Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Życie po separacji - odbudowa związku po kryzysie.
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-09, 15:13   

Beatko, a czy w Waszym przypadku była zdrada?
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-09, 15:23   

Nigdy się nie da wykluczyć. Ale rzeczywiście - nawet psycholog tego nie stwierdza.
Dlatego napisałam , że nie wiem od czego zależy czas i sposób na pojednanie.
Ja byłam przekonana , że tak- ale nie miałam nawet jednego sms i nawet godz.wyjścia z domu podczas separacji- oprócz czasu pracy.
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-23, 18:56   

Kto śledził moją historię to jest zorientowany jak trudną drogę miałam do przejścia - bez względu na to czy doszło do zdrady fizycznej czy też nie . Bo psychiczna całowicie wykluczona ( oczywiście w moim umyśle ).

Minęło pół roku od rozpoczęcia terapii i nowego życia po głębokim kryzysie.

Mój ogródeczek już jest bez tzw. chwastów.
Pomimo pory roku- kwitną tu piękne i kolorowe kwiatuszki- które codziennie pielęgnujemy i podlewamy wodą z odżywkami i dzięki temu - nie dopuszczamy do wyrośnięcia nowych chwastów. A to podstawa udanego związku.

Terapia rozwiązała moje wszystkie problemy począwszy od dnia poznania. Właściwie tą historię powinno się czytać od końca - do początku - czyli jeszcze na starym forum pod koniec tamtego roku. Wtedy jedną reką już prawie po wizycie u adwokatki - składałam pozew o rozwód. Powrót dawnego życia i uczuć do siebie - był w moim umyśle niemożliwy.

Ale zgodnie z lekturą Dobsona - zaparłam się - i powiedziałam sobie , że nie spocznę na tej ziemi spokojnie- jak nie osiagnę wymarzonego celu ( ot - a papierosów nie potrafię rzucić kurcze ).
Psycholog oznajmiła- że to już koniec terapii. I dla zdrowotnosci- poleciła lekturę-
Denis Sonnet- " Aby małżeństwo mogło się powieść "
Jeszcze za dwa tygodnie - podsumowanie.

Ale -to- nie koniec moich problemów. Pozostał ostatni- zawarty w pierwszym zdaniu.
Mianowicie- moja podejrzliwość- zazdrość - i nawroty złych wspomnień , myśli. Dopiero od wczoraj znam odpowiedż na to pytanie i wiem dlaczego 10 lat temu parę lat pracowałam nad zaufaniem. Bo nigdy nie WYBACZYŁAM - A TO JEST PODSTAWA ODBUDOWY ZAUFANIA.
I jeszcze będę musiała prosić Boga - o dar przebaczania - ale to nie tylko mężowi za zranione uczucia - ale także innym ludziom. Brak przebaczenia - rujnuje moją psychikę - dlatego psycholog chce mnie tego nauczyć. Stąd natrętne , złe myśli.

Moja droga dobiega już prawie końca. Płyniemy teraz ogromnym statkiem. Jesteśmy w najgłębszym miejscu- centralnym punkcie oceanu- a w razie zmiany temperatur, czy sztormu- to z pomocą psycholog- umiemy się ochronić i uratować przed utonięciem, czy zmarznięciem i rozwinąć odpowiednie żagle- zgodnie z zasadą :

" Gdy jest zimno- i kołderka za krótka- to trzeba założyć ciepłe skarpetki ".
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-24, 07:50   

Beata napisał/a:
Właściwie tą historię powinno się czytać od końca - do początku


Przeczytałem w obie strony... mam nadzieję, że już niedługo skorzystam z Twoich doświadczeń, a są one naprawdę ciekawe.

GRATULUJE
Ostatnio zmieniony przez rot 2006-08-24, 07:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-24, 07:52   

Beatko , GRATULACJE . Zawsze byłam pewna że Wam się uda !. ;-)
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-03, 17:26   

Pragnę Wam
jeszcze raz jedną ważną rzecz uświadomić .tzn.

To co teraz się dzieje z Rotem to pierwszy kryzys - w odbudowie ( pomimo, że u niego nie było jeszcze pojednania - ale już jest początek odbudowy.

Dopóki kryzys trwa - to wtedy BARDZO MOCNO KOCHAMY- bo taka jest nasza psychika- :

" Nasza miłość ,wówczas niewielka , urosła , kiedy odszedłeś " ( Herde Villard . My).
Miłość zranionego partnera nie maleje wówczas tylko wzrasta.
Wtedy właśnie dopiero uświadamiamy sobie z jaką mocą KOCHAMY partnera.

Dlatego aby doprowadzić do powrotu- stosujemy Dobsona - aby zdradzającego partnera do siebie przybliżyć. Gdy żebrzemy u niego o miłość - to on się od nas oddala - bo,
czy żebrak może nas uwieść ? NIE.
Trzeba stać się radosnym- bo tylko ludzie wolni i radośni - mogą oczarować partnera.

A gdy zaczynamy - po separacji od nowa- gdy pojawi się sygnał powrotu- to pojawia się
I KRYZYS- wtedy to wracają do nas złe wspomnienia- i zaczyna się ból. I w tym MOMENCIE zaczynamy BUDOWAĆ i pokonywać te KRYZYSY ODBUDOWY.
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-03, 19:15   

Beata napisał/a:
Pragnę Wam
jeszcze raz jedną ważną rzecz uświadomić .tzn.

To co teraz się dzieje z Rotem to pierwszy kryzys - w odbudowie ( pomimo, że u niego nie było jeszcze pojednania - ale już jest początek odbudowy.

Jak mozna odbudowywac malzenstwo, gdy chce tego tylko jedna osoba? Nie ma tu mowy o odbudowie.

Dopóki kryzys trwa - to wtedy BARDZO MOCNO KOCHAMY- bo taka jest nasza psychika- :

" Nasza miłość ,wówczas niewielka , urosła , kiedy odszedłeś " ( Herde Villard . My).
Miłość zranionego partnera nie maleje wówczas tylko wzrasta.
Wtedy właśnie dopiero uświadamiamy sobie z jaką mocą KOCHAMY partnera.

[color=blue]Coz. Ja lodowacieje... i jest we mnie wiecej zdumienia, zdziwienia i zalu niz chyba milosci. natomiast wiem, ze gdyby moj maz zdecydowal sie na odbudowywanie naszego zwiazku to z pewnoscia plomien milosci nie tlilby sie, ale plonal.[/color]


Dlatego aby doprowadzić do powrotu- stosujemy Dobsona - aby zdradzającego partnera do siebie przybliżyć. Gdy żebrzemy u niego o miłość - to on się od nas oddala - bo,
czy żebrak może nas uwieść ? NIE.
Trzeba stać się radosnym- bo tylko ludzie wolni i radośni - mogą oczarować partnera.

A gdy zaczynamy - po separacji od nowa- gdy pojawi się sygnał powrotu- to pojawia się
I KRYZYS- wtedy to wracają do nas złe wspomnienia- i zaczyna się ból. I w tym MOMENCIE zaczynamy BUDOWAĆ i pokonywać te KRYZYSY ODBUDOWY.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-03, 19:23   

No właśnie - jak odbudowywać, gdy chce tego tylko jedna osoba, gdy drugiej w ogóle nie ma, gdy się odcięła zupełnie? Czy małżeństwo ma sens, gdy ta druga osoba zupełnie nie odzywa się? Beato, chciałbym się zapytać Ciebie i inne osoby, którym się udało, ile trwał okres, jeśli w ogóle taki był, że zupełnie nie mieliście kontaktu z tą drugą osobą?
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-03, 20:30   

Można budować.
Jeden ksiądz powiedział na kazaniu TAK :

Małżeństwo trwa DOTĄD - DOPÓKI choć JEDNA STRONA TRWA !!!!!!
Bo gdy obie już nie chcą - TO dopiero oznacza KONIEC.

Kochani - ten wcześniejszy - post to terapia psycholog katolickiej.

Do Was to jeszcze nie dociera- bo jesteście na innym ETAPIE kryzysu. Sorry , ale taka prawda.
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-03, 20:34   

Wambonko
Ty już budujesz , bo trwasz, pomimo separacji.

Zosiu-
na litość Boską żona ROTA wróciła - i powiedziała , że chce iść na terapię !!!!!!!!!!!!!!!
U Rota chcą już dwie strony . Pewna jesteś tego Zosiu co napisałaś ? Może dziś ci się tylko tak wydaje.
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-04, 06:00   

Beato - chcę Wam powiedzieć coś bardzo ważnego... mam nadzieję, że również szczerego ze strony mojej żony... wczoraj późnym wieczorem powiedziała, że zdecydowanie chce zostać z Nami, chce odbudować ten związek i przywrócić jego świetność... mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego nikt za złe, że napisałem to tutaj, ale chyba nastąpił kolejny etap na drodze naprawy naszego małżeństwa... to chyba zaczyna się POJEDNANIE...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-04, 06:03   

Rot, ja osobiście bardzo się cieszę. Niech Bóg będzie z Wami. Modlę się za Was, żeby się udało. Jesteś wspaniałym człowiekiem - musi się udać. Trzymaj się!
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-04, 06:10   

Rot!

Najważniejsze, że ONA tego chce!
Bo co do Twoich chęci, to już je znamy :-)
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-04, 10:16   

Rot
Chwała Bogu- na to właśnie czekałam.
Bo po tych 2 dniach- to mi tak podskoczył przez ciebie poziom adrenaliny- że na miesiąc mi wystarczy.

Ale pamiętaj jedno-
" Wiara , nadzieja, miłość " - i CIERPLIWOŚĆ moja jest OGROMNA. Pisałam już o tym. Otrzymałam dar stanowczości- którego nie miałam.

A teraz Rot- do DZIEŁA .
Teraz już możesz dokonać wpisu do świadectw- zakończyłeś etap trwania, doszło do pojednania, pokonałeś I kryzys odbudowy,

No bo oczywiście rozumiem , że nigdzie NIE JEDZIESZ- tylko teraz budujesz .
 
     
Tadeusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-04, 10:38   

No i niech ktoś spróbuje powiedzieć, że nasze modlitwy nie działają !
Ale wam zazdroszczę tej łaski, i będziemy dalej trwać w modlitwie.

Pozdrawiam
;-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9