Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Proszę o wsparcie modlitewne i dzielenie się swoimi przeżyci
Autor Wiadomość
RADOŚĆ
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-09, 12:16   Proszę o wsparcie modlitewne i dzielenie się swoimi przeżyci

Proszę WAS wszystkich o wsparcie modlitewne, jestem już ok.12 mężatką. Jest mi teraz bardzo trudno. Za długo musiałabym pisać by przedstawić moją sytuację. W każdym razie mój mąż się zamknął wewnętrznie , nie okazuje mi uczuć, nie daje mi wsparcia w trudnych chwilach. Ponad dwa lata jest takie mocne odsunięcie. Potzebuję wiary, sił, że może być pięknie. Nie wiem jak przywrócić miłość, zaufanie, troskę. Wierzę , że zdrady nie było. Proszę odezwijcie się do mnie, nie będę czuła się samotna.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-09, 12:23   

Serdecznie Cię pozdrawiam:)

Tak jak tego konia prowadził człowiek , tak daj sie poprowadzic Chrystusowi:)
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Pamiętam w modlitwie:)
 
     
RADOŚĆ
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-09, 13:19   

Dziękuję Mirelo, płaczę i cierpie, ale wierzę przez łzy, że słońce się uśmiechnie. Dzisiaj jestem sama, dziewczynki i jest sobota, kolejna trudna sobota. Mąż wyszedł, mam nadzieję, że do pracy. Proszę o modlitwę, żebym nie czuła się taka samotna emocjonalnie.

[ Dodano: 2008-02-09, 15:48 ]
Proszę Was, jak mam postępować , by mąż otworzył się, był czuły i opiekuńczy. Jak odbudować zaufanie, wierzę, że żadne z nas nie zdradziło. Mąż nie chce słyszeć o jakiejś formie pomocy z zewnątrz. Jak przeżyć to osamotnienie? Nie wiem, jak sobie pomóc.
 
     
michaela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-12, 10:54   

Nie wiem jaka jest właściwa rada na takie problemy - wydaje mi się, że najwazniejsza jest ROZMOWA, DIALOG - szczery, nawet do bólu. Ale też nie na siłę.
Po drugie - MODLITWA. Za niego, za siebie - na pewno komuś i kiedyś pomoże.
No i trzecie - ZACIŚNIĘCIE ZĘBÓW :mrgreen: i TRWANIE W DOBRYM.
JA tak robię. CZasem to boli jak nie wiem, ale innego wyjścia chwilowo nie mam.
Trzymaj się!!!

1P 3, 1-17
Tak samo żony niech będą poddane swoim mężom, aby nawet wtedy, gdy niektórzy z nich nie słuchają nauki, przez samo postępowanie żon zostali [dla wiary] pozyskani bez nauki, 2 gdy będą się przypatrywali waszemu, pełnemu bojaźni, świętemu postępowaniu. 3 Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, 4 ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga. 5 Tak samo bowiem i dawniej święte niewiasty, które miały nadzieję w Bogu, same siebie ozdabiały, a były poddane swoim mężom. 6 Tak Sara była posłuszna Abrahamowi, nazywając go panem. Stałyście się jej dziećmi, gdyż dobrze czynicie i nie obawiacie się żadnego zastraszenia.
7 Podobnie mężowie we wspólnym pożyciu liczcie się rozumnie ze słabszym ciałem kobiecym! Darzcie żony czcią jako te, które są razem z wami dziedzicami łaski, [to jest] życia, aby nie stawiać przeszkód waszym modlitwom.
8 Na koniec zaś bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, pełni braterskiej miłości, miłosierni, pokorni! 9 Nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie! Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo.
10 Kto bowiem chce miłować życie
i oglądać dni szczęśliwe,
niech wstrzyma język od złego
i wargi - aby nie mówić podstępnie.
11 Niech zaś odstąpi od złego, a czyni dobrze,
niech szuka pokoju i niech idzie za nim.
12 Oczy bowiem Pana na sprawiedliwych [są zwrócone],
a Jego uszy na ich prośby;
oblicze zaś Pana przeciwko tym, którzy źle czynią.
13 Kto zaś będzie wam szkodził, jeżeli gorliwi będziecie w czynieniu dobra? 14 Ale jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie obawiajcie się zaś ich gróźb i nie dajcie się zaniepokoić! 15 Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. 16 A z łagodnością i bojaźnią [Bożą] zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają. 17 Lepiej bowiem - jeżeli taka wola Boża - cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli czyniąc źle.


[ Dodano: 2008-02-12, 14:51 ]
Deklaog na czas kryzysu (wpisz w wyszukiwarce google - znajdziesz więcej)

http://www.oazajelcz.org/61,0,0.html

:-)

[ Dodano: 2008-02-12, 14:54 ]
To fragment artykułu z podanego linku:

I Realizm: rozpatrywać kryzys w jego realnych wymiarach; W realizacji pierwszego postulatu bardzo pomocna może być szczera rozmowa z kimś zaufanym, przed kim osoba kryzysująca zwerbalizuje swoje przeżycia, trudności. Nie chodzi tu o zabieg tylko o charakterze terapeutycznym! Znacznie ważniejszym bowiem owocem tego może być pomoc w rozszyfrowaniu taktyki Złego (8) i zobaczenie bardziej obiektywnego, a tym samym i realnego wymiaru indywidualnych doświadczeń. Człowiek doświadczający kryzysu ma zadziwiającą łatwość do koncentracji na samym sobie i do subiektywnego zdramatyzowania swoich przeżyć. Łatwo widzi wówczas świat w perspektywie kwantyfikatorów wielkich: "wszystko, zawsze, mi nic nigdy, nikt" itd. Drugi człowiek, np. spowiednik, kierownik duchowy lub zaufany przyjaciel jest jakby zwierciadłem w którym strapiony może się przejrzeć i ujrzeć, że nie jest tak źle jak myślał, że nie jest w tym trudnym czasie sam. Aczkolwiek "zaakceptowanie kryzysu nie oznacza pasywnej rezygnacji ani obojętności, ale raczej przyjęcie tej trudności i cierpienia z tym związanego ze spokojem i aktywną czujnością".

II Optymizm: każdy kryzys może stać się kryzysem powodującym wzrost; Wiele fragmentów biblijnych nawiązuje do tej prawdy . Poruszali ją także słynni psychologowie, m.in. C.G. Jung, który w trudnych doświadczeniach widział błogosławieństwo polegające na tym, że człowiek otwiera się na nową, szerszą i bogatszą perspektywę egzystencjalną, na pomoc innych ludzi, na jakby głębsze, bardziej sensowne przeżywanie swojego życia. Podobną myśl zawarł K. Dąbrowski w swojej teorii pozytywnej dezintegracji. Warto jednak pamiętać, że optymizm człowiekowi kryzysującemu nie przychodzi łatwo, spontanicznie, ale może być raczej owocem jakiejś głębszej refleksji. Tu również rolą osoby wspomagającej będzie naprowadzenie na taki właśnie - "optymistyczny" sposób patrzenia, na odkrycie nowych możliwości, zdynamizowania rozwoju religijnego.

III Całościowość: analizować kryzys całościowo w kontekście aktualnego stanu psychicznego; Kryzysu religijnego nie można rozpatrywać w oderwaniu od szerszego kontekstu egzystencjalnego, tj. od przeszłych i aktualnych wydarzeń życiowych, jak również w oderwaniu od innych sfer człowieka, a zwłaszcza sfery psychicznej. Bardzo trudno niekiedy stwierdzić czy trudności duchowe są powodem trudności psychologicznych, czy też jest odwrotnie. Błędne byłoby jednak zajmowanie się np. tylko problemami religijnymi, ponieważ w danym przeżyciu uczestniczy cały człowiek. Prześledzenie zaś szerszego kontekstu tego przeżycia może być bardzo pomocne we właściwym jego odczytaniu i ukierunkowaniu.

IV Kultura: starać się wykorzystywać właściwe pouczenia oraz dotychczasowe sposoby radzenia sobie; Człowiek w momencie kryzysu nie jest "tabula rasa", ale ma w pamięci podobne doświadczenia własne lub innych osób, doświadczenia jakiejś formacji, przemyślenia i rozważania, które aktualnie może zagubił. Chodzi tu o to, żeby przywołać w pamięci to wszystko, co może pomóc w pozytywnym przeżyciu tego czasu, np. sprawdzone już wcześniej sposoby postępowania w takich sytuacjach. Bardzo pomocne może być także skorzystanie z dobrej rady kogoś zaufanego, czy choćby dobrej lektury.

V Przykład drugich: wykorzystywanie doświadczeń innych ludzi przeżywających kryzysy; Najważniejsze jest tu dostrzeżenie, że inni też kryzysują. Nawet ci, którzy są dla osoby strapionej jakimś autorytetem duchowym, moralnym, także przechodzą jakieś mniejsze czy większe kryzysy. Dlatego po pierwsze nie jestem osamotniony w takim doświadczeniu, po drugie na doświadczeniu tym świat się nie kończy, ma ono swój kres, po którym następuje "pocieszenie". Szczególnie ważna może być tu pomoc w dostrzeżeniu dobrych owoców doświadczania trudności u osób które je przeżywały.

VI Jedność: szukać pomocy u drugich; Zwrócenie się o pomoc drugiego człowieka nie jest rzeczą wcale łatwą, wymaga bowiem postawy pokory - powiedzenia sobie prawdy, że samemu trudno mi jest uporać się z daną sytuacją, ale są inni, którzy mogą mi w tym pomóc. Na pewno poważnym błędem jest wkraczanie "na siłę" w czyjś obszar wolności. Osoba wspomagająca może jedynie wyrazić gotowość do udzielenia takiej pomocy i zachęcić do skorzystania z niej. Nie trzeba też udowadniać, że bardzo cenną pomocą może być osobiste świadectwo wspomagającego. Warto natomiast pamiętać, że "tym drugim jest przede wszystkim Bóg" i nawet kryzysy stanowią jakąś intymną sferę relacji człowieka z Bogiem, sferę relacji, w którą bez czyjegoś zaproszenia nie powinniśmy wchodzić.

VII Asceza: zaakceptować cierpienie i dowartościować ascezę; "Należałoby przeżywać kryzys ze świadomością, że jest to czas ostrego oczyszczenia. Asceza wyzwala moce ducha, pozwala odnaleźć jedność osoby, złączyć to, co się rozczłonkowało. Asceza nie ma być żadną negacją ciała; ona wskazuje jedynie na prymat ducha i pozwala pokonać te postaci kryzysu, w których człowiek kuszony jest różnymi formami materializmu, wygodnictwa, konsumizmu, seksualizmu, erotyzmu itd. Asceza jest duchową ekologią człowieka, jest stwarzaniem świata duchowo czystego, w którym człowiek może odważniej i w oparciu o właściwą hierarchię wartości przechodzić przez kryzys". Niestety, we współczesnym świecie cierpienie czy asceza są tematami coraz mniej "modnymi". Nawet w niektórych środowiskach religijnych (np. wspólnotach, ruchach), pomija się niekiedy prawdę o konieczności zaakceptowania cierpienia, nie tylko fizycznego, ale także psychicznego czy duchowego. Niemałe spustoszenie czyni w tej dziedzinie i psychologia, która stawia sobie jakby za zadanie "oczyszczania" człowieka od wszelkich choćby myśli na temat cierpienia czy śmierci. Podczas gdy cierpienie "zaakceptowane z cierpliwością i pokorą staje się źródłem mocy, przysparza energii i integruje osobowość".

VIII Zjednoczenie z Bogiem: uczynić kryzys czasem spotkania z Bogiem, a nie odejścia od Niego; "Należy przeobrazić kryzys nie w przestrzeń odejścia od Boga, ale wręcz przeciwnie, spotkania z Nim, choć apatia, sceptycyzm, zmęczenie, poczucie bezsensu mogą doprowadzać do pragnienia odizolowania się od Boga i ludzi". Niestety owocem alienacji może być większe jeszcze skoncentrowanie na sobie i swoich problemach. "Zjednoczenie z Bogiem to świadomość Jego ciągłej obecności". Dlatego wspomagający osobę kryzysującą powinni zachęcać, aby nie rezygnowała ona mimo zniechęcenia z praktyk duchowych, zwłaszcza modlitwy w której może szczególnie powierzać własną słabość prosząc o światło, o rozeznanie sensu tych trudnych doświadczeń, o nadzieję i przymnożenie wiary.

IX Modlitwa: należy zintensyfikować modlitwę; Jak już wspomnieliśmy w "przykazaniu VIII", osoby doświadczające kryzysu nie powinny odchodzić od praktyk religijnych, ale je tym bardziej zintensyfikować. Choć modlitwa może wydawać się wtedy jakaś sztuczna, nienaturalna, bardzo ważne jest wytrwanie w niej; istotna jest także modlitwa wstawiennicza osób bliskich - daje to obok korzyści natury duchowej świadomość, że w kryzysie osoba przeżywająca go nie jest sama, co w takiej sytuacji nie jest bez znaczenia.

X Oczekiwać w postawie przepełnionej ufnością i zawierzeniem Bogu; Chodzi tu m. in. o uświadomienie sobie, że nic nie trwa wiecznie; także i czas kryzysu musi się skończyć. Nadzieja jest tą cnotą, o którą można się wtedy szczególnie modlić, a która usensawnia czas oczekiwania na poprawę "kondycji duchowej"- na pocieszenie.

Do dojrzałego przeżywania kryzysów (zwłaszcza duchowych), bardzo pomocne może być korzystanie z Reguł o rozeznawaniu duchów św. Ignacego Loyoli, w których autor w sposób "życiowy" wyjaśnia taktykę działania nieprzyjaciela (10) dając człowiekowi praktyczne rady postępowania-odpierania ataków Złego.
 
     
RADOŚĆ
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-12, 22:00   

Dziękuję za wsparcie, proszę o modlitwę
 
     
mark1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-17, 11:01   

Będę pamiętał w modlitwie, trzymaj sie ciepło, pozdrawiam marek!
 
     
RADOŚĆ
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-17, 20:41   

Dziękuję Marku i proszę Was wszystkich o modlitewne wsparcie. Naprawdę jest mi bardzo ciężko. Jak odbudować związek, miłość, zaufanie. Milczymy już bardzo długo, nie rozmawiamy o uczuciach. Boję się, że się poddam, że nie wytrzymam takiego odtrącenia. Proszę módlcie się za mnie.
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-17, 22:27   

Może spróbujesz obniżyć swoje wymagania? Po prostu nie oczekuj od niego wsparcia, okazywania uczuć i tego wszystkiego czego potrzebujesz. Wiem,że to trudne, ale łatwiej przetrwać. Naucz się doceniać każdą pozytywną sprawę, którą zauważysz i cieszyć się nią. Nie napisałaś zbyt wiele o Waszych problemach, więc trudno coś konkretnie powiedzieć. Może spróbuj choć trochę o sobie zapomnieć, a spojrzeć na męża i jego potrzeby, może tam znajdziesz klucz. Pamiętaj, że jesteś dla niego nieustającym darem, choć on nie chce, albo nie potrafi być na razie darem dla Ciebie. Pomodlę się , pamiętaj, że kropla wody drąży skałę, a modlitwa działa zawsze, tylko niekoniecznie tak jak chcemy, tylko tak jak Bóg to widzi z góry.
 
     
RADOŚĆ
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-18, 14:40   

Bardzo Ci dziękuję Kari, zwłaszcza za zdanie, że ja jestem darem dla niego, a on darem dla mnie. Trudno wytrzymać ten chłód, wiem , że dużo moich błędów, skrywanych żali, złej energii.......... Musiałabym naprawdę długo pisać, a nie mam na to czasu i możliwości. Jeszcze raz dziękuję za modlitwę, to ciepło wiedzieć, że nie jestem sama. Może kiedyś wiecej napiszę...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9