Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po separacji, rozwodzie, zdradzie - Cud zdarzył się za późno

Anonymous - 2008-12-10, 13:18

Obstaję przy swoim. Wszystko do czasu. Opowiem historię - sytuacja prawdziwa.
Panna (z przyzwoitej rodziny, urodziwa, zgrabna z dobrym zawodem, wielu adoratorów) poznaje żonatego mężczyznę (kochająca żona, chyba dwoje dzieci, albo jedno, tego dokładnie nie wiem) - "miłość wielka". Nie pomagają żadne argumenty i napomnienia rodzin ze strony obojga kochanków. Rodzice i rodzeństwo dziewczyny proszą, tłumaczą przekonują. Nic nie pomaga. Żona owego mężczyzny walczy o małżeństwo, upokarza się, prosi zarówno męża, jak i "lalunię" żeby się opamiętali. Nic. Wydaje się, że racja po ich stronie - "kochają się bardzo", ślub cywilny, dwoje pięknych zdolnych dzieci, które kończą dobre studia (architektura, politechnika). Po latach mężczyzna umiera. Zostaje "lalunia" i kochające ją dzieci - córka wychodzi za mąż, rodzi dziecko, ale zostaje porzucona przez męża, syn (przystojny, inteligentny, same atuty) - w wieku ok. 25 lat popełnia samobójstwo przez powieszenie. To tak w skrócie. Szczęście, czy nieszczęście? Wina i kara? Każdy sam niech sobie odpowie. Smutne, ale prawdziwe. Boże broń przed takim losem. Ja,osobiście nie chciałabym się nigdy zamienić z moim mężem- zdradzaczem. Może mu się wydawało, że jest szczęśliwy z "lalunią". Może?, ale ja dziękuję za takie szczęście. Wolę swoje cierpienie.

Anonymous - 2008-12-10, 13:27

hm.. mi sie wydaje, ze to troche za daleko idace wnioski z ta kara.. ze niby co/kto ich pokaralo? a tragedie w kazdej rodzinie zdarzyc sie moga. i teraz mamy uwazac, ze kolejne pokolenia beda obarczone pietnem ich grzechu?
tzn, ze kazdy, kogo rodzice lub dziadkowie zrobili cos zlego ma miec zniszczone zycie placac za ich bledy?

Anonymous - 2008-12-10, 15:49

aga77 -doskonale wiem jak to jest gdy człowiek żądny wieści a one sa cały czas niepomyślne , prawda jedyna jest taka , że trzeba przestać byc żądnym wieści bo one najprawdopodobniej nadal beda niekorzystne - nie pisze na pewno , bo tego nie wie nikt - ale prawdopodobieństwo właśnie takiego rozwoju wypadków u mnie takie jest - to, co sie zdarzyło do tej pory na to tylko wskazuje .
Jedne wyjscie - przestać czekac na wieści. Zacząc życ tylko sobą. A tamto zostawić we wspomnieniach. I cierpieć w milczeniu , w czterech ścianach - bo , że cierpienie trzeba przejśc , to juz wiem doskonale . najgorsze jest , że ono wcale sie nie zmniejsza - wręcz przeciwnie - narasta.

[ Dodano: 2008-12-10, 15:51 ]
Nie chciałabym żeby stało sie jemu , jego rodzinie, czy jej jakakolwiek krzywda, mojego cierpienia to nie zmiejszy , mojej krzywdy nie odwróci , jego miłości nie przywróci - jeśłi w ogóle była kiedykolwiek miłośc . A chyba nie było.

Anonymous - 2008-12-10, 19:32

Wiesz Teor, gdyby tak iść tym torem: wina i kara......
Jakie winy ciążą na mnie, że teraz jestem w tej sytuacji? A Ty? A inni? Za karę wszyscy zostaliśmy tak potraktowani? Raczej nie ma tu winy ani kary, po prostu ludzkie intencje i złe chęci.

Anonymous - 2008-12-15, 18:06

Ja też nie wiem. Wina, kara ...? Sytuację opisałam w kontekście wcześniejszych pytań, dlaczego zdradzacze są szczęśliwi, a Tym zdradzonym zostaje tylko cierpienie. Ja oczywiście też wolałabym być szczęśliwa, niż cierpieć, ale jeśli już to wolę sama cierpieć, niż miałabym być przyczyną cierpienia innych.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group