła rzeczywistości, która niestety jest bezlitosna. To najprawdziwsza prawda z tą każdą raniącą sekundą o której pisze Twój mąż. Z czasem wydaje się, że ból ustępuje. Niestety on zawsze wraca ze zdwojoną siłą.
Sytuacja, w której się obecnie znajdujesz jest z pozoru bardzo skomplikowana, z typowego, ludzkiego punktu widzenia prawie bez wyjścia. Odpowiedzi na wątpliwości, które Cię nachodzą znajdziesz miedzy innymi na stronie stowarzyszenia Sychar, na pewno już je znalazłaś. Wielkie są zranienia i skutki zła, jakie Was dotknęło, lecz dopóki człowiek żyje nie jest za późno. Skutki tego, co się stało musimy dzwigać my sami, a co najgorsze następne pokolenia, które wcale tego nie zamawiały.
Twój mąż jest bardzo dobrym człowiekiem - wiesz o tym, miej to na uwadze w swoich rozważaniach. Jesteś na dobrej drodze, teraz twój wysiłek w dążeniu do dobra powinien być wielokrotnie większy, niż wtedy, kiedy chciałaś wszystko zniszczyć. To, że zrozumiałaś, to naprawdę cud, to, że tu jesteś i przyjęłaś taką postawę jest niesamowite. Wykorzystaj to, myślę, że na pewno to zrobisz. Nie zapomnij, że to Pan Bóg i Jego wola jest w tym wszystkim najważniejsza. Została nam ona objawiona i według niej powinniśmy zawsze postępować.

Z Panem Bogiem, Darek
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 08:06   

Darek napisał/a:
Jak bolesny jest fakt, że osoba, którą miłuje się bardziej niż siebie samego tak po prostu zdradza, planuje to sobie z najdrobniejszymi szczegółami przez miesiące a nawet lata, cieszy się z tego, chce budować na tym własne szczęście, kiedy my dotykamy dna, jakiego nigdy przedtem nie mogliśmy sobie nawet wyobrazić. Ta, która miała podać rękę, podaje węża. Jak ciężko rano otworzyć oczy, stawić czoła rzeczywistości, która niestety jest bezlitosna. To najprawdziwsza prawda z tą każdą raniącą sekundą o której pisze Twój mąż.
...Darku a wiesz czemu tak jest ..odpowiem ci choc to moje własne mysli ..moze i w nich bedzie trochę prawdy...słowo zdrada..samo słowo jest juz odpychające...wiadomo tu na forum poruszane wątki,działanie w amoku..ochyda bezwzględnośc....to sa częste objawy towarzyszące zachowaniom...lecz ja to widze tak zdrada wykonana przez faceta..z reguły szybka..spontaniczna..nagła ..mało zamaskowana ...a to dlatego ze taki mamy
styl zycia ..wykonując to idziemy za instynktem i nie zastanawiamy sie o zacieraniu śladów,maskowaniu.....zdrada wykonana przez kobietę jest najczęsciej procesem swietnie zaplanowanym,przygotowanym w kazdym calu...jest to procesowe spychanie winy na współmałżonka...prawie do momentu że sam w to wierzy!!!!....dobre porównanie nałoga do kobiety zdradającej jak małpa jaka wisi na gałęziach nie puści jednej do chwili jak nie poczuje mocnego ścisku drugiej gałęzi.....i nie chce się skupić jaka zdrada jest mniej ochydna...wiem to facet dokonuje natychmiastowych cięc ..cięcia te bola kobiete zdradzaną...lecz tak samo jak sa szybkie,jak są natychmiastowe maja szanś się równie szybko zaleczyć,ale proces zdrady wykonywanej przez kobietę...długtrwałych przygotowań....boli latami...ciągnie się w sercu faceta jeszcze długo....dlatego przeglądając statystyki kobiet zdradzających jest mniej niz męzczyzn....a to juz chyba o czyms swiadczy...i moze nie o tym że sa bardziej wierne tylko własnie o tym że nie jest to dla nich takie hop siup....no i wracam do tematu czy jak sill nie przeszła by własnego załamania że gałąz jaka wkońcu wybrała na jaką przeskoczyła okazała sie nadłamaną..to zawitała by tu z odczuciem winy ,pokory moim zdaniem nie!!!!!!!!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 08:45   

Cud nigdy nie zdarza sie za póżno.On jest zawsze w najlepszym czasie dla tych co go doznają.

Nasunęła mi sie pewna refleksja.............. sill zdradziła,zraniła ,poszła na zieleńszą trawkę,wskoczyła do łóżka kochanka......... kochanek zostawił żonę,zostawił dzieci dla Sill.......... zostawił otwarte rany....... pózniej Sill została matką, kochanek nie chciał być ojcem powtórnie,on chcił tylko doznań a nie odpowiedzialności......Sill doznała zranienia od kochanka,zabolało,nawet bardzo............. poczuła się skrzywdzona,zraniona a to boli,mocno boli. Sill poczuła podświadomie ,że sie zapada,że za chwile ten ból przeistoczy sie w bardzo duży ból.Dziś ma ból egzystencjonalny.Rozterki.Bo dno blisko.
DOBRZE
Jak boli to dobrze.Bo oznacza to że sygnały ostrzegawcze jeszcze działają,jeszcze Sill żyje.
Krzywdzieciel został skrzywdzony,krzywdzieciel cierpi,ma żal o to że cierpi.

Sill...... jesteś popaprańcem ,jesteś tym co skrzywdził............. ale z tego co piszesz to masz tez świadomość że jesteś krzywdzicielem.
To bardzo dużo.
Bo Ciebie zaczyna boleć to co zrobiłaś.
Sill............. masz spore szanse na to byś stała się lepszym niz kiedykolwiek byłas człowiekiem.Może nawet lepsza niż kiedykolwiek żoną,a napewno lepszą matką niż jestes teraz.

Jak masz kontakt z męzem to zapytaj go czy napewno chce procesu o stwierdzenie ważności zawartego sakramentu małżństwa.............. może ta informacja która dotarła do Ciebie jest tym punktem zwrotnym w Waszym porąbanym z Twojej winy małżęństwem?????
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 08:49   

Wiesz Norbercie... jak często niezgadzałam się z Darkiem, tak jego wypowiedź bardzo mi sie podoba, natomiast Twoja....

i nie chce się skupić jaka zdrada jest mniej ochydna
Niestety własnie to robisz!!!
Własnie dzielisz zdrade na lepsza i gorszą.... w Twoim wydaniu znaczy tyle samo co... facet to facet zdradzać musi, ale kobieta.... no to już jest.........nie wypowiem., bo mnie wywalą.
Odlot totalny.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 09:05   

Norbert........ Ty nie rób psychoanalizy ,nie wiesz jak boli kobietę ,więc nie wypowiadaj sie czy boli mniej czy boli więcej............ zdrada boli,boli niezależnie czy dotyka kobietę czy mężczyznę .I nie ma zdrad lepszych czy gorszych.Usprawiedliwionych czy nieusprawiedliwionych.
Zdradzacz zawsze dorobi teorie. A jak jest nim facet to jeszcze dorobi otoczkę prawie że naukową,wręcz udowodni że to tak miało być,że nie miał innego wyjścia prawie.

Kobieta widzi i czuje uszami.Uszami odbiera najwięcej bodżców.Kobieta to w skrócie USZY.
Facet to OCZY , a w wyniku doznań wzrokowych uruchamia mózg.I dorabia teorie do tego co widzi.
Dlatego w pornografi ogromną przewage ma ukierunkowanie na facetów,na ich wzrok.
A opowiastka o małpie miała trochę inny cel( i nie jest to mój wymysł tylko którejs z Pań forumowych) .Kobieta czesciej jak facet jak juz podejmuje zdradę to idzie na całość,z pełnym zaangazowaniem emocjonalnym.
Facetem rzadzą najczęściej doznania wzrokowe.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 09:21   

odczytałem siebie i faktycznie Leno,nałogu macie racje nie chciałem a dokonałem mimowolnie podziału.....zreszta kiepski jestem w te klocki i nie powinienem moze wygłaszac swoich odczuc mądrości,ale po to tu jestescie..napisałem bzurę....to zwyczajnie napisaliście bzdura...widze zgadzam sie ..i jest o,k....tak wygląda teraz mój świat ...coś napisze ,coś powiem nie mam racji zwyczajnie mi trzeba powiedziec ...a Norbert to zrozumie..spojrzy ,przemysli i widzi znowu babol...i mówi do siebie chłopie miałes robic coraz mniej baboli..

[ Dodano: 2008-12-02, 09:29 ]
p.s Leno spoko gdzie napisałem że facet zdradzać musi-nigdzie raczej!!! przedstawiłem go jako mało rozumną istotę ..ale tak błąd bo nie moge powiedziec o wszystkich facetach że są tacy sami...a i o kobietach ze wszystkie sa takie same.....i myśl moja facet..to facet....nie rozumiem czemu jestem wciąz wpychany w schemat ze bronie facetów,ze stwierdzam iz facetom mozna wszystko....nigdy takich teori nie głosiłem.....ja raczej zawsze kierowałem się równowagą!!!!!!!!!

[ Dodano: 2008-12-02, 09:35 ]
nałóg napisał/a:
Kobieta czesciej jak facet jak juz podejmuje zdradę to idzie na całość,z pełnym zaangazowaniem emocjonalnym.
Facetem rzadzą najczęściej doznania wzrokowe.
..a mi o to chodziło w mej niezgrabności nałóg w kilku linijkach zapisał to zgrabnie.....nałogu pora się uczyc od ciebie jeszcze jednego mniej serca-a co za tym idzie poematów ..a w kilku słowach to co czuję,co wiem ,co myślę
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 09:38   

Nie ma znaczenie , kto zdradza - zdrada to zdrada , nieważne czy robi to kobieta czy mężczyzna - Z A W S Z E jest to nieuczciwość. Zawsze jest to wymierzone przeciwko komuś. Myślę , że każdy słaby człowiek - ujawnia się w tedy , kiedy mocno tzyma tę drugą gałąź. Mój mąż - mężczyzna - tak właśnie zrobił - odszedł wtedy , kiedy miał już pewność, że ma gdzie . Nie stać go było na zerwanie małżeństwa i odejście w próżnię - musiał mieć wyszykowany odrót - w bezpieczne i ciepłe, w jego mniemamniu, miejce. Ten odwrót poprzedziło parę tygodni cynicznego oszukiwania mnie . Był i jest z siebie dumny , że tak to cwanie rozegrał. Cieszy się , że wykonał swój plan prawie w 100%. Ustawił się . Nie ma różnicy , kto to robi - zawsze robi tak zły człowiek.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 09:41   

...lecz ja to widze tak zdrada wykonana przez faceta..z reguły szybka..spontaniczna..nagła ..mało zamaskowana ...a to dlatego ze taki mamy
styl zycia ..wykonując to idziemy za instynktem i nie zastanawiamy sie o zacieraniu śladów,maskowaniu.....zdrada wykonana przez kobietę jest najczęsciej procesem swietnie zaplanowanym,przygotowanym w kazdym calu...jest to procesowe spychanie winy na współmałżonka...prawie do momentu że sam w to wierzy!!!!....

Norbercie - i tu sie z Toba nie zgodzę.
Mój przypadek świadczy zupełnie odwrotnie.
Kilka lat temu mój mąż wpadł przez sms-y, maile z moją "przyjaciółką" - do czego doszło - nie ma juz dla mnie znaczenia i tak nazywam to zdradą.
Kontakty między nimi zostały zerwane ( dzisiaj nie wiem, czy na pewno ), a my zaczeliśmy od nowa.
Mimo wszystko byłam nieufna. Chciałam go kontrolować, sprawdzać komórkę itd.
Doszliśmy, a właściwie mój mąż, ze niczego dobrego nie zbudujemy jeśli mu nie zaufam.
Sama też zrozumiałam, że chore bedzie ciągłe sprawdzanie.
Potem było cudownie, nie dawał zadnych powodów, nie siedział w necie, nigdzie nie znikał, wszędzie bywalismy razem, sam mówił gdzie i kiedy wróci.
Przez te lata nie dotknęłam jego komórki, ani komputera, ZAUFAŁAM, a potem..... zaczął planować....,co raz sprytniej..., caly czas utzymujac mnie w przeswiadczeniu, ze wszystko jest ok., przygotowywał sie długo....., zaciemniając obraz....,
aż do dnia, w którym oznajmił, ze to koniec.
Nie przyznaje sie do tego, ze kogoś ma, ale jest tak sprytny w tym co robi, ze ciągle
pozostaje mi gdybanie... . Planują zarówno mężczyźni jaki i kobiety. Wszystko zależy od okoliczności.
Wysoką cenę zapłaciłam, bo zaufałam
 
     
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 09:58   

Strasznie smutne to co piszesz samotna, bo podwaza mozliwosc zaufania czlowiekowi, ktory juz raz zdradzil.
Mozesz powiedziec, czy gdy tamta, poprzednia sprawa sie wydala Twoj maz sie nawrocil/naprawde zalowal/chcial Ci zadoscuczynic? Czy mowil, ze zaluje, mial swiadomosc jak bardzo Cie skrzywdzil? Czy tez to Ty go prosilas o powrot?

Bo zastanawiam sie, czy jest tak, ze zdradzajacy, ktorzy wrocili sa albo tymi, ktorym "nie wyszlo" w tym drugim zwiazku, cos sie nie udalo i wracaja "z laski" ze ok, to dadza "szanse" zdradzonym. Oraz na tych (oby tacy rzeczywiscie istnieli, bo patrzac na Twoj post smutek ogarnia) ktorzy szczerze zaluja i wowczas juz nigdy nie dopuszcza sie zla, beda ludzmi glebszymi i bardziej swiadomymi...
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 10:06   

Norbert.... SPOKO

nie rozumiem czemu jestem wciąz wpychany w schemat ze bronie facetów,ze stwierdzam iz facetom mozna wszystko....nigdy takich teori nie głosiłem.....ja raczej zawsze kierowałem się równowagą!!!!!!!!!

Nie rozumie....czemu sam wpychasz siebie w taki schemat....nie znalazłam zarzutów,a równowaga to coś czego najbardziej Ci brakuje!!!!!!!!!!
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 10:22   

dostałem przd chwila opitol to sie do niego zastosuję....Leno chodziło mi o nie moja równowagę...emocjonalna bo ta szwankuje i głosno powiem szwankuje ..ale ja tez swoje przechodze i ma prawo szwankowac...ja napisałem o równowadze..a właściwie o równouprawnieniu..między kobieta i męzczyzną..i na tyle...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 10:32   

lena napisał/a:
Norbert.... SPOKO

nie rozumiem czemu jestem wciąz wpychany w schemat ze bronie facetów,ze stwierdzam iz facetom mozna wszystko....nigdy takich teori nie głosiłem.....ja raczej zawsze kierowałem się równowagą!!!!!!!!!

Nie rozumie....czemu sam wpychasz siebie w taki schemat....nie znalazłam zarzutów,a równowaga to coś czego najbardziej Ci brakuje!!!!!!!!!!
Leno, pochopne wnioski.
Możesz ze słowa pisanego takie wyciągać?
Myślę, że raczej ktoś bez równowagi nie pisałby na forum.
Poza tym...
Wasze wykrzykniki są identyczne. :lol:
Leno, nie oceniaj po słowach pisanych człowieka czy ma równowagę czy nie, bo to zbyt odważne. ;-)
Pozdrawiam. :-)
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 11:19   

Możesz ze słowa pisanego takie wyciągać? ....tylko z pisanego i tylko z zamieszczonego tu... NIE!
Moje wykrzykniki sa przemyslane ;-)
Elzbieto....i wice wersa...nie oceniaj po słowach pisanych( nie odnosi się do mnie)bo moja odwaga w porownaniu z Twoją jest znacznie ograniczona.
Mowa o równowadze emocjonalnej.
Jesli masz coś do mnie ....określ to.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 11:26   

Norbert......... nie łam się. Zanim się siebie zrozumie to mija kawał czasu,zanim się zacznie bardzo jasno oddawać w pisaniu intencję mysli tez mija trochę.
Na wiekszość przychodzi taki czas że zaczyna sie równowaga emocjonalna,zdrowy rozsądek.
Wazne by trzymac z tymi co wygrali,z wygranymi,ważne aby załapać sie na rozpoznanie tych co wygrali.Ty -mam wrazenie - załapałeś się.I TAK TRZYMAJ.A że gdzieś coś sie wymsknie...... ważne gdy sie widzi że cos sie wymskneło.
Ja bardzo utożsamiam sie z Twoimi postami...........(to co napisze nie jest oceną) odnoszę wrażenie że zrobiłeś ogromny krok do przodu,że zabrałeś się w drogę z tymi co wygrali............... a że nie wszystko jeszcze jest ok............... droga jest długa ,czasami ciężka,czasami nudna,czasami chciałoby się szybciej........ ale najważniejsze by zachowac rytm,zachować "równy krok".

Elżbieto..... czy możesz czytać to co napisała Lena z większym zrozumieniem????Piszesz odnośnie Norberta do Leny:"Myślę, że raczej ktoś bez równowagi nie pisałby na forum"
Sądzę że Norbert sam wie że jeszcze nie ma takiego dystansu do siebie by móc stwierdzić iż ma i potrafi zachowywac pełną równowagę.Sądzę że Norbert wie tez że jest na dobrej drodze.

Pogody Ducha
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8