Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Działanie Pana Boga w moim życiu - I i II Świadectwo.
Autor Wiadomość
Beata
[Usunięty]

  Wysłany: 2006-08-24, 22:44   Działanie Pana Boga w moim życiu - I i II Świadectwo.

Dopiero dziś , bo i czas jest na to odpowiedni, pragnę się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami oraz dać świadectwo działania Pana Boga w moim życiu.

Należę do rodziny dość głęboko wierzącej, ale jeszcze jako młoda kobieta - nigdy Boga nadzwyczajnie o nic nie błagałam. Były to takie zwykłe modlitwy i uczęszczanie do kościoła.

Dopiero fakt poczęcia niepełnosprawnego dziecka- przyczynił się do szczególnej bliskości z Panem i Matką Przenajświętszą. Od tego czasu moje rozmowy z Panem były bardzo urozmaicone- bunt, kłótnia, złość, prośba i w końcu błaganie.

Modliłam się codziennie godzinami, błagałam o powrót dziecka do zdrowia - ponieważ lekarze nie dawali mu większych szans na przeżycie. Jedną rączką był ze mną , a drugą już prawie odchodził.
Zamawiałam msze św, w tym również do Lichenia- a obraz matki Bożej Licheńskiej - z opisem zamówionej mszy św. o szczególne łaski dla rodziny - noszę do dziś codziennie przy sobie.
I tak też się stało. Moje dziecko - co prawda niepełnosprawne- bo TO JEST JEDYNA NIEWYKONALNA PROŚBA - do dziś - czyli ponad 16 lat jest ze mną i od paru lat nie choruje Natomiast jest w świetnej kondycji i Pan tak uczynił , że nieraz sprawia mi mnóstwo radości i zadowolenia- a ja pokonałam PIERWSZY KRYZYS- bo wydawało się , że z tego powodu dostanę obłędu. A dziś to nawet jestem dumna , że poradziłam sobie z tak trudnym zadaniem, a on wiedział komu je powierzyć .

I żeby mi nie było na świecie tak wesoło- gdy mały miał parę lat- a ja mężatką ponad 10 - pojawił się w domu KRYZYS w małżeństwie- być może też spowodowany tą trudną sytuacją.
I Pan wówczas też zadziałał.
Wytłumaczył mi , że nawet jak mąż sobie kogoś miał- ( nie miałam dowodów- tylko poszlaki ) - to musiał tak odreagować ten stres. Życie toczyło się dalej- ale z roku na rok coraz to większe burze odwiedzały mój dom. Awantury, krzyki, złość, agresja. Aż do ogromnej nienawiści. A ja przez parę lat nie mogłam odbudowac zaufania.

I w zeszłym roku na jesieni- kolejny szok- kolejne poszlaki.
Moja cierpliwość się skończyła. Podjęłam szybką decyzję - SEPARACJA. Odwiedziłam adwokatkę- i już prawie pisałam pozew rozwodowy. Ale tego samego dnia - opatrzność skierowała mnie na to FORUM.

I tu właśnie znalazłam - drogowskaz - co dalej.
Usłyszałam jedno krótkie zdanie:
" Zagubiona - mnie się wydaje ,że twoje małżeństwo można uratować.- tak pisała Kasia ".

A byłam ogromnie zagubiona i zrozpaczona - tą sytuacją . Byłam pewna ,że teraz to już sobie tego w żaden sposób nie wytłumaczę. Męża i mój TRUDNY ZWIĄZEK mogłam przyporządkować do każdego tu na forum wątku i postu. KAŻDY tu omawiany problem na forum dotyczył mojego małżeństwa. SZOK !!!!! dla mnie.

I stopniowo - jak zwykle - rozpoczęłam moje prośby do Boga i św. T.Judy.
Najpierw -o pomoc , przetrwanie, wyciszenie, póżniej o MIŁOSIERDZIE BOŻE dla NAS , przemianę męża, odzyskanie tego co było przez dziesięć pierwszych lat małżeństwa- TZN.........CUDOWNEGO ZRESZTĄ BARDZO KOCHAJĄCEGO JABŁUSZKA - bez kłótni.
NIE WIERZYŁAM wręcz - że jest to możliwe- pomimo , że od ładnych paru lat bardzo ufałam Bogu. CZułam wstręt do męża i niechęć za jego PODŁY I TRUDNY charakter.

I nagle pojawiły się pierwsze efekty działania Boga w tym GŁĘBOKIM KRYZYSIE. Zgodnie z Dobsonem- otrzymałam DAR STANOWCZOŚCI- o który też prosiłam. Co parę dni zmieniałam prośby. Póżniej o to- aby mąż pokochał mnie od nowa - tak jak za młodych lat.

Prośby i błaganie - zostały wysłuchane. Pan Bóg doprowadził NAS do POJEDNANIA w niedługim czasie. A ja prowadzona tutaj na forum- przez wiele osób- postanowiłam podjąć terapię.
Bo stanowczo poszłam na całość.
Wyznaczyłam sobie CEL GŁÓWNY
TO znaczy : CAŁOWITE I ZUPEŁNE UZDROWIENIE MAŁŻEŃSTWA , RODZINY I MOJEGO ZAUFANIA.

Na moment obecny- NIE POZNAJĘ mojego związku. Jest idealnie, mąż zmienił się nie do poznania. A wydawało mi się to już niemożliwe
. Nawet pisałam , że on to ma w genach. NIE - to nie geny. TO działanie Boga i półroczna TERAPIA.
Nauczył się normalnie ,konstruktywnie rozwiązywać problemy, nasze rozmowy to dialog , a nie monolog.
Po ponad 20 latach wydobył z siebie słowo- przepraszam ,którego często teraz używa, jest miły , czuły , troszczy się o mnie ( bo dla dzieci był taki zawsze ), zniknęła agresja,śmieje się jak za dawnych lat, jest zadowolony- a co najważniejsze - przestałam myśleć głupio- że mnie może nigdy nie kochał - bo poczułam od niego siłę miłości. Tak prawdziwie i NATURALNIE.

I na dzień dzisiejszy- są TE świadectwa. Mam jeszcze jedno do zrealizowania. Ale to znowu- w swoim czasie, gdy będę już tego zupełnie pewna i tak się stanie.

Bardzo dziękuję WSZYSTKIM tu obecnym , którzy mnie wspierali słowem i modlitwą , Kasi za mądre wskazówki, Anuli- za wsparcie modlitwą i Zuzi za miłe , rozbrajające rozmowy.
 
     
Wojtek_USA
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 00:47   

Beato dziekuje Ci za to co napisalas, mam troche wilgotne oczy wiec nie wiem czy dobrze pisze ;-) w kazdym razie zycze Wam z calego serca wielu radosnych chwil i dolaczam cala Wasza rodzinke do mojej modlitwy.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 05:32   

Beatko - takie świadectwa dają tyle siły i nadziei - dziękuję z całego serca.
Jesteś wspaniałą, silną i doświadczoną kobietą. Życzę Ci, by dobry Bóg nadal Cię wspierał w budowaniu jedności w Twojej rodzinie. Powodzenia!
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 06:37   

Beato - wszystkiego dobrego dla Ciebie i całej Twojej rodziny. Powoodzenia !!
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 08:13   

Beatko, niech Wam Pan Bóg błogosławi na dalsze lata:)
 
     
pestka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 14:24   

Beatko, serce się raduje, gdy coś takiego można czytać. Błogosławieństwa Bożego życzę!!!
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 18:37   

Ja również gratuluję Tobie i mężowi. Przede wszystkim Tobie, że nie straciłaś wiary, przygarnęłaś, wybaczyłaś.

Pozdrawiam
Elżbieta
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 19:10   

Bardzo jestem wdzięczna Wszystkim za te miłe słowa. I Was wszystkich wspieram też moją modlitwą, w której trwam.
Tak to bardzo cenne , że dotychczas nie straciłam wiary.

Ale niestety - nie wybaczyłam - a jest to podstawa zaufania.
I właśnie nad PRZEBACZENIEM teraz pracuję - i proszę Boga o ten dar.
A brak przebaczenia - powoduje u mnie nawroty złych wspomnień .

To jest ten OSTATNI właśnie mój - problem- w całej odbudowie.
Gdy mi się uda to złożę świadectwo.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 19:13   

Beatko - oby się udało. Ale się uda, Bóg jest z Tobą. Ja jestem teraz w takim strasznym dołku - znów się pojawiły myśli samobójcze. Robię wszystko, by nie myśleć, ale to takie ciężkie... Boże ratuj!
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 19:42   

Wanbomko, trzymaj się, a myslałaś o jakims stałym kierowniku duchowym, który by Cię prowadził ? wspierał ? A jakieś leki na wzmocnienie, uspokojenie lęków ?
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 20:02   

Wanbomo - znam to uczucie. wiem jednak, że jesteś na tyle silna, że za jakiś czas powiesz "znowu"...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 20:05   

Biorę leki. Może przejdzie. Do tego przedchwilą dowiedziałam się, że znajoma zginęła w wypadku przed chwilą. Świeć Panie nad jej duszą.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 20:40   

Wanboma,
No tylko się zamknę na trochę i co?
No wiesz przecież że te doły to chodzą jak chcą. Jak i mężowie popaprani.
Sama tłumaczyłaś na tym forum- kurcze - mnie też. Wiem- jestem w innym temacie, na którym nigdy nie pisałam- ale tak sobie pomyslałam że popatrzę. Tutaj faktycznie nie pamiętam aleś sama tu wlazła i tego co przeczytałam strawić nijak nie potrafię.

no to zaczynam- jak wiesz - mam coś w rodzaju kryzysu wiary.
o ile dobrze pamiętam Ty masz wręcz przeciwnie.
i to ja- osoba "pomiędzy" mam ci tłumaczyć że myśli samobójcze są beeee?
No dobra to Ci wytłumaczyć się postaram.
1. Ponownie przypominam- o ile ja rozumiem to na swój sposób to wiem jedno: Bóg nie jest zadowolony z tego co Ci do głowy przychodzi.
2. Oczekuje że: przetrzymasz kryzys- jego nawroty, ogarniesz się ( jak przyjdzie pora- każdy indywidualnie czas dobiera, zadziałasz Kochana- bo chyba z tego cię rozliczać na tym opisywanym na forum "dywaniku".
Miej gdzieś smutki bo masz dla kogo żyć- latorośl.
Olewaj więc i to skutecznie bo chyba wolisz sama dziecku wspaniałości świata pokazywać bo jesteś najbardziej predysponowana do tego zadania.
A że nie wspomnę o fakcie że jeszcze masz kilka ważnych i kilkanaście mniej ważnych spraw do załatwienia .
To co- rezygnujesz?
No nie- jesteś tylko przemęvczona, rozżalona, zła, samotna.
Ale masz wybór- nie dać się i jak co dnia ja to robię- popatrzeć rano do lustra i powiedzieć- no Mała- jesteś Wielka- bo znowu poradziłaś.
No możesz dzieciom ze spokojnym sumieniem charaktery prostować coby na ludzi wyszły.
A gdzie to Kochana jest powiedziane że takie kryzysy to szybko mijają?
No kurczę - czytałam dużo- i tu i tam i nijak takiego tekstu nie pamiętam.
Pamiętam natomiast Twoje teksty z których wynika że: wiesz co i jak. Więc tylko sobie przypomnij- to jeszcze jakiś czas potrwa bo jesteś człowiekiem- a nie manekinem na wystawie z ciuchami Prady.
No- wymyśl coś- bo mnie się chyba koncept kończy i dlatego właśnie się zamknęłam i sobie pomilczeć miałam.
Ot tak- dla zdrowotności. Taki plan ułożyłam.
To skoro ja mogę ( nie milczeć ale radzić)- to TY TEŻ.
Zgoda?


/Zuza - obserwator :shock:
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-25, 20:41   

wanboma napisał/a:
Beatko - oby się udało. Ale się uda, Bóg jest z Tobą. Ja jestem teraz w takim strasznym dołku - znów się pojawiły myśli samobójcze. Robię wszystko, by nie myśleć, ale to takie ciężkie... Boże ratuj!


Wanboma, wracaj na forum katolickie!
Zostaw forum Psychotekstu, bo się zadręczysz!
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-27, 05:44   

Dobrze, że jesteście...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10