Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - przywilej czy prawo?

Anonymous - 2008-02-03, 17:36

Zuza, nie wiem jak Ci się żyje, to Ty wiesz najlepiej.
Spójna jesteś, i owszem. A ja się miotam, bo człowiekiem słabym jestem, miewam wątpliwości, bom nie zadufana w sobie. I umiem przyznać się do błędów. I rację pewnie przyznam Ci jeszcze wiele razy, nie przez pomyłkę jak sugerujesz ale dlatego, że często nie zgadzam się z opiniami tutaj. I Tobie wolno, forum publiczne jest. Ale nie da się zmienić, że jest tutaj prezentowana jedyna ideologia, takie prawo tego forum. I wyśmiewanie nie jest wskazane.
Po co Ci dano te czy inne możliwości tego ja nie wiem, ale korzystać możesz na różne sposoby, nawet Twoje opory świadczą, że masz wolny wybór.
A Twoja buntowniczość, skąd mnie to wiedzieć, przeciwko komu albo czemu?
Ja nie wiem,myślę że Ty sama to odkryjesz.

Anonymous - 2008-02-03, 17:59

Już kilka razy pisałam- i uzasadniałam czemu inaczej widzę.
A raczej czemu inaczej interpretuję.
Nie pozostaje to w żadnej sprzeczności z ideologią tego forum.
Jak popełnię błąd- to go widzę.
Jesli robię coś bezbłędnie- to nie będę udawać że nie widzę.
Pochwał przyjmowania też należy sie nauczyć- bo inaczej jest to fałszywa skromnośc- a to o ile pamiętam- grzech.
A swoją wartośc znam- i jest ona niezależna od nikogo.
A ty zobacz u siebie- ile masz plusów i zalet- li tylko własnym rozumem osiągniętych.
I nie czekaj aż cie pochwalą- tylko sobie sama popatrz- a nie tylko- jakaś ulomna.
Każdy jest ułomny- z tym się daje żyć- ale trzeba też widzieć co jest w nas dobrego.
I nie zawsze tylko dzieki czemuś tam- to są twoje zasługi i nie truj że nie.
Twoje- bo masz wolną wolę.
Nikt ci nie dał- SAMA!!!!!! sobie wypracowałaś i jest to twoje, indywidualne osiągnięcie.
Warte cenienia.
Czyż nie tak?

ps wątpliwości nie mają wiele wspólnego z zadufaniem Elu- oczywiście moim , innym zdaniem

Anonymous - 2008-02-03, 18:12

zuza napisał/a:

A Witek nie dzięki Bogu- tylko być może w oparciu o to co dostał od Boga Elu- i taka różnica.
To zupełnie coś innego.


Witek dostał od Boga dar odwagi i dzięki Bogu nauczył sie z niego korzystać. Dawno temu, w młodości. Był czas, że zapomniał o tym. Czekał. I się doczekał. Kiedy przypomniał sobie, że kiedyś potrafił wiele dzięki swojej odwadze wygrać - potrafił ostro powiedzieć "nie zgadzam się". Bardzo dużo go to kosztowało. Ale to on powiedział, wykrzesał z siebie ten trud.

Jest taka przypowieść o pannach mądrych i głupich. Wszystkie miały lampy, wszystkie mogły pójść kupić oliwę. Poszło tylko pięć. Reszta czekała. Kiedy nadszedł oblubieniec, te które "coś" zrobiły były gotowe, te które dały coś od siebie. A przecież wszystkie miały jednakowe możliwości. Wszystkie zostały wyposażone w takie same lampy.

Pozdrawiam Witek. Obdarowany, który przypomniał sobie czym go Bóg obdarował, chciał z tego skorzystać. Zmęczony, ale wiedział, że to nie będą przelewki. Drepcze teraz w miejscu, ale jak sie pozbiera to znów sięgnie po swoje talenty. Nie ma zamiaru czekać aż zastanie go noc a on nie będzie miał oliwy.

Anonymous - 2008-02-03, 19:26

zuza napisał/a:
Mirela napisał/a:
zuza napisał/a:
To ja mam farta- nie wrzeszcze- bo pokumałam- co jest grane he he he.
Nooooooooooooooooooooooo- rozum dali i korzystam na 125% albo i więcej.!!!!!!!!!!!
Maluczkam- totalnie maluczkam- i czuję to.
He he he - - i taka prawda Panie Popiołek.
No więc nie dorabiajcie IDEOLOGIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ps a co to znaczy: klęcząc w konfesjonale jestem wolą?

[ Dodano: 2008-02-02, 22:33 ]
Łał- dialog to rozmowa dwóch osób które jednocześnie nie mówią do siebie?
?????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????


Nie wiem czy to fart Zuza. Tak czasem jest ,że zapomina się o tych chwilach które ma sie za sobą, jak sie już lekko wyjdzie na powierzchnie...

To co sugerujesz?
Bo ja mam bardzo dobrą pamięc- pamiętam dokładnie- ze szczegółami- ale nie widze powodu żeby sie za własnym ogonem wiecznie kręcić- takie rozmowy są dla mnie stratą czasu- acz czasami lubie pomarnotrawić czas- więc jestem tu i piszę.


[i]Nic nie sugeruję...Przecież nie muszę tego byc pewna nawet jeśli mi o tym powiesz...
Jak widzisz nawet myliłam sie w swoim przekonaniu ,ze jestes tutaj by pomagac innym, a nie marnowac...


Cieszę się kiedy człowiek przychodzi prawdziwy do Boga,nawet taki zawrzeszczany , zasmarkany, nieporadny...i nie chodzi o to w tym momencie ,o pokumanie, taki człowiek jest jak najbardziej prawdziwy właśnie z tymi emocjami, taki człowiek nie kombinuje i nie wybiela, jest sobą prawdziwie...byc prawdziwym przed Bogiem . A potem zaczyna się kumanie...potrzebne do życia w godności.

Żyję bardzo godnie- tym większa moja zasługfa że nikt z mojego powodu nie płacze, nie jestem ani zasmarkana, ani nie zawrzeszczana- to znaczy co? To jakiś oboaiązek jest dla ogółu?
Nie ogólnikowałam...nie zauważyłas?Przeciez ludzie są różni..,


Przechodzić etap zasmarkania i wrzasków?
No nie rozumiem?
Po raz kolejny czuję że to że mi się udaje- dzięki własnej pracy a nie temu że Bóg za mnie załatwia- to niby źle-?

Ja Cię nie oceniam , ani nikogo, tego tez nie zauważyłaś?


Bo większośc jakoś ciężej doświadczona?
No wybacz- cvhyba przesadzasz. I to jest częśc ideologii.
Bo to tylko trzeba zasmarkaniem zaczynać-tak?
Ano jestem dowodem że nie.
Co więcej- czyżby brak zasmarkania świadczył że nie jestem prawdziwa? Jeśli tak- to błąd- jestem prawdziwa- tylko nie jestem zasmarkana


Prawdę o sobie znasz Ty sama



co do ps... Jak widzisz czasem ...nie jest możliwe objac rozumem...


To zależy od rozumu moim zdaniem


nawet przy wykorzystaniu go 125 %, albo i więcej!!!! I NIKT TU żADNEJ IDEOLOGII NIE DORABIA !!!
Są tacy co im 50% wystarcza- i też potrafią.

PRAWDA JEST że to co człowiek otrzymał od Boga nie jest jego własnością.

Nie pisałam że właśnośc- więc nie wkładaj w moją wypowiedź innej treści- dostałam rozum- i rozum jest akurat mój- nie rozumiem tego stwierdzenia twojego- jak to się ma i jaki jest związek z tematem?

A ja nie pisałam ,że to miałaś na myśli i ,że tak napisałaś...i nic Ci nie wkładam..a ... feeeeeee....[/i]

Jeśli człowiek przypisuje sobie tylko i wyłącznie umiejętności które daje mu Bóg , raczej to nie jest to rozumne...

HM- Mirela- a ty to [i]widzisz różnicę w znaczeniu słów: umiejętnośc i osiągnięcie?
Bo chyba nie.

Doskonale rozróżniam :)

Owszem- moim zdaniem dostałam narzędzia- i sobie tą motyką wykopałam nieco z pola-tak jak Bóg się spodziewał- dając mi motykę- a ty dosrabiasz ideologie już teraz na 200%%%%

Hiob dostał wiele od Boga , ale tez to co zabrał mu Bóg do niego nie należało.
Jeśli korzystamy umiejętnie z darów jakie daje nam Bóg to JEMU CHWAłA i nikomu innemu. Człowiek potrzebuje rozeznania między tym co dobre a co złe, a prawidłowe rozeznanie jest w Chrystusie Panu z Duchem Sw, żadne inne przecież o tym wiesz...!!!
TO NIE żADNA IDEOLOGIA
Co do dialogu...czasem jest się niemym, czasem jest się głuchym, ale byc głuchym i niemym wyklucza dialog, w tym wypadku była mowa o dialogu z Bogiem.[/i]


Odnośnie jak wyżej- to chyba odpowiedznik przypowieści ulubionej tutaj o synu marnotrawnym.
hm- tu juz ciężko normalnie porozmawiać bo wiecznie kończy się- A Bóg to, a Bóg tamto- ło matko Kochana-uparte trwanie w jednym punkcie powoduje że zostaje się w tyle- a świat do przodu idzie.
Bóg dał nogi- trzeba z nich też korzystać.
Bo jeszcze zabierze.


Nie rozumiem u Ciebie potrzeby ironizowania....
Jeśli mówienie , albo czytanie o Bogu i Jego Wszechmocy jest dla Ciebie trudne, to przecież to nie ja mam z tym problem...Jeśli uważasz ,ze jest w tym nadmiar , to przynajmniej skoro tutaj jesteś naucz się cierpliwości w stosunku do innych np. mnie.


a prawo moralne jest we mnie- nawet bez ściągawki Moja Droga- więc nie muszę co chwila prosić Boga o pomoc w rozeznaniu co dobre a co złe.

A to nie jest powód ,ze sie musi ...to troska o swoje życie , czy Kant o tym wiedział patrząc na niebo gwiaździste?


A prawo Kalego- jest mi obce.

A całość przypomina mi sytuację jak Wito się odezwał po tym jak odrzucił pozew żony- jego sukces natychmiast zyskał wielu ojców- a prawdą było- że to jego zasługa.
Nooooooo- pieknie.
A facet miał i farta i z rozumu też skorzystał w odpowiedni sposób- ale nie- zaraz ideologię dorobiono.



Zakończyłam temat.
Nie widzę sensu dalszej dyskusji w tym tonie.
Miałam nadzieję na inna reakcję.

Taka mała refleksja...
W kościołach będzie czas na pokazywanie obrazu
http://pl.wikipedia.org/w...rodigal_son.jpg
"Powrót syna marnotrawnego". I dostępna powszechnie jest wiedza o życiu i twórczości tego malarza. Zacznę od końca... pytaniem...Czym skończyły sie osiągnięcia tego malarza po trzydziestu kilku latach świetności, u schyłku swojego życia , kiedy jest sam...maluje takie cudo...kiedy nie ma nic...i żadne osiągnięcia do niczego mu się nie zdały...?

Anonymous - 2008-02-03, 21:07

Mirelo,
Nie tobie oceniać czy pomagam czy szkodzę.
Każdy wybiera co mu pasuje i tu żadnego przymusu nie ma.
Jest tylko nierównomierne traktowanie ludzi.
To co tobie pomaga innemu może szkodzić i to proponuję pamiętać, przy ocenie cudzego działania. Może, nie musi.
I tej opinii proszę nie rozumieć jako stwierdzenia ze ty szkodzisz.
Ton nadajesz w 50% również ty.
Drugie 50% należy do mnie.
I trzeba mieć tego świadomość.

Anonymous - 2008-02-03, 21:07

A rzecz dotyczy dzieci!

Pozdrawiam!

Ode mnie zależy co zrobię! Bóg w swej Mióści wybrał mnie i dał mi rozum lepzszy gorszy i miłowanie moje aguisine i nawet moją własną emocjonalność i moją zdolność do nienawiśći i dał mi dar : czyń sobie ziemie poddaną! jesteś moim umiłowaniym dzieckiem ale jak ci mówię że gorące i parzy a chcesz tego doświadczyć to proszę!
Dostałam wszystko a jak tym rozporządze to moje i idiotyzmem jest mówić o Bożę......bo to bo tamto...a ile wy macie cierpliwości do słuchania jęczących dzieci które same sobie dla ciekawości doświadczyły bólu? ...


Dla mnie jest Fascynujące jedno że Bóg powołał i umiłował tak różną ludzkość choić czasmi sięzastanawiam czy on wiedział co robi czy sięnie walnął w obliczeniach! i tu mam obawę! Moją własną! Bo tak odbieram Boga i to mój osobisty dar i moje postrzeganie!
Nie umiem się modlić na różanicu i do obrazków i do snaktuariów czy tam do " świetych " miejsc i bieganie do kościoła mnie wkurza jeżeli tego nie czuję... I każdy z nas odbiera Boga tak jak mu zostało dane i na ile on się otworzył a pamietajcie że nie każdy kto mówi Panie, Panię...i w pierwszym rzędzie paciorki klepie wejdzie do Królestwa...
Ja też mam problemy z Ojcze Nasz! I jeśli czegoś nie czuję, nie odbieram to nię będę tego robić tylko dlatego że tak ogół robi!
Ale w sumie dziękuję ci Bożę za mnie buntiownika z wyboru!

I zwrócićie uwagę na jedno -na ile każdy z nas powinien "poćwiczyć" komunikcję - tu mamy możliwość pisania wyważonych słów prawie przemyslanych i prawie ze stonowanymi emocjami a teraz zobaczcie ja trudny byłby konatkt osobisty...

I jeszcze jedno dajmy sobie wszyscy prawo DO INDYWIDUALNEJ śCIEżKI ODBIERANIA NA FALI BóG I Ją , JA I JA, JA I LUDZIE, NO JA I MóJ .... Mąż/zona. JA I WIARA, JA I MIłOśCI NO I JA I BRAK Z MOJEJ STRONY PRZEBACZENIA I ZDOLNOśCI DO POJEDNANIA itd
bogoctwo nasze polega na różnorodności i dopełnieniu ! Tak to widzę! pozdrawiam!

Anonymous - 2008-02-03, 22:21

Odnośnie toczącej się dyskusji.
Dziś podczas adoracji Najświętszego Sakramentu ojciec prowadzący wypowiedział takie zdanie:
"Życie jest jak ciągła pielgrzymka na Golgotę. Trzeba byśmy nieustannie próbowali podjąć ten trud. Nie załamujmy sie niepowodzeniami, najważniejsze jest byśmy do końca wytrwali."

Ile w tej krótkiej refleksji taktu i zrozumienia ludzkiej słabości. Brak jakiegokolwiek patosu. Samo życie. Ileż zachęty do działania.

Anonymous - 2008-02-03, 22:57

Dziś w kościele o błogosławionych mówili – cichych i pokornych…
I taką oto przypowieść usłyszałam:

Pewna kobieta przyszła do świętego mędrca i histerycznym głosem, biadoląc, właściwie nie dając mu dojść do słowa, wykrzyczała błagalnie:
- Pomóż mi, o święty! Nie ma już siły… Moja rodzina jest okropna. Mąż ciągle się czepia, robi awantury, dzieci też pyskate, nieposłuszne. Ileż razy już próbowałam im tłumaczyć… nic nie przynosi skutku.
- Dobrze, pomogę – powiedział mędrzec. – Przyjdź do mnie jutro po miksturę.
No i wieczorem zabrał się do roboty. Wziął ogromną butlę, nalał do niej wody, wsypał trochę ziela, żeby kolor i smak zmieniła. Kiedy przyszła do niego rano kobieta, powiedział:
- Mam dla ciebie miksturę, ale musisz bardzo dokładnie stosować się do jej instrukcji. Kiedy tylko mąż lub dzieci przybiegną do ciebie z jakąś awanturką, to ty musisz wziąć łyk mikstury i przez pół godziny trzymać w buzi, żeby mikstura mogła dobrze się wchłonąć w język. No i przyjdź do mnie na kontrolę tak za pół roku.
Wzięła kobita butlę i pobiegła do domu. Stosowała miksturę, jak jej święty mędrzec kazał. Przybiega do niego po pół roku… szczęśliwa, radosna… Już mikstury nie potrzebowała.

Ola2, która czyta od pół godziny Wasze posty z wodą w buzi…


P.S.
Mirela napisała:
Czym skończyły się osiągnięcia tego malarza po trzydziestu kilku latach świetności, u schyłku swojego życia , kiedy jest sam...maluje takie cudo...kiedy nie ma nic...i żadne osiągnięcia do niczego mu się nie zdały...?

Zuch chłopak ten Rembrandt … Gdyby się tak nie upierał przy swoim, nikt by dziś nie pamiętał o ósmym synu jakiegoś młynarzyny. Nie zmarnował swego talentu. Dziś po 402 latach jeszcze się ludziska zachwycają jego osiągnięciami.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group