Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak rozpoznac prawde w tym co sie slyszy?
Autor Wiadomość
Pepinello
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-02, 08:23   Jak rozpoznac prawde w tym co sie slyszy?

Witam Was wszystkich
Jak juz wiecie ( w czesci modlitwy tygodniowej przedstawilem troszke swoja historie) jestem w separacji z moja malzonka i w zeszlym tygodniu wyslala pozew o rozwod.
Rozmawialismy tydzien wczesniej 2 razy i potem na skype raz.Chcialbym przytoczyc czesc rozmowy:

09.06.2008.
ja:
- staram sie zmieniac siebie, wiele rzeczy staram sie zmienic i wierze ze jest dla nas szansa, mam sile na to zeby budowac nasza rodzine bo mocno Cie kocham
Zona:
- Nie wroce do Ciebie, nie wroce , nie chce byc z Toba i zloze wniosek o rozwod.
ja:
- ja juz nic nie moge, zrobisz jak uwazasz.
( potem powiedzialem ze winie ja za sposob w jaki mnie zostawila stwarzajac pozory ze jest lepiej przez ostatnie 3 miesiace i dajac mi nadzieje przez ostatni miesiac kiedy nie bylismy juz razem)
- Znow chcesz wywolac we mnie poczucie winy, a ja winna nie jestem.

ja:
- niczego nei chce wywolywac, mowie Ci co czuje, chcialas zebym mowil prawde wiec mowie.

rozstanie ( wtedy zabrala ostatnie rzeczy z domu)
Kiedy sie rozstawialismy miesiac wczesniej podarowalem jej plyte z nagraniami wierszy milosnych na tle jej ulubionych piosenek, naszych, ktore sam czytalem i poskladalem pyte, proszac zeby posluchala jej w dniu moich urodzin jako prezent dla mnie.

w dniu urodzin (10.06) nie bylem w stanie wytrzymac w pracy, mialem zawroty glowy , okropny bol i strach nie do wytrzymania.Wrocilem do domu i napisalem email ze jeszcze jest nadzieja, ze mozemy razem patrzec w przyszlosc bo milosc jest silniejsza, ze skazujemy sie oboje na cierpienie w samotnosci....bez odp....
11.06
przyszedlem do pracy wczesnie i dostalem email z dnia poprzedniego od mojej zony.
Napisala ze zaczela sluchac plyty jeszcze tego wieczoru keidy wrocila ode mnie i przeplakala cala noc, ze zawsze wiedizalem jak ja zdobyc ale tym razem sie nie podda i to ze mnie zostawi bedzie najlepszym prezentem.

12.06.
Spotkalismy sie u mnie w domu. nie poszedlem do rpacy bo czulem sie fatalnie i nie bylem w stanie spotykac sie z ludzmi.
po krotkiej rozmowie o codziennosci, pracy itd..powiedziala:
- sluchalam tej plyty is slow ktore wypowiadales przez wiersze i nie mialam jak odpowiedziec.Kocham Cie ale nie tak jak kochalam , potrzebuje czasu zeby zobaczyc czy moge zaakceptowac Ciebie i czy Ty zaakceptujesz mnie, inna, nie cala dla Ciebie juz. Na dzien dzisiejszy nie chce z Toba byc, nie wiem jednak co bedzie za 2-3-4 miesiace....
ja:
- masz tyle czasu ile zechcesz.....
tak mniej wiecej zakonczyla sie nasza rozmowa.

Kilka dni pozniej wyslalem jej link do artykulu "Krajobraz po zdradzie" piszac ze moze to jakies wyjscie dla nas, ze moze pomoze.
Miala zly dzien, odpisala ze ona juz nic nie chce robic i ze ona sie starala ale ja nie dalem jej szansy

tydzien pozniej keidy ostatni raz z nia rozmawialem, byla ciepla i przeslala mi buziaczki na koniec

Analizuje to wszystko kazdego dnia, kazde slowo, czepiam sie kazdego slowa jak tonacy brzytwy i nie moge znalezc nadziei.
Moze ktos z was ma wiecej doswiadczenia i moze jakos okresli to co sie dzieje w sercu mojej ukochanej.
Dzieki za cierpliwosc do mnie....
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-02, 13:39   

O.K. spróbuję przeanalizować, jako osoba postronna, ale mająca doświadczenia osoby zdradzonej (tak jak Twoja żony) i jako kobieta (hm, chyba jeszcze kobieta). Wnioski musisz sam wyciągnąć, dobrać do tego odpowiednie działanie, konsekwentne działanie.

„staram sie zmieniac siebie, wiele rzeczy staram sie zmienic i wierze ze jest dla nas szansa, mam sile na to zeby budowac nasza rodzine bo mocno Cie kocham”

No fajnie, zadeklarowałeś się jako osoba, która nie tylko obiecuje zmiany, ale i już działająca. Ładnie napisane. Uf, nawet twierdzisz, że masz siłę, moc dźwigać siebie i ją. Na końcu piszesz, że kochasz – też fajne.

Pytania do Ciebie:
Na czym polega to Twoje staranie? To że wróciłeś do wiary, to już wiem. A co więcej? Chodzi mi o konkrety, np. przestałem robić…., zacząłem częściej…
Ile wytrzymałeś w tej sile twardego i silnego faceta? Bo mnie wychodzi tak: 9.06 deklarujesz siłę, 3 dni później (12.06) jeszcze bardziej starasz ją utwierdzić w swej sile i zdeterminowaniu w zachowaniu rodziny, bo napisałeś: „masz tyle czasu ile zechcesz.....”
A po kilku dniach, co zrobiłeś?

„Zona:
- Nie wroce do Ciebie, nie wroce , nie chce byc z Toba i zloze wniosek o rozwod.
ja:
- ja juz nic nie moge, zrobisz jak uwazasz.
( potem powiedzialem ze winie ja za sposob w jaki mnie zostawila stwarzajac pozory ze jest lepiej przez ostatnie 3 miesiace i dajac mi nadzieje przez ostatni miesiac kiedy nie bylismy juz razem)
- Znow chcesz wywolac we mnie poczucie winy, a ja winna nie jestem.”

Powiedziałabym na jej miejscu to samo, bo: najpierw piszesz, że dajesz jej wolną rękę, a potem piszesz, że ta jej wolna ręka powoduje u Ciebie ogromne cierpienie.

Pytania do Ciebie: Jak byś się czuł, gdyby bliska osoba, powiedziała do Ciebie: masz tu chleb, zjedz go ze smakiem, ale pamiętaj, że jak go zjesz, to ja umrę z głodu?
W jaki sposób zachowywała się Twoja żona, jak odkryła Twoją zdradę?


12.06.
”Kocham Cie ale nie tak jak kochalam , potrzebuje czasu zeby zobaczyc czy moge zaakceptowac Ciebie i czy Ty zaakceptujesz mnie, inna, nie cala dla Ciebie juz. Na dzien dzisiejszy nie chce z Toba byc, nie wiem jednak co bedzie za 2-3-4 miesiace....”

Piękne słowa, sama nie wymyśliłabym trafniejszych, gdyby na progu mego domu pojawił się mój mąż, prosząc o czwartą już z kolei szansę. Powinnam te słowa wypowiedzieć przy pierwszej. Ale to mój wniosek, nie Twój. Ty wyciągaj swoje.

Pytania do Ciebie: Co jeszcze mogła odczuwać Twa żona, oprócz dojrzałej miłości (bo prawdopodobnie właśnie taką miała na myśli), pisząc te słowa do Ciebie? Jakie jej potrzeby za tym się kryją?

”Miala zly dzien, odpisala ze ona juz nic nie chce robic i ze ona sie starala ale ja nie dalem jej szansy”

Taak, można się zniechęcić, a wtedy może ktoś stwierdzić, że mamy zły dzień, a wygląda na to, że wykazywała, kurcze, to staranie. Może nie tak spektakularne, jak Ty, ale…

Pytanie do Ciebie:
Czy stwierdzenie: miała zły dzień jest Twoje, czy jej? Czy po tej wściekłości „odsunąłeś się” trochę? Przestałeś nagabywać i osaczać? Jaki był tego efekt? (dobra, dam małą podpowiedź: „tydzien pozniej keidy ostatni raz z nia rozmawialem, byla ciepla i przeslala mi buziaczki na koniec”)

Czy jest dla Was szansa? Według mnie… ogromna, ale… czy Ty rzeczywiście opamiętałeś się, czy to tylko efekt… pana od kawy… hm, czas pokaże - jak zwykle.

Pozdrawiam
 
     
Pepinello
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-02, 14:29   

Pozwol ze odpisze Ci na priv za jakas godzinke Ola2

Pzoa tym daty i wypowiedzi nie dokladne z tym co napisalem :-) ))
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-02, 16:48   

Nie pisz. Te wszystkie pytania miały Ci pomóc, spojrzeć na swoją sytuację trochę z innej perspektywy. Na pytania odpowiedz: sobie samemu, mnie do niczego nie są potrzebne i .... wyciągnij wnioski.
 
     
Pepinello
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-02, 16:58   

juz napisalem.. chyba chcialem zeby obraz byl pelny
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8