Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
czy los się mści?
Autor Wiadomość
anna30
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-09, 19:51   czy los się mści?

Może i niemądrze postawione pytanie... Ale chyba nie mam prawa zadawać pytania: dlaczego ja? dlaczego mnie to czy tamto spotkało? Bo i ja skrzywdziłam kiedyś człowieka. Teraz ja doświadczam "niesprawiedliwości" losu. A może nie losu, może sama jestem winna, może coś zaniedbałam? Dlaczego nie mogę się dowiedzieć kto zawinił? Dlaczego lekarze nie mogą mi na to pytanie odpowiedzieć? Dlaczego moje dziecko musi tak cierpieć? Co ono zawiniło? Dlaczego ...?

Raz zawiodłam jako żona, teraz jako matka...
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-09, 20:59   

To nie mściwość Anno, ni kara.......to konsekwencje......nasze bądź innych.
Przyjemne, nieprzyjemne ...w zależności od czynów.....naszych bądź innych.
Smutne gdy cierpią niewinni.

Cierpienie jest chyba jedynym niezawodnym sposobem zbudzenia duszy ze snu...jest jak dźwięk dzwonka, który wzywa do modlitwy
 
     
anna30
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-09, 21:19   

Łatwiej się rozmawia przez Internet, bo przynajmniej łez nie widać... Nie rozmawiam ze znajomymi, z kościoła staram się wyjść tak, żeby nikogo nie spotkać... Nie chcę robić scen, być uznaną za histeryczkę... Nie chcę też współczucia, bo i po co. Udaję, że wszystko jest OK. Tylko jak długo..?

A może to wszystko po to, by pokazać nam, że nie będzie łatwo to małżeństwo odbudować? Że nie wystarczy się pogodzić, przebaczyć sobie i zacząć jeszcze raz? Może ta chęć dziecka to egoizm? A może to tylko ja chciałam i teraz ponoszę konsekwencje tego, że tak bardzo liczyłam na siebie i sobie ufałam?
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-09, 21:41   

Jak długo?...jest problem Anno....a od niego ucieczki niema.

A może to wszystko po to, by pokazać nam, że nie będzie łatwo to małżeństwo odbudować? Że nie wystarczy się pogodzić, przebaczyć sobie i zacząć jeszcze raz? Może ta chęć dziecka to egoizm?

Małżeństwo zniczczyć łatwo....odbudować trudniej.
Nie wystarczy się pogodzić,przebaczyć....to to dopiero początek trudnej, kto wie czy nienajtrudniejszej drogi jaką jest pojednanie....na to niestety potrzeba czasu....dużoooooooo czasu.
 
     
anna30
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-15, 17:37   

'Cierpienie ma głęboki sens. Cierpienie ma taki sens jak rzeka, co nagle przecina ci w poprzek drogę. Nie ma mostu, nie ma promu, nie ma materiału ni narzędzi do zbudowania tratwy. Ty masz dostać się na drugi brzeg, żeby iść dalej. Masz to zrobić, wszak rzeka przecięła ci drogę,zatem twoja droga nie kończy się na tym brzegu, tu nie jest meta, bo wtedy się nie mówiłoby, że rzeka przecięła ci drogę. Więc twoja drogaprowadzi przez rzekę i dalej, już po tamtej stronie. Nie możesz zrobić nic innego, jak rzekę przebyć.
- Czy nie ma sposobu na ominięcie rzeki, to znaczy na uniknięcie bezpośredniego kontaktu z wodą? Czy nie mogę iść w bok, w lewo czy w prawo, aż do napotkania mostu lub przewoźnika z łodzią?
- Rzeka przecięła ci drogę. Jeżeli ta rzeka jest na twojej drodze, to znaczy, że ta rzeka jest twoją drogą. Przebycie tej rzeki należy do twojej drogi. Jeżeli wykonasz obrót o dziewięćdziesiąt stopni i pójdziesz w bok, w lewo czy w prawo, to znaczy, że z drogi zbaczasz. Jeżeli obrócisz się na pięcie o sto osiemdziesiąt stopni i ruszysz, to znaczy, że z drogi zawracasz. Jeżeli usiądziesz na brzegu, na tym brzegu i zaczniesz liczyć sekundy, to znaczy, że twoja droga urywa się. Ta droga to droga do życia. Więc albo idziesz do życia, albo nie. Jeżeli tak, musisz rzeke przebyć. Musisz cierpienie przecierpieć. Tylko tak je przekroczysz i zostawisz na zawsze za sobą.'

/Edward Stachura/

[ Dodano: 2008-08-16, 19:45 ]
I wszystko co robię, to robię źle... Pojechałam do sklepu i nie kupiłam co miałam kupić - moja wina, czegoś nie załatwiłam, a termin minął - moja wina... Źle zadałam pytanie, spytałam się o coś, co jest oczywiste... Takie rzeczy, z których składa się codzienne życie. Nie żalę się, bo to rodzaj zemsty. Zasłużyłam sobie. Tylko tak to się chyba małżeństwa nie odbuduje. Mąż mi prędko nie wybaczy. Zawsze będzie już tylko ze mnie niezadowolony. Pogodziłam się z tym.

[ Dodano: 2008-08-18, 14:13 ]
Życie jest za krótkie żeby pić marne wino,
Życie jest za krótkie by miłości dać zginąć,
Życie jest za krótkie żeby się nie spieszyć,
Życie jest za krótkie by się nim nie cieszyć...

(Krawczyk coś takiego śpiewał)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10