Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE

Anonymous - 2008-12-04, 23:40

SAMOTNA

Złóż mu życzenia jak najprościej i nic poza tym! Jeżeli on twierdzi,że nie wierzy w Boga to go zostaw,nie poruszaj tego tematu,a tak wogóle próbuj traktować go jak powietrze.Szkoda twojego zdrowia,zacznij uśmiechać się do siebie nie tylko przy lustrze- ot tak bez powodu.Bo świat jest piękny,bo ty jesteś piękną kobietą-bo masz piękną duszę!
A mąż niech mówi co chce,a ty z uśmiechem na twarzy w myślach odpowiadasz mu,że w twoim sercu wciąż jesteści razem.

Anonymous - 2008-12-05, 09:55

Ido,
staram sie trzymać fason jak mogę, ale słusznie na forum zauważono, ze stanowcza miłość nie działa na wszystkich. Niektórzy nawet sie cieszą, ze mają świety spokój.
Już nie próbuję męża przyciągnąć do siebie. Nie poruszam tematu. Nie pouczam nie oceniam.
Wiesz - w moim sercu pragnełabym widzieć nas razem, ale nie wiem, czy jest sens oszukiwać się. Mam modlic się o uzdrowienia małżeństwa, wbrew temu co chce mąż?

Anonymous - 2008-12-05, 09:58

Modlimy się zawsze najpierw o udrowienie i przemianę swojego serca. Reszta "dzieje się" sama.
Anonymous - 2008-12-05, 10:00

samotna napisał/a:
Mam modlic się o uzdrowienia małżeństwa, wbrew temu co chce mąż?


samotna, wlasnie dlatego, ze maz nie chce Ty musisz sie modlic o uzdrowienie Waszego malzenstwa. tam, gdzie nie ma juz nadziei po ludzku tylko Pan Bog zadzialac moze.

Anonymous - 2008-12-05, 10:51

Elzbieto,moniko,
dziekuję za ciepłe słowa, których tak bardzo brakuje ....,
Nie ukrywam, sama przed soba, tym bardziej nie ukryje tego przed Bogiem, ze z dnia na dzień w obliczu tego co sie dzieje, najzwyczajniej tracę nadzieję.....

[ Dodano: 2008-12-05, 10:56 ]
moniko, ja sama nie wiem, czy tego chce, bo tak po ludzku -
ktoś ze mna nie chce być, wiec musze to uszanować - to wolna wola drugiego człowieka.
Nie chce by ktos był ze mna z przymusu, z łaski, wbrew sobie - źle i niepewnie bym sie z tym czuła. To zamykało by droge do szcerego otwarcia sie, do wyrażania swoich uczuc, emocji.
Pogubiłam sie

Anonymous - 2008-12-05, 12:40

samotna napisał/a:
moniko, ja sama nie wiem, czy tego chce, bo tak po ludzku -
ktoś ze mna nie chce być, wiec musze to uszanować - to wolna wola drugiego człowieka.
Nie chce by ktos był ze mna z przymusu, z łaski, wbrew sobie - źle i niepewnie bym sie z tym czuła. To zamykało by droge do szcerego otwarcia sie, do wyrażania swoich uczuc, emocji.

tak. to jest jego wolna wola. ale kiedy Pan Bog zdziala cud to on nie bedzie z Toba z przymusu tylko dlatego, ze wreszcie zrozumie. nie bedziesz dla niego wyjsciem awaryjnym, kolem zapasowym. wreszcie dotrze do tej jego glowy kim Ty jestes i jaki dar od Boga mial caly ten czas obok siebie.
wiem, ze brzmi to niewiarygodnie dla Ciebie teraz.
Twoj maz jest teraz w spiaczce. wiele osob uwaza, ze ludzie ze spiaczki sie nie budza i najlepiej od razu odlaczyc ich od respiratora. przeciez i tak nie ma od nich reakcji zwrotnej, nic do nich nie dociera. ale wiesz? Twoj maz jest tam w srodku! tylko zlo tak zamydlilo mu oczy, tak go omotalo, ze nie potrafi wyjsc. ale moze sie obudzic.
ja sama jestem taka obudzona.
samotna napisał/a:

Elzbieto,moniko,
dziekuję za ciepłe słowa, których tak bardzo brakuje ....,
Nie ukrywam, sama przed soba, tym bardziej nie ukryje tego przed Bogiem, ze z dnia na dzień w obliczu tego co sie dzieje, najzwyczajniej tracę nadzieję.....

jestes bardzo dzielna Kobieta

wiesz, ja, od kiedy zaczelam sie podnosic i oddawac swoje zycie Bogu, bardzo wiele pomocy doznalam od Ojca Pio. kiedy patrze na Jego slowo na dany dzien to czuje sie jakby mowil wlasnie do mnie. zwykle jest tak, ze jesli akurat mam lepszy albo gorszy dzien, mam zwatpienie, zalamanie, albo wlasnie sile - to Ojciec Pio ma dla mnie idealnie pasujaca mysl. [nie mowiac juz o wsparciu, jakiego mi udziela, kiedy sie do Niego modle - niesamowite, taki Swiety, rozchwytywany pewnie przez tlumy modlacych, a znajduje czas dla takiej mnie..]
mysle, ze dzisiejsze slowo moze tez byc pretekstem do Twoich przemyslen :-)
Czyńmy dobrze, gdy mamy czas do naszej dyspozycji, a w ten sposób będziemy oddawać chwałę naszemu Ojcu w niebie,
uświęcać samych siebie i dawać dobry przykład innym ludziom (Epist. 111, s. 397).

teraz jest czas dla Ciebie. Ty sie nie pogubilas - pogubil sie Twoj maz. i Ty go nie odnajdziesz - on sam musi. Ty mozesz sie tylko modlic. TYLKO? az!
i ja tez sie za Ciebie pomodle.
pogody ducha i nie trac nadziei!

Anonymous - 2008-12-05, 14:48

[quote="..monika.."]
samotna napisał/a:
tak. to jest jego wolna wola. ale kiedy Pan Bog zdziala cud to on nie bedzie z Toba z przymusu tylko dlatego, ze wreszcie zrozumie. nie bedziesz dla niego wyjsciem awaryjnym, kolem zapasowym. wreszcie dotrze do tej jego glowy kim Ty jestes i jaki dar od Boga mial caly ten czas obok siebie.
wiem, ze brzmi to niewiarygodnie dla Ciebie teraz.

Moniko, dzieki piękne za wsparcie.
Rzeczywiście to co napisałaś wydaje sie niewiarygodne.
Jedno wiem
to nie jest decyzja spontaniczna, podjęta pod wpływem chwili. Mąz sie długo do niej przygotowywał, wiedział co robi i jest świadomy konsekwencji. Chce być szczęśliwy i pewnie ma już swoją zieleńszą trawę. Chyba jest jej bardzo pewien.
Dużo dzisiaj płakałam.
Mąz wyjechał rano, po drobiazgach zorientowałam sie, ze nie wróci dzisiaj.
Pewnie nie będzie cały weekend. Wiem, ze wybierał sie do rodziny, ale generalnie nic mi wychodząc rano nie powiedział, nawet kiedy wróci.
Co dzieje sie pomiedzy tymi odwiedzinami wie tylko Bóg, mąż i ewentualna trzecia
Z płaczu, nerwów i nadmiaru papierochów , głowa mi pęka
oczy zapakane, w sercu ból i niepewnośc jutra....

ja sama jestem taka obudzona.

Monikao, Bogu dziekuj, ze sie obudziłaś - nie kazdemu dane doświadczyc przebudzenia
i o tym też musimy pamiętać

jestes bardzo dzielna Kobieta

Nie jestem dzielna - rozklejam sie, nie potrafie wziąźć sie w garść, gryzę się, wracam do wspomnień, tęsknię- nie potrafie powiedzieć DOŚĆ

i ja tez sie za Ciebie pomodle.
pogody ducha i nie trac nadziei!


Moniko pomódl się za mnie, bo modlitwy potrzbuje najbardziej

Jeszcze raz Ci dziękuję

[ Dodano: 2008-12-05, 14:49 ]
z mojego roztargnięcia pomieszałam Twoje Moniko cytaty z moją odpowiedzią
przepraszam

Anonymous - 2008-12-05, 21:36

Samotna, pytasz czego życzyć mężowi...
pomyśl, czy nie mogłabyś stanąć przed Nim i w całej prawdzie o swoim sercu powiedzie: "dziś nie umiem, nie potrafię złożyć Ci życzeń, przyjmij ode mnie opłatek"...
Życzenia to jest coś, co powinno płynąć z serca...
Może będzie tak, że kiedy staniesz przed mężem, Twoje serce się poruszy i dokładnie będziesz wiedziała co powiedzieć... a jeśli nie, to powiedz prawdę, że nie umiesz...
Nie zadręczaj się tym na dzisiaj... nie reżyseruj :-)
Wszystko ma swój czas...
a... i koniecznie rzuć papierosy!!!
ja też się za Ciebie pomodlę, głowa do góry :-)

Anonymous - 2008-12-06, 12:43

Samotna....zwykłe i proste życzenia - mężu - niech Bóg ci błogosławi ! Bądź szczęśliwy !

I sobie życz tego samego !

Z innej strony ....Samotna, dlaczego mąż spędza z Wami święta, skoro planuje odejść...a właściwie jest tylko ciałem z Wami ?

A może ciągle jednak jest !! Duchem gdzieś tam....jest ciałem....ale jest !
A może nie potrafi się zdecydować ? A może coś go trzyma , wiąże ?? Co ??
A może Twoje modlitwy zostały wysłuchane i Pan już działa w Jego sercu ? A może słowa - zapewnie nia o Twojej miłości do niego, rzucone jak ziarno.....poruszyło jego serce ?
A może nic.....tylko tak dla przyzwoitości i syna zostaje z Wami na święta.....

Samotna, dlaczego wątpisz, że magiczna moc świąt nic już nie zmieni? Dlaczego tracisz ufność ??

A właśnie , że magia świąt.....a tak naprawdę narodziny Jezusa....narodziny nowego....to zmienia nasze życie, sreca, przemienia rodziny.
Nie trać nadziei na taka przemianę i w Twoim życiu !!

Przy okazji, nie zapomnij o godzinie świętej 8 grudnia między 12 a 13....modlitwa do Matki Boskiej w dzień Niepokalanego Poczęcia...i Jej obietnice spełnienia naszych próśb....zesłania dla nas i dla naszych bliskich łask....nie przegap takiej szansy !
Całuję mcono !! EL.

Anonymous - 2008-12-06, 13:23

EL,
dziekuję
Cytałam twóje przypomnienie o godzinie łaski. Chcę pójśc do kościoła.
Nie ustaję, ale też nie łudze się specjalnie.
Mąż na świeta miał być, no bo gdzie???
Oczywiście, ze tylko ze względu na syna.
Nie El, jeszce żadne łaski się nie dzieją, nic się w sercu męża nie zmienia.
Wyjechał teraz na trzy dni, syn mi powiedział, ze do siostry.
Mnie informować nie raczy.
Wczoraj też syn zaskoczył mnie, bo jak sie okazuje w pierwszy dzień świąt mąż wyjeżdża, syn z nim też, do jego siostry i na narty. Tak więc święta i weekend spędzę pierwszy raz w tak mocno okrojonej rodzinie.
El,
znasz mnie i wiesz, ze gdyby działo się coś dobrego powiedziałbym Ci.
Proszę o modlitwę, wdziera sie zwątpienie i przeczucie, ze nic z nas juz nie będzie.

Anonymous - 2008-12-06, 13:47

samotna napisał/a:
Nie ustaję, ale też nie łudze się specjalnie.
[..]
Nie El, jeszce żadne łaski się nie dzieją, nic się w sercu męża nie zmienia.
Proszę o modlitwę, wdziera sie zwątpienie i przeczucie, ze nic z nas juz nie będzie.

przemiana serca to nie taka prosta i szybka sprawa.. moje tez bylo zatwardziale :-( w dodatku w pelnym przekonaniu, ze nic zlego tak naprawde sie nie dzieje. Pan Bog przemienia serce, kiedy czlowiek jest na to gotowy. przemiana taka zachodzi tez powoli, bo nie tak prosto pogodzic sie potem z obrazem zniszczen, ktorych samemu sie dokonalo..
nie wiem czy czytalas juz ten tekst ? czy Ty bylabys gotowa wybaczyc mezowi ten trudny czas, te wszystkie cierpienia, ktorych od niego doswiadczylas? mzoe Pan Bog tez czeka z przemiana jego serca na to az Ty bedziesz pogodzona ze soba, spokojna w sercu i gotowa na to, zeby z tej przemiany meza sie ucieszyc i dac Wam szanse..?
EL. napisał/a:
Z innej strony ....Samotna, dlaczego mąż spędza z Wami święta, skoro planuje odejść...a właściwie jest tylko ciałem z Wami ?

A może ciągle jednak jest !! Duchem gdzieś tam....jest ciałem....ale jest !
A może nie potrafi się zdecydować ? A może coś go trzyma , wiąże ?? Co ??
A może Twoje modlitwy zostały wysłuchane i Pan już działa w Jego sercu ? A może słowa - zapewnie nia o Twojej miłości do niego, rzucone jak ziarno.....poruszyło jego serce ?
A może nic.....tylko tak dla przyzwoitości i syna zostaje z Wami na święta.....

Samotna, moze EL. ma racje.. przeciez Wigilie spedza sie ze swoimi NAJBLIZSZYMI. czy gdybyscie byli mezowi tak calkiem obojetni nie wolalby spedzic tego czasu z kims innym, wazniejszym dla niego?

samotna napisał/a:
Nie liczę jednak, ze magia świąt cokolwiek zmieni.


EL. napisał/a:
Samotna, dlaczego wątpisz, że magiczna moc świąt nic już nie zmieni? Dlaczego tracisz ufność ??

A właśnie , że magia świąt.....a tak naprawdę narodziny Jezusa....narodziny nowego....to zmienia nasze życie, sreca, przemienia rodziny.
Nie trać nadziei na taka przemianę i w Twoim życiu !!

Ale przeciez nie chodzi o magie Swiat w stylu choinka, moze snieg, prezenty i klimat z reklamy coca-coli. nie chodzi o magie Swiat. tylko o ich prawdziwe znaczenie. o to KTO do nas przyszedl. i co moze zdzialac bedac miedzy nami.

wczoraj, natknelam sie na fragment Ewangelii o rozmnozeniu chleba i ryb. i co mnie w nim zastanowilo?.. ze z pelna ufnoscia i z latwoscia przyjmujemy do wiadomosci, ze Pan Jezus nakarmil wielotysieczne tlumy tym, co nie wystarczyloby nawet na kolacje dla Jego i apostolow. jest to w Pismie Swietym i nikt nie bedzie kwestionowal tego, ze tak sie stalo. dlaczego, jesli Pan Jezus umial rozmnozyc cos tak materialnego jak chleb, mialby nie umiec rozmnozyc milosci w sercach naszych i bliskich? w to juz tak ciezko nam uwierzyc, prawda?.. a przeciez to On jest Miloscia! i pomyslalam sobie tez, ze dla Pana Jezusa nie ma nic niemozliwego. mogl przeciez po prostu zeslac tym ludziom manne, dac im cokolwiek innego do jedzenia. ale On wolal rozmnozyc to, co juz bylo. zobacz, Samotna - u Ciebie tez ma co mnozyc! nawet jesli serce Twojego meza jest teraz zamkniete i twarde jak kamien. Pan moze je ozywic za pomoca Jego i Twojej milosci!

Anonymous - 2008-12-06, 14:17

Moniko,
Pan Bóg moze, ale nie musi....,
Zostawiam to właśnie Panu Bogu, ale nie moge uczepić sie, ze będzie tak jak ja chce, tylko tak ja Bóg chce... .
Napisałam dlaczego mąż jest z nami - jest syn, który go o to prosił i napisałam też, ze zaraz w pierwszy dzien świąt urywa się, zabierze syna ze sobą, jeśli syn bedzie chciał jechać.

Dla mojego męża nigdy świeta nie były przeżyciem, bo do kościoła nie chodzi - nie wierzy.
dlatego, ze tak wypada, szedł z nami w pierwszy dzień to wszystko. W tym roku, nawet tego nie będzie...

Anonymous - 2008-12-06, 20:05

Elzod mądrze i słusznie
inaczej sie nie da, inaczej wciąz na nowo odzywaja emocje i nadzieja...
a kiedy wszystko co możliwe juz zrobione nalezy zostawic swoje zycie w rekach Boga
i nie ma ostatniego etapu pogodzenia sie ze swoim teraźniejszym zyciem
bo oczekujac na cud i powrót męża życie przechodzi nam bokiem, ukradkiem ucieka czas i nieubłagalnie kończy sie nasze życie

samotna taki piekny opis w stopce...

Anonymous - 2008-12-06, 21:30

elzd1 napisał/a:
A takie wciskanie siłą wszelkich przypowieści o cudownych uzrowieniach sprawia, że człowiek nie może ruszyć dalej, bo wciąż czeka, bo ciągle na coś liczy.
.....Elzd1 mocne ale w tym cos jest

to tak jak z osoba ciezko chorą a jej uzdrowienie jest zwiazane głównie z...
1.wolą........życia
2.chęcia.............uzdrowienia
3.łaską bożą
dopiero dalej dochodza inne czynniki zewnetrzne

Anonymous - 2008-12-06, 21:49

Elzed napisała:
"Kochani, właśnie mąż "samotnej" spędzi ten czas z tymi, których uważa za najbliższych: z synem i swoją siostrą. Żona nie jest, jak widać, najbliższa.
Ludzie, przestańcie wciskać kawałki o nawróceniu i przemianie serc małżonków. Gdyby Pan Bóg chciał, to by już ten cud uczynił, nie raz a wiele razy. Na razie nic takiego się nie dzieje. A takie wciskanie siłą wszelkich przypowieści o cudownych uzrowieniach sprawia, że człowiek nie może ruszyć dalej, bo wciąż czeka, bo ciągle na coś liczy.

I tu Elzed obnażyłaś i nazwałaś prawdę po imieniu, masz rację pisząc w prostych słowach to o czym wiem, a do czego nie zawsze chcę się przyznac sie sama przed sobą...
Nie dotyczy to tylko mnie, ale wielu z nas na tym forum...
Prawda nie musi nam sie podobać, ona poprostu jest - jaka jest.
Musimy ją przyjąć, bo i tak nie mamy na nią wpływu.
Wierzyć nalezy mądrze, zostawiając Bogu należne miejsce i uszanować Jego wolę - zawierzyć i nie liczyć na cud, który miałby spełnić sie wg. naszych zyczeń....,
Będzie co ma być - zycie złudzeniami i analizą każdego ruchu współmałżonaka, kazdego słowa, gestu, telefonu i sms-a prowadzi nas do kręcenia sie w kółko.
sama wiem to po sobie.
Nie czarujmy sie po drugiej stronie są dorośli ludzie i ich wybory.
Wszyscy mamy w swoim srodowisku drugie związki, które zyją i są szczęsliwe.
Cudowne uzdrowienie ma miejsce wtedy, kiedy strona, która odeszła- zdradziła, doswiadczyła nie tego czego szukała, kiedy sie zawiodła, zachorowała - nie wiem.
wtedy przychodzi opamietanie, ze moze był lepszy wróbel w garści, niż goóąbek na dachu.
Nie chcę być dla nikogo wróblem, bo z jakiś względów nie wyszło....
Nie ma jakoś cudownego uzdrowienia, wtedy kiedy ta druga strona odnalazła sie w drugim zwiazku i po ludzku jest szczęsliwa.

Mami,
dzięki, ze podpis Ci sie podoba

[ Dodano: 2008-12-06, 21:51 ]
gołąbek - miał być :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group