Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
zdrada po 21 latach małzeństwa
Autor Wiadomość
Mały
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-03-01, 22:20   zdrada po 21 latach małzeństwa

Witajcie Nowi Przyjaciele! Moje małżeństwo staz - 21 lat , ożeniłem sie z wielkiej miłości. Mamy 18 - letniego syna. Nasze zycie należało do udanych,nie było wiekszych problemów także finansowych. Miewaliśmy oczywiście lepsze i gorsze dni ale myslę,że tak jest w wiekszości małżeństw.Trwało to wszystko do kwietnia 2007 roku (pamiętnego roku ). Wtedy to będąc na dobowych dyżurach w pracy wszedłem zainspirowany przez kolegę na CZAT. Był to jak się później okazało najwiekszy błąd mojego życia.Nieswiadomy potencjalnych zagrożeń przyjęłem zaproszenie do rozmowy prywatnej od pani X niestety na moja zgubę. Zacząłem czatować z nią, wymieniliśmy numery komórek i tak zaczęła się kilkumiesięczna znajomość. Zostałem tak zmanipulowany czy może zauroczony przez nią, że wysyłałem po kilkanaście smsów dziennie i kilkakrotnie rozmawiałem telefonicznie, doładowując swój telefon ze wspólnego konta (okradałem moją rodzinę). W końcu powstał plan spotkania sie w odległej miejscowości, który został zrealizowany w lipcu.Spotkanie to zakończyło sie nocą w hotelu z drinkiem i uciechami cielesnymi.Mimo,że zrobiłem źle znajomość trwała dalej. Sprawa wydała się, Żonka i Syn słyszeli naszą rozmowe. Kłamałem rodzinie , że to nic takiego to tylko wirtualna znajomość. Jednak mojaŻonka była bardzo dociekliwa i poprosiła mnie o biling i wydruki z naszego konta.Miała jasny dowód ile było rozmów, ile kosztowały i jasność sprawy dotyczacej lipcowego pobytu na "delegacji" (w tym czasie na bilingu brakowało telefonów do pani X, Żonka wywnioskowała - byliście razem). ja non stop zaprzeczałem. Przez cały ten czas nie byłem szczery i brnąłem uparcie w kłamstwie zaklinając sie na wszelkie świętości, że mówie prawdę . Widziałem, żę Żonka straciła do mnie zaufanie, życie nasze było pasmem wyrzutów, pytań, płaczu. Cały czas czekała na tę prawde,szczerość, na która ja nie byłem gotów odpowiedzieć wyznaniem winy. Moje sumienie odezwało sie w końcu i zacząłem mówić: cedziłem informacje zdawkowe rozłozone w czasie 3 miesiecy. Za każdym razem zapewniajac , że to już wszystko. Moim nadrzędnym celem było ukrycie nocy w hotelu. Żonka chciała żebym poddał sie badaniu wariografem wtedy pękłem i powiedziałem całą prawdę. Na swoja obrone zachowałem tytlko fakt, że nie doszło miedzy mna a panią X do zbliżenia. Od tej pory, a minęły dwa miesiące moje zycie jest puste. Syn i Żonka potepili mnie , stracili zaufanie i szacunek. To był szok, kiedy normalny mąż i ojciec okazał sie zwykłym łajdakiem. Ciagły temat naszych rozmów to czego sie dopuściłem i rozwód. Żone mam praktycznie na papierze, nie nosi obraczki i nie współżyje ze mną. Często powtarza, że jest w niej tylko złość i nienawiść. Zrozumiałem swój błąd, jak wielką krzywdę wyrządziłem mojej rodzinie, jak szybko można zburzyć to co sie budowało przez 21 - piszę to ku przestrodze innym. Obecnie bardzo dużo sie modlę , zmieniam swoje zachowania a wszystko to po to , aby rozpoczac żmudną drogę odbudowy Naszego związku. Proszę Was moi nowi przyjaciele ,jezeli ktoś z Was znalazł sie w podobnej sytuacji proszę niech udzieli mi rad i wskazówek co robić dalej. Moje zycie legło w gruzach i czasami nie widzę sensu dalszego życia. KOCHAM BARDZO MOJE SYNKA I ŻONKĘ I NIE WYOBRAZAM SOBIE ŻYCIA BEZ NICH POMÓZCIE !!!
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-02, 15:03   

Mały poczytaj posty Jarka S.
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-02, 19:49   

Mały napisał/a:
Nieswiadomy potencjalnych zagrożeń przyjęłem zaproszenie do rozmowy prywatnej od pani X niestety na moja zgubę. Zacząłem czatować z nią, wymieniliśmy numery komórek i tak zaczęła się kilkumiesięczna znajomość. Zostałem tak zmanipulowany czy może zauroczony przez nią, że wysyłałem po kilkanaście smsów dziennie i kilkakrotnie rozmawiałem telefonicznie, doładowując swój telefon ze wspólnego konta (okradałem moją rodzinę). W końcu powstał plan spotkania sie w odległej miejscowości, który został zrealizowany w lipcu.Spotkanie to zakończyło sie nocą w hotelu z drinkiem i uciechami cielesnymi.Mimo,że zrobiłem źle znajomość trwała dalej. Sprawa wydała się,

Nie wiń kogoś za to co sam zdecydowałeś i zrobiłeś.
Czasem dociera do nas po fakcie, prawda o tym co ważne, a co możemy utracić. Odbudowa zaufania to trudna sprawa, ale nie niemożliwa.......
Ostatnio zmieniony przez Elik 2008-03-05, 07:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
SARA 0075
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-04, 23:55   

Ja jstem z tej drugej strony czyli ta zdradzona.Wiem jedno na zaufanie bedziesz długo pracował a takiego na 100%nie oczekuj.Trudno zaufać tak całkowicie po raz kolejny.To trudne i bolesne.Postaw sie na miejscu żony,co Ty byś wtedy czuł jakbyś się zachował?Tylko miłością,troskliwością możesz naprawić to co zniszczyłeś.Wiem że rozmowy są trudne ale jeśli żona chce porozmawiać na tamten temat nie wymiguj się to może oczyści atmosfere-może ona tego potrzebuje.Upewniaj ją w przekonaniu że ją kochasz i to bardzo czesto.Kwiaty bez okazij mile widziane,wspolne wyjscie do kina itp.Zacznijcie żyć razem a nie osobno-POWODZENIA
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-05, 07:11   

Mały, mam podobne doświadczenia, bo ja tez zdradziłam...Żałowałam. Mąż odpłacił pięknym za nadobne - jedna zdrada, potem druga. Ta druga to odejście na zawsze. Dziś mąż jest z młodą dziewczyną. Jesteśmy w trakcie rozwodu.

Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie przyczyny tkwiły gdzies głębiej. W tej chwili uczestniczę w terapii behawioralno-poznawczej. Mam świetnego psychologa. Uczę się inaczej mysleć, uczę się korygować swoje błędy.

To prawda, że ponosi się konsekwencje swoich działań, ale nie zgadzam się z tym, że jeśli ktoś zdradził, to znaczy wykląć go, wygonić, przestać kochać. Jesli tak się dzieje, problem jest głębszy.

Rozumiem Twoja zonę, ale i rozumiem Ciebie. Wiem, jak ciężko jest odbudować zaufanie. Jest to jednak mozliwe. Ja osobiście proponuję przede wszystkim poważną rozmowę i wizytę u psychologa. Samym Wam będzie trudno się dogadać - za duzo emocji. Ona czuje się zraniona, ma żal do Ciebie. Ty nie wiesz, jak masz się zachować, pewnie najchetniej odkręciłbys to wszystko... Pozwólcie, by ktoś trzeci, trzeźwym okiem spojrzał na te sytuację.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9