Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po separacji, rozwodzie, zdradzie - POMOCY

Anonymous - 2008-02-09, 18:46
Temat postu: POMOCY
pomocy mam problem!!!! czy przejście na metody naturalne może zniszczyć moje małżeństwo -mój mąż od pół roku jest na mnie wściekły,w czasie mojej niepłodności mówi że teraz ja mam się "męczyć" bo on ma okres.Może to zabawne ale napięcie między nami tak urosło że obecnie mój mąż (w piątek) powiedział że do niczego nie jestem mu potrzebna a gdyby nie dzieci to mnie zostawi.Pięknie no nie po 6 latach (moim zdaniem fajnego choć i trudnego związku).Co mam robić,co o tym myśleć.Ja poprzez metody naturalne bardziej czuję swoją kobiecoś i mam większą satysfakcje ze współżycia,ale cóż z tego jak przez mój związek rozpada się.
Anonymous - 2008-02-09, 20:45

A powiedziałas kiedykolwiek mężowi dlaczego to dla Ciebie takie ważne?
Nie mówię o wykrzyczeniu tego podczas kłótni, ale przygotuj mężowi kolację przy świecach - może wyjdźcie gdzieś wspólnie - sami, bez dzieci...może na spacer...
Gdzieś, gdzie będziecie mogli po prostu porozmawiać...

Oczywiście musisz wiedzieć, co chcesz mężowi powiedzieć....
Powodzenia!!!
Pozdrawiam

Anonymous - 2008-02-09, 22:03

a jakie metody wcześniej stosowaliście??
moim zdaniem powinnas z nim porozmawiać i zacząc delikatnie oraz stopniowo wprowadzać zmiany....tzn. połączyć metodę tą z prezerwatywą ( w żaden sposób nie oddziałuje ona zarówno na Twoje czy dziecka zdrowie )...z czasem może mąż przekona się do całkowitego porzucenia prezerwatyw. Odradzam upieranie się przy swoim, bo to działa odwrotnie....wytłumacz mężowi, że to jest dla Ciebie dobre i zdrowe...ogólnie możecie przecież współzyć według Twojego cyklu a dodatkowo, kiedy będziecie mieć ochotę "wspomóc" się gumką....jeśli zależy mu na Twoim zdrowiu to powinien się zgodzić.

[ Dodano: 2008-02-09, 22:04 ]
ps: jesli masz jakieś pytania dotyczące npr i wątpliwości to polecam forum
http://www.naturalnemetody.fora.pl/

Anonymous - 2008-02-12, 10:47

Lusi, przede wszystkim gratuluję Tobie i Twojemu mężowi, że stosujecie te metody. Nie każdy facet - w lęku przed kolejnym dzieckiem - chce się na nie zgodzić i postrzega je jako "watykańską ruletkę".
Jestem podobnego zdania co Desdemona - nic na siłę. Powolutku. Z cierliwością i taktem. Zbliżenia fizyczne mają jednoczyć małżonków, a nie stawać powodem rozdźwięku i stresów. Może metoda "gumka+npr" przez jakiś czas to dobry pomysł? Ja liczę na to, że Kościół kiedyś zmieni zdanie na temat stosowania prezerwatyw w dni niepłodne. I mam nadzieję, że nastąpi to zanim będę zgrzybiałą staruszką :mrgreen:

Anonymous - 2008-03-05, 10:41

Lusi! Metody naturalne są bardzo dobrymi metodami pod warunkiem, że zna się reguły i zasady, jakie obowiązują oraz zna się swój organizm bardzo dobrze. Koniecznie znajdź nauczyciela NPR z prawdziwego zdarzenia w Twojej okolicy i prześladuj go swoimi wykresami i obserwacjami, bo od tego wiele zależy. Musisz się bardzo dobrze tych metod nauczyć, a potem proponować mężowi cały dostępny czas, którego jest sporo w kazdym cyklu, na zbliżenia małżeńskie, tak aby łatwiej było mu przeczekać czas wstrzemięźliwości, jeśli nie planujecie dzieci. Poza tym warto nauczyć męża tych metod, żeby wiedział o co chodzi. Nie wiem czy macie już dzieci, czy nie, ale lęk przed dzieckiem może sprawiać ,że zachowujesz przesadną ostrożność i mąż nie jest w pełni zadowolony. Poza tym jeśli stosowałaś wcześniej antykoncepcję mąż mógł się przyzwyczaić , że kiedy chce to ma możliwość, a teraz czuje się jekby mu odebrano "zabawki". Potrzeba chyba cierpliwości z Twojej strony, wyrozumiałości, aby męża 'wychować " pod tym względem, aby zacząl Twoje uczucia po prostu szanować.
Co do prezerwatyw, są antykoncepcją i grzechem ciężkim, kościół na razie nie zmienia zdania w tej sprawie, nas obowiązuje posłuszeństwo pod tym względem, niemniej to czy ktoś popełnia grzech i jak jest on ciężki zależy od wielu spraw np.jaka jest świadomość osoby, która go popełnia, a także czy jest popełniany dobrowolnie, czy pod presją itd. Poza tym stosowanie prezerwatyw w czasie niepłodnym nie ma najmniejszego sensu ( oczywiście trzeba ten czas umieć rozpoznać, a więc przez około rok mierzyć temp. obserwować śluz, badać szyjkę macicy i to notować , by nabrać pewności), a prezerwatywy w czasie płodnym lub potencjalnie płodnym są również bez sensu, bo w minimalnym stopniu zabezpieczają przed zajściem w ciążę, są zbyt przepuszczalne. W księgarniach katolickich jest bogata literatura na ten temat. Zerknij też na strony w internecie np. www.psnnpr.pl ;www.iner.pl ;www.npr.pl ; www.milosciodpowiedzialnosc.pl ;www.ecolifeNPR.pl ; . Nie zniechęcaj się, w moim małżeństwie to działa, choć na pewno bywają czasem trudne chwile. Poza tym myślę, że Twojemu mężowi może chodzi nie tylko o tę sprawę, może jest jakiś głębszy problem. Spróbuj przeanalizować całość waszych relacji, aby w porę dostrzec to co można naprawić. Pozdrawiam serdecznie.

Anonymous - 2008-03-05, 12:33

Kari napisał/a:
a prezerwatywy w czasie płodnym lub potencjalnie płodnym są również bez sensu, bo w minimalnym stopniu zabezpieczają przed zajściem w ciążę, są zbyt przepuszczalne.


to się zazywa otwartość na życie :mrgreen: :lol:
ps: a co to znaczy przepuszczalne??, prezerwatywa może zawieć albo z powodu wady fabrycznej albo ze względu na złe zastosowanie, no trzeba jeszcze patrzec na jakośc jak się użwa tych za 2 zł to wiadomo....
ja ze swojej strony podam jeszcze jedną stronę
http://www.naturalnemetody.fora.pl/

Anonymous - 2008-03-05, 19:20

Desdemona napisał/a:


t
ps: a co to znaczy przepuszczalne??,


podobno mają jakies tam mikropory... niezwykle drobne. i dlatego bywają zawodne. abstrahując od wad fabrycznych czy nieumiejętnego używania

Anonymous - 2008-03-05, 20:42

bajka napisał/a:
Desdemona napisał/a:


t
ps: a co to znaczy przepuszczalne??,


podobno mają jakies tam mikropory... niezwykle drobne. i dlatego bywają zawodne. abstrahując od wad fabrycznych czy nieumiejętnego używania


podobno...ech wiem czytałam o tych bzdurach...dziwię się, że ludzie dają się na takie coś takiego nabrać...

Anonymous - 2008-03-05, 20:54

nie wiem czy to sa bzdury, nie znam się na właściwościach, skłądzie chemicznym i "porowatości" tego rodzaju materiałów... :-P
Anonymous - 2008-03-05, 20:57

Droga lusi. Twój dylemat jest do omówienia przede wszystkim ze spowiednikiem. Nie dziwi, że czujesz się w pełni kobietą stosując NMPR :-D .
To piękna droga, droga czystości, która obowiązuje w małżeństwie, a to co piękne nie zawsze jest łatwe - choćby dla Twojego męża, który był przyzwyczajony do innego stylu współżycia ze swoją żoną.
Nie może, wprowadzenie NMPR nie może to być powodem kryzysu w Waszym małzeństwie. Jeśli jednak masz takie odczucia, może warto zagłębić się bardziej generalnie w Waszą, Twoją więź z Chrystusem. Często u podstaw kryzysu leży po prostu kryzys wiary małżonków.

P.S. Desdemona, zrywanie z grzechem "na raty"? Jak ma się jego świadomość, to raczej chce się natychmiast..

Anonymous - 2008-03-06, 11:20

kasia napisał/a:

P.S. Desdemona, zrywanie z grzechem "na raty"? Jak ma się jego świadomość, to raczej chce się natychmiast..


To lusi ma swiadomość, a jej mąż nie. Co więcej on protestuje i nie chce. Lusia z nim stanowi jednośc i jemu ślubowała wierność a nie npr. Jeżeli npr w czystej postaci ma zagrozić małżeństwu czy nawet spowodować jego rozpad to jego stosowanie mija się z celem. Dlatego uważam, że w tym przypadku nalezy wprowadzać wszystko małymy krokami. Nic na siłę, bo jak różne przypadki wskazują skutki są wręcz odwrotne.

[ Dodano: 2008-03-06, 11:29 ]
kasia napisał/a:

Nie może, wprowadzenie NMPR nie może to być powodem kryzysu w Waszym małzeństwie


skąd ta pewność??jestes częscią ich małżenstwa??znasz psychikę i poglądy jej męża??
Znam przypadki w których przez npr małżeństwa się rozpadły...a przecież nie o to w tym chodzi aby małżeństwo się rozpadło. Nalezy pamiętać , że npr jest dla ludzi, a nie ludzie dla npr

Anonymous - 2008-03-06, 12:36
Temat postu: Re: POMOCY
lusi34l napisał/a:
pomocy mam problem!!!! czy przejście na metody naturalne może zniszczyć moje małżeństwo -mój mąż od pół roku jest na mnie wściekły,w czasie mojej niepłodności mówi że teraz ja mam się "męczyć" bo on ma okres.Może to zabawne ale napięcie między nami tak urosło że obecnie mój mąż (w piątek) powiedział że do niczego nie jestem mu potrzebna a gdyby nie dzieci to mnie zostawi.Pięknie no nie po 6 latach (moim zdaniem fajnego choć i trudnego związku).Co mam robić,co o tym myśleć.Ja poprzez metody naturalne bardziej czuję swoją kobiecoś i mam większą satysfakcje ze współżycia,ale cóż z tego jak przez mój związek rozpada się.


Hm- a możesz wyjaśnić stwierdzenie-: czuje się bardziej kobieca.

Z jednej strony pytasz czy przez twoją decyzje może rozpaśc się związek a na końcu diagnozujesz że właśnie się rozpada. Właściwie to sama sobie udzieliłaś odpowiedzi.
Z pewnością popieram Desdemone i częśc wypowiedzi Kari- dotyczącą kwestii- czy znasz swój organizm.
więc jak poczytasz te strony co je poradzono- to proponuje zamiast do spowiednika to do ginekologa.
A jesli chodzi o zwiększenie szansy na obustronną satysfakcję z uprawiania seksu- jak sami sobie nie poradzicie- to chyba seksuolog by byc może pomógł.


Dziwnym dla mnie jest wysyłanie do spowiednika jak boli "noga" lub serce.

Anonymous - 2008-03-06, 16:35

Również i mnie sie wydaje, że NMPR nie jest główną przyczyną kryzysu w Waszym małżeństwie Lusi....może przypatrz sie dokladniej temu co dzieje się w Waszej rodzinie. Myslę, że mąż troche źle Cie traktuje, skoro stawia takie wymaganie...nie jesteś lalką a żywym człowiekeiem...coś mi tu nie gra,nie pasuje. Pozdrawiam ! EL.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group