Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po separacji, rozwodzie, zdradzie - Jak uratowac malzenstwo?

Anonymous - 2008-03-31, 13:25

elzd1 napisał/a:
Ola2 napisał/a:
nie życzę sobie... (kurcze już ten tekst gdzieś pisałam...).


Pisałaś, i owszem.


tak do uściślenia...
napisałam w swoim poście...
Cytat:
Pytanie skieruje do Ciebie ponieważ Twój post stał mi się punktem zaczepienia do rozważań nad samą sobą.

Cytat:

elzd1Mirelo. A nie uważasz, że to mąż "byłej", mój i wielu innych umyło rączki i mają komfort czystego sumienia? W ich mniemaniu zrobili wszystko: dla siebie!, wedle swego sumienia, więc czują się usprawiedliwieni. I jak Piłat odeszli spokojnie.
Tak właśnie rozumiem Twój post.

Nie oceniam...
_________________
pozdrawiam:)

Anonymous - 2008-03-31, 14:04

Moja droga ! Ty chcesz nadal ratowac i to jest NAJWAŻNIIEJSZE !!! To jest to właśnie nieumywanie swoich rąk , o którym tak pięknie piszą dziewczyny. Wszyskie chyba tu wierzymy Ci ,ze robiłaś wszystko , aby to małżeństwo uratować. Bo na tym to właśnie polega, żeby robić wszystko na co nas stać w danym momencie , a nie znaczy to wcale ,ze wszystko to ,co inni robią -kazdy jest inny i problemy tez nie są identyczne .Nie ma jedynej recepty na szczęście !!! A Pan Bóg nie bedzie nas sądził za efekt koncowy naszych wysiłków ,tylko za trud jaki w to włozyliśmy. Ja nie jestem lepsza z tego powodu tylko , ze nam sie udało. A Ty kochana trwaj w swoim postanowieniu ,ze czekasz ,ze chcesz aby wrócił ,bo rozwód to jeszcze nie koniec świata przeciez , na kazdym etapie mozna ratowac swoje sakramentalne małżeństwo. Oddaj wszystko Panu Bogu , On nigdy nie zawiedzie --mnie nie zawiódł . :-D Pozdrawiam .Miriam.
Anonymous - 2008-03-31, 14:07

"Nie oceniam..."
Nie, ależ skąd? Ty tylko przykłady odpowiedni dobrałaś.

Anonymous - 2008-03-31, 14:18

P.S>moje kochane dziewczynki!!! ja znam cudowny sposób i wypróbowany na rozładowywanie napięć wszelakich , :-D Jak bardzo chcecie , to Wam go zdradzę bom szczęśliwa zona przeciez ;-) może już wystarczy tych wzajemnych uszczypliwości co??? Dziś takie święto ZWIASTOWANIA , to takie prawdziwe święto nas ----prawdziwych kobiet :-D !!! Bądźmy dobre dla siebie!!! Z Panem Bogiem !!!! I duuuuużo Błogosławieństwa nam wszystkim życzę. Miriam ps.św.przeniesione z 25marca.
Anonymous - 2008-03-31, 15:09

Uszczypliwości to też rodzaj rozładowania napięcia :mrgreen:

A ja jestem szczęśliwy człowiek :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2008-03-31, 15:44

Wiem Olu -właśnie zwróciłam delikatnie uwagę ,że są nie na miejscu niestety .
Anonymous - 2008-03-31, 21:37

Mirelo. nie oceniasz. Po prostu bardzo lubisz wkładać palec w oko. Szkoda, że cudze.

Kasiu. Czasem już nic nie można zrobić.
Pozostaje tylko modlitwa i trwanie. A to nie jest piłatowe umycie rąk.

Anonymous - 2008-03-31, 23:16

Intencja była zupełnie inna...
Nie chciałam nikogo urazic...tym bardziej delektując sie tym...
Przepraszam Wszystkich którzy czują się urażeni
:)

Anonymous - 2008-04-01, 05:59

elzd1 właśnie modlitwa i trwanie, trwanie w pracy nad doskonaleniem Miłości jest dalej DZIAŁANIEM. Nie skończy się TEN czas, kiedy możemy i musimy czynnie wpływać na uzdrowienie naszych małżeństw. Właśnie jak piszesz - modlitwą, trwaniem, dopóki sam Bóg naszego małżeństwa nie zechce zakończyć. ( a jest pokusa, że rozwód stanowi rzekomo taką poprzeczkę przez którą już nie warto skakać )
Anonymous - 2008-04-01, 09:42

Widzisz Była.... rozwód nie dał ukojenia Twojemu sercu, ani spokoju Twojej duszy. Ciągle mimo rozwodu jestes z tym nie pogodzona...ba...nadal myslisz o tym panu jak o swoim męzu i chcęsz walczyc o to małżeństwo.
To jest przykład na to, ile daje nam rozwód.....dla nas osobiście nic....no oprócz kasy.

Podoba mi sie Twoja postawa! Nie zapomniałas o przysiędze prze Boegiem...że na zawsze i do końca zycia.
I pewnie Bóg ma w tym swój udział...bo Was związał na zawsze ! Zawsze pewnie będziesz odczuwała chęć bliskości , zbliżenia sie do męża.
A ja uważam też , że ci którzy pozostawili swoje rodziny, odeszli....tez odczuwaja podobnie...może nie potrafia nazwać..chą wyrzucic te odczucia...ale one są ..i zawsze będą.

Była....co możesz zrobic ? Hm...przypominaj sie od czasu do czasu mężowi listem , mailem, smsem, że jesteś, że jesteście z córeczką..że czekacie.
Módl się , oddawaj Bogu swoje codzienne troski i kłopoty...On nigdy nie porzuca !
Módl się za męża, żeby Bóg Mu blogosławił, żeby był szczęśliwy.
A Ty zyj ! Dbaj o siebie i dziecko, dbaj o dom. Nie zostawaj sama, szukaj przyjaciół, wesprzyj sie na rodzinie. I tak powoli...z czasem nawet blogo może wygladac Twoje zycie...i być może, jak Bóg zechce, do Twoich drzwi zapuka zbłakany wędrowiec....Twój mąż . Pozdrawiam ! EL.

Anonymous - 2008-04-01, 10:22

Oprócz kasy daje jeszcze... zdrowie fizyczne i psychiczne, a wiec możliwość wychowania dzieci, nieosierocenia ich.
Byla od kilku lat właśnie przypomina się mężowi i tylko... coraz gorzej z tymi kontaktami. Facet nie odbiera, a jak już, to jest agresywny.

Anonymous - 2008-04-01, 10:29

Żeby było lepiej czasem Olu2 musi być gorzej. A to, ze jest źle nie powinno odbierać nadziei na DOBRE.
Anonymous - 2008-04-01, 10:58

No jeżeli myślisz Kasiu, że "musi gorzej", aż się zejdzie z tego łez padołu albo w wariatkowie wyląduje, to rzeczywiście mężowi to nie powinno odbierać nadziei na Dobre ułożenie sobie nowego życia - bez sakramentalnej.
Masz szczęście, że Twój organizm wytrzymał. Nie każdy wytrzymuje, ale Ty młoda i może dlatego - organizm jeszcze tak nie zużyty - wytrzymuje.

Anonymous - 2008-04-01, 11:34

Nie ja tak myślę, Olu2, że musi być gorzej. Sama usłyszałam to na początku swojej drogi ku uzdrowieniu małzeństwa. Naiwnością byłoby myśleć li tylko o zwycięstwie bez uwzględnienia wielu przykrych okoliczności po drodze. Dlaczego niby nasza droga ku zmartwychwstaniu, w jakiej kolwiek dziedzinie, miałaby być inna od tej, którą przebył Jezus?
Na naszej stronie polecana jest książka "Moc sakramentów" siostra Briege McKenna ma przekazać zrozpaczonemu małżonkowi słowa Jezusa: "Powiedz mu, że będzie gorzej,zanim będzie lepiej. Powiedz mu, że jestem przy nim i będę go podtrzymywał za pomocą łaski tego sakramentu. Powiedz mu, żeby się nie poddawał" - Bóg zjednoczył tę rodzinę.

Nie zapominaj Olu2 o tak ważnym czynniku jak Bóg i moc SAKRAMENTU :->

Anonymous - 2008-04-01, 11:41

"Dlaczego niby nasza droga ku zmartwychwstaniu, w jakiej kolwiek dziedzinie, miałaby być inna od tej, którą przebył Jezus?"

A dlaczego niby miałaby być taka sama? Tego od nas oczekuje Bóg?
Mam wątpliwości. Chyba nie to było "celem" Jezusa. Nigdzie nie znalazłam, że mam kroczyć podobną drogą. Raczej czytam: żyj godnie, a jak będzie ciężko, nie załamuj się, bo ... później będzie lepiej.

I dotarły do mnie słowa Jezusa. Pogorszyło się u mnie, a teraz jest super.

Nie życzę sobie, Kasiu, żebyś Boga nazywała "czynnikiem".


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group