Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Damskie sprawy - po 40 latach...

Anonymous - 2008-10-19, 23:51
Temat postu: po 40 latach...
po 40 latach



Po 40 latach małżeństwa przyjrzałem się mojej żonie:
- Kochanie, 40 lat temu mieliśmy tanie mieszkanie, tani samochód, spaliśmy
na sofie i oglądaliśmy TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze, ale za
to, co noc spałem z cudowną 25-letnią dziewczyną.
Teraz mam dom za 500000 dolarów, samochód za 45000dolarów, duże łóżko i
telewizor plazmowy, ale sypiam z 65-letnią kobietą.
Wydaje mi się więc, że nie wywiązujesz się z naszej umowy...
Na to moja żona, która nigdy nie traci zimnej krwi:
- Kochanie! Znajdź sobie cudowną 25-letnią dziewczynę a ja sprawię, że
znowu będziesz mieszkał w tanim mieszkaniu, jeździł tanim samochodem, spał
na sofie i oglądał TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze!

Anonymous - 2008-10-20, 06:50

Wcale nie jest to dla mnie zabawne. Nie w tej sytuacji, nie w tym miejscu.
Anonymous - 2008-10-20, 09:23

To nie miało "być zabawne". Warto wiedzieć jakie scenki do podawania sobie układają na zachodzie.
Anonymous - 2008-10-20, 16:15

Cóż Elu, jak dla mnie, ten tekst jest nie na miejscu.
Anonymous - 2008-10-20, 19:19
Temat postu: Re: po 40 latach...
Elżbieta napisał/a:
po 40 latach



Po 40 latach małżeństwa przyjrzałem się mojej żonie:
- Kochanie, 40 lat temu mieliśmy tanie mieszkanie, tani samochód, spaliśmy
na sofie i oglądaliśmy TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze, ale za
to, co noc spałem z cudowną 25-letnią dziewczyną.
Teraz mam dom za 500000 dolarów, samochód za 45000dolarów, duże łóżko i
telewizor plazmowy, ale sypiam z 65-letnią kobietą.
Wydaje mi się więc, że nie wywiązujesz się z naszej umowy...
Na to moja żona, która nigdy nie traci zimnej krwi:
- Kochanie! Znajdź sobie cudowną 25-letnią dziewczynę a ja sprawię, że
znowu będziesz mieszkał w tanim mieszkaniu, jeździł tanim samochodem, spał
na sofie i oglądał TV w 10-calowym, czarno-białym telewizorze!


jednym słowem: krótka smycz to podstawa.

Anonymous - 2008-10-20, 20:19

powiem szczerze ze mnie sie podobało! ...ale uznaje że innym mniej.
uśmialam się - rozbawiłam i wcale nie czuje sie urażona.
Drżyjcie panowie!!!
Elzd...to coś w rodzaju anegdoty, jednej z wielu...coś podobnego jak kawaly o tesciowych, blondynkach...
Blondyna jestem kurcze....wedle kawałów...durnowata....a niech tam :lol:

Anonymous - 2008-10-20, 23:20

i mnie też się podobało, bo kobieta znalazła trafną ripostę, a nie rozbeczała sie ,tylko była twarda i mądra
Anonymous - 2008-10-21, 07:10

Bajka pisze o "krótkiej smyczy",Lena każe"drżeć" facetom,Ewakrystyna sądzi że to "trafną ripostę" a ja napisze ,że ta kawałowa żona pokazała tylko konsekwencje mężowi ....... idż i szukaj,ale ze wszystkimi konsekwencjami.
Tylko sie uczyć z tej opowiastki...... ma głęboki sens wbrew pozorom...........

Ale jak juz o śmiesznych powiedzeniach to i ja dopowiem coś:
Kiedys ,kiedy jeszcze zdrowo "smoliłem" byliśmy na balu oficerskim w jednym z kasyn....... Towarzystwo bawiło się i piło ostro..... jeden z pułkowników (żona siedziała obok) opowiadał jak któregoś wieczoru po jakieś imprezie żona powiedziała do niego: czy ty chamie kiedykolwiek w młodości myślałeś sobie że będziesz z panią pułkownikową w jednym łóżku spał?????

Pogody Ducha

Anonymous - 2008-10-21, 08:11

I mnie się anegdota podobała.
Mądra kobita z tej 65 letniej żony....zwyczajnie otworzyła klatkę i ...lec ptaszku i baw sie dobrze.
Oj , taki to nie wyleci !!

Krótka smycz, otworzenie klatki- wszystko wywarzone, grzecznie, spokojnie. Pozdro! El.

Anonymous - 2008-10-21, 09:28

a mnie tak średnio na jeża sie to podoba bo moze i baba mądra, ale wie tez ze chłop nie zrobi tego nie ze strachu przed utratą jej miłości lecz majątku, etammm taki to niech sobie leci w cholere
Anonymous - 2008-10-21, 12:12

E tam, myslisz, że nie odejdzie ze względu na majątek..cos Ty....majątek to On, On zarabiał, nazbierał i przy innej tez nazbiera. On nie ucieka, bo nikt go nie goni, nic od niego nie chce i puszcza wolno...tego sie przestraszył....tez tego, że nie jest gwiazdą, nie stoi na piedestale, nie wymaga sie od niego, żeby był gwiazdą i bogiem....za to pozwala sie mu zyc swoim zyciem pewnie nic nie narzuca i daje wolność...i o to własnie sie boi....o te straty. Bo pójście w niewiadomą może okazać się klapą.....i nie będzie miał potem dokąd wrócić....Może bać się klatki w nowym związku...tyle straci..wolność ! Straci mądą , fajna zonę, starą ale jarą...zananą mu dobrze, dajacą bezpieczeństwo, dobrą, spokojną, kochającą .
Wiesz.....króliczek ucieka jak się go goni.

Dlatego często tu na forum piszemy , przemień najpierw siebie....bo albo jesteśmy za bardzo wymagające, gderające jędze....albo też za dobre, za uległe, za bardzo kochające mężów ( żony) bardziej od nas samych, a to błąd.

A może by tak ze spokojem ( jakby się to dało!!) przyjąć decyzję tej drugiej osoby, bez histerii ( gdyby sie tak dało !!) otworzyć drzwi i - idź....
Co my z tego możemy mieć ? Co ja zyskam wtedy ? Zyskam czas na przemianę siebie i poprawienie relacji z Bogiem i czas na modlitwę o odrodzenie małżeństwa i za współmałżonka, za siebie z prośbą o siłę i wsparcie, na zastanowienie i analizę dotychczasowego zycia.....Gdyby tak sie dało bez bólu, rozpaczy, lęku.....Ale rozpacz , lęk chyba tylko wtedy, gdy mąż/ zona jest za wysoko w naszej hierarchii , na piedestale a my uzaleznieni zbyt mocno ! A gdzie Bóg w tym wszystkim i Jego miejsce ? EL.

Anonymous - 2008-10-21, 12:26

czyli El. nadal nie mówimy o strachu przed utratą miłości ale strachem przed utratą wszystkiego innego a w ostateczności strachem ze nowe bedzie klapą to juz lepsza jara żona-etam
Anonymous - 2008-10-21, 21:16

nałóg napisał/a:
jak któregoś wieczoru po jakieś imprezie żona powiedziała do niego: czy ty chamie kiedykolwiek w młodości myślałeś sobie że będziesz z panią pułkownikową w jednym łóżku spał?????



ha!!!! PRZEDNIE!!! Doskonałe!!!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group