Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Zmiana opisu...

Anonymous - 2008-03-23, 22:29
Temat postu: Zmiana opisu...
Długo się nad tym zastanawiałam....ale chyba czas najwyższy na zmianę opisu...
Za mną pierwsza rozprawa rozwodowa...
Zostaliśmy skierowani na mediacje....ale Tomek juz mi zapowiedział, ze się na nie nie zgodzi - co oznacza, ze mediacje nie odbędą się...
Co dalej?
Czy ktoś może mi przybliżyć jak wygląda druga rozprawa? Czego się spodziewać? Jak się przygotować?

Tomek mi już zapowiedział, że we wtorek najbliższy się wyprowadzi...
Zapowiada się ciężki czas.......bardzo ciężki

Anonymous - 2008-03-23, 22:40

Agnicha będę z Tobą myślami i w modlitwie przede wszystkim, spraw sobie Cudowny Medalik i noś go z ufnością, mnie też czeka ten koszmar, jeśli w ogole może być coś gorszego od tego co jest teraz
Anonymous - 2008-03-24, 08:43

agnicha napisał/a:
Tomek mi już zapowiedział, że we wtorek najbliższy się wyprowadzi...
Zapowiada się ciężki czas.......bardzo ciężki


Czy cięzki to sie jeszcze okarze... A może właśnie to jest dobre... taka rozłąka. Wiele dziewczyn pisało o tym, że po wyprowadce zaznało spokoju... A że powiedział to też jeszcze nic nie znaczy. Będziesz się martwić jak to sie ewentualnie stanie (ja tak trwałam- bo mój często mi to obiecywał. Powtarzałam sobie że będę się zastanawiac jak juz cos się złego stanie. A puki się nic złego nie stało po prostu to olewałam). TAk jest lepiej dla naszego zdrowia....
Nie martw sie na zapas....

Anonymous - 2008-03-24, 13:50

lodzia napisał/a:
Czy cięzki to sie jeszcze okarze... A może właśnie to jest dobre... taka rozłąka. Wiele dziewczyn pisało o tym, że po wyprowadce zaznało spokoju...


No tak Lodziu...tylko wtedy ja zostanę z jego rodzicami...u nich w domu
A Tomek to jedynak...i tu chyba nie muszę nic dodawać....

Anonymous - 2008-03-24, 18:21

agnicha, ale to jego wybór.... jeśli się wyprowadzi ze swojego domu....
Ja też jestem jedyną córką.... i też mieszkaliśmy z rodzicami...

Ale mnie najbardziej chodziło o to żebys sie nie martwiła na zapas.... bo to niczego nie zmieni poza tym, że będziesz bardziej zestresowana. Zrób sobie kąpiel z bąbelkami i to olej.... Chodzby na jeden wieczór ale olej.... tak po prostu.

Anonymous - 2008-03-24, 20:12

Trochę praktycznych rad. Na drugiej rozprawie będzie możliwy rozwód bez orzekania o winie, wtedy sprawa zakończy się szybko, jedynie co to przygotuj sie na twarde negocjacje co do dzieci, alimentów i majątku. Jako katoliczka nie powinnaś sie zgodzić na rozwód. Możesz poprosić o separacje. Najczęściej druga strona nie zgadze sie na separacje i wtedy toczy sie sprawa o rozwód, najczęściej z winy osoby pozwanej. świadkowie kłamią, sadu nikt nie szanuje, przygotuj się na drwiny i morze podłości z ich strony. Przejdziesz piekło, warto korzystać z sakramentów, szczególnie Eucharystii, by zachować równowagę psychiczna i dokonać dobrych wyborów. Następnie sad orzeka wyrok, często z winy osoby pozwanej tej co nie zgadzała sie na rozwód. Zażądaj apelacji. Dobra apelacje trudno napisać - poproś adwokata. Oczywiście sprawy w sadzie cywilnym nie są istotne wobec wagi sakramentu! Jednak potrzeba danie świadectwa Bogu jest sprawą bardzo ważna. Pamiętaj jednak, ze godząc się na przyznanie do wiary i jej prawdy o nierozerwalnosci małżeństwa godzisz sie na męczeństwo. Niech Bóg będzie z Tobą! :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group