Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
A moze by tak inaczej ?
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-21, 17:55   

Anula, u mnie dokładnie to samo - płaszczyzna "ja i mąż". A za nią to dopiero się zaczynam modlić. Do dziecka się zbliżyła i nawet śmiała mi zarzucić, że gdy dziecko zabrałam, łzy w oczach miało. Znalazła się "mamusia". Żadnych łez nie miało - akurat moje dziecko tysiąc razy lepiej znosi nieobecność tatusia niż ja.
 
     
ania z belgii
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-29, 23:49   

A we mnie 'ona' siedzi jak drzazga. Przyzwyczailam sie do tego, ze byla i gdzies tam sobie istnieje. Mam wrazenie, ze wybaczylam. Nie zrobilam nic, czego sie musialabym wstydzic.
Fakt, szlalam z radosci, gdy wysylala mi wsciekle sms-y, gdy zaczelam rozmawiac z mezem i on sie zaczal 'otrzasac'. Za kazdym razem w rozmowie uzywalam okreslenia MOJ MAZ i cieszylam sie jak dziecko, bo wyprowadzalo ja to z rownowagi, moja tesciowa byla lepsza i z uporem maniaka pokazywala jej nasze slubne zdjecia i nie pozwalala dotykac moich rzeczy. Przyznaje, smialam sie z tej wojny tesciowej do rozpuku...

Teraz powaznie - staram sie pracowac nad soba i z calego serca wybaczyc - jednak wciaz jest we mnie duzo zalu i choc wiem, ze to zupelnie glupie i nieracjonalne - bardziej do niej niz do meza, a przeciez to nie ona mi przysiegala na dobre i na zle...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 05:32   

Wiesz Aniu, to jak z córeczką - ona nie da złego słowa na tatę powiedzieć, choć widuje go bardzo rzadko - np. w tym miesiącu - dwa razy. Ale, nie daj Boże, powiem o nim "ojciec", to mnie poprawia, że to nie ojciec, tylko jej tatuś. O niej zaś nie wyraża się zbyt pozytywnie. Zasłyszała pewne słowo na "ź" i tak o niej mówi.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 07:04   

No ja staram się jej wybaczyć . ale kiedy rano przechodze pod jej domem to wyobrażam sobie różne scenki co bym jej powiedziała gdybym teraz ją spotkała . Guzik . Nie zaczepiłabym jej bez powodu / tylko w przypadku gdyby to mialo zwiazek z dziećmi / ale takie mysleni chyba pomaga mi wyzbyć się emocji .
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 10:08   

No Anula,
To Ty porządna kobita jesteś.
Bo ja jej nie trawię wprost organicznie. Pomijając inne aspekty jej działalności- to generaluzując- nadużyła zaufania osoby która do niej z sympatią podeszła. I zaufaniem
Ale- ponieważ jak pisałam że głupio ufna i naiwna jestem- zgodnie z opiniami otoczenia (męża mego- popsutego "tyZ) to sama sobie winna jestem
O- Ty widzisz- postęp- winę jednak w sobie znalazłam.
I tyle.
Cóż- z tym sobie radzę- jak o niej nie myslę.
Innej rady nie mam.
Zwierzęce instynkty tylko w ten jeden sposób opanować mogę.

Buziaki
Zuza ( ze zwierzęciem ukrytym w środku)
ps: to jak na filmie- 8 pasażer Nostromo.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 10:46   

Od wybaczania jest Pan Bóg. Ja - za słaba. Kidys ksiądz psycholog w ramach terapii mowił mi: czego mu życzysz najgorszego? ja na to - alez proszę xsiędza, tak nie wolno. On: Wolno, wolno. To czego ? Więc sypnełam. A on na to: No dobra, a teraz powiedz: panie Boże to i ak w twoich rekach i dasz mu to, na co zasłuzył. Pomogło wic polecam.
Nie każda z nas to matka teresa !!!!
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 10:50   

buuuuuuuuuu,
Ja to nawet Maria Zduńska nie jestem.
A co dopiero Matka Teresa.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 10:53   

no to mu nawtykaj czego mu życzysz, razem z uwiądem wiadomo czego - a potem oddaj Bogu i on zdecyduje.
Ulzy Ci - zapewniam.
Człowiek musi ywpuszczac z siebie negatywne emocje...

[ Dodano: 2006-08-30, 11:55 ]
oczywiście nawtykaj mu w myślach, a nie tak doslownie :))))
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 10:55   

Jejku... Bajko aż się przestraszyłem... toć to najgorsza rzecz jaką możesz facetowi zyczyć... jako facet powiem : wolałbym chyba głowę stracić :-P
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 10:56   

No- w myślach wczoraj nawtykałam. A juści.
W realu- nie- bo inną taktykę obrałam.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 11:15   

Rocie, wiem, że najgorsza, dlatego jak mnie wtrabe puścił i z pocieszycielką na wycieczki jeździł to mu tego zyczyłam. Ale jak mówie - zaraz potem oddałam w ręce Boga - a Ten rpzecież taki okrutny nie jest. Poza tym - a nuz wróci mąż marnotrwany i wtedy to ja bedę miała kłopot :)))
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 11:51   

No to proponuję - tak generalnie - uważać dzisiaj.
Dzisiaj dzień kłótni. Tak naukowcy sobie obliczyli.
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-30, 19:40   

Nie mieli czego liczyć... a i tak im się nie udało... z nikim się nie pokłóciłem dziś, a zaraz do spania się wybieram... Dobranoc Państwu ;-)
 
     
marek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-02, 20:49   

i co mam pisać ?żona odeszła do kochanka.Zostawiła dwoje dzieci,długi i zlicytowany dom .Prosić boga ojej powrót ?czy ratować dzieci i siebie ?
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-02, 20:59   

Zacznij od ratowania dzieci i siebie.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8