Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Porzucenie roli ofiary i świadomość odpowiedzialności.
Autor Wiadomość
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-11, 22:08   Porzucenie roli ofiary i świadomość odpowiedzialności.

Porzucenie roli ofiary i świadomość odpowiedzialności.

27.12.2007.
To, że ktoś spełnia rolę ofiary w życiu lub indentyfikuje się jako ofiara, ma swoje konsekwencje w umiejętności brania na siebie odpowiedzialności.
Osoby, które potrafią wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.
Ludzie, którzy potrafią przyznawać się do swoich przewin i podejmują działania by naprawiać wyrządzane krzywdy, bez wątpienia, należą do grupy ludzi odpowiedzialnych i godnych zaufania.

Prawdziwe ofiary.
Ludzie, którzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za to, co się stało, nie przyczyniają się do dziejących się im krzywd, są prawdziwymi ofiarami.
Wypadki losowe, niezasłużone nieszczęścia przychodzą niczym "złodziej w nocy" (że tak pozwolę sobie zacytować). W takich chwilach nie można brać na siebie odpowiedzialności. Wina nie leży po stronie przechodnia potrąconego przez pijanego kierowcę. Nie ma winy człowiek, któremu dom zalała fala powodziowa. Niewinny jest pracownik, który został zwolniony z pracy, bo nieudolne kierownictwo doprowadziło firmę do bankructwa. To zaledwie kilka przykładów, ale ilustrują one ofiarę, człowieka bez winy, a jednak trapionego nieszczęściem.

Swego czasu wyczytałem, że ludzie dzielą się na trzy grupy. Takich, którzy potrafią być uczciwi wobec samych siebie, takich, którzy nie potrafią i na takich, którzy nie chcą stać się uczciwi wobec siebie.
Uczciwym wobec siebie niewiele trzeba wyjaśniać, wiedzą co robić i jest im łatwiej w życiu. Pozostałym grupom trzeba pomóc w uświadomieniu sobie, że tkwią w błędzie i że to ich pogrąża jeszcze bardziej. Rozróżnienie kto jest kto, może okazać się trudne, granica jest płynna, ale z pewnością osoby takie są jednocześnie ofiarą i sprawcą.

Osoby, które czują się ofiarami.
Ludzie pozbawieni samokrytycyzmu i właściwej analizy sytuacji, często czują się ofiarami, choć w rzeczywistości nimi nie są. Wypierają swój udział w wydarzeniach mających na nich znaczący wpływ. Życie wokół nich dzieje się wbrew ich woli i mają pod ręką nieskończenie wiele wyjaśnień różnych zdarzeń i wymówek, by nie brać na siebie odpowiedzialności. Są to na przykład kobiety kupujące mini spódniczki i narzekające na obleśne spojrzenia szefa, czy ktoś z nadwagą, który zrzuca winę na producentów żywności, albo kawaler komunikujący się przez internet z kobietami, z drugiego końca świata, widzący swoją samotność w pechu.
Jeśli ktoś nie rozumie, że ma decydujący wpływ na swój los i może kształtować swoją drogę życiową, pozbawia się możliwości pełniejszego życia.

Osoby, które same czynią z siebie ofiary lub pozwalają na to innym i biorą odpowiedzialność za sprawy, za które nie są odpowiedzialne.
Skłonność do upokorzeń, poddawania się presji innych i skwapliwe branie na siebie winy za każde nieszczęście świata jest wyjątkowo szkodliwe. Nazywam to autosabotażem ponieważ takie działanie niszczy wolę zmian, osłabiając swoją własną wartość we własnych oczach. To uwięzienie siebie, w więzieniu, które wybudowało się na taką właśnie potrzebę.
Do takich ludzi należą te wszystkie żony, wyrzucone lub uciekające przed pijanym mężem, a potem proszącym go o wybaczenie gdy ten zaczyna narzekać na bałagan w kuchni i niewyprane gacie. Dokładnie to samo robią te żony, które okłamują sąsiadów, rodzinę i szefów takiego pijaka, który przez swoje pijaństwo robi awantury, wstyd się z nim pokazywać, albo nie jest w stanie pójść do pracy. To także tacy, którzy przepraszają, że kolejny raz muszą wypełniać papierzyska w urzędach, bo niekompetentny urzędnik źle ich pokierował.

Dystans i odpowiedzialność
Najważniejsze to być świadomym tego co się naprawdę dzieje wokół nas i poznanie naszej własnej w tym roli. Życie nie przebiega po skrajnościach, życie to te wszystkie barwy, jakie nas codziennie otaczają. Kiedy popadamy w kryzysy, zazwyczaj, jesteśmy zarówno ofiarami jak i sprawcami. Udział rzadko jest pół na pół, trzeba więc zająć się swoją częścią, pamiętając o czymś takim jak wypadek losowy i że nie ma sprawiedliwości na tym czasem dziwnym świecie. Pamiętajmy jednak by nie zasłaniać tym sobie oczu na otaczającą nas uczciwość i godnych zaufania ludzi.
Odpowiedzialność to wolność decydowania o tym jak traktować daną sytuację.

http://www.zaburzenia.pl/content/view/141/12/
 
     
sasanka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 15:17   

dzięki, żeś to wrzuciła - bardzo mi się rano przydało wołanie o uczciwe spojrzenie na się
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 17:37   

:-)
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 20:04   

O masz babo placek. Znaczy się mój ślubny kompletna ofiara i uświadomiona, i nieuświadomiona OFIARA.

„Udział rzadko jest pół na pół, trzeba więc zająć się swoją częścią, pamiętając o czymś takim jak wypadek losowy i że nie ma sprawiedliwości na tym czasem dziwnym świecie.”

Ja swój 1% już poprawiłam, u mojej ofiary losu do poprawy 99% - no stuprocentowe z nas małżeństwo – piknie się uzupełniamy.
Jest, jest, jak najbardziej sprawiedliwość na tym świecie. Zawsze dosięgnie krzywdziciela – nawet po latach, chociaż nie zawsze (i dobrze) ze strony osoby, którą skrzywdził. Wyrządzona krzywda powraca jak bumerang.

„Uczciwym wobec siebie niewiele trzeba wyjaśniać, wiedzą co robić i jest im łatwiej w życiu.”

A z tym też popolemizuję – wyjaśniać owszem nie trzeba, ale często środowisko usiłuje wywrzeć presję i w tym momencie trza się mocno zaprzeć w sobie – po części być egoistą.
 
     
Beznadziejna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 22:31   

elzd1 napisał/a:
Osoby, które same czynią z siebie ofiary lub pozwalają na to innym i biorą odpowiedzialność za sprawy, za które nie są odpowiedzialne



To niestety o mnie..
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 23:20   

Beznadziejna, wszystko jest do poprawienia, o ile potrzeba naprawiać.
Bo może tylko trzeba zmienić swoje myślenie?
Zacznij od dziś. Albo od jutra. Jutro nowy dzień.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8