Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Droga Rito...
Wszystkie Twoje lęki i obawy są jak najbardziej uzasadnione. Z doświadczenia wiem, że odbierają siły do działania. Po takim doświadczeniu Tobie jest również potrzebna opieka specjalisty. W całej tej historii nie powinnaś zapomniec o swoich potrzebach, zupełnie niewygórowanych: sen, odpoczynek, odżywianie, spokój.
Rozważanie dlaczego tak się stało , czy był powód czy nie ,jest zbyteczne.
Możesz się cieszyc bardzo...Twój mąż ma kolejną szansę na życie...niezależnie jakim po tym zajściu będzie...myślę sobie ,że to dla Was szansa , nawet jeśli życie będzie trudniejsze...
Ja nie miałam tej szansy...na dalsze relacje z ojcem...
Pozdrawiam serdecznie:)
Pamiętam w modlitwie...
Rita [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-12, 19:44
Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie duchowo w tym trudnym czasie. Mam nadzieję, że ja też komuś będę mogła pomóc. W moim życiu dokonała się jakaś karkołomna wolta. W ciągu kilku miesięcy wszystko wywrócone do góry nogami. Ostatnie miesiące upłynęły na walce o zdrowie męża, o przeniesienie go do rodzinnego miasta, na walce z jego rodziną, która sobie tego nie życzyła i zagroziła mi sądem, jeśli zabiorę go do domu i wreszcie na walce o byt. W tym czasie doświadczyłam wiele ludzkiej życzliwości i wsparcia (oprócz rodziny męża, która zaczęła mnie w tej sytuacji opluwać), jak też ogromnej łaski Boga. Stan mojego męża jak na tak poważny uraz jest dobry, ja dostałam pracę i mogę zarabiać, a dzieciom staram się zapewniać maksymalną stabilizację. Nawet starszy syn już powoli wychodzi z traumy i jest trochę spokojniejszy. Ja biorę cały czas leki antydepresyjne, skupiam się na zadaniach i na dzieciach. Mam wrażenie, że jestem świetnie funkcjonującą maszyną z blachy czołgowej. Utrzymuję nas, chodzę z mężem od lekarza do lekarza, opanowałam rachunki i wiem gdzie przykręcić którą śrubkę, a nawet odzyskałam chęć na cokolwiek i układam w szafach, porządkuję mieszkanie i gotuję smakołyki. Cieszy mnie też praca, cieszą mnie liście i słońce (których przez wiele miesięcy nie widziałam) i cieszy mnie kontakt z dziećmi - nawet mam do nich więcej cierpliwości. Doskonałość roku, prawda?! Tylko, że jestem zupełnie wewnętrznie zamrożona. Mój mąż chciałby powrotu do naszej dawnej relacji, tego, że był przeze mnie uwielbiany i adorowany, żebym go spontanicznie przytulała, całowała, itd. Oczywiście zupełnie nie ma o tym mowy. Traktuję go jak członka rodziny, ojca moich dzieci, a nie jak kochanego mężczyznę. On ciągle lamentuje jak bardzo mu tego brakuje, tak jak ja wtedy, gdy on mnie zostawił, więc go rozumiem, staram się nie być zimna ani złośliwa, ale nie można pewnych uczuć wskrzesić. Nie wiem jak zachodzi ten proces wybaczania, bo ja mam wrażenie, że nic nie pomaga. Nie mogę przestać rozpamiętywać tego tak często jak zostaję z moimi myślami i zawsze wtedy, gdy mąż pyta o moje uczucia (a pyta często!). Jest we mnie współczucie dla niego, bo strasznie uszkodził sobie mózg i ma wciąż wiele problemów, ale też jakaś pogarda, a może raczej obojętność. Nie wiem nawet jak mogłabym się bardziej zaangażować i czy chcę, bo nie wiem czego się po tym człowieku spodziewać i kim on właściwie jest. Jak zwykle proszę o pomoc tych, którzy przez to przeszli, którzy byli zdradzeni i zranieni i jakoś sobie z tym poradzili.
Tadeusz [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-13, 11:38
Rito żeby bardziej zrozumieć faceta i przede wszystkim siebie,
Trzeba przeczytać jako pierwszą książkę „Urzekająca” - tu dostaniesz http://www.tolle.pl/pozycja/urzekajaca
I wtedy wasze relacje się na pewno zmienią !
Naprawdę warto zainwestować w tą wiedzę ja sam widzę jak to pomaga i jak wiele osób to powtarza.
POTRAKTUJ TO JAKO ZADANIE !
Pamiętam w modlitwie o was
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-13, 17:36
Ja dodatkowo polecam książkę -poradnik Jacka Pulikowskiego "Warto byc ojcem"...... nawet nie wiem czy nie jako 1 pozycję.
Niech nie zmyli tytuł.............. jest sporo o matce,o kobietach i męzczyznach,o tesciowych tez tam jest
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-14, 08:27
nałóg napisał/a:
Niech nie zmyli tytuł..............
to prawda, tytuł może toszkę zmylić
Właśnie kończę czytać tę książkę... i przyznam się szczerze, że już po przeczytaniu pierwszego rozdziału, stwierdziłam, że to powinna być lektura obowiązkowa na kursach dla narzeczonych
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2008-10-14, 08:51
kasia............... i dla małżonków w każdym wieku prawie ...........hhhhiiiiiiii.....
Ale masz rację, dla młodych to szczególnie .
Pogody Ducha
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum