Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Czy grozi ci zdrada małżeńska?

Anonymous - 2008-08-29, 13:02
Temat postu: Czy grozi ci zdrada małżeńska?
Czy grozi ci zdrada małżeńska?

Często zalążkiem zdrady małżeńskiej nie jest pobudka erotyczna, lecz otwieranie swego serca przed kimś innym niż żona czy mąż, dla których jest zarezerwowany przywilej pocieszania i umacniania nas. Jest to zdrada duchowa, która jest pierwszą i najważniejszą przyczyną cudzołóstwa seksualnego.

Do zdrady mogą doprowadzić różne pułapki — żadnej nie wolno lekceważyć, gdyż Słowo Boże mówi jasno: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10, 12).
Takie przyczyny zdrad małżeńskich, jak pornografia, chodzenie do sex-shopów, czytanie pewnych czasopism lub romansów (dających szczególnie kobietom nierealne oczekiwania), są tak oczywiste, że je pominiemy. Skoncentrujemy się zaś na pułapce najbardziej ukrytej.

Pobrałem się z niewłaściwą osobą?

John Sandford w artykule Warum Christen Ehebruch begehen („Ignis Journal” 171991) m.in. pisze:

„W większości przypadków chrześcijanie są straszliwie naiwni (...)„ są nieświadomi sposobu, w jaki moce ciemności mogą manipulować sytuacjami i popędem seksualnym, aby wprowadzić kogoś w kłopoty. To prawda, że «naród mój ginie z powodu braku nauki» (Oz 4, 6). Zdradę małżeńską obserwujemy nawet wśród wierzących — tam, gdzie zdaje się to niemożliwe! Oto dwie przykładowe sytuacje:

• Ojciec rodziny zwykł odwozić pewną dziewczynę po kończących się późno spotkaniach modlitewnych. Aż wreszcie... zamieszkał w jej domu, zostawiając żonę z czwórką dzieci.
• Na pozór dobre małżeństwo. W postawie żony widzę jednak coś niepokojącego — sposób ułożenia ciała, jakieś nieobecne spojrzenie. Niepewnie pytam i potwierdza się: odsunęła męża, gdy przystojny instruktor aerobiku romantycznie powiedział jej, że jest piękna. Małżeństwo leży w gruzach.

Takie historie łączy schemat: trafiasz na kogoś, kto zdaje się ciebie wreszcie rozumieć — otwierasz przed nim (nią) serce, tworzy się relacja duchowa i zaczynasz wierzyć w oszustwo diabła, że ślub był pomyłką.

Gdy słyszymy: „Widocznie pobrałem się z niewłaściwą osobą” — wiemy, że to kłamstwo diabła! Nasz syn miał klocki w pudełku: gdy je poukładał — zamykało się, lecz raz wrzuciwszy niedbale, zawołał: „Mamusiu, daj inne pudełko. To jest złe, nie mieszczą się w nim klocki”, Odpowiedziałam: „Synku, pudełko jest dobre, tylko musisz dobrze poukładać klocki”. Wśród chrześcijan zdrada przychodzi przez przeoczenie faktu, że trzeba poukładać „klocki”.

Tęsknimy do głębokich relacji — w końcu Bóg nas do nich stworzył, mamy wzajemnie się wspierać i akceptować. Problem leży jednak w myleniu zakochania z miłością. A miłość to decyzja woli: chcę dawać to, czego potrzebujesz, akceptuję cię bezwarunkowo i pomogę ci powstać z grzechu. O miłość trzeba dbać: małżeński ogródek stale pielić, podlewać i nawozić.

Duchowa zdrada

Ciekawe, że często zdrady nie zaczyna erotyka lecz rozmowy i zwierzenia, czyli otwieranie serca. To wydaje się takie dobre: Dzielisz się tym, co cię nurtuje, zaspokajasz swoją naturalną potrzebę.

John Sandford pisze: „Opowiadanie innym (...) o sobie nie jest samo w sobie cudzołóstwem. W Chrystusie wszyscy musimy uczyć się otwierać i opowiadać konkretniej o tym, co dzieje się w naszym sercu. Im bardziej dojrzewamy w Chrystusie, tym bardziej będziemy się tego uczyć. Jeśli jednak otwieramy serce przed kimś innym niż żona czy mąż, to przy tym przydzielamy tej osobie przywilej (pozycję) pocieszania i umacniania nas, który w pierwszym rzędzie, a czasami wręcz wyłącznie należy się naszemu małżonkowi; wówczas popełniamy duchowe cudzołóstwo. (...)

Bóg jest naszym pierwszym i największym pocieszycielem. Jednak kiedykolwiek Bóg decyduje się przekazać nam pocieszenie poprzez ludzkie naczynie, wówczas nasz współmałżonek ma pierwsze i najważniejsze prawo do naszego serca. Na nieszczęście większość z nas nigdy nic nie słyszała o niebezpieczeństwie duchowej zdrady (...).

Pierwszą i najważniejszą przyczyną cudzołóstwa seksualnego wśród chrześcijan poważnie traktujących Boga jest cudzołóstwo duchowe — (...) gdy osoba będąca w małżeństwie opowiada człowiekowi płci odmiennej coś, z czego powinna się najpierw lub wyłącznie zwierzyć współmałżonkowi. (...)


Duchowa zdrada wkrada się niepostrzeżenie, niezauważalnie rozbudzając cielesne przyciąganie, aż dwoje chrześcijan znajdzie się w intensywnej relacji do siebie nawzajem, tak iż ani się obejrzawszy, popadają w pokusę seksualną. Zawsze wtedy, gdy ludzie trwają w duchowym cudzołóstwie, prowadzi to nieuchronnie do pełnego, cielesnego cudzołóstwa!”.

Utrzymywać małżeństwo w dobrej formie!

Najbardziej skutecznym środkiem zapobiegawczym przeciw zdradzie jest utrzymywanie małżeństwa w dobrej formie! Jeśli pod każdym względem dbacie o to, aby jasno wyrażać własne potrzeby i jak najlepiej pojąć i zaspokajać potrzeby męża (żony) — w ten sposób uodpornicie wasz związek na wpływ zła. Chwilowy kryzys nie stanie się pułapką dla jednego z was i trzeciej osoby.

Proponujemy, byś zastanowił się nad swoim małżeństwem, pomyślał o swojej postawie i szczerze odpowiedział na pytania (manifest autorstwa Ruth Heil):

• Ile czasu poświęcamy sobie codziennie jako małżonkowie?

• Czy znam wewnętrzne deficyty mojego współmałżonka?

• Czy noszę w sobie jakąś zadawnioną urazę do współmałżonka, pragnąc w głębi serca odpłacić mu za nią?

• Czy czuję się przeciążony(a) zawodowo lub rodzinnie?

• Czy jako mężczyzna mam przyjaciela (kobieta — przyjaciółkę), który mnie rozumie i skoryguje, gdybym zagłębiał się w niebezpieczne marzenia?

• Czym napełniam swój „emocjonalny zbiornik”; czy to, co czytam, buduje mnie i zbliża do Boga? Czy też może ilustrowane czasopisma lub powieści wzmagają we mnie niezaspokojone potrzeby i pogarszają mój stan?

• Jakie filmy pozwalam sobie oglądać?

• Czy mam odwagę mówić o swoich potrzebach współmałżonkowi?

• Czy próbuję zaspokoić potrzeby mojego współmałżonka, czy w ogóle je znam?

• Czy pielęgnuję swoją intymną relację z Bogiem? Czy modlę się za mojego współmałżonka?


Kilka dobrych rad:

1. Nie izoluj się od współmałżonka, ale koniecznie dziel się swoimi problemami!
John Sandford podkreśla: „Jakąkolwiek cenę musiałbyś za to zapłacić, żeby utrzymać szczerą, niczym nie ograniczoną, głęboką komunikację małżeńską — zapłać tę cenę z radosnym sercem. Natomiast jeśli otwartość w domu jest zaburzona, wycofaj się na krótki czas ze służby, aż uporządkujesz relacje”.

2. Dla tych, którzy nie są w małżeństwie: Miej swoją małą grupę w kościele, która będzie dla ciebie relatywnie bezpiecznym środowiskiem dla wyrażenia i przepracowania twoich uczuć.

3. Niech będzie dla ciebie dzwonkiem alarmowym, gdy:

Opowiadasz o głębokich, intymnych rzeczach przyjaciołom czy kolegom z pracy zamiast żonie (mężowi).
Szukasz pretekstu, aby przebywać z konkretną osobą płci odmiennej, np. wyjątkowo chętnie i serdecznie uściskasz ją na znak pokoju; przebywanie z tą osobą sprawia ci więcej przyjemności niż z mężem czy żoną; ten ktoś cię „uskrzydla”; starasz się dla niego atrakcyjnie wyglądać.

Nie reagujesz na upomnienia przyjaciół: „Lepsza jest jawna nagana niż miłość tajona. Razy przyjaciela — znakiem wierności, pocałunki wroga — zwodnicze” (Prz 27, 5-6).

Mariola i Piotr Wołochowicz, Różaniec 5(671) 2008

http://szansaspotkania.net/index.php?pageid=10739
Polecam również Audycję dla małżonków :
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=8590

Anonymous - 2008-11-18, 09:00

>>> Zdrada duchowa

1. Proszę rozwinąć temat "zdrady duchowej", który został wspomniany w niedzielnej konferencji. Czy oznacza to, [że] przyjaźń pomiędzy mężczyzną a kobietą nie jest możliwa poza małżeństewem? Czy jedyny mężczyzna którmu kobieta powinna ufać to jej własny mąż?
Gdzie "zdrada duchowa" jest opisana w Biblii i czy w ogóle to określenie ma jakieś podstawy biblijne?


Myślimy, że najgłębsza ptrzyjaźń między mężczyzną a kobietą ma dotyczyć tylko dwojga współmałżonków. Nie powinno być czegoś takiego, jak np. przyjaźń męża z inną kobietą, bez udziału żony (tzn. raczej niech taka kobieta będzie przyjacielem małżeństwa jako całości). I aboslutnie przestrzegalibyśmy takiego mężczyznę przed otwieraniem serca i rozmawianiem bez obecności żony o głębokich problemach.

Czy jedyny mężczyna, któremu kobieta powinna w pełni ufać to jest jej własny mąż? Oczywiście, że tak!

Jeżeli mąż w danym momencie nie jest osobą w pełni odpowiedzialną i godną zaufania, to należy pomóc jemu takim się stać, a nie otwierać serce przed innym mężczyzną.

Jeśli chodzi o podstawy biblijne - to nie ma tam przykładów konkretnie takiej sytuacji małżeńskiej, niemniej są przykłady, gdy otwieranie serca w niewłaściwą stronę prowadziło do duchowej zdrady w innym kierunku:

w 2 Samuela 15: Absalom, syn Dawida, wciąga lud w spisek, by samemu ogłosić się królem, więc wciąga Izraelitów w duchową zdradę względem ich prawowitego władcy.
w 1 Królewskiej 11: król Salomon wbrew Bożemu ostrzeżeniu poślubia kobiety obcej narodowości i one "uwodzą jego serce" (werset 4) ku obcym bożkom - Salomon czci Asztartę, Milkoma, buduje posąg Kemoszowi i nawet nie reaguje, gdy Bóg go wporst dwukronie upomina! (por. wersety 9-10). Tak niebezpieczna może byc duchowa zdrada.
Poniżej jeszcze fragmenty artykułu, jaki na ten temat niedawno napisaliśmy:

Wierność wymaga zachowywania pewnego dystansu wobec osób płci przeciwnej. Zbytnia poufałość w takich znajomościach często prowadzi do zdrady małżeńskiej, nawet jeżeli wcześniej nie było takiej intencji - pokusa może zaatakować niepostrzeżenie i skutecznie: "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10,12). Jeśli więc wydaje ci się, że ciebie to w żaden sposób nie dotyczy - mylisz się. Czy jesteś żoną, czy mężem - nie pozwalaj sobie na poufałości i dwuznaczne sytuacje z osobą płci odmiennej! A jeśli potrzeba pomocy, duchowej albo bezpośredniej - niech koniecznie będzie przy tym obecna druga osoba tamtej płci.

Typowy przebieg duchowej zdrady: mężczyzna (kobieta) trafia na kogoś, kto w swej świeżości zdaje się go (ją) wreszcie rozumieć - otwiera przed nią (nim) serce, tworzą się więzi duszy i zaczyna wierzyć w oszustwo diabła, że ślub był pomyłką. Na dodatek funkcjonuje zaskakujące zjawisko: nie spada z nieba grom aby go ukarać i mimo ukrytego grzechu wydaje się, że wszystko jest w porządku... - co mylnie ocenia, sądząc, że Bóg akceptuje to, co robi.

Ciekawe jest, że zdrada małżeńska bardzo często nie zaczyna się wcale od erotycznych pokus, lecz od otwierania serca. Od tego, co wydaje się takie święte i takie bezpieczne. Zaspokaja naszą naturalną potrzebę. Posłużymy się cytatem z artykułu Johna Sandforda:

"Opowiadanie innym ludziom czegoś o sobie, nie jest samo w sobie cudzołóstwem. W Chrystusie wszyscy musimy uczyć się otwierać i opowiadać konkretniej o tym, co dzieje się w naszym sercu. Im bardziej dojrzewamy w Chrystusie, tym bardziej będziemy się tego uczyć. Jeśli jednak otwieramy serce przed kimś innym niż żona czy mąż, to przy tym przydzielamy tej osobie przywilej (pozycję) pocieszania i umacniania nas, która w pierwszym rzędzie a czasami wręcz wyłącznie należy się naszemu małżonkowi, wtedy popełniamy duchowe cudzołóstwo.

Za sprawą Ducha Świętego - Bóg jest naszym pierwszym i największym pocieszycielem. Jednak kiedykolwiek Bóg decyduje się przekazać nam pocieszenie poprzez ludzkie naczynie, wtedy nasz współmałżonek ma pierwsze i najważniejsze prawo do naszego serca. Na nieszczęście większość z nas nigdy nie słyszała nic o duchowej zdradzie. W tej dziedzinie pozostajemy bez nauczania i jesteśmy ślepi.

Dlatego jestem przekonany, że pierwszą i najważniejszą przyczyną cudzołóstwa seksualnego wśród chrześcijan poważnie traktujących Boga jest cudzołóstwo duchowe. Jak to właściwie zostało wyrażone, można zdefiniować, że cudzołóstwo duchowe ma miejsce wtedy, gdy osoba będąca w małżeństwie opowiada coś innemu człowiekowi z czego powinna się najpierw lub wyłącznie zwierzyć współmałżonkowi. Wobec tego wtedy następuje duchowa zdrada, gdy chrześcijanie otwierają przed sobą swego odnowionego ducha i przekazują coś z głębi serca i z ducha, co najpierw lub wyłącznie powinno być udziałem współmałżonka.(...)

Gdyby duchowa zdrada następowała otwarcie, szczególnie gdyby posiadała jasne do rozpoznania cechy seksualne, wtedy rozsądni chrześcijanie szybko odwróciliby się od tego. Ale tak nie jest. Duchowa zdrada wkrada się niepostrzeżenie, niezauważalnie rozbudzając cielesne przyciąganie, aż dwoje chrześcijan znajdzie się w intensywnej relacji do siebie nawzajem, tak iż ani się obejrzawszy, popadają w pokusę seksualną.


Dlatego my oboje - Mariola i Piotr - sami będąc doradcami małżeńskimi, staramy się kategorycznie przestrzegać zasady: podczas porad Piotr rozmawia z mężczyznami a ja z kobietami, nigdy odwrotnie, możemy też być obecni razem, jako małżeństwo. W razie pozostawania sam na sam z osobą płci odmiennej - nie zamykamy drzwi. A więc - bez paniki, ale z rozwagą. Oto dzwonki alarmowe:

Opowiadasz swoje intymne rzeczy przyjaciołom czy kolegom z pracy zamiast powierzyć je współmałżonkowi.
Szukasz pretekstu, aby przebywać z konkretną osobą płci odmiennej.
Przebywanie z taką osobą sprawia Ci więcej przyjemności, niż obecność współmałżonka; tamta osoba cię uskrzydla, zaczynasz starać się dla niej bardziej atrakcyjnie wyglądać.
Negatywnie reagujesz na upomnienia twoich przyjaciół.
Ale najważniejszy "środek zaradczy" brzmi: utrzymuj swoje małżeństwo w dobrej formie! Jeśli Wasza relacja małżeńska będzie spełniona i pod każdym względem będziecie dbać o to, aby jasno wyrażać własne potrzeby i starać się jak najlepiej zrozumieć i w pełni zaspokoić potrzeby współmałżonka - w ten sposób uodpornicie Wasze małżeństwo, aby ewentualnie powstający dołek nie stał się pułapką, do której wpadnie jedno z was i jakaś osoba z zewnątrz. Bądźcie szczególnie ostrożni w chwilach trudnych i zadbajcie o siebie wzajemnie!

2 Czy współżycie przed małżeństwem jest "ciężkim" grzechem?

Wiem że współżycie jest grzechem, gdyż tak mówią księża, i tak nas uczono, i dawniej nie miałam na ten temat żadnych "ale". Jednak, teraz jest inaczej. Jestem już starsza, mam prawie 23 lata, i przygotowuję się do podjęcia daty małżeństwa. Gdy rozmawiam z chłopakiem na ten temat, trudno nam zrozumieć dlaczego współżycie miałoby być ciężkim grzechem? Próbujemy znaleźć logiczne odpowiedzi, jednak nie jest to takie łatwe, może dlatego że nie mieliśmy szansy uczęszczania na młodzieżowe lekcje religii.

Jeżeli wszystko inne wypełniam po chrześcijańsku, staram się być dobrym
człowiekiem, modlić się, itd., czy przekraczając tą jedyną granicę, nie mogę już
przystępować do Komunii Św? Od czasu I Komunii Św, prawie zawsze przystępowałam do Komunii, a teraz od pewnego czasu nie mogę. Nie dlatego że sumienie by mi nie pozwalało, tylko dlatego że koleżanka mi powiedziała że nie wolno, gdy człowiek wtedy nie jest godzien przyjmować Pana Jezusa.

Jeszcze nie byłam z takim grzechem do spowiedzi Św, bo jak na razie nie miałam
okazji, ale teraz jak tak sobie myślę nie wiem czy ja będę potrafiła postanowić
poprawę w tymże grzechu, staram się ale nie bardzo wierzę w swoje siły, gdy tak
jak do innych ciężkich grzechów, to tego moje sumienie nie potrafi przyjąć za
coć bardzo niedozwolonego.

Współżycie nie jest moim nałogiem, więc tym bardziej tak bardzo potrzebuję
odpowiedzi. 6 przykazanie Boże, nie cudzołóż, ja to rozumiem, że cudzołożenie to współżycie z cudzą osobą. Do tej pory Ja uważałam że osoba bardzo mi bliska, i jeżeli jest to jedyna osoba z którą człowiek dopuszcza się być tak blisko, nie jest cudzą osoba, jak ja mam to inaczej rozumieć?

Bardzo prosze o udzielenie mi odpowiedzi na te pytania, i z góry, serdeczne Bóg zaplać za wasze poświęcanie się dla młodzieży i małżonków.

Załamana


Oczywiście że jest.

Na bliższą analizę tematu zapraszamy na rekolekcje dla młodzieży (szczególnie spotkanie w sobotę). Możemy też slużyć dalszą osobistą korespondencją przez e-mail mpwolochowicz@domowykosciol.org.

Polecamy książki: naszą - "Którędy do małżeństwa?"; Walter Trobisch "Kochałem dziewczynę" i "Małżenstwo na nowo odkryte".

[Od edytora: Wszystkie tytuły będą dostepne na rekolekcjach 8-10 marca. Więcej informacji na ich temat oraz na temat dodatkowego kontaktu z p. Wołochowicz można znaleźć tutaj.]


3 1) Czy wszystkie środki antykoncepcyjne są zabronione? Dlaczego? Na przykład kondom, przecież to nie niszczy zdrownia człowieka.
2) Mam problemy z [niedowagą], na swój wiek bardzo malutko ważę, i przez to że żadne inne leki mi nie pomagały, lekarz mi zaproponował"birth control pills". Czy ja mogę [je] zażywać według wiary chrześcijańskiej?


ad 1 Tak. Przy czym zabronione należy rozumieć tak: ich używanie nie da się pogodzić z Bożą wizją małżeństwa wynikającą z jego Słowa . Nawet prezerwatywa obok tego że zaburza relację współmałżonków (niech żona wtedy założy czepek pływacki i gumowe rękawiczki!) wbrew pozorom ma też negatywne aspekty zdrowotne: normalnie systematyczny kontakt z nasieniem męża wzbudza w pochwie działanie odpornościowe, pochwa jakby przywyczaja się do nasienia konkretnego mężczyny (=męża).

ad 2 Absolutnie nie! To jest niszczenie własnego zdrowia. Trzeba szukać lekarza, który rozwiąże problem jakimiś lekarstwami w sensie ścisłym. W dodatku birth control pills może oznaczać także działanie pigułki wczesnoporonnej czyli zabicie poczętego dziecka.


4 Nie długo będę wychodzić za mąż, "niedługo" mam na myśli za rok i pół, lub za dwa. Za nim podejmę tak ważny krok, chciałabym poznać mojego chłopaka jaki on jest gdy się z nim mieszka. Teraz widujemy [się] co dwa tygodnie, gdyż mieszka daleko. Kochamy się na tyle, by być świadomymi że chcemy się pobrać, ale w dalszym ciągu wydaje mi się że widywanie się raz na jakiś czas to nie to samo co mieszkać ze sobą. Ciekawa jestem czy dalej będziemy się tak kochać, czy coś zmieni się między nami. Ale chyba nigdy się nie dowiem, jeżeli nie zamieszkam z nim chociaż przez jakiś czas przed ślubem. Wiem że nie powinnam, ale nie wiem dlaczego? Bardzo proszę o odpowiedź.
Bóg zapłać,

Narzeczona


Absolutnie nie mieszkać "na próbę"!

[Od edytora: Proszę też sprawdzić odpowiedź na pytanie numer 2 powyżej.]

5 Jak należałoby zinterpretować fragmenty z KSIĘGI KAPŁAŃSKIEJ, rozdział 15, które mówią o czystości seksualnej? Proszę o wyjaśnienie.

[Od edytora: Pismo Święte jest osiągalne na internecie pod adresem http://www.biblia.pl/PS/Biblia.htm]

Te fragmenty mają dwa aspekty:

nakazują zachowania, które dzisiaj nazwalibyśmy higieną osobistą
pokazują co jest zgodne z naturą a co nie jest.
Musimy natomiast odróżniać, dwie sprawy: (1) nie jest zgodne z naturą wylewanie nasienia z powodu np. masturbacji lub stosunku przerywanego i podejmowanie czegoś takiego jest grzechem. Natomiast: (2) nie jest grzechem, jeśli mężczyzna ma mimowolny wytrysk (np. zmaza nocna), choć nadal będzie to wymagało od niego odpowiednich czynności higienicznych.


6 Gdzie jest granica jeżeli chodzi o seks oralny?

Definiując "seks oralny" jako formę współżycia, gdzie członek zamiast w pochwie żony byłby umieszczany w jej ustach, oraz tam następuje wytrysk - to dla seksu oralnego nie ma w ogóle miejsca w Bożym planie dla człowieka.

Natomiast podczas wzajemnych pieszczot małzonków, ich wzajemne dotykanie się może dotyczyć całego ciała (pamietając wciąż, żeby nie postępować wbrew fizjologii organizmu ludzkiego!) - więc tak samo żona może pieścić mężowski "przyrząd", może to robić również ustami, również całować - w formie, która dla niej i dla męża będzie podniecająca.

Jednak nie nazywalibyśmy tego "granicami seksu oralnego" a po prostu pieszczotami, które nie są w ogóle seksem oralnym.


7 Jak się ma sprawa współżycia w okresie ciąży? Czy są jakieś przeciwskazania albo ewentualne ograniczenia?

Jeżeli ciąża przebiega fizjologicznie, bez komplikacji - nie ma przeciwskazań, by współżyć prawie do samego końca. Oczywiście trzeba to "rozwiązać od strony technicznej" tak, by uwzględnić zmieniony kształt brzucha żony i wygodę dziecka wewnątrz.

Generalną zasadą jest, że to, co sprawia radość matce, jest dobre i dla dziecka.

Przed samym porodem, bądź w chwli ropoczęcia akcji współżycie może ten poród przyspieszyć (prostaglandyny).

W pierwszych trzech miesiącach, kiedy następuje formowanie się narządów dziecka i również jakby decyduje się czy dziecko będzie donoszone, można na wszelki wypadek nie podejmować współżycia w dniach niedoszłych miesiączek.


8 Czy Pismo Święte albo Kościół mowi coć na temat wstrzemięźliwości? Czy powinniśmy ją stosować i jeżeli tak to w jaki sposób?

Rozumiemy, że chodzi o wstrzemięźliwość od współżycia w małżeństwie.

Wydaje nam się, że są dwa aspekty sprawy:

Normalną rzeczą jest czasowa wstrzemięźliwość: np. ze względu na fazę płodności w cyklu, ze względu na chwilowe problemy zdrowotne, ze względu na przemęczenie konkretnego dnia, nawet na to, że oboje nie mamy dziś ochoty, ze względu na szczególny osobisty czas wspólnego postu i modlitwy, itd.
Źle byłoby, gdyby małżonkowie całkowicie zrezygnowali ze współżycia - bo wtedy zaprzeczamy nakazowi z 1 Kor 7,3-5 (m.in. może to w konsekwencji stawarzać pokusy do niewierności bądź masturbacji). Najczęściej taki kierunek myślenia wynika z rozumienia seksualności jako czegoś mimo wszystko nieco brudnego w Bożych oczach.


9 Jesteśmy zwolennikami naturalnej metody planowania rodziny i wprowadzamy ją w
życie. Jesteśmy parą jak najbardziej otwartą na życie, ale... wydaje nam się że
musimy być też odpowiedzialni ile dzieci możemy wychować w danym momencie. W tej chwili mamy dwójkę dzieci. No i nasze pytanie: Współżyjemy tylko w okresie "niepłodnym" i robimy to świadomie, czy znaczy [to] że naturalna metoda planowania rodziny stała się swojego rodzaju "antykoncepcyjną"? Może inaczej, czy jest to w porządku z Bożym Planem?


Jest aboslutnie w porządku z Bożym planem, skoro nie wprowadzacie między Was czegoś sztucznego (środków antykoncepcyjnych), ani nie zmieniacie normalnego przebiegu aktu małżeńskiego (pełne współżycie). I - jak rozumiemy - jesteście zawsze gotowi przyjąc nowe życie, gdyby poczęło się dziecko.

Można stosować metody naturalne, aby całkowicie zamknąć się na potomstwo - ale to nie jest wina narzędzia. Więc cały czas powinniście pytać Boga, czy może nie jest czas na to, by mieć jeszcze dziecko (dzieci). Ale to już jest Wasze osobiste rozeznanie i odpowiedzialność.


10 W dzisiejszej [6 marca 2002] Ewangelii czytamy:

(Mt 5,17-19)
"Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim."

Jak powyższe się ma do tego o czym mówiła wczoraj Mariola, tzn. zestawienia życia według prawa i życia według Łaski?


Oczywiście w żaden sposób nie chcemy podważać tego, co powiedział Jezus! Niech nas Bóg broni od tego!!! Jeżeli w ogóle nasza wypowiedź mogła być tak zrozumiana, to z całego serca przepraszamy za niedoskonałość przekazu. Aby więc uniknąć nieporozumień jeszcze raz krótko podsumujemy to, co mówiliśmy podczas spotkania, oraz dalej krótko to uzpupełnimy.


W Galatów 3,11-14 św. Paweł napisał:
"A że w Prawie nikt nie osiąga usprawiedliwienia przed Bogiem, wynika stąd, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Prawo nie opiera się na wierze, lecz mówi: Kto wypełnia przepisy, dzięki nim żyć będzie. Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił - stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie - aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha."

ŻYCIE WEDŁUG PRAWA ------------> ŻYCIE WEDŁUG ŁASKI
Polega na działaniu --------- > Polega na relacji
Stary człowiek ---------------> Nowy człowiek
Przymus grzechu -------------> Działanie w wolności
Wyznacza normy, ale nie zmienia człowieka --------> Uwalnia od przymusu grzechu


Chwała dla czlowieka, za to, co zrobił dla Boga Chwała dla Boga za to, co zrobił dla człowieka
Działanie o własnych siłach Działanie o siłach Bożych

Kilka fragmentów, aby zrozumieć szerzej kontekst bibiljny:

* W Mateusza 22,30 Jezus powiedział, że na dwóch największych przykazaniach (miłości Boga i bliźniego) wypełnia się Prawo i Prorocy. To, co pragnęliśmy przekazać, to nie uznanie braku ważności Prawa - tylko zrozumienie zupełnie innej perspektywy, sposobu życia po tym, czego dokonał dla nas Jezus.
* Takie fragmenty, jak Łk 7,30 (uczeni w Prawie udaremnili Boży zamiar wobec siebie) czy Łk 11,52 (sami nie weszli i nnym nie dali) pokazują, że można doskonale znać Prawo, być zwolennikiem, nawet entuzjastą - a rozminąć się z poznaniem Jezusa, prawdziwego Syna Bożego.
* W Dziejach Apostolskich, rozdział 15 w dużej mierze omawia dyskusję w kościele pierwotnym nt. czy chrześcijanie nawróceni z pogaństwa mają być poddani Prawu (m.in.obrzezani).

Natomiast przechodząc już ściśle do samego pytania:

* W liście do Rzymian 3,19-31 szeroko napisane jest o tym, że jesteśmy usprawiedliwieni z łaski Boga a nie przez wypełnianie Prawa. Podobnie temat ten jest poruszany m.in. w Rz 4,13-16; dalej 6,14: "Albowiem grzech nie powienien już nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu lecz łasce."
* Potem podobnie w Rz 7,12-13, rozdziale 8 i wreszcie 10,4: "A przecież kresem Prawa jest Chrystus dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy." * Nie chodzi więc o zaprzeczenie wartości Prawa, ale o ukazanie stylu życia chrześcijanina w jego nowej tożsamości w Chrystusie (2 Kor 5,17). To jest zaś sposobem wypełnienia Prawa, o którym Jezus mówił w tekście Mt 5,17-19 wspomnianym w pytaniu.

Podsumowaniem niech będzie werset Rz 3,31: "Czy więc przez wiarę obalamy Prawo? Żadną miarą! Tylko Prawo właściwie ustanawiamy."

(por. też Hbr 4,15-16; Ga 5,4; Jk 4,6; Rz 8,3; Ef 2,8-10)


11 Jak się ma działalność Misji Służby Rodzinie względem Kościoła Katolickiego, skoro Walter Trobisch był [ewangelickim] pastorem a - jak piszecie w ulotce - Misja ma charakter ponadwyznaniowy?

Misja Służby Rodzinie od strony prawnej jest orgaznizacją świecką. Macierzysta Family Life Mission działa w wielu krajach, wszędzie we wspólpracy z tamtejszymi kościołami. W Polsce jest to prawie w 100% Kościół Katolicki. My sami - Mariola i Piotr - od wielu lat, cały czas słuzymy w naszej parafii w Warszawie na Ursynowie.

Mamy też szczególnie na sercu sprawę jedności chrześcijan (m.in. byliśmy zaproszeni do polskiej delegacji, która pod przewodnictwem bp B. Dembowskiego brała udział w 1997 roku w ekumenicznym kongresie BREAKING BARRIERS, BUILDING BRIDGES w Pradze.

Co ciekawe, główne przesłanie "trobischowskie" np. o czystości przedmałżeńskiej, o naturalnym planowaniu rodziny - często jest o wiele bardziej żywe w tradycji i praktyce kościoła katolickiego, niż ewangelickiego, z którego oni sami pochodzili. M.in. dlatego ich książki są najczęściej wydawane przez katolików (także tytuły, które były dostępne podczas rekolekcji). Dlatego jest dla nas dużym przywilejem, kiedy jesteśmy zapraszani także do innych środowisk chrześcijańskich i tam możemy dzielić się nt. Bożego planu dla rodziny - tego planu, który w najgłębszych korzeniach biblijnych jest jeden dla wszystkich chrześcijan.


12 Przede wszystkim dziękujemy za wspaniałe rekolekcje. Tak bardzo jest trudno w tym zagonionym kraju o ludzi pomagających innym. Oby wam Bóg błogosłąwił, zaróno w waszej pracy jak i w życiu rodzinnym.

Nasze pytanie jest na temat jednych z metod antykoncepcji jaką jest sterylizacja czyli podwiązanie nasienowodów czy jajników. Jest to w zasadzie metoda nieodwracalna. Czy osoba, która się poddała takiej operacji jest potępiona przez Kościół? Czy po planowaniu, decydowaniu i poddaniu się temu zabiegowi może szukać przebaczenia, pojednania z Panem? Czy planowanie takiego sposobu antykoncepcji jest grzechem ciężkim?

Jeszcze raz bardzo dziękujemy za waszą pomoc
.

Jakakolwiek sterylizacja mężczyzny czy kobiety - jest po prostu okaleczaniem własnego organizmu i z chrześcijańskiego punktu widzenia oczywistym złem. Więc planowanie tego jest rzeczywiście bardzo poważnym grzechem.

Oczywiście jeśli to się zdarzyło - jak po każdym innym grzechu możemy pokutować, wyznać go i uzyskać przebaczenie o ile szczerze czynimy to przed Bogiem. Niemniej często konsekwencje zdrowtne są bardzo poważne, np. niemożliwość odwrócenia zabiegu i niepłodność do końca życia.

Na marginesie: Boga i tak nie przechytrzymy - czytaliśmy świadectwo kobiety, która szukała ucieczki w sterylizacji i mimo to poczęło jej się dziecko.


13 Kiedy pieszczoty w okresie płodnym (gdy nie planujemy następnego dziecka, lub odkładamy poczęcie na jakis czas) mogą być uznawane za grzeszne?

Jeśli wtedy nie planujemy normalnego pełnego współżycia to im dalej się rozpędzimy z pieszczotami, tym trudniej będzie nam potem wyhamować. Jeśli to zlekceważymy - może się np. okazać, że mąż tak się podnieci, że juz nie da rady powstrzymać wytrysku. Albo, że żona, częściowo rozbudzona, jednak bez przeżycia orgazmu, w końcowym efekcie będzie bardziej rozdrażniona, bo jej organizm przygotował się na ciąg dalszy a to nie nastapiło.

Dlatego radzilibyśmy w okresie płodnym podejmować jak najmniej aktywnych pieszczot rozbudzających - a najlepiej wtedy zająć się innymi obowiązkami, żeby na czas niepłodny mieć więcej czasu i siły dla siebie nawzajem.


14 Czy podręczniki "radosnego przeżywania seksu" należy traktować jako pornografię, ponieważ zawierają zdjęcia i opisy pozycji seksualnych?

W naszej książce "Seks po chrześcijańsku" nie pisaliśmy nic na temat pozycji. Uważamy, że jest to dziedzina, którą każde małżeństwo musi rozpracować samo, według ich osobistych potrzeb. Nie ma czegoś takiego jak najlepsza pozycja, tak samo może się to zmieniać w trakcie upływu lat.

Myślimy, że nawet jeśli pisalibyśmy o pozycjach [to] można to ilustrować schematami rysowanymi, wyjaśniającymi istotę (np. jakie są główne sfery nacisku przy konkretnej pozycji) - a nie ma żadnej potrzeby ilustrowania zdjęciami. I w tym sensie jesteśmy zdecydowanie przeciwko takim ilustrowanym książkom bo rzeczywiście wtedy oglądamy nagość ludzi innych niż współmałżonek, więc ma to posmak pornografii.


[Od edytora: Odpowiedź na bardzo podobne pytanie można też znaleźć w katolickim serwisie Mateusz.]

15 Spotykam się z poglądem i praktyką, że stosunek seksualny męża z żoną może mieć miejsce tylko wówczas, jeżeli jego celem jest zajście w ciąże i urodzenie dziecka. Stosunek bez tej intencji jest grzechem. Co na ten temat mówi Pismo Święte i jakie jest Państwa stanowisko w tej sprawie?

O podobnym zagadnieniu pisaliśmy już w odpowiedzi na pytanie numer 9.

Rzeczywiście, od czasu do czasu (chyba już coraz rzadziej) spotykany się z takim poglądem - ale to jest całkowicie niesłuszne zdanie. Bóg dał intymność małżeńską jako dar dla dwojga. A przekazywanie życia jest jakby torem równoległym.

Podstawy biblijne są opisane w rozdziale 2 naszej książki "Jak w pełni wykorzystywać Boży dar płciowości - czyli - Seks po chrześciajńsku".


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group