Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Modlitwy - Wspólna modlitwa małżeńska.

Anonymous - 2008-08-28, 10:07
Temat postu: Wspólna modlitwa małżeńska.
Czy małżeństwom, które przeszły kryzys (z tej grupy) udało się wcielic w życie wspólną modlitwę małżonków? Jak to robicie w praktyce i jak to Wam wychodzi?
Anonymous - 2008-08-28, 14:47

Ja sobie...mąż sobie.Inaczej nie potrafie i nie chce.
Modlitwa to moja osobista sprawa...moja rozmowa z Bogiem....przy czym nie neguję wspólnej modlitwy...jak kto woli i potrafi.

Do niczego nie wolno zmuszać, zwłaszcza do tak "intymnej sprawy" jaką jest rozmowa z Bogiem.

Anonymous - 2008-08-28, 21:49

w.z zerknnij na priv
Anonymous - 2008-08-28, 21:50

Modlę się z prośbą do Boga o wspólną modlitwę...w domu, my i dzieci...i czas kiedy wzajemnie każdego dnia przepraszamy się za to co złe i dziękując za to co dobre, dziękując Bogu za wspólnotę...To ciche pragnienie..., które wierzę ,że z pomocą Bożą się urzeczywistni, myślę ,że to co dobre właśnie zaczyna się od modlitwy...tym bardziej jest miłosna kiedy oddaję siebie dla innych w modlitwie... czasem właśnie kosztem swojej osobistej...
Siostra Teresa z Kalkuty powiedziała: "Miłość zaczyna się w domu, w rodzinie. W naszych rodzinach jest wielu samotnych ludzi. Nie mają czasu na uśmiech. Miłość zaczyna się tam. Zatroszczcie się, by w ich życiu były sakramenty. Przywróćcie zwyczaj wspólnej modlitwy w rodzinie." Z całą pewnością miała ku temu powód , by tak dobitnie podkreślic wspólną modlitwę.

wz- najpierw zaczęłam od modlitwy w tej intencji...co będzie to czas pokaże ...

Anonymous - 2008-08-29, 10:17

Myślę, Mirelo, że powinno Ci się udac. U nas zaczęliśmy jakiś czas temu od modlitwy z dziecmi. Na razie dorywczo i nie systematycznie, ale i tak daje to dużo satysfakcji - np. nasz synek 2,5 letni już umie "Ojcze nasz". Pomału dojrzewamy do wspólnej modlitwy i mam nadzieję, że po kolejnych rekolekcjach wejdzie to już na stałe w nasze życie. Trochę to może byc z początku krępujące np. modlitwa spontanicza, ale chyba zaczniemy od różańca. Wydaje się najprostsze na początek.
Anonymous - 2008-08-29, 10:40

próbowałem wspólnej modlitwy z córkami, po wyprowadzce żony, nasza starsza córka była we wczesnej komunii, razem z żoną przygotowywaliśmy ją do tego. Teraz mówi że szkoda jej na to czasu, do kościoła też już przestała chodzić, bo żona już nie chodzi.
Natomiast młodsza córka chętnie modliła się ze mną, ale opowiedziała kiedyś o tym żonie.
W zamian dostałem zawiadomienie z prokuratury złożone przez żonę, że nękam dziecko i zmuszam je do dziwnych praktyk religijnych.
Żona uważa się za osobę wierzącą, mnie natomiast za fanatyka, a w/g mojej żony między wiarą, a fanatyzmem jest ogromna różnica.

Anonymous - 2008-08-29, 12:09

Chris.......... i ma racje w tym wypadku Twoja żona.Między wiarą a fanatyzmem jest ogromna różnica.
Fanatyzm jest podobna dysfunkcją jak każda inna.
Za przykład może podam Ci pewne zdarzenie.Znany mi ksiądz przed mszą powiedział do siedzących juz 2 czy 3 mszę starszych,rozmodlonych pań:idżcie juz do domu,pomóżcie córce czy synowej w obiedzie ,większy pozytek i chwała Boga będzie w wszysch uczynkach niz siedzeniu kolejną mszę w kościele

Anonymous - 2008-08-29, 13:53

nałóg pewnie tak, ale widzisz nikomu nie narzucam swojej wiary, a za fanatyka się nie uważam. Nie zmuszam do modlenia, czy chodzenia do kościoła.
Anonymous - 2008-08-29, 14:41

Jest to problem, jeśli chodzi o dzieci i naszych współmałżonków - jak ich zachęcic do modlitwy. Ja przyjąłem taką taktykę, że do niczego nie zmuszałem, ani nie nawracałem na siłę. Zajechaliśmy tylko kilka razy do rodzin chrześcijańskich, głęboko wierzących i pokazałem żonie i dzieciom jak może wyglądac inne życie. Decyzję żona podjęła sama, a dzieci mam nadzieję, że z czasem ofiarują swoje życie Jezusowi.

Co do fanatyzmu to jest cienka granica miedzy zdrową wiarą, a fanatyzmem. Mam wrażenie, że czasami kiedy nie odczuwamy obecności Boga, próbujemy to nadrobic "gorliwością", zupełnie niepotrzebną, co inni mogą odczytac jako fanatyzm. Myślę, że łatwiej nauczyc dzieci modlitwy i praktyk religijnych niż spowodowac by one w swoim sercu nawróciły się do Boga. To może chyba tylko Bóg.

Anonymous - 2008-08-29, 21:59

w.z. napisał/a:
Myślę, że łatwiej nauczyc dzieci modlitwy i praktyk religijnych niż spowodowac by one w swoim sercu nawróciły się do Boga. To może chyba tylko Bóg.

żaden człowiek nie ma mocy nawracania ani dzieci, ani dorosłych... to coś zarezerwowane jest dla samej DOSKONAŁOSCI , MIŁOSCI jaką jest Bóg.
Dzieci są bardzo spostrzegawcze...hm...doskonale wyniuchają, czy ta praktyka religijna w domu jest abstrakcją , czy rzeczywistością...i właśnie od tego zależy wiele...czy wdrażamy kłamstwo , czy prawdę... Praktyka religijna to życie codzienne...Właśnie od jakości praktyki albo zniechęcamy albo zapraszamy do życia z Bogiem...dzieci i bliskich, znajomych , obcych...
Myślę sobie ,że to życie codzienne moje /Twoje w Bogu może byc zaproszeniem do modlitwy...czy trzeba czegoś więcej? jeszcze tego nie wiem....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group