Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
kochanek meza
Autor Wiadomość
Justyna24:((
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-09-25, 09:25   kochanek meza

witajcie!! Mam na imie Justyna. potrzebuje porady psychologa poniewaz jestem juz na skraju wykonczenia! nie wiem czy dobrze robie piszac o swoich problemach ale moze ktos mi pomoze i mam wielka nadzieje ze wkoncu sie z tym uporam!! Ale przejde do rzeczy. Jestem od 4 lat mezatka i mam dwoch wspanialych synow chociaz chorych i wymagajacych stalej opieki oraz kosztownego leczenia. Jakies 3 miesiace temu oficjalnie juz dowiedzialam sie ze moj maz mnie zdradza. POpelnil bład gdyz zarejestrowal na ta kobiete nasz samochod! Wymyslal mi rozne histrorie ze to na kolege i ze tymczasowo(poniewaz maz jest dluznikiem) PO paru dniacg znalam juz jej adres, pojechalam tam pelna strachu i niepewnosci jak to sie skonczy. Rozmawialam z jej rodzicami ktorzy bardzo sie ucieszyli widzac mnie gdyz wiedzieli ze moj maz jest oszustem i niszczy zycie rowniez ich corce! miejsce w ktorym ja mieszkam a ta kobieta jest oddalone o paredziesiat kilometrow.. wiec maz niezle sie gimnastykowal aby byc tu w domu i u niej. ta kobieta mnie oszukala poniewaz powiedziala mi ze o niczym nie wiedziala ze maz ma rodzine a okazalo sie zupelnie cos innego. Bylam bardzo spokojna bez zadnych oszczerstw czy wyzwisk. Jej rodzina jest bardzo katolicka i maz do tego stopnia sie poswiecil ze nawet mimo jego wiary ( jest ewangelista) chodzil do kosciola na msze prawie codziennie. okazalo sie ze nawet chodzili razem na nauki przedslubne. to mnie dobilo. pozniej dowiedzialam sie ze ten romans trwa juz dwa lata i wynajeli sobie razem dom. bardzo czesto kiedy nie bylo go w domu blagalam go zeby dal mi jakies pieniazki a on mowil ze nie ma. Maz pracuje jako kierowca Tirow wiec malo nie zarabia a mnie i dzieciom zdazalo sie glodowac. w zeszlym roku maz poszedl do pracy i nie wrocil,telefon wylaczony. nie wiedzialam co sie dzieje bylam klebkiem nerwow.Zglosilam na policji zaginiecie meza i przez 3 tygodnie zastanawialam sie czy maz wogole zyje. to bylo straszne. po trzech tygodniach maz wrocil jakby nigdy nic mowiac ze jechal za granice za praca. i dopiero 3 miesiace temu doweidzialam sie gdzie tak naprawde byl.. Oni po prostu jezdzili sobie na wycieczki raz na slowacje raz po kraju.Ta kobieta wtedy obiecywala mi ze da mu spokoj i ze nie chce miec z nim do czynienia.Klamala, do tej pory pisze ze go kocha wydzwania caly czas. a co najgorsza jest z nim w ciazy :cry: tak wlasciwie to nie wiem o co tak do konca chodzi ale maz zaczal mnie szturchac strasznie krzyczy i wyzywa. grozi ze mnie zostawi bez pieniedzy i ze ucieknie od nas jak najdalej i ze juz mnie nie kocha. Swiat mi sie zawalil.. caly czas mowi ze mam dac tej kobiecie spokoj i ze jest ze mna tylko ze wzgledu na dzieci. pewnie ktos mnie skarci za to co terazx powiem ale ona wyglada jak mezczyzna i jest naprawde strasznie brzydka. i nie potrafie zrozumiec co maz w niej widzi. Troche za bardzo sie rozpisalam ale to tylko czesc tego jak maz ze tak juz powiem zneca sie nademna psychicznie. ja juz naprawde nie daje rady. A kiedy go zostawie bo z takimi odpowiedziami sie pewnie napotkam on naprawde ucieknie i zostawi nas bez niczego. a ja pracy podjac nie moge ze wzgledu na chorobe dzieci przynajmniej dopoki nie pojda do szkoly. bardzo prosze o pomoc. przepraszam za pomylki w tekscie ale pisane na szybko bo dzieciaczki juz wstaly.. pozdrawiam i dziekuje
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-25, 11:37   Re: kochanek meza

Justynko...przypominasz mi kogos...
Z całą pewnoscią wesprzec się wizytami u psychologa powinnaś... jesteś zmęczona... i to bardzo...W takim stanie nie dasz rady funkcjonowac z cała pewnoscią. Konieczne jest byś nabrała siły...do działania. Skoro mąż twierdzi ,że jest ze względu na dzieci to rozumiem ,że ma świadomosc ,że te dzieci potrzebują OPIEKI DWOJGA RODZICÓW ( nie tylko Twoje zaangażowanie w roli opiekunki, jesteś też żoną...a może i Ty i mąż zapomnieliście ,że jesteś żoną?,a nie tylko opiekunką?)Jeśli Ty spędzasz czas na opiece z dziecmi to mąż rozumiem zarabia pieniądze...Jeśli i tu jak wspominasz jest problem pozostawiania Was bez środków do życia, to na to są juz paragrafy... Myślę jednak ,że na ten moment powinnas wstac na nogi...terapia dla Ciebie jest konieczna...i nie odwlekaj tego. Ważne jest też byś odnalazła radośc w sobie...to możliwe jest z Panem Jezusem.
Wspieram modlitwą ...O 22 jest rożaniec na polchacie...( dziesiątka), jeśli nie możesz włączyc komp., to połączmy się duchowo...nie będziesz sama w modlitwie...Jeśli masz problem jakikolwiek w odmawianiu tej modlitwy...wznies swoje serce jak potrafisz...Będziemy razem... Pozdrawiam całym sercem :-)

Ps. Dbaj o siebie...szanuj się ...nie dla dzieci, nie dla męża...DLA SIEBIE!!!
JESTES TEGO WARTA!!!( to nie reklama...).
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 08:40   

Justyno............ a co na to jego rodzice,rodzeństwo?
Ty byłaś głodna z dziećmi.........a co na to dziadkowie ???mają prawny obowiązek alimentacyjny na wnuki????
Może warto wyrazić więcej stanowczości?? Wygląda na to że mąż jest nie uczciwym człowiekiem ,ma długi ,ucieka od nich. Ty mu w tym pomagasz ???????
Może warto mu podnieść to jego dno? Pomóc mu odczuć konsekwencje jego czynów??? Ma pracodawcę.................. może warto abyś porozmawiała z jego pracodawcą.........
Miąłem taki okres z jednym z pracowników.............. pieniądze fizycznie za jego pracę dostawała matka. Buntował się bardzo na początku. Potem uległ.
Ty nie masz na jedzenie a maż się szlaja z kochanicą. Co na to jej rodzice?
Justyno.....zadbaj o siebie i dzieci. Idz do sądu ,wystąp o zabezpieczenie alimentacyjne ,o alimenty. Zrób rozdzielność majątkową, abyś nie odpowiadała za jego długi ,które zrobi na balowanie z kochanicą.
Idź może do poradni małżeńskiej przy swojej czy sąsiedniej parafii czy przy kurii.
Poszukaj pomocy. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. Kochasz siebie? Znasz siebie?
Pogody Ducha
 
     
Justyna24:((
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 11:01   

witam!! dziekuje bardzo za wsparcie, naprawde potrzebowalam takich slow!
Jesli chodzi o moich tesciow niestety ale pracuje tylko jego matka i na utrzymaniu ma jeszcze 3 osoby w tym dwoje dzieci.. Im samym czesto brakuje na zycie. Jesli chodzi o wplyw rodzicow na meza to niestety ale nigdy nie mieli nic do powiedzenia! Nie raz juz prosilam ich o pomoc aby przemowili mu do rozsadku lecz jak tylko chceli sie odezwac on po prostu odwracal sie na piecie i wychodzil bardzo obrazony. Znowu jesli chodzi o dlugi meza.. hmm.. nie pamietam kiedy maz wysluchal mnie co mam do powiedzenia na ten temat.. Wiele razy prosilam aby wplacac chociazby podzielone na raty.. napewno szybciej wyszlibysmy z tych dlugow ale on nie chcial sluchac bo zawsze twierdzil ze i tak to nic nie da. Z pracodawca mialam juz nie jedna historie.. Kiedy pracowal w jakiejs firmie jego pracodawcy zawsze go kryli, nawet wtedy kiedy mowilam ze maz robi numery.. odzywali sie jak juz bylo za pozno bo maz uciekal z pracy non stop bral urlopy a potem juz nawet bez slowa wyszedl z firmy i wiecej sie juz nie odezwal...Za kazdym razem kiedy komornik go znajdzie w momencie zmienia prace..i Wlasnie dlatego wiem ze jesli od nas odejdzie juz zawsze bedzie uciekal:(( Naprawde nie mam juz na to wszystko sil! Bardzo boje sie sama isc do jakiejkolwiek poradni..Nawet nie wiedzialabym co mowic przeciez to wlasciwie nic takiego przypuszczam ze zostalabym wyproszona..Ludzie maja duzo powazniejsze problemy w zyciu :-( Moim marzeniem jest byc szczesliwa i kochaną. Nie chce nikogo innego pragne ojca moich dzieci.. Coraz czesciej mysle ze moze nie zasluguje na milosc.. Zrobilam juz napawde wszystko sadze ze po prostu przegralam :cry: Pozdrawiam i dziekuje
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 17:50   

Justynko, czym prędzej szukaj pomocy. Ludzie naprawdę nie są tacy źli - jest dużo takich, dla których krzywda, szczególnie dziecka, nie jest obojetna. Uwierz mi. Od dziś mam statut rozwódki, ale gdyby nie pomoc innych, płakałabym teraz nad swym losem.

Proszę, otwórz się na innych - jak nie dla siebie, to dla dzieci - to zresztą jedno i to samo - jeśli Ty będziesz normalnie funkcjonować, dzieciom też będzie dobrze. Ciężko jest udzielać rad, gdzie konkretnie masz iść - w każdym miejscu Polski to inaczej wyglada. Może szukaj ludzi, którzy przez podobne piekło przeszli - na pewno Ci poradzą, gdzie masz iść.

I trzymaj się - życzę Ci sił, abyś dała radę walczyć o godne życie.
 
     
GregS
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 18:29   

Justyna24:(( napisał/a:
Rozmawialam z jej rodzicami ktorzy bardzo sie ucieszyli widzac mnie gdyz wiedzieli ze moj maz jest oszustem i niszczy zycie rowniez ich corce!


nałóg napisał/a:
Justyno............ a co na to jego rodzice,rodzeństwo?


nałóg napisał/a:
Ty nie masz na jedzenie a maż się szlaja z kochanicą. Co na to jej rodzice?


niektóre przeczytane w ostatnich postach zdania, spowodowały iż wróciły do mnie rozważania czy informawać o "przyjaźni" osób z któych co najmniej jedna ma rodzinę i dzieci rodziców obu stron...
ja stałem przed takim dylematem - postanowiłem zadzwonić do matki "przyjaciela" (12 lat młodszy kawaler) mojej żony i co usłyszałem... gdy zapytałem czy wie że moja żona ma dwoje dzieci - zdaje sobie z tego sprawę iż najbardziej w tej sytuacji ucierpią dzieci, ale ona nic na to nie może poradzić, gdy zapytałem czy wie jaka jest różnica w wieku pomiędzy jej synem, a moją żoną, usłyszalem że jej syn jest dorosły i sam odpowiada za swoje postępowanie i że ona nic nie zrobi bo nie będzie stała na przeszkodzie szczęścia syna(!?)
gdy rozmawiałem z matką żony skwitowany zostałem jednym zdaniem: "no przecież nie każdemu się udaje"
sprawa mojej rozmowy z jego matka wyszła równiez podczas badań w RODK... pani psycholog, powiedziała mi że nie powinienem w tą sprawę angażować jego matki, gdyż jest on osobą dorosłą i potrafi pokierować swoim postępowaniem i odpowiada za swoje czyny
pomimo, że u mnie nie przyniosły zadnego rezultatu rozmowy z rodzicami dorosłych już stron to uważam iż powinno się dla ratowania małżenstwa zrobić wszystko co tylko można, tak samo dla zabezpieczenia potrzeb waszych dzieci
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 20:34   

Justyna24:(( napisał/a:
Naprawde nie mam juz na to wszystko sil! Bardzo boje sie sama isc do jakiejkolwiek poradni..Nawet nie wiedzialabym co mowic przeciez to wlasciwie nic takiego przypuszczam ze zostalabym wyproszona..Ludzie maja duzo powazniejsze problemy w zyciu

Justyna.
Nie wiesz co byś miała mówić? Właśnie to, co napisałaś tutaj. I że potrzebujesz pomocy aby sobie radzić ze swoim życiem. Nie umniejszaj swoich problemów, są dla Ciebie wielkie, i nie możesz teraz myśleć, że zostaniesz wyproszona. Po to są poradnie, psycholodzy, opieka społeczna - żeby pomagać.
Justyna24:(( napisał/a:
Coraz czesciej mysle ze moze nie zasluguje na milosc

A niby dlaczego?
Pokaż mi człowieka, który na miłośc nie zasługuje?
Zobacz, te słowa świadczą, że właśnie bardzo potrzebujesz pomocy. Więc zrób coś, poszukaj poradni, zrób coś dla siebie i dzieci, które bez Ciebie zginą.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9