Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje trudne małżeństwo
Autor Wiadomość
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-18, 12:56   

kasiu, oco prosze doradźcie coś, bo to ja jestem tą drugą , niekchana osobą? jak z tym żyć?
Proszę przeczytajcie jeśli możecie moje posty o pomóżcie.
Jutro jestem umówiona do psychpterapeuty, bo ten stan rzeczy mnie zabija.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 11:19   

Samotna... myślę, że z tego, co zostało napisane do Owcy, Ty też możesz wziąć coś dla siebie... resztę napisałam w Twoim wątku
 
     
owca
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 20:40   

Kasiu ,sama bardzo się pogubiłam w tych swoich uczuciach ,wiem i czuję że między mną ,a mężem zbudowałam potężny mur i czuję że izoluję się przed nim zmykam i to jest odemnie silniejsze zależy mi na nim z jednej strony, a zdrugiej przeraża mnie myśl że go nie kocham to dwa ambiwalentne uczucia.Na poziomie świadomości chcę z nim być a coś w środku buntuje się i krzyczy że niechce. Ja często dochodziłam do tego momentu z facetami że coś we mnie wątpiło i wycofywałam się ,mąż był pierwszy gdzie moje serce było spokojne przy nim, otwarte (do czasu)dlatego też podejrzewam że problem jest chyba we mnie tylko jak to zmienić .Ja myślę że chyba sama straszę się i karmię tymi myślami że nie kocham widzisz ja chyba jestem takim nie dowiarkiem jak nie mam dowodów to nie uwierzę to głupie wiem.Ale byłam wczoraj na skaryszewskiej i zapisałam się na terapię taką z Bogiem 12 kroków może to cos pomoże zrozumiem siebie ja chyba jestem beznadziejnym przypadkiem którego nikt nie rozumie tymbardzej ja sama już niewiem co jest prawdą czy to że nie kocham (może naprawdę nie kocham i chcę na siłę to zmienić ?a może czas się pogodzić z tym ,ale tak zależy mi na tym małżeństwie .Napisz mi proszę ten fragment o tym że miłość jak już jest to jestmoże tego się chwycę .pozdrawiam gorąco
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-20, 22:30   

owca napisał/a:
ja chyba jestem takim nie dowiarkiem jak nie mam dowodów to nie uwierzę

a co dla Ciebie jest dowodem na to, że ktoś kocha? co dla Ciebie byłoby dowodem, że Ty kochasz?...
owca napisał/a:
Ja myślę że chyba sama straszę się i karmię tymi myślami że nie kocham

no tak właśnie chyba jest... tylko dlaczego to robisz?
Może jest tak, że kochasz, ale szukasz na to jakichś dowodów... i nie umiesz ich znaleźć...
Może jest tak, że nie kochasz... ale nawet jeśli tak jest, to dlaczego nie zaakceptujesz siebie takiej, jaka jesteś? Czy to, że nie kochasz, oznacza, że jesteś gorsza od innych ludzi? mniej ważna? nie wiem... niegodna czegoś?
Jeśli taka jest dzisiaj prawda o Twoim sercu, to ją przyjmij... jutro, za tydzień, za rok... może być inaczej.
Może daj sobie dzisiaj prawo do tego, żeby nie kochać...( co oczywiście nie oznacza, że masz odejść od swojego męża)... kocha się nie dlatego, że trzeba, ale dlatego, że się chce...Miłość, to mój wybór, moja decyzja...
owca napisał/a:
Napisz mi proszę ten fragment o tym że miłość jak już jest to jestmoże tego się chwycę

tu będzie problem... bo nie ma takiego fragmentu :-D to bardziej moja interpretacja tego, co św. Paweł pisze w Hymnie o Miłości...
(1 Kor 12,31-13,13)
Starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą

1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów1,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie2,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany3.
13 Tak4 więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.


Cieszę się, że zapisałaś się na terapię 12 kroków...
Jest duża szansa, że będę na poniedziałkowym spotkaniu na Skaryszewskiej :-) za chwilę wyślę Ci na priv mój nr telefonu... jeśli chciałabyś pogadać przed spotkaniem, to daj znać, umówimy sie jakoś :-)
 
     
owca
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-21, 15:29   

Kasiu dziękuję ci za twoją opinię ,wiesz nie patrzyłam na to w ten sposób ,ale myślisz ze można żyć z kimś (na kogo można liczyć, kto jest dobry)nie czując do niego miłości ?właśnie nienawidzę mojego zmkniętego serca czuję że jest ze mną coś nie tak i z tym moim czuciem (chociaż kiedy nie myślę o tym że nie czuję miłości to jest mi dobrze z mężem)właśnie chyba w tym problem że nie akceptuję moich uczuć i czym bardziej się buntuję ,tym bardziej chcę uciec tym bardziej boli .Ale mam nadzieję że Bóg mi dopomoże w tych zmaganiach i osiagnę wreszcze pokój w sercu , aprzez to będzie zdrowsza cała moja rodzina .

A co do tych 12 kroków to mam nadzieję że mi to nie zaszkodzi tylko że ja rozmawiałam z ks.Pałygą i jestem zapisana do tworzącej się grupy i miałam dostać meila lub tel. kiedy rozpoczynają się spotkania bo nic narazie nie wiem .Pozdrawiam cię cieplutko i dziękuję za tel.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 07:07   

owca napisał/a:
ale myślisz ze można żyć z kimś (na kogo można liczyć, kto jest dobry)nie czując do niego miłości ?

rodzi mi się pytanie... czy Ty rzeczywiście nie kochasz? czy może kochasz, tylko nie czujesz tej miłości :-)
a może odpowiedz sobie na pytanie, czy chciałabyś żyć bez męża, czy wtedy byłoby Ci łatwiej...
Piszesz, że nienawidzisz swojego zamkniętego serca... może tu jest gdzieś problem... może najpierw musisz pokochać samą siebie, przyjąć siebie taką , jaka jesteś... może dopiero wtedy kiedy kochamy siebie, jesteśmy w stanie kochać innych...
Spokojnie Owca :-) jestem pewna, że jeśli pozwolisz Panu Bogu działać w swoim życiu... i włożysz trochę wysiłku, żeby poznać swoje serce... to powoli wszystko Ci się poukłada... cierpliwości ;-)
Pozdrawiam
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 07:28   

Kasia1,napisałas do Owcy:"może dopiero wtedy kiedy kochamy siebie, jesteśmy w stanie kochać innych... "

Pierwsze słowo jest trampoliną do treści zdania.
Jak nie potrafię kochać siebie zdrową,pełną akceptacji i otwartą miłościa ,nie jestem w stanie pokochać innego człowieka.
Owca....idż na tę 12-Krokowa grupę.To program duchowy.Przerabiajac ten program poznasz siebie,poznasz swoje mocne i słabe strony.Wchodząc w Program 12 Kroków z sercem,bez zakłamywania siebie poznasz inną filozofię życia,DUCHOWOŚĆ ,a tym samym zobaczysz czy kochasz siebie,czy kochasz męża.
Krok 1 to krok uznania swojej bezsilności wobec tego co z zewnatrz,a także i tego co wenątrz destrukcujne.Krok 1 to krok uznania prymatu Boga ,jako tego co może wszystko,co może pomóc.2-9 to kroki działania ,a 10-12 to juz duchowość osiągnięta w rezultacie pracy nad poprzednimi krokami.
Tak w połowie drogi są obietnice programu 12-kroków.......... spełniają się.Daję słowo.
W rezultacie pracy nad Krokami masz szansę uzyskac stan Pogody Ducha.
Pogody Ducha
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 09:48   

Droga Owieczko
Twoje doświadczenie jest zupełnie normalne... Człowiek nie otoczony miłością , jakiej chciał dla niego Bóg, będzie przeżywał różne zahamowania i blokady pomniejszające jego miłosc do siebie i do drugiej osoby.
Myślę sobie, ze ten program 12 krokowy będzie dla Ciebie czasem owocnym, czasem Twoim... :mrgreen: Myślę sobie ,że odkryjesz ważny element, częśc rozwoju jakim jest przebaczenie...i nie tylko...
Najpiękniejsze jest to ,że poszukujesz harmonii, a ona jest w Bogu ...zapewne ją znajdziesz , czego Ci życzę :)
Dzięki za email:)
Pozdrawiam serdecznie :)

Ps. W wolnej chwili polecam Ci książkę http://www.poczytaj.pl/24246
 
     
owca
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-27, 15:57   

Jesteście Kochani i bardzo wam dziękuję za wsparcie ,będę pisać co nowego na terapii zaczyna się 6stego października pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8