Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 10:17
Czy moje małżeństwo mozna jeszcze uratować?
Autor Wiadomość
Darek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-24, 21:25   

nałóg napisał/a:
darek1 ? Mam pytanie? a wiesz jaki by był obrót sprawy gdybyś,jak piszesz:"Co do mojej żony W.Z. masz rację, że nie doszło by do tego, gdybym nie pozwolił jej pracować "


Napisałem przecież, że nie wiem, co byłoby lepsze. Rozmawiałem na tego typu tematy z kilkoma duchownymi, moim zdaniem mądrymi i bardzo wartościowymi ludźmi i na tej podstawie śmiem sądzić, że są za pierwszym rozwiązaniem. Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie mógłbym przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem co by się stało, moje wątpliwości dotyczą skuteczności i efektów takiego działania. Miałem wątpliwości, więc nic nie zrobiłem. A w tym, że o tym napisałem nie widzę nic złego, bo mówić i pisać można bardzo dużo, ważne co się czyni.

Nie wiem, czy dobrze się rozumiemy - nie mam na myśli ograniczania komuś wolności. Czy nie walczyłbyś, gdyby Twoja żona została wchłonięta przez jakąś sektę? A czy źle pojmowana praca, odbierająca człowiekowi wiarę w Boga, nastawiająca go przeciwko własnej rodzinie nie przynosi identycznych skutków.

[ Dodano: 2008-04-24, 22:40 ]
lena napisał/a:
Darku...przeczytałam Twoje posty i moje spostrzeżenie jest takie...


Nie zgadzam się z Tobą, że wszystko jest dla wierzącego oczywiste i jednoznaczne (oczywiście olbrzymia większość jest), jakby tak było, to życie byłoby bardzo proste. Nie zamierzam Ci udowadniać swoich racji i wyższości, a mógłbym przecież przeszukać posty i coś znaleźć, czegoś się przyczepić . . . Dotknąłem czułego punktu.
Jedyne co chciałem powiedzieć, to że najważniejszy w życiu jest Pan i jego wola, nie zaś nasze chore zapędy do dóbr doczesnych, a czymś takim jest pęd do kariery, szczególnie dostrzegalny u kobiet. Nie chciałem przez to powiedzieć, że faceci są lepsi. Wszystko będzie dobrze, gdy zarówno kobiety, jak i mężczyźni będą robić to do czego zostali powołani.
To że podpisałem jakąś nic nie wartą nawet w świetle ziemskiego prawa umowę nic tak naprawdę nie znaczy, nie wywiązałem się z niej. Nie uważam tego za nieuczciwość lub obłudę - poprostu nie chcę uczestniczyć w rozprawach, które nic nie wnoszą, nie mogą doprowadzić nawet do skazania. Zawsze byłem wrogiem rozwodów, nigdy się na rozwód nie zgodzę, póki co idę do przodu i wychodzę zwycięsko z tego, co miało mnie zniszczyć. Z drugiej strony zastanawiałaś się nad tym czy jesteś w stanie coś zrobić, gdy druga strona tego rozwodu chce za wszelką cenę? Niestety nic, będziesz stawiać opór, to nawet sąd będzie naciskał. Czyż nie lepiej poświęcić czas i energię Bogu.

1 Kor 7, 15
Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie! Nie jest skrępowany ani "brat", ani "siostra" w tym wypadku. Albowiem do życia w pokoju powołał nas Bóg.

Czy w świetle powyższego dalej wszystko jest takie oczywiste? Czy nie masz żadnych wątpliwości jak się zachować?

Każdy z nas błądzi. Czy wiedziałaś by to wszystko o mnie gdybym tego nie napisał? Myślę, że nie powinniśmy się wzajemnie osądzać – to by się na pewno Panu nie spodobało, tym bardziej, że tak naprawdę niewiele o sobie wiemy. Czas pokaże kto z nas wytrwał w swoich postanowieniach, a kto nie, kto rzucał słowa na wiatr, a Pan nas osądzi.

Pozdrawiam, Darek
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 00:17   

Darku ......nie zgadzasz się...i nie musisz.... i takie Twoje prawo.Ja mam prawo do swojego zdania, do wyrażania swoich myśli co tez czynie(naumiałam się...wiesz)
Po pierwsze....nikt tu nikogo nie osądza, a przynajmniej jesli chodzi o mnie, natomiast Ty mam wrażenie.....osądzasz i winisz swoją żone, zapominając o sobie. Ja nie mówie,że mój mąż jest beeee, co więcej.... po przeczytaniu i przeanalizowaniu Twoich postow utwierdzam się w przekonaniu....facet beee nie jest ino zbładził(mój mąż oczywiscie)
Jesli masz czas i ochotę na analize moich postow.... zapraszam.

Nie zamierzam Ci udowadniać swoich racji i wyższośc a mógłbym przecież przeszukać posty i coś znaleźć, czegoś się przyczepić . . . Dotknąłem czułego punktu.
.....nie musisz, jednak zapytam.... wyżej jesteś w czym?
Chcesz dotknąć czułego punktu....podpowiem...sex i przedmiotowe traktowanie człowieka

Jedyne co chciałem powiedzieć, to że najważniejszy w życiu jest Pan i jego wola, nie zaś nasze chore zapędy do dóbr doczesnych, a czymś takim jest pęd do kariery, szczególnie dostrzegalny u kobiet.
najwazniejszy w zyciu jest Pan i jego wola!!!....to raz
dwa....nie obrażaj kobiet!!!

Nie chciałem przez to powiedzieć, że faceci są lepsi. Wszystko będzie dobrze, gdy zarówno kobiety, jak i mężczyźni będą robić to do czego zostali powołani.
Jestesmy równi.......co do reszty odpowiem krótko....własnie!!!

Z drugiej strony zastanawiałaś się nad tym czy jesteś w stanie coś zrobić, gdy druga strona tego rozwodu chce za wszelką cenę? Niestety nic, będziesz stawiać opór, to nawet sąd będzie naciskał. Czyż nie lepiej poświęcić czas i energię Bogu.
...zastanawiałam! Nigdy nie wyrazę zgody, chyba ze sąd zdecyduje inaczej....co niestety jest powszechne.
Rozwodowi mówiłam i mówie NIE i żadna siła nie zmusi mnie do podpisania czegokolwiek(moja wola)..... gdybyś przeczytał to byś wiedział.

Czyż nie lepiej poświęcić czas i energię Bogu.
...TAK!!!....gdybys czytal to bys wiedział.

Czy w świetle powyższego dalej wszystko jest takie oczywiste? Czy nie masz żadnych wątpliwości jak się zachować?
...juz nie mam watpliwości

Każdy z nas błądzi. Czy wiedziałaś by to wszystko o mnie gdybym tego nie napisał?
Błądzi każdy....o sobie nie piszesz praktycznie nic....o żonie aż nad to.

Czas pokaże kto z nas wytrwał w swoich postanowieniach, a kto nie, kto rzucał słowa na wiatr, a Pan nas osądzi.
.....otóż to.

Na zakończenie naszej konwersacji......Czego ludzie nie wymyślą, żeby tylko usprawiedliwić własne błędy.
Proponuję lekturę Pisma Świętego, a nie słów tzw. "mądrych ludzi", tam wszystko jest w bardzo prosty sposób wyjaśnione, bez żadnych manipulacji. Wiem, że to niewygodne, ale każdy ma prawo wyboru. .......itp
Pan Jezus nakazuje wybaczać, a oddalenie (rozwód) dopuszcza jedynie w przypadku zdrady
....tym rozwaliłeś mnie kompletnie.Dziekuje za rozmowe i za to ze otwarłeś szerzej me oczy........ swego meża chcę i jego KOCHAM.
Lex...kocham Cię.
a poniewaz baba jestem...to teraz rycze.
Dobranoc.

Ps. Dziekuje Darku.....rada?....Pismo interpretuj w całości.
 
     
Darek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 01:26   

lena napisał/a:
dwa....nie obrażaj kobiet!!!

Bardzo przepraszam, jeśli Ciebie (i kogokolwiek) czymkolwiek obraziłem, nie miałem wcale takiego zamiaru. Czy mając negatywne zdanie na temat pewnych zachowań mogłem Cię obrazić? Czy to nie jest może damska solidarność? Wierz mi, że właśnie takie zachowanie totalnie zniszczyło moją rodzinę. Nie mów mi tylko żeby się zastanowił gdzie była moja wina.

lena napisał/a:
jednak zapytam.... wyżej jesteś w czym?

To, co napisałem nie znaczy, że uważam się za "wyższego" w czymkolwiek, wprost przeciwnie, czy jako człowiek, czy facet.

lena napisał/a:
podpowiem...sex i przedmiotowe traktowanie człowieka

Wierz mi, że tego doświadczyłem i brzydzę się tym.

lena napisał/a:
rada?....Pismo interpretuj w całości.

Tak też robię, trudno, żebym przytoczył wszystko. Nie lubię słowa interpretacja w odniesieniu do Pisma Świętego, kojarzy mi się ono z czymś nieprawdziwym, tendencyjnym, zakłamanym.

lena napisał/a:
mam wrażenie.....osądzasz i winisz swoją żone

Nie powinno Cię dziwić, że czuję się skrzywdzony, a wierz mi że mam powody i to duże. Swoją drogą nie wierzę, abyś Ty była wolna od takich uczuć, chociaż podświadomych. Może niewłaściwie pewne rzeczy przedstawiłem, osądzanie nie było moim zamiarem, ubolewam, że tak wyszło. Przez pierwsze pół roku winiłem się za wszystko, czołgałem się na kolanach. Teraz wiem, że to był największy błąd - to nic nie daje, skutki są odwrotne.

Nie potrafię zrozumieć o co tyle krzyku? Takie sytuacje i miejsca powinny nas zbliżać, mamy przecież takie same cele i pragnienia, jesteśmy w ten sam sposób dotknięci przez życie, a wiara powinna ludzi jednoczyć, a nie dzielić. Myślę, że możemy zmienić ton naszej dyskusji na dużo bardziej przyjazny, starać się zrozumieć siebie na wzajem, to naprawdę pomaga.

Dziękuję, dobranoc
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 01:44   

...no i nie dziwi mnie ze czujesz sie skrzywdzony, ja tez tak sie czuję....nie zauważyłeś?
i o jakim krzyku mowisz....to jeno lustro o jakim nałóg pisze.... ja się przejrzałam.... aTy?
Nie jestem wolna od "takich uczuć" ale radze sobiez (z Bożą pomocą) i staram sie aby mi, NAM życia nie zatruwały.....wystarczy Lexa zapytać.
Ton naszej dyskusji jest przyjazny, nie ma w nim agresji ni złości....bo ja szczęśliwa kobieta jestem.... ale nie doczytałes.
Zmęczona jestem i pełna wrazeń....kolorowych snów :-)

ps. mnie nie obrazil ;-) es....bo nie pracuje(ale pracowałam)
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 11:22   

Darku !!
Również uważam, że feminizm kobiet do niczego dobrego nie prowadzi....cos o tym wiem...ale tez uwaga !!
Twoje spostrzeżenia sa brdzo kategoryczne...tu sie boję....bo jak w domu jesteś takim kierownikiem...to tylko uciekac !!

Mnie bardzo zaszkodziły pisma feministyczne...dały poczucie i prawo do wolności! Noo...zagalopowałam się, bo byłam nieuwazna !! Miałam prawo i jeszcze jedno prawo itp...sama prawa sie okazało a mało obowiązków !
Kobieta wolna...owszem...ale zona ma byc żoną , a matka ma byc matką....aczkolwiek pewnie, że ma czytać, pracować, zajmowac sie sobą itp...wszystko w granicach rozsądku.
Owszem....pracoholizm jest zły....jak alkohlizm i każde uzaleznienie !!
Trzeba rozwaznie dzielic czas między praće i rodzinę......aczkolwiek niewile nas jeszcze to potrafi...bo kasa = mamona ciągnie, przyciaga i w glowie przewraca !!
Tu sie moge z Tobą zgodzić...ale dalej....
Jak można powiedziec do grugiego człowieka zabraniam Ci....czegokolwie, np pracowac ?
Jaką masz siłe i władzę ?? czy nie uzurpujesz sobie aby władzy i prawa do żony? czy to przedmiot? Niewolnik ?
Ty teraz jesteś za małżeństwem wg Bibli...a czy Ty zawsze taki byłeś? zawsze w porzadku ?
Wiesz, za małżeństwo odpowiedzialne są obie strony....jaki więc jest Twój wkład w to, że cos sie sypie ?Czy tylko to, że gdybyś Ty nie pozolił żonie pracowac ??
To nieprawda....! Obudź się i przestań oskarżać...szukac winnego....Szukaj w sobie, bo i w Tobie cos nie zagrało.....jak we mnie kiedyś.
I na pociezenie....we mnie juz wszystko gra i dlatego jesteśmy znowu szczęśliwym małżeństwem i szczęśliwa rodziną ! Powodzenia !! EL.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 11:31   

Darek..... nawet najmądrzejszy człowiek nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego co może sie stać.Najcześciej wszelkie dywagacje są prowadzone w oparciu o posiadaną juz wiedzę....post factum. Dlatego ,oczywiście nalezy dokładac nalezytej staranności przy podejmowaniu decyzji,ale i tak na ich wynik końcowy nie mamy absolutnego wpływu.

Lena ..... chciałem napisać to, ze niezaleznie od tego czy kobieta pracuje zawodowo,czy pracuje w domu,wychowujac dzieci,piorac i sprzątając to pracuje.
Tylko takie dziwne podejscie polityków,feministek czy jakis tam innych środowisk lansuje tezę że kobieta ma być tożsama z męzczyzną w realizowaniu sie w pracy poza domem.
Wg mnie nigdy nie może byc tzw,równości płci.Bo z natury nie jestesmy równi.Tak z wyglądy zewnętrznego,jak i przeznaczenia do innych ról w małżeństwie,w rodzinie.Ja jako facet nie urodzę dziecka,nie wykarmię go....moja żona tak.
A jak zaczyna sie cos załamywac w kontaktach małżeśńkich,jak mąż przestaje słuchc tego co ma mu do powiedzenia żona(czasami tak po mesku patrząc to bzdury),wazne wg niej rzeczy,to żona zaczyna szuka ckogos kto ją wysłucha.I jak trafi na faceta co to chce ja wysłuchać( a często facet znacznie lepiej słucha tej innej,nie żony) top ta żona-koieta zaczyna mysleć że ona jest niedowartościowana,pokrzywdzona w małżeństwie i czesto dochodzi do wniosku że ten co słucha jest znacznie lepszy od jej śłubnego męza.Zaczyna myslęć że ten drugi jest lepszy i dochodzi do wniosku że się zakochała.I tragedia gotowa.
Któras z Pań napisała kiedyś ,że kobieta podczas zdrady jest podobna do małpy.Jak puszcza gałąż to leci w powietrzu az złapie drugą gałąż(innego słuchającego ja faceta)
Tak że nam ....mężczyznom,męzom przynależne jest słuchanie z uwaga co mówia nasz żony.Wtedy żóny sa szczęśliwe i nie ciosają nam na głowach kołków.
Żona Darka może właśnei tak sie poczuła.W sklepie zaczełą być adorowana,ktoś jej komplementy poprawił,pochwalił wygląd.... i chwyciła sie tego...... i poszła w "cug".
Z pracą,czy bez pracy........... podobno mamy(faceci) słuchać,wysłuchiwac swoichn żon ,aby nie zostawały 'małpami" rzucającymi sie na słuchających je obcych facetów.
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 12:39   

No własnie kobieta albo ma dwa etaty i pracuje w domu i w pracy tej poza domem, albo skupia się na jedym etacie i pracuje w domu... Oba "zawody" są bardzo ważne, a ja bym nawet powiedziała że ten etat w domu o niebo ważniejszy.... Mój mąz powiedział kiedyś że obojetnie jaka się ma pracę wraca się potem do tego samoego domu... więc bardzo ważne jest aby zadbać o ten dom.... Dla mnie dbanie o dom jest takim jakimś hobby... ja lubie prać, prasować, układać obrus na stole, gotować, zmywać.... myć podłogi... okna... Ja się nie czuje jakaś "uwięzona" tymi pracam.... Wiele kobiet (tych sposród moich znajomych) ma pretensje do mężów że muszą to robic, że nie są "sprzętem AGD", buntuja sie i nie chcą gotować, sprzatać... a potem mają pretensje do mężów, że oni nie chcą na przykład zająć się jakimiś remontami większymi czy mniejszymi w domu... I ja sie wtedy tym mężczyzną nie dziwię :-/
Z drugiej strony praca zawodowa dla kobiety jest tak samo ważna jak dla mężczyzny... Nie ma tu co pozwalać czy zbaraniać. Kobiety powinny się ralizować zawodowo... Myślę że męzom miło jest gdy maja takie żony obok siebie....

Troche dużo atków poruszyłam w mojej wypowiedzi ale chce jeszcz zwrócić uwagę na jeden...
Przez jakiś czas mój mąz pracował na dwa etaty, zarabiał dodatkowe pieniądze.... dużo czasu spędzął poza domem... Ja jakoś to przyjmowałam, uznałam, że widocznie jest mu to potrzebne, że tak mu lepiej... nie robiłam wymówek, nie denerwowałam się.... Efektem jego ciągłego pracowanie było to że i ja zaczełam myślec co mogłabym zrobić, aby tez miec jaies dodatkowe zajęcie, dodatkowe dochody.... Tak długo myślałm i wymyśliłam.... A najfajniejsze jest to ze mogę robić to w dom (gdzie uwielbiam przebywać)... To postawa mojego męża mnie zmobilizowała, chyba też dlatego że i ja miałam w stosunku do tej jego ciągłej pracy jakies pozytywne nastawienie... Powiedziałam mu o tym i podziękowałam za to że tak jakoś nieświadomie dorpowadził do takiej sytuacji.

Nałóg poruszył temat słuchania... ważne żeby mąż słuchał żony (kobiety chyba więcej gadaja) ale też ważne żeby żona się na trochę zamknęła i posłuchała męza :mrgreen:
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 12:42   

Lena ..... chciałem napisać to, ze niezaleznie od tego czy kobieta pracuje zawodowo,czy pracuje w domu,wychowujac dzieci,piorac i sprzątając to pracuje.

...acha.....to dlatego mój mąż nie zabrania mi pracy ;-) ... żartuje oczywiście,On jednak z tych co nie lubią (ponoć śląskie chłopy tak mają)
Jednak inne rozumowanie miałam(babskie)... i to jest to co nas różni miedzy innymi własnie

Wniosek...niech każdy mąż będzie gorylem swojej małpki, a żona małpką dla swego goryla będzie :mrgreen:
Ps.
Koniec mojej konwersacji....udam się do swego lasu,bo małpiątka wróciły :-)
Miłego dnia wszystkim.
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 12:47   

lena napisał/a:
niech każdy mąż będzie gorylem swojej małpki, a żona małpką dla swego goryla będzie

ale mnie rozbawiłaś tym hasłem :lol:
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 13:29   

Tak,tak Leno,mają tak "te śląskie chłopy"....ja też z tych,a teraz teraźniejszość pokazała.....staż poszedł w maliny....a ja dwa etaty ciągnę....ach szkoda gadać..
 
     
Darek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 18:31   

weronika napisał/a:
Tak,tak Leno,mają tak "te śląskie chłopy"

Co masz do śląskich chłopów? Tak się składa, że ja też nim jestem z dziada, pradziada.
EL. napisał/a:
Twoje spostrzeżenia sa brdzo kategoryczne...tu sie boję....bo jak w domu jesteś takim kierownikiem...to tylko uciekac !!

Ktoś musi nim być. Żona musi wiedzieć, kto w domu nosi spodnie :mrgreen: .
lodzia napisał/a:
No własnie kobieta albo ma dwa etaty i pracuje w domu i w pracy tej poza domem, albo skupia się na jedym etacie i pracuje w domu...

Chciałyście równouprawnienia, więc o co chodzi? Ja nie kazałem żonie pracować, wolałem, żeby zajęła się domem i dziećmi.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 18:38   

W moim "małpim gaju" oba spodnie nosimy, małpiątka też.... no same kierowniki sie trafiły :lol:
Darku a jakbyś nieco ukrócił portki i kierownikowanie....a nóż widelec :-/
(...a śląskim chopom wadzi coby baby robiły, ale niektóre pozwalają :mrgreen: )

wolałeś... a żona co woli? :-/ ..... moze kompromis jaki ;-)
 
     
Darek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 21:09   

nałóg napisał/a:
Wg mnie nigdy nie może byc tzw,równości płci.Bo z natury nie jestesmy równi.Tak z wyglądy zewnętrznego,jak i przeznaczenia do innych ról w małżeństwie,w rodzinie.

Dodaję:

1 Kor 11, 3
Chciałbym, żebyście wiedzieli, że głową każdego mężczyzny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa - Bóg.

1 Kor 11, 8
To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny.

A można przytaczać dalej. Praw danych przez Pana Boga nie można zmieniać. Feminizm, homoseksualizm, wolne związki, aborcja, rozwody, "tolerancja", komsumpcja to największe wykroczenia przeciwko Panu Bogu, prowadzące do upadku największej wartości na tym świecie jaką jest chrześcijańska rodzina, do upadku człowieka, niestety promowane w naszych czasach.

Tu nie chodzi o żadnego kierownika, ale o naturalne prawo. Nigdy nie wkraczałem w kompetencje swojej żony, więc tak samo bym chciał, żeby ona nie wchodziła w moje. Wolność nie jest najważniejszą sprawą w życiu. Tak naprawdę żaden z nas nie jest wolny, ulega złudzeniom i dąży do czegoś, co jest nieosiągalne. Czesto nadmiar wolności przynosi same szkody.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 23:18   

No piękne- SAMIEC DOWODCA.


He he he - dobre to- tylko może ja zaczne cytowac zieloną ksiązke Kadafiego- no byś się facey zdziwił- i to dośc mocno hehehehe.
Ale jaja.
Piękne- dzięki- setnie sie rozbawiłam na koniec mojego cięzkiego i pracowitego dnia.

złote usta masz- zapracowałeś na nie. I misternością w doborze popychacz- czyli cytacików. :mrgreen:
Ostatnio zmieniony przez zuza 2008-04-26, 23:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 23:20   

....no i znowu dostane opiernicz,że po nocy z obcymi facetami gadam(nie chop mie opinkolił ino forumowa dziołcha jedna) :mrgreen:
mąż po przeczytaniu rzekł...
1. ja nie mogę, o matko... :-/
2. 1:41....zwariowałas(i buzi dostałam, a raczej sam se wzion)
3. a to ja juz wiem dlaczego Ty tak ten animal planet ogladasz...ty te małpy obserwujesz
odp. - Nie...goryle podziwiam :-P
(i tak to z Nami teraz jest. FAJNIE!!!....czyli radze sobie) :lol:

Teraz powazniej.....
Posłuchaj Darku.... kiedy tu wchodziłam byłam w opłakanym stanie i tez mnie opinkalano(na privie) żem beksa, że to ,że tamto.... oj zła byłam. Ciebie nikt nie opinkala, ale.... z pozycji obserwatora widzi sie pewne sprawy inaczej. My jesteśmy właśnie takimi obserwatorami. Ponadto wiadomo od zawsze, że inne rozumowanie faceta inne kobiety, wiec masz zdanie obu stron. Czyż nie o to chodzi aby opinia była jak najbardziej obiektywna.Czyż wchodząc tu nie liczyłeś właśnie na to? Na co liczyłeś Darku?
W innym poście piszesz,że chciałbyś zrozumieć, ale czy napewno? Nie pasuje Ci,kiedy nie po Twojej myśli.
Darku tu są sami wierzący, szukajacy wsparcia, zrozumienia,pomocy.....
Wklejasz cytaty, podpierasz się Bogiem, Jezusem, ale wiesz....mam wrażenie ze większość dostosowujesz do swojej konkretnej sytuacji i tak jak Tobie pasuje.
Jest wiele w Piśmie Świetym cytatów o tym jakie maja być zaplanowane przez Boga relacje w rodzinie.

Podstawowa zasada zrozumienia i interpretowania Pisma Świętego brzmi.....poszczególnych jego zadań i słów nie wolno wyrywać z kontekstu. Nie można ich głosić każdego z osobna, bez powiązania z całością Bożej nauki. Nie wolno wiec powiedzieć tylko tyle, że żona ma być poddana męzowi – i na tym koniec

A co powiesz na to....
mężczyzna w sprawowaniu władzy nie powinien przekraczać swoich kompetencji.....to jak żony czują się w domu w dużej mierze zależy od mężów.....pierwszym który powinien przeprosić i prosić o wybaczenie jest mąż, daje tym przykład pokory(Kto był pokorny?).....jeżeli stało się coś złego w rodzinie to znak że jego władza źle funkcjonuje, wszystko jedno kto narozrabiał......za rozpad małżeństwa odpowiedzialny jest mężczyzna, bo dopuścił do układu w którym małżeństwo się rozpadło..........pisac dalej?
Władza = odpowiedzialność!!!

Wiesz skąd to pochodzi?..."Warto być ojcem"Jacka Pulikowskiego. Czy wobec tego zarzucisz,że pisze bzdury?....nie ja, ale J.Pulikowski.
.....i wiesz to są bzdury, bo wyrwane z kontekstu, ale mnie one bardzo pasowały.... dlaczego?....bo fajnie by było mieć usprawiedliwienie na swoje niedociągnięcia.....i pracować by nad sobą nie trza było.

Część kobiet odebrała Cię jako pana i władce i nie obrażaj się, ale czyż Twoja żona właśnie nie odbiera Cię podobnie?....przecież też jest kobietą
Wcześniej napisałeś...nie każ mi szukać w sobie winy... a dlaczego nie???
Nikt Cię nie obwinia bo i nie ma takiego prawa.... sam poszukaj....czasami coś co wydaje nam się zaletą innemu wadzi..... czasami na tyle,że odchodzi. Tu nikt nikogo stale nie głaszcze....owszem wysłuchuje, wspiera, dzieli się doświadczeniem,ale skłania również do zastanowienia się i pracy nad sobą.

Nie chcesz słuchać kobiet to posłuchaj, czy poczytaj nałoga....on jest chyba najbardziej wypośrodkowany i leje po równo.....on nie trzyma niczyjej strony.My kobiety jesteśmy zadowolone ,że jest taki „Ktoś”, kto podpowie i pozwoli inaczej spojrzeć na tego „okropnego” faceta......bo jesteśmy inni, inaczej rozumiemy, inaczej patrzymy na pewne sprawy....o tym tez pisze ten facet = Nałóg

Poskładaj sobie teraz te wszystkie puzzle(posty) w jedną całość i wyciągnij wnioski sam....bo ja Ci niczego nie karze....masz wolna wole....i musisz chcieć.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9