Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po separacji, rozwodzie, zdradzie - Dzięki Wam mniej boli..... dziękuję.

Anonymous - 2008-10-07, 18:53
Temat postu: Dzięki Wam mniej boli..... dziękuję.
Mąż mnie zdradził dwukrotnie z tą samą prostytutką. Szukał więzi emocjonalnych bo pisał do niej smsy, w tym życzenia świąteczne. Ja w tym czasie byłam bardzo chora, po dwóch operacjach. O wszystkim dowiedziałam się przypadkiem i to nie od niego. Do końca próbował to zatuszować. Bolało tak bardzo, że straciłam sens życia, byłam w głębokiej depresji ale walczyłam sama ze sobą. Próbowałam zrozumieć..... Mąż prosił o wybaczenie i stara się bardzo. Natomiast ze mną dzieje się coś dziwnego. Już mam dość. Nie mogę patrzeć na mojego męża. Brzydzę się nim. Nie mogę nie myśleć o tym co mi zrobił. Nie radzę sobie. Toleruję go tylko ze względu na dzieci, ale to początek końca.....coś we mnie pękło. Nie potrafię wybaczyć. Byliśmy kochającym się małżeństwem a w chwili kiedy potrzebowałam go najbardziej popęd seksualny postawił ponad miłość. Proszę Boga o pomoc ale nie widzę wyjścia z tej sytuacji.... jedynie rozwód. Pomóżcie mi proszę !!!!!
Anonymous - 2008-10-07, 20:08

Graciella, jesteś z Częstochowy, teraz na dniach są rekolekcje tej wspólnoty w Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie 10-12 październik (patrz u góry ogłoszenie), może weźmiesz udział, choć na chwilę?
Anonymous - 2008-10-07, 20:20

Graciello,
twoja reakcja jest dla mnie całkowicie zrozumiała. Ale teraz nie pdoejmuj żadnych drastycznych decyzji życiowych. Daj czasowi czas. Będzie co ma być.
Strasznie mi przykro, że tak bardzo cierpisz. Ale będzie jeszcze dobrze.
Trzymaj się cieplutko.
Bajka

Anonymous - 2008-10-07, 21:57

Może własnie rekolekcje - może przemyślisz to wszystko. A co mąż na to? Czy czuje się w ogóle winny?
Anonymous - 2008-10-08, 10:03

wanboma napisał/a:
Może własnie rekolekcje - może przemyślisz to wszystko. A co mąż na to? Czy czuje się w ogóle winny?


O tak, czuje się winny a właściwie czuł, przez jakieś 2 miesiące. Teraz zachowuje się tak, jakgdyby nic się nie stało. Ode mnie wymaga tego samego. On zawsze przyjmuje postawę:nie mówmy o problemie to zniknie. Każda próba rozmowy kończy się kłótnią. Nie będę umiała mu zaufać. To wiem na pewno. Dlatego wolę iść własną drogą, bez mężczyzny, przynajmniej żaden mnie nie skrzywdzi. Pozdrawiam

Anonymous - 2008-10-08, 10:11

Witaj Graciella.To bardzo przykre co sie stalo.Wiem co czujesz.Ale to nie koniec swiata.Moze to bedzie troche ostre co napisze ,ale coz.. zaryzykuje..hm,zdradzil Cie z prostytutka,a Ty myslisz ze zaangazowal sie emocjonalnie.Daj spokuj.To ze wysylal jej sms y jeszcze o tym nie swiadczy.Wiesz mi ,ze ani on ,ani tym bardziej ona,nie traktowali tego powaznie.To naprawde mozna wybaczyc,uwierz mi.Nawet nie wiesz ile ja bym dal ,zeby zdrada mojej zony byla "tylko" z hm..meska prostytutka.Natomiast rozwod z tego powodu, ze maz zrobil "to" z prostytutka...Daj spokuj ,dziewczyno.Nie chce go bronic.Zdrada jest zla sama w sobie.Ale ,maz popelnil blad,zaluje.Spojrz na to z innej strony.Czasami takie wydazenia uswiadamiaja czlowiekowi,co jest najwazniejsze w zyciu,i paradoksalnie moga jeszcze bardziej zcementowac,lub uzdrowic zwiazek.Wiem ze teraz,jestes zraniona.Ale na Boga.Nie mysl o tym co zrobil.Nie mysl o nim z obrzydzeniem,bo sama jeszcze bardziej wpedzasz sie w zle mysli.Spojrz na niego jak na czlowieka ktory popelnil blad,ktory zaluje.I wybacz!Naprawde mozna wybaczyc jeszcze ciezsze "przewinienia".Daj sobie czas. I mysl pozytywnie!Pisz czasami co u Ciebie.To pomaga.Pozdrawiam
Anonymous - 2008-10-08, 11:37

Tak Graciello Marcin ma rację,
mozna wybaczyć nawet gosze rzeczy. Wolałabym, zeby zdradził mnie z tzw. prostytutką ot sex i tyle, ale jeśli już w grę wchodzą emocje i zaangażowanie serca, umysłu i duszy to tu jest problem. Ratuj, póki czas, póki jest przy tobie, póki chce, odetnij, wybacz i zrób wszystko, zeby nie szukał dalej, jeśli w domu znajdzie miłość, ciepło i to czego szukał poza domem. Wiem, ze ciężko, ale życie bez męża wcale nie jest prostsze. Kiedyś też ,mi sie tak wydawało, nawet sobie mówiłam no coż, jakby chciał odejść, niech idzie, ale teraz wiem z perspektywy czasu, ze to wcale nie jest tak jak nam sie wydaje, że kiedy przychodzi prawdziwy koniec, wtedy ból jest momentami nie do zniesienia, wcale nie jest lżej. wiesz ile bym dała żeby cofnąć czas, ale niestety się nie da. Ciężko mówić za Ciebie, bo nie wiem co tak na prawdę czujesz do męża, każdy z nas jest inny, ale zobacz jak my tutaj cierpimy, po odejściu małżonka, zmieniamy siebie, zblizamy sie do Boga,modlimy się, zawierzamy Bogu, walczymy, trwamy, choc w naszych przypadkach często bywa za póżno, coś pęka i tyle. wasze małżeństwo ma jeszcze szanse, więc walcz!

Anonymous - 2008-10-08, 12:52

Graciella38-pójde drogą bez męzczyzny..hmmm..aby ci sie udało..a wiesz czemu..trzeba się urodzić naturą singla ..i od początku obrać samotne pójście przez życie..choć to tez oszustwo i złuda bo tak jesteśmy zbudowani ..mężczyzna i kobieta że przyciągamy sie nawzajem..i jak spytasz każdy singiel ma partnetra,bądż kilku partnerów ale strikto okresla warunki...16 lat małżenstwa to czas robi swoje...to długa obecność faceta w domu jaki nie był ale był.....dzieci czy sądzisz bez ojca mają szanse na normalne życie poczytaj
jak rozpad rodziny wypacza....dzieci rozwodników najczęściej stają się singlami ..bo widzą
łatwośc podjęcia decyzji ..mam dość ,rozwodzę się ,będę sama..napisałaś o problemach łózkowych-choroba ..widzisz sprawa sexu dla większości facetów to często piorytet..wystarczy poczytać ksiązki o mężczyznach...wyłądował swoje ego na kobiecie zawodowej..bo nie ranił ciebie...dla kogoś kto kocha i to mocno to trudan sprawa jak się jest facetem z jednej strony w sytuacji niemożliwości dać upust ,a z drugiej nie ranić własnej żony.Prostytutka traktuje to jako zawód bez emocji ,on jest jednym z wielu
jakim to samo powtarza.Nieraz tak jest że niektórzy z nas facetów zbłądzą bo akurat
sex jest dla nas istotny..trudno powiedzieć czy jest to już choroba ,czy tylko cos co buduje nas dlatego robimy błędy by ustrzec sie tego najważniejszego nie zdradzić całkowicie emocjonalnie z inną kobietą...porozmawiaj z nim..jeżeli chce zapomnieć to znaczy że chce
zapomnij i ty

Anonymous - 2008-10-08, 13:30

Wolałabym, zeby zdradził mnie z tzw. prostytutką ot sex i tyle, ale jeśli już w grę wchodzą emocje i zaangażowanie serca, umysłu i duszy to tu jest problem.
.....ot sex....co tam,że...brudny, obrzydliwy, zwierzecy... zagrażajacy zdrowiu całej rodziny.Pojdzie raz , drugi....i wróci.
Ważne ,że kocha...jak?....to już mniej ważne.
Radze sie zastanowic zanim ktokolwiek jeszcze cos podobnego napisze, bo z pewnościa dziewczynie nie pomoże.

Graciella z dojga złego być może wolałaby opcje z kochanką....ot brakowało mu "czegoś" więc ruszył na poszukiwania.
Czego szukał u prostytutki?.... chyba zagłębiać sie nie trzeba.
Nie ma lepszej czy gorszej zdrady!!!

Graciello....współczuję i na pierwszym miejscu radze jak bajka..... nie podejmuj teraz żadnych decyzji.Daj czas czasowi.
Dodam...można z tego wyjśc...można żyć.
Reszta na priv.

Anonymous - 2008-10-08, 13:50

leno,
ja wiem, ze to co napisałam jest obrzydliwe, kazda zdrada to zdrada. jestem potrzaskana i w sytuacji, kiedy mąz prawdopodobnie zaangażował sie emocjonalnie i zdecydował o rozstaniu, chyba wolałabym z dwojga złego taki wariant, choć bardzo bolesyny i trudny do wybaczenia, Leno nie zrozum mnie źle najwspanialsze w małżeństwie jest właśnie miłośc, wierność, czystośc i uczciwość małżeńska i każdy z nas o tym wie. Każde zbrukanie rodzi zawód, niesmak, strate poczucia bezpieczeństwa, strate zaufania, depresję i wszystko to czego tutaj doświadczamy. Nie chciałam zeby zabrzmiało, a zabrzmiało " ot sex", ze to nic takiego, bo dla mnie samej myśl o zdradzie jakiejkolwiek przyprawia mnie o rozrywanie duszy od srodka. ja nawet teraz czuję, jakby w duszy , w sercu cos rwało mnie na kawałki. Powiem tyle, zebyś zrozumiała, ze dla mnie bliskość w sensie fizycznym to nie samo wyżycie się, lecz powiązanie uczucia z tą że właśnie bliskością. Co tu dużo mówić powiem tyle- mój mąż był dla mnie pierwszym i jedynym mężczyzną, kocham go i zrozum jakakolwiek zdrada jest dla mnie tak bolesna, a myśli o tym, ze ktoś inny jest na moim miejscu zabija mnie.

Anonymous - 2008-10-08, 14:04

Leno to jest zrozumiałe że każda taka forma ,to cios i poniżenie wartości własnej zony,to jest bez jakiejkolwiek dyskusji...to ze wysunoł na pierwszy cel swoje męskie ego w momencie kiedy bliska osoba najbardziej go potrzebowała to coś za co zapłaci wczesniej czy pózniej sam w sobie...nie pierwszy i ostatni jaki zbądził...lecz czy to jest ten moment aby wszystko zaprzepaścić..nie i tylko o to chodzi...nerwowe,szybkie reakcje broniące siebie lecz niszczące wszystko inne
Anonymous - 2008-10-08, 14:08

Samotna....wiem ,że nie chciałaś nikogo zranić...ja rownież nie i nie tylko do Ciebie kierowane moje słowa.
Chciałaś pocieszyć...ale troche nie wyszło....nieszkodzi. Rozumie.
Dbaj o siebie jak potrafisz najlepiej, bo tylko to możesz teraz zrobić.

Co do męża Gracjelli....facet ma problem i tym powinien sie zając, bo sytuacji w których żona będzie niedysponowana moze być jeszcze wiele.Ważne aby w razie promblemu zapukał do odpowiednich drzwi.
Graciella rownież powinna skorzystac z pomocy....innej....dla siebie.
Oboje mają szanse.

Anonymous - 2008-10-08, 14:09

dlatego uważam że trzeba odciągać od takiej głębi,to że ona bagatelizuje może trzeba powiedzieć jak to strasznie boli i jak uwłacza ..lecz czy zrozumie????..oj na to zrozumienie też trzeba czasu..najgorsze że facetom ..może nie wszystkim przychodzi to dłużej i trudniej
nie potrafimy szybko analizowac i dokonywac wyboru jak kobiety

Anonymous - 2008-10-08, 14:18

...wyłądował swoje ego na kobiecie zawodowej..bo nie ranił ciebie...dla kogoś kto kocha i to mocno to trudan sprawa jak się jest facetem z jednej strony w sytuacji niemożliwości dać upust ,a z drugiej nie ranić własnej żony.Prostytutka traktuje to jako zawód bez emocji ,on jest jednym z wielu
jakim to samo powtarza.

przeczytaj i zastanw się co napisałeś.
Ktoś kto kocha i to mocno myśli głową i sercem.... nie spodniami.
Wszystko ok Norbercie, zaprzepaścić nie warto......ale tego pisać juz nie musiałeś.
Pogubiłeś sie troche.

Anonymous - 2008-10-08, 15:04

Leno nie pogubiłem dwa następne posty to tłumacza -jezeli chodzi o powagę moje zagubienie miało sens odkrycia pewnej zalezności w nas facetach(zaznaczam nie wszystkich)..bagatelizowanie i pomniejszanie problemu..a zarazem brak krzywdy w naszych oczach ,ale niezrozumienie że robi krzywdę...do tego dochodzi sie z czasem i dlatego jej mąż tego nie rozumie..zresztą ja tez wiem coś o tym....do czegoś trzeba dorosnąc a jak dorosnąć skoro sie mysli kurcze przecoeż nie odszedłem nie zakochałem się...rozumiesz Leno tok mego myslenia

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group