Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Wypisac sie ...
Autor Wiadomość
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 12:04   

micszpak napisał/a:
nawet jeśli nie dostaniesz tego, o co prosisz, dostaniesz COŚ INNEGO! Dostaniesz najlepszego Terapeutę, dostaniesz spokój, dostaniesz SIEBIE LEPSZEGO i tę Boską perspektywę zamiast czarnej dziury, w której obijasz się po omacku.


Właśnie. Bo dostaniesz/dostaniemy zgodnie z Jego wolą, a nie naszą...
 
     
Wojtek_USA
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 15:37   

[quote="bajka]
Tak Wojtku, Ty chciałbyś szybko, już, zaraz...
[/quote]

Nie chce niczego teraz, zaraz, czekam na zone 4 miesiace.

[quote="bajka]
Przestań się zadręczac, wypisywać przemyslenia, rozdrapywac rany.
[/quote]

Ja myslalem ze to forum jest rowniez po to zeby wypisac swoje przemyslenia jesli najdzie mnie taka potrzeba ale moze sie myle, moze te moje przemyslenia kogos irytuja i to co dla mnie jest potrezba wypisanai sie dla innych jest powodem do zdenerwowania.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 15:43   

Wojtek, co to znaczy cztery miesiące- tyle, co nic.
Nie chodzi o to, że piszesz, co myślisz, tylko, że tym się bardzo ranisz - rozdrabniasz na drobne, a to bardzo boli. Nie zauważyłeś tego?
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 15:45   

Wojtek,
nikogo to nie iryuje. Ja tylko udzielam Ci rady. rozdrapywanie - czyli rozmyslanie, przemysliwanie, zadawanie pytań dlaczego i tak w kółko.
Piszesz chyba po to, żeby jakiś odzew był, tak ? Inaczej pisałbyć "do szuflady"... No a że odzew nie jest zgodny z Towimi myslami, cóż...

Czekasz już 4 miesiące, a może przyjdzie Ci czekać 4 lata albo jeszcze dłużej ? I cały czas będziesz tak cierpiał wewnętrznie i emocjonalnie rozedrgany ?
Jeżeli cos napsiałam to tylko w dobrej wierze - aby łatwiej było Ci się zmagać z sytuacją.
Ale oczywiście mogę zamilknąć. Rzeczywiscie odzywać trzeba sie wtedy, gdy ktoś zapyta Cie o zdanie. Gdy poprosi o pomoc, bo tak zostaniesz posądzony o irytację.
Rób co chcesz.
Rozdrapuj, rozmyślaj, katuj się myślami... dopóki sił Ci starczy...

[ Dodano: 2006-10-29, 16:48 ]
wanboma napisał/a:
Wojtek, co to znaczy cztery miesiące- tyle, co nic.
Nie chodzi o to, że piszesz, co myślisz, tylko, że tym się bardzo ranisz - rozdrabniasz na drobne, a to bardzo boli. Nie zauważyłeś tego?


Wanboma słusznie zauważyła - sam się ranisz. To co napisałam miało służyć temu, abyś sie tak bardzo nie ranił. Chodziło o Twoje dobro. Ale OK - milknę. Jak poprosisz o poradę, wtedy się wypowiem. pozdrawiam
 
     
Wojtek_USA
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 15:52   

bajka napisał/a:
Wojtek,
nikogo to nie iryuje. Ja tylko udzielam Ci rady. rozdrapywanie - czyli rozmyslanie, przemysliwanie, zadawanie pytań dlaczego i tak w kółko.
Piszesz chyba po to, żeby jakiś odzew był, tak ? Inaczej pisałbyć "do szuflady"... No a że odzew nie jest zgodny z Towimi myslami, cóż...

Czekasz już 4 miesiące, a może przyjdzie Ci czekać 4 lata albo jeszcze dłużej ? I cały czas będziesz tak cierpiał wewnętrznie i emocjonalnie rozedrgany ?
Jeżeli cos napsiałam to tylko w dobrej wierze - aby łatwiej było Ci się zmagać z sytuacją.
Ale oczywiście mogę zamilknąć. Rzeczywiscie odzywać trzeba sie wtedy, gdy ktoś zapyta Cie o zdanie. Gdy poprosi o pomoc, bo tak zostaniesz posądzony o irytację.
Rób co chcesz.
Rozdrapuj, rozmyślaj, katuj się myślami... dopóki sił Ci starczy...



Moje proby (moze nieudolne) wypisania sie to nic innego jak "wyrzucenie z siebie" tego co musialbym dusic wewnatrz. Czy pisze dla odzewu ? Pewnie po czesci tak, a moje metody jak to okreslilas "narzucania sie", "tego ze chce cos teraz, zaraz juz" nie wiem czy sa sluszne, nie wiem ale postepuje tak jak podpowiada mi rozum, serce. Byc moze zle postepuje, nie mysle teraz nad tym bo nie chce chlodno kalkulowac, byc moze zbyt czesto spotykam sie z zona tego tez nie wiem ... Ona spotyka sie z innymi facetami to wiem, czeka na telefony od Nich, martwi sie ze im sie nie spodoba. To wewnetrzenie boli i czlowiek wtedy sie miota, nie wie co ze soba zrobic. Moze niewiedza jest najlepsza, lepiej udawac Greka i tyle
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 15:58   

Wojtek pisz! - ja zawsze przeczytam.

Wiem co czujesz i jak Ci ciezko. Jak dobrze, ze potrafisz sie dzielic swoimi odczuciami nie kazdy to potrafi . Jezeli nawet ktos Ci daje rady to daje z serca aby Ci ulzyc.
Te rady nie zawsze chce sie wysluchac a wiesz dlaczego? - bo zamknieci jestesmy w swoim cierpieniu i nie dajemy sobie szansy na interwencje z zewnatrz bo nie jest po naszej mysli. My chcemy cierpiec tylko co nam to da?
Moze nalezy posluchac weteranow i dac sobie szanse na wytchnienie na wewnetrzny spokoj nawet kosztem odizolowania sie od bodzca, ktory nas doluje.
Nikt Ci nie chce dokuczyc a wrecz kazdy chce Ci ulzyc w Twoim cierpieniu.



Jestem z Toba.
Wojtku Ty sie nie obrazaj na caly swiat - pisz i badz z nami dopoki tego potrzebujesz . Nie zamykaj sie w "samotni".
Pozdrawiam

Ada
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 15:59   

Może i Wojtek to jest lepsze. Kiedy przypomnę sobie, jak ja się miotałam - Boże, źle mi się robi na wspomnienie.
Wojtek, martwimy się o Ciebie.
Wojtek_USA napisał/a:
Czekasz już 4 miesiące, a może przyjdzie Ci czekać 4 lata albo jeszcze dłużej ? I cały czas będziesz tak cierpiał wewnętrznie i emocjonalnie rozedrgany ?

Jak Ty dasz radę? Mam nadzieję, że z czasem dojdziesz sam do pewnych wniosków. Może rzeczywiście samemu, na własnej skórze trzeba sprawdzić pewne sprawy...

Powodzenia!
 
     
Wojtek_USA
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 16:10   

wanboma napisał/a:
Może i Wojtek to jest lepsze. Kiedy przypomnę sobie, jak ja się miotałam - Boże, źle mi się robi na wspomnienie.
Wojtek, martwimy się o Ciebie.


Tak miotam sie bo inaczej tego nie mozna nazwac. Wiedzac to co ja wiem, czego sie wczoraj dowiedzialem ... to co napisalem to tylko maly fragment calosci.

wanboma napisał/a:
Jak Ty dasz radę? Mam nadzieję, że z czasem dojdziesz sam do pewnych wniosków. Może rzeczywiście samemu, na własnej skórze trzeba sprawdzić pewne sprawy...
Powodzenia!


Jak ja dam rade ? Staram sie o tym mie myslec, czasami nie daje rady i wtedy pisze na tym forum. Tak czasami mysle sobie, dlaczego nie jestem jakims chol... zimnym draniem i nie powiem jak chcesz to sobie idz, ale ja taki poprostu nie jestem.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-29, 16:18   

Wojtek - jesteś wartościowym człowiekiem, dlatego wierzę, że odnajdziesz spokój, że wyciszysz się, bo tego, wg mnie potrzebujesz.
Sam widzisz, że to, czego się dowiadujesz, nie daje Ci ukojenia. To po co się zadręczasz? Po co? Tak mi Ciebie szkoda.
Tylko wydaje mi się, że Ty myślisz, że jak teraz trochę się wycofasz, to ją zupełnie stracisz - ale to chyba błędna teoria. Wojtek, spróbuj sobie wytłumaczyć, że potrafisz żyć bez niej.
Jeśli nie zmienisz swego postępowania, zwariujesz. Życzę Ci sił, wytrwałości.
 
     
Wojtek_USA
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-30, 01:54   

wanboma napisał/a:
Wojtek - jesteś wartościowym człowiekiem, dlatego wierzę, że odnajdziesz spokój, że wyciszysz się, bo tego, wg mnie potrzebujesz.
Sam widzisz, że to, czego się dowiadujesz, nie daje Ci ukojenia. To po co się zadręczasz? Po co? Tak mi Ciebie szkoda.
Tylko wydaje mi się, że Ty myślisz, że jak teraz trochę się wycofasz, to ją zupełnie stracisz - ale to chyba błędna teoria. Wojtek, spróbuj sobie wytłumaczyć, że potrafisz żyć bez niej.
Jeśli nie zmienisz swego postępowania, zwariujesz. Życzę Ci sił, wytrwałości.


Zadreczam sie ale moze to ma czemus sluzyc, moze to wlasnie jest moja pokuta tutaj na ziemmi za moje bledy ktore popelnilem a teraz wiem ze czasu nie cofne (ba gdyby bylo mozna zycie Nas wszytskich tutaj wygladaloby inaczej) w kazdym razie nie wiem czy dobrze postepuje, spotkalem sie dzisiaj z zona, moze to jest zle podejscie nie wiem ale wiem jedno Ona jest w depresji a ja nie zamierzam zostawic Ja w takim stanie, odwrocic sie, odseparowac, nie potrafie i tyle. Moze byc z innym, ja wiem juz jak to boli, mam siewycofac ? wlasnie o to chodzi ze nie wiadomo czy takie wycofanie jest dobre, moze po kilku tygodniacz bede zalowal tego ze sie nie wycofalem. Tak potrafie zyc bez Niej, ja to wiem ale po spedzonych razem latach to nie jest juz to samo zycie, ani lepsze, ani gorsze poprostu inne.

[ Dodano: 2006-10-29, 18:23 ]
bajka napisał/a:
Wanboma słusznie zauważyła - sam się ranisz. To co napisałam miało służyć temu, abyś sie tak bardzo nie ranił. Chodziło o Twoje dobro. Ale OK - milknę. Jak poprosisz o poradę, wtedy się wypowiem. pozdrawiam


Tylko mi sie tutaj teraz nie obrazaj, istota forum jest to ze mozna komentowac to co ja pisze i ja moge komentowac wypowiedzi innych. Tak poprosze o porade, poprosze bardzo bo juz sam nie wiem. Wiem jedno wszytsko (a moze tylko po czesci) wynika z tego ze zona byla moja pierwasza i zawsze myslalem (i mysle, wiem) ze jedyna miloscia zycia. Ja nie umiem kochac na probe, dzisiaj w kosciele malzenstwo po 50 latach odnowilo swoja przysiege malzenska... nie sposob zeby czlowieka ktory przezywa w malzenstwie kryzys nie "scisnelo cos w gardle", no nie sposob.
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2006-10-30, 14:13   

Wredna będę, niestety! ONA JEST W DEPRESJI - piszesz, i to ma stanowić PRETEKST Twojego zaangażowania w jej ratowanie.
1) W depresji nie czeka się na telefony od NICH, nie martwi się, czy się IM spodoba i czy w razie, gdyby się nie spodobała, może LICZYĆ NA CIEBIE. Ta rzekoma depresja może być, niestety, próbą sprawdzenia, czy można Tobą jeszcze manipulować! To ten GUZICZEK w facecie, który manipulujący partner przyciska i - już ma Cię w garści.
2) Czytałeś na forum o uzależnieniach? Jedna z podstawowych zasad, to nie wdać się we współuzależnienie. A Ty zaczynasz cierpieć, bo jej coś tam nie wyszło z fagasem, więc biedna...
3) Dopóki żona nie zacznie ponosić konsekwencji swojego zachowania, a wręcz będzie przez Ciebie nagradzana za taką postawę, może rozwijać swoje pozamałżeńskie zainteresowania, bo - paradoksalnie - Ty jej w tym pomagasz!
4) Jeśłi żona naprawdę zechce (będzie potrzebowała?)Twojej pomocy, to najpierw powinna zdać sobie sprawę z tego, kim dla niej jesteś i czego Ty oczekujesz od związku. Jak było w czytanej wczoraj Ewangelii - Ślepiec WRZESZCZAŁ przy drodze: "Jezusie, Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną!" Nawet po tym wołaniu Jezus nie pobiegł do niego i nie uzdrowił "z góry", tylko kazał mu przyjść do siebie i powiedzieć, czego mu potrzeba - "Co chcesz, abym ci uczynił?" "Mistrzu, abym przejrzał".
Ty musisz wołać o pomoc swoją modlitwą do nieba, ale ona też musi chcieć Twojej pomocy i musi o nią wołać w Chrystusie.
To nie ja taka mądra, to ksiądz wczoraj tak nam tłumaczył na kazaniu.
 
     
Wojtek_USA
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-01, 04:34   

micszpak napisał/a:
Wredna będę, niestety! ONA JEST W DEPRESJI - piszesz, i to ma stanowić PRETEKST Twojego zaangażowania w jej ratowanie.


Mona "pojechalas" po mnie jak sie patrzy :) ale rzeczywiscie w tym co napisalas jest prawda do tego zeby ratowac malzenstwo potrzeba jest checi z obu stron przynajmniej. Zona moze i znalazla ten "GUZICZEK", ale nie wiem czy tak do konca za kazdym razem on dziala. Moja zona zawsze zostawia w swoich wypowiedziach "cien niepewnosci" a pozniej sa pretensje ze snuje domysly w kazdym razie nauczylem sie na to reagowac. Caly czas ide moja droga do ratowania malzenstwa, czy dojde ? ano zobaczymy.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-01, 12:40   

Żeby ratować małżeństwo potrzeba przynajmniej dwóch stron - nas ( chcących odrodzenia małżeństwa ) i pomocy Boga !!! Za wspłómałżonka trzeba się modlić, prosić !! No....ktoś musi najpierw chcieć, żeby tę druga osobe przekonac !! EL.
 
     
Wojtek_USA
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-02, 00:39   

EL. napisał/a:
Żeby ratować małżeństwo potrzeba przynajmniej dwóch stron - nas ( chcących odrodzenia małżeństwa ) i pomocy Boga !!! Za wspłómałżonka trzeba się modlić, prosić !! No....ktoś musi najpierw chcieć, żeby tę druga osobe przekonac !! EL.


Chce i jeszcze raz chce ale z tym przekonaniem to ciezko kiedy ktos z boku zonie podpowiada umow sie z tym czy tamtym i podsuwa nowe "zdobycze". Czasami tak jak dzisiaj tak sie teskni ze brakuje slow, aw naszym malzenstwie pojawia sie coraz wiecej tajemnic o ktore jak bym zapytal to "szpieguje" ech zycie, zycie. O Boza pomoc przosze kazdego poranka i wieczora dla siebie, dla zony, dla nas oboje i dla naszego malzenstwa. Ja nie wiem jak radzic sobie z tesknota, z kolaczacymi w glowie myslami bo sa takowe i chyba nikt tego nie uniknal. Boli ...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-02, 06:24   

Wojtek, Twoja żona to jakaś mało zdecydowana jest - słucha, co jej inni podpowiadają, a gdzie jej własny rozum? To może i Ty jej coś podpowiedz.
A co z tymi tajemnicami? Czy myślisz, że jak je odkryjesz, to będzie ok.?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8