Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak wybaczyc po zdrardzie?
Autor Wiadomość
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-02, 11:39   Jak wybaczyc po zdrardzie?

Pozdrawiam serdecznie :)
http://prasa.wiara.pl/ind...117648028&katg=

"Nie każda zdrada kończy się takim happy endem. Chociaż każde małżeństwo ma szansę przeżyć taki happy end. Potrzebne jest do tego rozpoznanie swoich cech osobowości, szans i zagrożeń, mocnych i słabych stron osobowości małżonka oraz otwarcie się na łaskę Bożą, otwarcie się na Chrystusa, który podtrzymuje i umacnia korzystanie z mocnych stron naszej osobowości. Po zdradzie pozostanie blizna. Można z nią żyć, ale nie należy jej rozdrapywać wypominaniem. Raczej wspólnie wyciągnąć wnioski, by w przyszłości nie doszło znowu do poranienia. A to wymaga wspólnego otwarcia się na nowe sposoby pielęgnowania miłości. Warto. Tędy prowadzi droga do miłości coraz dojrzalszej."
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-03, 12:43   

Mądrze wybaczyć!!!!
Wybaczenie bezgraniczne do niczego nie prowadzi.
Powoduje u zdradzacza utwierdzenie sie w przekonaniu, że małżonek wszystko wybaczy co w konsekwencji po jakimś czasie prowadzi do powrotu do "zieleńszej trawki".
W dodatku taki powrót powoduje u zdradzacza żądanie od małżonka kolejnego bezgranicznego wybaczenia. Zaczyna postrzegać sprzeciwiającego się jego niemoralnemu postępowaniu partnera jako agresora. Bo przecież "powinien wybaczyć", bo "nie na tym polega miłość", bo jemu "wolno przestać kochać" i "wolno zdradzić" a zdradzonemu nie wolno okazywać niezadowolenia z tego powodu - bo to "nie jest miłość".
Zdradzacz wymyśla całą gamę "powodów", dla których zdradzał i po raz kolejny zdradza.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-04, 18:15   

wito napisał/a:
Mądrze wybaczyć!!!!
Wybaczenie bezgraniczne do niczego nie prowadzi.
Powoduje u zdradzacza utwierdzenie sie w przekonaniu, że małżonek wszystko wybaczy co w konsekwencji po jakimś czasie prowadzi do powrotu do "zieleńszej trawki".
W dodatku taki powrót powoduje u zdradzacza żądanie od małżonka kolejnego bezgranicznego wybaczenia
. Zaczyna postrzegać sprzeciwiającego się jego niemoralnemu postępowaniu partnera jako agresora. Bo przecież "powinien wybaczyć", bo "nie na tym polega miłość", bo jemu "wolno przestać kochać" i "wolno zdradzić" a zdradzonemu nie wolno okazywać niezadowolenia z tego powodu - bo to "nie jest miłość".
Zdradzacz wymyśla całą gamę "powodów", dla których zdradzał i po raz kolejny zdradza.

Wito, jest pewien szczegół, o którym wspomina ksiądz Marek Dziewiecki na swoich konferencjach.
Otóż, o tym, że wybaczasz NIE MÓWISZ.
Nie mówisz dopóki nie ma woli (chęci) powrotu - w tym przypadku - Twojej żony.

Nie mówisz żonie o swoim wybaczeniu. Wybaczasz i kochasz.
O tym, że wybaczasz - nie mówisz jej tego, dopóki ona nie chce wrócić.
Tak "zaleca" ksiądz Dziewiecki, który napisał wiele o małżeństwie, krzywdzie i obronie.


Mirela zacytowała sytuację idealną. Te sytuacje dobrze jest mieć w pamięci, jednak w praktyce jest to długi proces i ten cytat raczej dotyczy - sytuacji pogubienia ALE powrotu -
wtedy następuje to:
"Po zdradzie pozostanie blizna. Można z nią żyć, ale nie należy jej rozdrapywać wypominaniem. Raczej wspólnie wyciągnąć wnioski, by w przyszłości nie doszło znowu do poranienia."
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-04, 21:03   

Elżbieto, jeśli zdradzony małżonek nie mówi (nie sugeruje przez swoje zachowanie) o tym, że gotów jest wybaczyć, to sam zwalnia się z odpowiedzialności za powrót zdradzacza, JEMU POZOSTAWIAJąC WOLNY WYBóR. Więc to zdradzacz powinien przejawić aktywność: wrócić, zadośćuczynić, przeprosić, zerwać niesakramentalny związek, zaproponować terapię itp. I wtedy, gdy już to zrobi, my, zdradzeni, albo wyjdziemy mu naprzeciw, albo nie. To nie jest kwestia słów, tylko budowania relacji. Wchodząc w ten układ dajemy partnerowi znać, że zgadzamy się na przyjęcie go bez zbędnego grzebania w przeszłości (bo rana boli), że wybaczamy zatem... A z tego wynika dla zdradzacza jasny sygnał: tak można żyć, tak można postępować, a nawet trzeba tak postępować - w ramach ćwiczeń z wolności, miłości i przebaczenia.
Wito, myślisz, że po kilku takich seansach zdradzacz musi coś wymyślać?! Robi, co chce, bo nas już spacyfikował, szkoda czasu na wymyślanie usprawiedliwień dla czynów oczywistych!
Przepraszam za ciemną opcję.


[ Dodano: 2008-02-05, 02:36 ]
No, nie, nie mogę zakończyć tak smutno!
Wito, nasze wspaniałe MONAgamiczne małżeństwa, uświęcone i lepsze od wszystkich innych związków, wyglądają jak ten rower z aukcji internetowej:

Super rower wyczynowy

Cena Kup Teraz: 450,00 zł

Opis
Marka Pozostałe
Stan Nowe
Materiał ramy Aluminiowa
Rodzaj ramy Sztywna

witam mam do sprzedania super rower biria kto sie zna to wie że to jedna z najlepszych firm rower jest prawie nowy używany z tydzień koła troche wyjeżdżone bo jeżdże całymi dniami na rowerze przerzutki shimano lecz brakuje linek do hamulcow chyba jednej acha i jak sie przykręca siodełko to śruba się kręci w kolo nie wiem co jest grane wymieniłem dopiero wspornik siodła i dalej sie kręci w kolo rama chyba 20 nie wiem ja sie nie znam to mój syn wybierał który ma teraz warsztat rowerowy i sie zna ale nie ma czasu żeby to naprawić rowerkiem sie wygodnie jeździ kierownica troszke podrapana cena jaka mnie interesuje to 400 numer telefonu xxxxxxxxx zdjęcia moge przesłać w czwartek wieczorem dla chętnych lub w piątek wtorek i cały tydzień tylko nie dzisiaj bo jeszcze nie zrobiłem dorzuce kask jak znajde i licznik do roweru acha i są też wykręcone pedały ale to nie problem bo zgubiły mi sie te śruby co sie wkręca pod pedał 1 i 2 ale to kosztuje grosze

:-(

[ Dodano: 2008-02-05, 02:39 ]
I poszło dwa razy, ale chyba udało mi się zmienić (tzn. jedno skasować)
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-05, 02:46   

micszpak napisał/a:
Wito, myślisz, że po kilku takich seansach zdradzacz musi coś wymyślać?! Robi, co chce, bo nas już spacyfikował, szkoda czasu na wymyślanie usprawiedliwień dla czynów oczywistych!
Przepraszam za ciemną opcję.


Przykład z własnego podwórka, o którym słyszałem ;-) Dajmy na to jest 14-07-2006 wspólna wizyta u terapeuty. Noc z 14-15 lipca - perfidnie zwodzony małżonek śpi niczego nie przeczuwając. Zdradzacz czyni wyznania przyjaciółce, że musi się wyprowadzić, jednocześnie oddaje się przyjemnościom z wirtualnym przyjacielem.

Zdradzacze perfidnie nas okłamują.
To właśnie jest powodem mojej bezsenności. Zostałem obudzony przez "gościa" który chciał pogadać bo "coś usłyszał", że ja "chcę coś zrobić". Gość oczywiście był pijany i tylko moja dobra wola uchroniła go od interwencji policji.

Elżbieta napisał/a:
Wito, jest pewien szczegół, o którym wspomina ksiądz Marek Dziewiecki na swoich konferencjach.
Otóż, o tym, że wybaczasz NIE MÓWISZ.
Nie mówisz dopóki nie ma woli (chęci) powrotu - w tym przypadku - Twojej żony.


Elu - ja nie mówiłem za pierwszym razem - moje czyny świadczyły, że wybaczyłem. Z blizną można żyć - ale nie wolno zapominać. Tak właśnie żyłem w szczęśliwym związku kolejnych 15 lat (zaznaczam, że taka opinię wygłosiła też żona w sądzie). Zapomnienie doprowadziło do utraty czujności. Dlatego piszę, że trzeba wybaczać mądrze.

[ Dodano: 2008-02-05, 02:52 ]
To, że napisałem, że nie wolno zapomnieć, nie oznacza, że trzeba rozdrapywać. Nie należy rozdrapywać bo tylko wtedy można przeżyć tak jak ja kolejne 15 lat. Utrata czujności - prowadzi do tego do czego doprowadziła u mnie.
Teraz nie mówię żonie, że wybaczyłem - bo nie wiem czy wybaczyłem.
Jest 2,50 nie śpię z powodu przedstawiania przez jej otoczenie "jej prawdy" o mnie. Chyba jednak należało wezwać policję.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-05, 13:39   

wito napisał/a:
Teraz nie mówię żonie, że wybaczyłem - bo nie wiem czy wybaczyłem.

No i dobrze. Przyjmując oczywiście wskazówkę księdza za właściwą, a warto czasem oprzeć się na mądrości innych, mądrzejszych, poświęconych Bogu, bo kapłan takowym jest.

Z Bogiem!
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-05, 14:34   

Elu tylko bez patosu - to że sie korzysta z pomocy mądrzejszych od siebie to rzecz oczywista. Tego wymaga od nas sytuacja i współczesny zwariowany świat. Byłoby nadużyciem twierdzenie, że każdy kapłan jest mądrzejszy od małżonka w kryzysie. Przesada, która może prowadzić u niektórych do opierania swojego działania na radach niekoniecznie przygotowanych do tego ludzi.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-05, 14:55   

Wito, w tym wątku wymieniłam nazwisko jednego kapłana i o nim napisałam.
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-05, 15:23   

Dobrze Elu, że to wyjaśniłaś.
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-06, 21:20   

Wito, chodziło mi o to, że zdradzacz kłamie do czasu (póki to pobudza adrenalinę, jest świeże, daje poczucie wyższości nad innymi, bezkarności, atrakcyjności, zdobywania i zachowania wcześniejszych zdobyczy, tzn. małżeństwa, a w dodatku uspokaja jego sumienie, bo wg niego zło, o którym nikt nie wie, nie czyni krzywdy) i chyba coraz mniej widzi kłamstwa w kłamstwie. Więc on kłamał, i byliśmy szczęśliwi oboje.
Następny etap to walka o SWOJą PRAWDę (to z kolei utwierdza zdradzacza w przekonaniu, że ma prawo Cię krzywdzić=TAK TRAKTOWAć, bo jakoś tam na to zasłużyłeś). Więc inni już wiedzieli, że jestem zła i porzucona, a do mnie dopiero zaczynało docierać, że coś nie gra, nawet nie bardzo wiedziałam, co.
Pamiętasz, Wito, jak pod koniec zeszłego roku wiłam się z bólu i pytałam Cię, czy Ty naprawdę wtedy wybaczyłeś? Ten okres był potworny nie tylko dlatego, że stanęłam wobec takiego zachowania męża, ale i dlatego, że nie mogłam sobie wybaczyć, że nie wiem, czy jemu będę mogła wybaczyć. Ty wybaczyłeś, a ja nie umiałam!
Teraz chyba Ty jesteś w podobnym punkcie.

Uspokoję Cię: ten stan mija!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Później następuje to, o czym pisałam poprzednio: zdradzony spacyfikowany, zdradzacz fuszeruje nadal przy swoim zyciu nie wkładając już energii w "sprzeszłe sprawy".
No, uogólniam, bo akurat u mnie tak było. Ale może taki schemat się powtarza?

A konkretnie: Wito, ja też nie śpię nocami. Snuję się po chałupie, gapię się w telewizor, czytam, szyję, jem, piję (herbata z nalewką, mniamniam), komplementuję rozespanego psa i jestem w takim nastroju, że szkicuję wakacyjne trasy na rower (ech, każda za trudna dla mnie)... Gdy zaczynam myśleć, że moje małżeństwo było jak ten super rower wyczynowy, przestaję odczuwać złe emocje - chce mi się po prostu szczerze śmiać!
Ty również wykorzystaj bezsenną noc do robienia czegoś, co lubisz.

I po co Ci policja? Ja też miałam takie odlotowe myśli, gdy "przyjaciele" męża dzwonili do mnie albo pisali - pamiętasz? Na list wrednie się odgryzłam grożąc prokuratorem, numer telefonu zmieniłam i na razie spłynął na moją duszę balsamiczny spokój :-? .
Więc głowa do góry.

[ Dodano: 2008-02-06, 22:29 ]
Wstaję o 5 lub 5;30, codzienne zajęcia, stres na budowie, więc potem kimam w wolnej chwili bez zbędnych rozważań o subtelnościach małżeńskiej zdrady, a noce mam na fajne sprawy - jw.
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-07, 10:43   

Mona przypominam sobie naszą dyskusję.
Tak - ja wtedy mówiłem o zdradzie sprzed 15 lat. Zdradzie którą wybaczyłem. O której ja zapomniałem, nie wracałem. Żona? Ta zdrada miała jej dać motylki. Potem przez 15 lat motylki dawałem ja. Kiedy przyszły trudniejsze dni. Przypomniała sobie, że motylków można poszukać gdzie indziej. Uśpiona czujność męża. I do dzieła.
Kiedy pisałem o wybaczeniu pierwszej zdrady, nie miałem pojęcia że mam już kolejne rogi.
Wydaje mi się, że to też już wybaczyłem. Gorzej z obecnym zachowaniem żony. Z tym co zrobiła po zdradzie.

A to że policji nie wezwałem to dobrze. "Gość" wczoraj zadzwonił z przeprosinami. Za nocną wizytę i za to, że mnie obgadywał i dał wiarę idiotycznym pomówieniom. Wezwanie policji byłoby jedynie zemstą na żonie. Gościa by wsadzili na 24, zabrali prawko... A ja??? Oczywiście byłaby to moja wina. Jak to że mnie zdradzała.

Pozdrawiam Witek.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9