Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wysłany: 2006-05-29, 08:51 Małgorzacie i Mateuszowi...
Nic mądrego nie przychodzi mi do głowy... więc może tak, jak to robi Jacek Pulikowski...
Nie życzę Wam wszystkiego "najlepszego", ale żebyście mieli problemy, ale pokonywali je RAZEM...
Bo miłość mój drogi to:
... to chcieć czynić drugiego wolnym, a nie uwodzić go,
to uwolnić go z jego więzów, jeśli pozostawał więźniem,
aby on także mógł powiedzieć: "kocham ciebie",
nie będąc do tego zmuszonym nieposkromionymi pragnieniami.
Kochać, to wejść do drugiego człowieka, jeśli otwiera tobie bramy
swego tajemniczego ogrodu, po drugiej stronie okrężnych dróg,
kwiatów i owoców zrywanych na skarpie,
tam, gdzie zadziwiony potrafisz wykrztusić:
"ty moje kochanie...", "ty jesteś moja jedyna..."
Kochać, to chcieć ze wszystkich sił dobra drugiej osoby
nawet z pominięciem siebie,
to czynić wszystko, by ona wzrastała i rozwijała się
stając się z każdym dniem człowiekiem jakim być powinna, a nie takim,
jakiego chciałbyś ukształtować według swoich marzeń.
Kochać, to ofiarować swoje ciało, a nie zabierać ciała drugiej osoby,
lecz przyjąć je, gdy daje siebie.
To skoncentrować siebie i wzbogacić, aby ofiarować ukochanej
całe swoje życie skupione w ramionach twojego "ja",
co znaczy więcej niż tysiące pieszczot i szalonych uścisków.
Kochać, to ofiarować siebie drugiej osobie, nawet jeśli ona
przez moment się wzbrania,
to dawać, nie licząc tego co inny ci daje,
płacąc bardzo drogo, nie domagając się zwrotu.
Największa miłość wreszcie, to przebaczyć,
gdy ukochana niestety odchodzi, usiłując oddać innym to,
co przyrzekła tobie.
Kochać, to zastawić stół, aby przy nim zasiadł twój gość
i nie sadzić, że możesz obejść się bez niego,
ponieważ pozbawiony żywności, jaką on ci przynosi
na twoje świąteczne przyjęcie nie postawisz dań królewskich,
lecz tylko suchy chleb biedaka.
Kochać, to wierzyć drugiej osobie i ufać jej,
wierzyć w jej ukryte siły, w życie które posiada,
jakiekolwiek byłyby kamienie do usunięcia dla wyrównania drogi.
To zdecydować się rozsądnie i rozważnie wyruszyć na drogi czasu.
Nie na sto, tysiąc czy dziesięć tysięcy dni,
ale na pielgrzymkę, która się nie skończy,
bo jest pielgrzymką, która trwać będzie zawsze.
Powinienem ci to powiedzieć, aby oczyścić twe marzenia,
że kochać, to zgodzić się na cierpienie,
śmierć sobie samemu, aby żyć i ożywiać,
ponieważ tylko ten, kto może bez bólu zapomnieć o sobie dla drugiego,
może wyrzec się życia dla siebie tak, żeby nie umarło w nim cokolwiek z niego.
Kochać wreszcie, to jest to wszystko o czym powiedziano i jeszcze więcej,
bo kochać, to otworzyć się na nieskończoną MIŁOŚĆ,
to pozwolić się kochać, być przejrzystym wobec tej miłości,która przychodzi zawsze w porę.
To jest, o wzniosła przygodo, kochać tego, którego ty w sposób wolny decydujesz się kochać !!!
M. Quoist "Rozmowy o miłości"
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 13:52
Mateusz - ja Tobie też życzę - siły, wytrwałości i opieki Bożej
Mateusz [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 14:48
Dziękuję Wam serdecznie!
I choć dzień ten samotnie spędzam, ciągle o niej myślę...
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 17:49
Dołączam się do życzeń
Mateusz [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 18:00
To było o 19-tej...
Gość
Wysłany: 2006-05-29, 18:22
Mateusz, a wysłałeś jej sms-a?
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 18:24
To ja pytam - wanboma.
Mateusz [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 18:28
Rano dostała miłosnego SMS-a i wiersz na SKYPE napisany przeze mnie z okazji rocznicy, a o 19:00 SMS-a z treścią przysięgi...
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 18:33
I nie odpisała?
Mateusz [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 18:40
Nie... Była wcześniej w domu, ale kiedy chciałem porozmawiać, to powiedziała tylko, że "dzisiaj nie ma nastroju"...
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 19:17
Skoro nie ma nastroju, więc widocznie ma wyrzuty sumienia, nie jest jej z tym dobrze...
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 19:46
Mateusz, nie będę oryginalana, po prostu życzę Ci wytrwałości i siły w tym , co robisz.
Niech dobry Bóg poprowadzi Was ku sobie, niech wyprostuje Waszą wspólną ścieżkę i pozwoli Wam przeżyć razem wiele dobrych lat.
pozdr
zuza [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 21:12
Mateuszu,
Życzę Ci żebyś jak najszybciej znowu był z żoną i żebyście byli jak kiedyś, albo jeszcze bardziej.
Życzę Ci tego czego ty sam chcesz żeby się spełniło a zapomniano Ci tego życzyć.
_zosia_ [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 21:26
Mateuszu ja rowniez dolaczam sie do zyczen. Zycze Ci, abys umial zyc pelnia pomimo wszystko...
tina [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-29, 21:29
Zyczę Ci, żeby Twoja żona szybko przypomniała sobie jakiego ma wspaniałego męża, który tak wytrwale na nią czeka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum