Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - prośba o poradę

Anonymous - 2008-12-01, 11:18

nałóg napisał/a:
a możę jednak mityng AA

Na mityngu byłem wczoraj przed południem, trochę po twoich wcześniejszych postach (dziekuję)... posluchałem sobie i do siebie, chyba będe chodził, nie zaszkodzi - chociaz dużo sie mi tego zrobi... terapia indywidualna, grupa od agresji (kiedy wreszcie mnie tam przyjmą!!!), jeszcze mityngi AA. Ale z każdego jest coś trochę innego, tak to czuję.

Modle się duzo, najwięcej w życiu. Nigdy nie przeżywałem tak świadomie udziału w Eucharystii, nie słuchałem kazań. Dziecku tez trochę próbuje pokazywać wiarę, czasami chodzi bardzo przejęty, kupiłem mu czytanki biblijne, o ciekawe rzeczy pyta ('Tato, dlaczego Pan Bóg stworzył Goliata?'... no właśnie... ?). Ale to u mnie świeże bardzo wszystko - i jeszcze bardzo 'interesowne', bo uczciwie patrząc chcę coś za to dostać, to jeszcze taki krzyk rozpaczliwy - 'oddaj mi żonę!!!'... juz nie tylko to, ale tego jest jeszcze dużo...

A moja zona - nawet jej nie próbuje zrozumieć. Żyjemy razem, weekendy spędzamy wspólnie. Z naszej relacji wyłączyła całkowicie seks, nie ma tez razem wyjść do znajomych / rodziny, kładzie się spać osobno. Ale razem jemy, uzgadniamy zakupy, pierze mi (prasowanie robię sobie sam, w sumie dobrze), modlimy się wspólnie krotko wieczorem, jest między nami troche czułości - tzn. ona mi pozwala do pewnego stopnia czułość okazywać... Mówi coś o wspólnych świętach, Mikołaja mamy sobie zrobić. Dużo tego wspólnego (jeszcze?) ......

A zaraz za tym - ROZWÓD, sprawa która jest już w sądzie i czeka tylko na ustalenie terminu... gdzieś styczen-luty. Jak o tym myslę - to szlag mnie trafia... więc staram się nie mysleć albo jakoś powoli oswajać... że jednak spotkamy sie na sali sądowej, że dojdzie taki ogromny stres i emocje, ale że to nie koniec świata, że chyba dalej będziemy razem jeśli mnie nie poniosą pokaleczone emocje, jeśli to wytrzymam... To jakieś pokręcone wszytko.

Anonymous - 2008-12-02, 12:11

Macius napisał/a:
Jak o tym myslę - to szlag mnie trafia... więc staram się nie mysleć albo jakoś powoli oswajać... że jednak spotkamy sie na sali sądowej, że dojdzie taki ogromny stres i emocje, ale że to nie koniec świata, że chyba dalej będziemy razem jeśli mnie nie poniosą pokaleczone emocje, jeśli to wytrzymam...

A na razie mamy grudzień.
I święta przed Wami !

Świeta Tereska od Dzieciątka Jezus w Dzień Bożego Narodzenia otrzymała łaskę nawrócenia!
Po 10 latach cierpienia i depresji za swoją ukochaną Mamą!

Dlatego nazywamy ją Świętą od Dzieciątka Jezus, bo to małe Dziecię sprawiło CUD dla Niej.

Maćku! W górę Serce!

Musi być dobrze,
po pierwsze bo "jeszcze nigdy tak nie było, żeby to jakoś nie było" (to powiedzenie ma sens)

co w styczniu - dobrze myślisz - NIE MYŚL

Przygotuj Serce na przyjście Jezusa - TERAZ MAMY CZAS - OCZEKIWANIA - ODLICZANIE.

U nas bynajmniej robią to ojcowie Dominikanie - O D L I C Z A N I E - NA PRZYJŚCIE MAŁEJ MIŁOŚCI..


Maciek, czerp całymi garściami teraz, abyś potem miął siłę!
Tak zalecał św.Pio, niezwykła osoba i spowiednik wszechczasów.
Zbieraj siły TERAZ, A o potem nie martw się tak.
TERAZ jest ten moment, teraz jest ten krok. Tu i Teraz.
Posłuchaj rady ojca Pio, bo nie mojej przecież. ;-)
Z Panem!

" Życie nie jest niczym innym, jak tylko wiecznym zmaganiem się z sobą samym i nie zakwita inaczej, jak tylko za cenę cierpienia.
Dotrzymuj zawsze towarzystwa Panu Jezusowi w Ogrodzie Oliwnym, a On będzie umiał wzmocnić cię w godzinach udręk, które nadejdą."
(św.Pio)

"Nie lękajcie się! - Siewcy Lednicy":
http://www.muzyka.bosko.pl/mp3/?id=248

Anonymous - 2008-12-02, 15:35

Maciek, a moze na roraty sie przejdzcie razem jesli sie da?
Wspolna modlitwa, spiew, podniosla atmosfera oczekiwania na Jezusa...
Zawsze moze Wam to wyjsc na plus - na pewno masz w okolicy jakis kosciol, w ktorym jest to robione w takim ladnym klimacie...
Trzymaj sie

Anonymous - 2008-12-08, 20:11

Nie wiem co mam dalej robić, moja żona mówi tylko 'rozwód', nie trafiają do niej żadne moje argumenty... nawet jak słyszy dziecko które mówi 'bardzo cię kocham tatusiu' to dla niej nic nie znaczy. To że ja się próbuje zmienić - tak samo nieistotne. Bo ona juz nic do mnie nie czuje... bo ma byc rozwód... koniec kropka.

Chce żebyśmy rozstali sie bez orzekania o winie, ja uprzedzam ją że się nie zgodzę, że to będzie trwać prawdopodobnie 1-2 lata - tyle daje prawnik.

A spędziliśmy ostatnio kilka fajnych dni - razem na imprezie urodzinowej u synka mojego przyjaciela, daliśmy sobie z żoną prezenty Mikołajowe, potem krotki wyjazd do teściów. Nie wiem już sam co o tym myśleć i jak się zachować... czy spędzac razem święta czy może się gdzies wynieść na te kilka dni, żeby nie robić 'sztucznego przdestawienia. Ona chce razem - ale po co jej to ??? nie rozumiem...

Anonymous - 2008-12-08, 20:20

Macius, ale przeciez Ty chcesz Was ratowac, walczyc o Was! dlatego mysle, ze jesli Twoja zona chce spedzic Swieta razem - nie uciekaj..
Anonymous - 2008-12-08, 20:29

macius ty nie myśl tylko spędzaj...ty nie patrz tylko pracuj nad Soba,ty nie zastanawiaj sie co dalej...tylko planuj dzis..jutro i to dalej.....ty nie wzdrygaj się słowem rozwód...bo to tylko słowo.....i Macius....zaufaj Bogu ....daj mu swa reke niech prowadzi....a zobaczysz ...zostaniesz ty..On i twoja praca nad Tobą,przyszłością......pamietasz co do niedawna sam mi pisałeś..spokojnie chcesz przyspieszac...czas...spokój....ja nie słyszałem..a własciwie tak jak ty słyszałem..tak..jedno ucho wpadało...drugim wypadało....oddając swe skrytości,swe niedociągniecia Bogu...dostajemy jego serce i pomocna dłon....zobaczysz róznicę!!!!!!!!

[ Dodano: 2008-12-09, 09:15 ]
Macius nieraz jest ciężko ,ja to wiedziałem,głosy-mysli ganiają po głowie..jest taka modlitwa ona pomaga...specjalnie dla Ciebie....

OFIAROWANIE SIĘ BOGU

Ojcze,oddając się Tobie.
Uczyń ze mną,co zechcesz.
Dziękuję Ci za wszystko,cokolwiek ze mną uczynisz.
Jestem gotów na wszystko,przyjmuję wszystko.
Niech Twoja wola spełni się we mnie i we wszystkich Twoich stworzeniach
Nie pragnę niczego innego,mój Boże.
Składam moją duszę w Twoje ręce.
Oddaję Ci ją,Boże,z całą miłością mojego serca.
Kocham Cię-i to jest potrzebą mojej miłości,żby się dawać,oddawać się w Twoje ręce bez ograniczeń z nieskończoną ufnością,bo Ty jesteś moim Ojcem

AMEN
......
(brat Karol de Foucauld-zakon małych braci Jezusa)

Anonymous - 2008-12-09, 09:29

Maciek........... kobiety juz tak mają.....(w znacznej ilości populacji)...... jak mówią "NIE" to wcale nie musi znaczyć "nie", a jak mówią "TAK" to tez wcale nie musi do końca znaczyć "tak'.
Rób swoje i zmieniaj siebie

Anonymous - 2008-12-09, 09:32

Nałogu, argumentujesz jak ... gwałciciel w sądzie: "Mówiła nie, ale ja myslałem, że się ze mną droczy i ...
Anonymous - 2008-12-09, 09:38

Olu obronię myśli nałoga...moim zdaniem chce zaznaczyć o tym ze kobiety maja w sobie nieraz przewrotnośc .....to najcześciej taka gra
Anonymous - 2008-12-09, 09:55

Nie broń Nałoga. Nie leźcie w stereotypy. Przewrotność się ma albo nie ma, niezależnie od płci. Ło, matko gra?! Gra to może być w ... warcaby. Przewrotność jest bliżej niezdecydowania niż gry. Chyba, że przewrotnością zajmuje się profesjonalista - oszust. Jak ktoś to robi nieświadomie, to sam nie wie czego chce i nie nalezy go wyręczać w podejmowaniu decyzji za niego. A niech se usiądzie i pomysli, póki nie jest za późno.
Anonymous - 2008-12-09, 10:07

oli nałóg mówi prawde kobiety nauczono przez lata milczącego przyzwalania na coś bo tak nalezy mimo wewnętrznego zaprzeczenia temu...
bo kobiecie, dzieciństwie mówiono zawsze dziewczynkom tak sie nie zachowuje, bądź grzeczna itp to nie wypada
"Ada to nie wypada..."
wchodząc w dorosłośc często nie potrafimy mówic o swoich pragnieniach by nie byc postrzegane jako te złe i niegrzeczne
myśle że o to chodziło nałogowi

Anonymous - 2008-12-09, 10:09

dziękuje Pani profesor za wykład....zgłaszam dzisiaj nieprzygotowanie do lekcji!!!!
Anonymous - 2008-12-09, 10:37

Nie chciało się nosić teczki, trzeba ciągnąć dziś .... Norbercie :mrgreen:
Anonymous - 2008-12-09, 11:05

Olu ja znam inaczej za młodu nie chciało sie nosic teczki to na starość się wiąrze gałązeczki...i wiesz był w dobie komunizmu badylarzem...czyli ziemia pod szkłem....od moze nieraz warto az tak mocno nie włazic w wiedzę...to będzie brzydkie porównanie ale jency wojenni twierdzili mniej wiesz szybciej umierasz
Anonymous - 2008-12-09, 11:41

Ola....... jak Ty tak nie masz to nie znaczy że inne Panie tak nie mają.To nie jest moje stwierdzenie.To "kupione" właśnie od kobiet.
A to dowodzi tylko zmienności natury kobiecej,jej bogactwa odczuwania,widzenia.dziś jest "won' ale jutro może być "a może jednak nie ....jak sie postarasz".
Ta sprawa z sądem jest próbą manipulowania ,obrony złego czynu.Maciek działą jednak w kierunku dobra.
Ja Maćkowi pisałem o podjęciu próby naprawy siebie bez względu na to czy dziś jego żona mówi "NIE".Bo ma prawo do zmiany zdania.I może je zmienić.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group