Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Cud zdarzył się za późno
Autor Wiadomość
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 15:30   

sill 12

A co mówi Twój mąż? Teraz. Czy zamieniliście ze sobą chociaż kilka słów? Jak on teraz do Ciebie się odnosi?

Z tego co piszesz, wynika, ze przejrzałaś na oczy - a to jest wielka łaska. Masz czego nauczyć swego syna. A co przyniesie przyszłość - wszystko w ręku Boga
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 15:30   

Sill cuda sie zadarzaja...
ja mam pytanie czy na twoje życie późniejsze nie miały wpływ relacje z ojcem, może odejscie ojca, czasami smierc, czasami brak akceptacji córki pragnął syna
...miłośc matki jest bazwarunkowa, na miłośc ojca trzeba zapracowac...
ojciec jest pierwszym meżczyzną w zyciu kobiety i od niego uczy sie bycia kobieta
jako mała dziewczynka tuli sie i jeśli zostanie odtrącona to prawidłowy rozwój kobiecości może ulec zakłóceniu.
jako dorosła kobieta córka będzie wątpić w to, czy w ogóle może podobać się mężczyznom.
odpowiedzialni ojcowie wyposażają swoje córki w najlepszy posag: w dojrzałość i akceptację siebie.
dzięki temu jako kobiety znajdują one dojrzałych i akceptujących partnerów...
może tu problem
bo raczej trudno o serie nieszczęsliwych przypadków w doborze złych partnerów

ale cuda sie zdarzają może warto
zwyczajnie powiedziec przepraszam za wyżadzone zło męzowi,
po to by w końcu doznał ulgi bo z postów wynika, że bardzo sie wini za to do czego doszło
warto prosic o wybaczenie
bo może i dla ciebie i twojego sakramentalnego męza będzie to punkt zwrotny do lepszego życia
 
     
sill12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 15:47   

Mój ojciec jest wspaniałym człowiekiem i moim przyjacielem. Kocha mnie bezwarunkowo i może w tym jest problem- akceptuje mnie ze wszystkimi wadami, a ja mimo popełnianych błędów, wiem że zawsze mogę na Niego liczyć.Teraz jednak jest przeciwny bym została z tym mężczyzną.
Co do obwiniania sie przez mojego męża za rozpad małżeństwa. Myślę, że jego wina polegała jedynie na tym, że podobnie jak ja nie zrobił nic aby wyjaśniać na bieżąco codzienne nieporozumienia i konflikty. Jest więc nieporównywalnie mniejsza niż moja. On chce po prostu widzieć swoją winę, aby mnie po części wybielić i móc wierzyć, że kochał kobietę, w której było choć trochę dobra.
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 15:54   

sill12 napisał/a:
Zacznę od tego, że dopiero od kilku dni zaczęłam mysleć o swoim życiu w kontekście Boga.

A może za kolejnych parę dni ci przejdzie? Czy byłaś już u spowiedzi? Czy chodzisz do kościoła? Czy się modlisz? Czy szukasz sobie przewodnika duchowego? Co robisz, żeby tę wiarę w sobie wzmocnić??? Co zrobisz jak zacznie jej ubywać - bo zacznie na pewno, bo będziesz miała momenty zwątpienia.

sill12 napisał/a:
Teraz najbardziej chciałabym zadość uczynić mężowi i sprawić aby juz nigdy przez mnie nie cierpiał

To może się trzymaj od niego z daleka... na razie przynajmniej, dopóki ci się to nie poukłada? Żebyś go jeszcze mocniej nie zraniła, z tego co napisałaś on sobie na to nie zasłużył raczej.

Ja jakoś nie mam zaufania do tego co napisałaś. Przeczytałaś to co twój mąż napisał, coś sobie wyidealizowałaś, z drugiej strony dostałaś w d... i już nagle ci się poukładało jak będzie właściwie. Uroczo proste.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 16:17   

...Wiem, że powinnam zakończyć obecny związek i bez względu na wszystko rozstać się z tym człowiekiem, ale on sobie beze mnie i mojej siły nie poradzi, załamie się i spadnie na dno, a ja będę miała na sumieniu zmarnowane życie kolejnego człowieka i kolejną rozbitą rodzinę.
Chyba pierwszy raz w życiu czuję taką pustkę. Chyba pierwszy raz w życiu nie wiem co mam robić. Jakąkolwiek podejmę decyzję- to znowu kogoś skrzywdzę, znowu ktoś będzie przez mnie cierpiał. może już żadną sekundą swojego życia nie powinnam nikogo ranić...


zazwyczaj w takim momencie mówie skoro nie wiesz czego chcesz powinnas dokonac wyboru życia w pojedynke by w samotności doświadczyc czego tak naprawde chcesz
tym bardziej, że podświadomie juz dojrzałaś do tego, że to nie to czego od życia pragniesz i że czas na zapłate
w życiu za wszystko trzeba zapłacic dla ciebie teraz nadszedł czas zapłaty za to jak zyłaś
jak dokonasz prawidłowego bilansu uda ci sie mądrymi decyzjami /a jedną z nich jest zakończenie tego co nie daje mi szczęścia i spokoju / naprostowac swoje życie i życ w poczuciu godności do siebie samej bez ciągłego obwiniania za przeszłośc
czas na rozgrzeszenie
co do odpowiedzialności za ówczesnego partnera to nie jesteś odpowiedzialna za to ze spadnie na dno, jeśli juz to tylko z własnego wyboru
znając ciebie, w ten sposób pragnie do siebie przywiązac, wmanewrowac w poczucie winy i odpowiedzialności kontrolowania,
wywołuje poczucie litości oraz chce byś miała poczucie wyrządzania krzywdy
dla własnej prywaty po to byś pozostała matkując mu, czy tez chroniła przed jego nałogami
twój ojciec zna cie najlepiej dlatego zgadzam sie z jego namowami byś zakończyłą ten związek, który nie daje ci szczęścia i jedynie poczucie ponownego skrzywdzenia kogos niewinnie oraz uczucie że w ten sposób odkupisz swoje winy....
jesli juz komuś jestes coś winna to na pewno nie owczesnemu partnerowi jak juz to mężowi
i to on niech będzie tym kogo przeprosisz za swoje czyny
swojego terazniejszego partnera zostaw z jego nałogami samego jak siegnie swego dna moze dojrzeje, ze sam jest za siebie odpowiedzialny

pozdrawiam życze zmian ku lepszemu dla siebie i dziecka
 
     
sill12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 20:16   

[color=white]A może za kolejnych parę dni ci przejdzie? Czy byłaś już u spowiedzi? Czy chodzisz do kościoła? Czy się modlisz? Czy szukasz sobie przewodnika duchowego? Co robisz, żeby tę wiarę w sobie wzmocnić??? Co zrobisz jak zacznie jej ubywać - bo zacznie na pewno, bo będziesz miała momenty zwątpienia. [/color]

Nie wiem czy mi przejdzie, czy jeszcze mocniej sie w tym utwierdzę. Chyba dzisiaj nikt jeszcze tego nie wie. Ja się staram właśnie to sobie jakoś poukładać. I właśnie stąd moja obecność tutaj. wiem, że takie rozmowy pomogą mi spojrzeć na całą sytuację z wielu róznych punktów widzenia.
Co do Koscioła i mojej wiary- to jestem osoba praktykującą. Po rozstaniu z mężem zaczęłam chodzic do kościoła dopiero kiedy urodził się mój synek i na początku spotkania z Bogiem traktowałam jako towarzyszenie dziecku, z czasem zaczęły to byc tzkże moje spotkania. Kiedy będa mnie nachodzic momenty zwatpienia- mam nadzieje, ze to własnie Bóg mnie wzmocni, skoro pozwolił mi zauwazyc i zrozumiec zło jakie wyrządziłam.

To może się trzymaj od niego z daleka... na razie przynajmniej, dopóki ci się to nie poukłada? Żebyś go jeszcze mocniej nie zraniła, z tego co napisałaś on sobie na to nie zasłużył raczej.

Zastanawiam sie, czy nie byłoby tak własnie najlepiej. Własnie dlatego chcę aby doszło do skutku unieważnienie małżeństwa i aby mógł on o mnie zapomnieć, ale chyba ma prawo wiedzieć, że mam poczucie winy i że żałuję.

Ja jakoś nie mam zaufania do tego co napisałaś. Przeczytałaś to co twój mąż napisał, coś sobie wyidealizowałaś, z drugiej strony dostałaś w d... i już nagle ci się poukładało jak będzie właściwie.

Dla mnie proste to nie jest a tym bardziej urocze. W dalszym ciagu nie wiem jak powinno byc właściwie. A jeżeli męża i jego postepowanie sobie wyidealizowałam to on jak nikt inny na to zasługuje.

Chcę Ci jeszcze Maciuś podziekować za słowa które do mnie napisałeś i ton w jakim to zrobiłeś. Tak jak powiedziałam różne sposoby spojrzenia są mi potrzebne i wszystkie muszę brać pod uwagę.

Pozdrawiam.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 21:35   

A o dzieciach swojego narzeczonego myślałaś , jak rozwalaliście małżeństwa ? O ich dzieciństwie , o tym , czy mają prawo mieć rodzinę, Co Twojemu mężowi da Twoje poczucie winy i to , że żałujesz - po co ma to wiedzieć , żeby Tobie ulżyło ? Po co ? Skoro tak zrobiłaś i masz to poczucie winy to cierp w samotności tak jak on cierpiał - bo Ty na pewno wtedy o tym i o nim nie myślałaś .
Jeżeli naprawdę chcesz zadośuczynić - to nie tak ,żeby znów Tobie było wygodnie, jemu masz zadośćuczynić a nie sobie.
 
     
sill12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:18   

Wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale wtedy nie myślałam o nikim i o niczym. Chciałam być szczęśliwa, zakochałam się wręcz do obłędu w tym człowieku i dla niego zrobiłabym wtedy wszystko czego chciał- bez pytań, warunków i kompromisów.
Dzisiaj myślę również o jego córkach, które nie są już jedynie jego dziećmi, są również siostrami mojego syna... Jedyne co mogę dziś dla nich zrobić to dbać o to aby co miesiąc otrzymywały należne im alimenty. Czasu nie cofnę i nie zmienię tego co się stało..., tym bardziej, że ich ojciec nie chce utrzymywać z nimi żadnego kontaktu.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:20   

czerwona napisał/a:
o dzieciach swojego narzeczonego myślałaś

A jaki to narzeczony skoro mąż kościelny został gdzieś z świecie? Można mieć i męża i narzeczonego?
Ja pytam tak tylko dla wyjaśnienia.

sill12 napisał/a:
chcę aby doszło do skutku unieważnienie małżeństwa

Unieważnić to można mandat.
Występujesz o STWIERDZENIE NIEWAŻNOŚCI - to jest zasadnicza różnica.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:22   

czerwona spokojnie to jest jak euforia o takich rzeczach sie nie mysli ..tylko o zaspokojeniu własnego szczescia egoizm w najczystrzych postaciach.....wiesz ludzie skupiajacy sie tylko na sobie swoich potrzebach niestety z biegiem czasu staja sie egoistami
człowiekowi jest potrzebny drugi czlowiek by własnie wiedział ze mam komus sprawic radośc,mam o kogo zadbac....moge komus zrobic wielka radość a skupianie sie na sobie i tylko własnych przyjemnościach to wczesniej czy pózniej egoizm...tak sa zbudowane normalne małzenstwa moja potrzeba ale tez potrzeba współmałzonka ..a jezeli cos okazuje sie awykonalne,krzywdzace wtedy wkracza kompromis....nie mozna w normalnej strukturze małzenstw tylko chcec i okreslac swoich pragnien bo to przytłacza druga strone i doprowadza do kryzysu..itd....a ludzie nie radzacy sobie z tym problemem wypadaja ze struktur małżenstwa,uciekaja pod inne skrzydła....odtracając współmałzonka....mówiąc nie umiem razem,jest mi zle....nie zawsze ale tak najczesciej jest tacy ludzie nie potrafia niestety zbudowac juz normalnego schematu rodziny....ciesza sie swoim puki moga lecz nie pamietaja o jednym ze kiedys przyjdzie starośc ...dotknie zab samotnosci i co wtedy?????
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:28   

czerwona może i dla męża Silly ma jakies znaczenie jej spowiedź....

jednak uważam iż każdy kto wyrządził komuś krzywde zobowiązany jest moralnie do przeprosin i jesli sie da do naprawienia krzywdy jaka swoją osobą, czynem wyrządził

Silly jesli ma kontakt z mężem jakiś powinna ten akt uczynic nie dla siebie oczywiście bo wtedy nie ma on znaczenia nadal jest gestem pustym i nakierowanym dla własnego dobra
akt zadośuczynienia krzywdy jest zawsze aktem temu komu sie wyrządziło krzywde po to by osoba ta mogła na nowo cieszyc sie zyciem wolnym od przeszłości

zresztą dla samego krzywdziciela też jest to aktem wybaczenia sobie że wyrządziło sie komus krzywde bo jesli sie w pełni zrozumiało złe postępowanie to należy w końcu przerwac zło, i rozpocząc nowy etap w zyciu
nie wolno ciągle życ przeszłością z poczuciem niezaleczonej krzywdy, bo tak naprawde nie da sie wymazac wyrzadzonego zła komus
ale swoim nowym życiem mozna sie zrehabilitowac
 
     
sill12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:35   

Elzd
Widzę, że się orientujesz w procedurach prawa kanonicznego (przepraszam jeśli znowu popełnię błąd posługując się jakimiś sloganami, ale mam nadzieję, że mimo wszystko moje intencje będą jasne, a błąd będzie świadczył o moim braku wiedzy w tym zakresie), mam więc pytanie. W prawie cywilnym jest tak, że jeśli jedna ze stron występuje z pozwem rozwodowym żądając rozwiązania małżeństwa, a druga ze stron deklaruje chęć naprawy tego co złe- sąd może takiego małżeństwa nie rozwiązać. Jeśli mój mąż wystąpił o stwierdzenie nieważności małżeństwa, a ja w czasie przesłuchania odpowiedziałabym że żałuje swojego postępowania- jak wówczas może wyglądać sprawa? Nie chce kłamać przed Sadem Kościelnym, bo wiem, że nie wolno, ale nie chcę też stać mężowi na drodze do duchowej wolności i życia zgodnego z nauką Kościoła.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:35   

Dlatego właśnie zapytałam . Jak można nie myśleć o niczym i nikim ? Zakochałam się - ja to też usłyszałam od mojego męża. Wiesz , co myśli druga strona : a co mnie to obchodzi .
Zakochaniem się można wytłumaczyć wszystko , każdą sytuację życiową : zakochałem się i zostawiam cię z trójką dzieci , zakochałem się i zostawiam cie z chorym dzieckiem ...zakochałem się i zostawiam ciebie chorą bo ja chcę być szczęśliwy , bo jedno życie itd. itd. Ty się naprawdę zakochałaś ? Brakowało ci emocji , chyba tyle tylko . Z miłością raczej wiele wspólnego to nie ma , poczytaj w piśmie świętym , co to miłość , która nie zazdrości i nie szuka poklasku .
Nie chcę na Ciebie tutaj napadać, zostałam bardzo zraniona przez człowieka , który też "się zakochał" i nie myśli o nikim i niczym. Wiem , czym to pachnie z drugiej strony. Tyle. Poczytaj o tej miłości - może to Ci pomoże, w ogóle w piśmie świętym wiele mądrych rzeczy jest - jak żyć przede wszystkim , może to rozwikła jakoś Twoją sytuację . Pogubiłaś się - to widać ale zawsze można znaleźć dobrą drogę. pozdrawiam.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:57   

sill12 napisał/a:
Elzd
Widzę, że się orientujesz w procedurach prawa kanonicznego

Nie orientuję się, po prostu przeczytałam.
W Twojej sprawie jedyne pewnie informacje uzyskasz u źródeł, więc udaj się do Sądu Biskupiego, tam Ci powiedzą.
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 23:23   

mami napisał/a:
jesli sie w pełni zrozumiało złe postępowanie to należy w końcu przerwac zło, i rozpocząc nowy etap w zyciu

Mami, ale co tutaj przerywać? Zło stało się kilka lat temu, dwie rodziny rozwalone przez czyjąś namiętność, a raczej decyzję o oddaniu się tej namiętności. Mąż Sill ma najwyraźniej jakieś podstawy żeby próbować uznać małżeństwo za zawarte nieważnie, przecież nie robi tego dla zabawy... nb. znalazłem dość obszerne omówienie takich przyczyn: http://www.sw.kazimierz.k...zgodymalz.html.

A Sill przejechała się na związku ze swoim kochankiem, i chce z dzieckiem tego kochanka wrócić do kogoś, kogo jest pewna że jej nie skrzywdzi, bo to dobry człowiek - jak sama napisała. A kochanek zły człowiek, płodzi i porzuca dzieci... nagle na oczy przejrzała! No i jeszcze z tym alkoholem mu wylazło, fuj - jak tu żyć z takim! Lepiej wrócić do męża sakramentalnego, wierzący - to i przebaczyć powinien... a najwyżej oberwie w drugi policzek.

Nie mnie oceniać czyjś nawrót do wiary - oby to było prawdziwe i głębokie i tego ci szczerze SIll życzę, ale może w tym być nieuświadomiona manipulacja... Mówię to również o sobie, o tym czego się w moim - również świeżym - powrocie do wiary i religijnych praktyk obawiam, ba - czasami wręcz widzę. Wiem że drugiej stronie (mojej zonie) bardzo na religijności zależy i to jest jakaś składowa motywacji - oby jak najmniejsza, oby zanikała, ale ona była i się czasem odzywa jeszcze... parę tygodni temu któregoś wieczora pamiętam taką myśl - że ja już klęczę taki rozmodlony ze 30-40 minut, a ona w sypialni zasnęła i nie widzi nawet jaki ja święty niemal jestem... niewdzięczna ;-) Ale to u mnie może tylko takie dewiacje.

sill12 napisał/a:
Nie chce kłamać przed Sadem Kościelnym, bo wiem, że nie wolno

To po co takie pytania? Mówisz że nie chcesz kłamać, a chwilę dalej jasno dajesz do zrozumienia, że jednak chcesz manipulować.
Ostatnio zmieniony przez Macius 2008-12-02, 00:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8