Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Tematy różne - Smutna

Anonymous - 2008-02-22, 18:48
Temat postu: Smutna
Mój mąż po 20 latach małżeństwa miał chyba :cry: kryzys wieku średniego, ale jeszcze w to wszystko wkroczyła ta trzecia osoba o 16 lat młodsza. Wszelkie próby z mojej strony dotyczące ratowania naszego małżeństwa zostały przez niego odrzucone. Propozycja terapii małżeńskiej , spotkania z psychologiem, wspólnego porozumienia się dotyczącego naszego związku,wzajemne przedstawienie oczekiwań względem siebie nie docierajły do niego. Twierdził,że już za wiele lat poświęcał się dla innych ( czyli dla mnie i syna ) teraz chce żyć własnym życiem, robić to co w małżeństwie nie mógłby robić gdyż czuł się ciągle kontrolowany i skrępowany. Mówił, że coś w nim wygasło w stosunku do mnie. Nie jest tak jak było kiedyś. Zaczęłam zastanawiać jaki popełniłam błąd, on twierdził, że to moja wina. Boli to odrzucenie.
Boli tym bardziej ,że stało się to ,gdy stwierdzono u mnie nieuleczalną chorobę...mąż złożył o rozwód ...otrzymał go...kupił mieszkanie , ma dziecko z młodą ,zdrową partnerką...a mnie jest smutno... :cry:

Anonymous - 2008-02-22, 19:21

Dziwne, że mąż dostal rozwód, gdy Ty jestes chora...Za porozumieniem czy z jego winy?
Anonymous - 2008-02-22, 21:03

Witam.
Przeczytałam Twój post i wściekłam się - na Twojego męża, na sądy, na polskie chore prawo.
Ty sobie nie rób wyrzutów, nie zawiniłaś, to on się nie sprawdził, zgłupiał na stare lata i młodzieńca odgrywa.
On mówi że "się poświęcał" ???
On się mógł rzekomo robić w małżeństwie tego, co by chciał? A w drugim związku może? Przy małym dziecku?

Nie słuchaj tego, nie rozpamiętuj, bo doprowadzisz się do ciężkiej depresji.
Długo jesteś po rozwodzie?
Jesteś z Warszawy, jak chcesz to przyjdź w poniedziałek na Skaryszewską, spotkasz tam podobnych ludzi, wspólnie dochodzimy do równowagi - i jakoś żyjemy.
A jeśli masz ochotę, napisz do mnie na priv, coś może wymyślimy.

Anonymous - 2008-02-23, 11:08

wanboma napisał/a:
Dziwne, że mąż dostal rozwód, gdy Ty jestes chora...Za porozumieniem czy z jego winy?

"Niby" wg prawa nie powinien dostać rozwodu...bo jestem chora fizycznie ,a nie psvchicznie ( wtedy jest inaczej ) ...ale dostał ....myślę ,że Pani sędzia miała rację ...nie dałby mi spokoju ...a co to za życie z kimś na siłę...rozwód orzeczono z jego winy...
Dziękuję za zaproszenie na spotkanie ,ale mój stan zdrowia tak sie pogorszył ,że nie opuszczam mieszkania...
Bardzo dużo pomaga mi syn...i to jemu zawdzięczam , że nie mam depresji...
Powiedziałam mężowi,że wobec Boga nadal jest moim mężem ...on na to ,że go to nie obchodzi bo nie jest wierzący ,a do Kościoła chodził bo ja chodziłam...dobrze to ujął "CHODZIŁ"...smutne ....

Anonymous - 2008-02-23, 11:14

Tesso, bardzo współczuję. Może zdrowie na tyle się poprawi, że będziesz mogła wyjść z domu...Dobrze, że choć twój syn Cię wspiera i mam nadzieję, że nie jest to jedyna osoba, która Ci pomaga. Trzymaj się.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group