Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Nic nie umarło i nie umrze
Autor Wiadomość
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-08, 15:02   Nic nie umarło i nie umrze

49.1 Wielki tłum udał się za Jezusem daleko na miejsce pustynne1. Ludzie szli za Nim nie bacząc na odległość, upał czy chłód, szli bardzo Go potrzebując i czując się przezeń przyjęci. Uważnie wsłuchują się w te słowa, które nadają sens ich życiu. Są tak zasłuchani, że zapominają o rzeczach najbardziej elementarnych: nie mają z sobą zapasów żywności ani możliwości, aby je kupić. To ich nie martwi, ale i nie martwi Jezusa. Uczniowie natomiast zdają sobie sprawę z sytuacji. Gdy nastał wieczór, przystępują do Nauczyciela i mówią: Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności. Taka jest rzeczywistość, która wszystkim wydaje się oczywista. Lecz Jezus zna rzeczywistość wyższą, możliwości, których nie znają Jego najbliżsi uczniowie. Dlatego im odpowiada: Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść! Lecz oni, dobrze znając Jego ubóstwo, mówią do Niego: Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb.
Uczniowie widzą rzeczywistość obiektywną: są świadomi, że tym pokarmem nie mogą wyżywić tłumu. Tak samo bywa z nami, gdy obliczamy swoje siły i możliwości: przewyższają nas trudności własnego życia i apostolstwa. Sama rzeczywistość ludzka doprowadziłaby nas do rozpaczy i pesymizmu, kazałaby nam zapomnieć o radykalnym optymizmie, który wnosi z sobą powołanie chrześcijańskie posiadające inne podstawy. Apostołowie poczynili dobre obliczenie, z całą dokładnością policzyli posiadane chleby i ryby... Zapomnieli jednak, że przy nich jest Jezus ze swoją mocą, a ten fakt radykalnie zmieniał sytuację: prawdziwa rzeczywistość była zupełnie inna. "W poczynaniach apostolskich powinieneś zawsze - to obowiązek - zastanowić się nad ziemskimi środkami, jakimi dysponujesz (2+2=4), ale nigdy nie zapominaj, że - na szczęście - powinieneś też uwzględnić dodatkowy składnik: Bóg+2+2..."2. Zapomnienie o tej rzeczywistości oznaczałoby zafałszowanie prawdziwej sytuacji. Realizm nadprzyrodzony każe liczyć na łaskę Bożą, która jest "daną" całkiem rzeczywistą. "To, co Bóg nakazuje, umożliwia On dzięki swojej łasce"3.

Optymizm chrześcijanina nie zasadza się na braku trudności, oporów i błędów osobistych, ale na Bogu, który nam mówi: Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata4. Wraz z Nim możemy wszystko - odniesiemy zwycięstwo, choćbyśmy pozornie przegrywali. Taki optymizm posiadali Święci. Św. Teresa z Ávila z właściwym sobie humorem i nadprzyrodzonym wyczuciem powtarzała: "Teresa sama nie może nic; Teresa i pieniążek - jeszcze mniej; Teresa, pieniążek i Bóg - mogą wszystko"5. Tak samo my. "Odrzuć daleko ową rozpacz, która wynika ze znajomości własnej nędzy. - To prawda, że pod względem możliwości finansowych jesteś zerem... pod względem swego prestiżu społecznego - również zerem... pod względem cnót - kolejnym zerem i jeszcze jednym zerem - pod względem swego talentu...

Ale przed tą nicością znajduje się Chrystus... I jakże ogromną liczbę daje to w sumie!"6. Jakże zmieniają się nasze siły, którymi dysponujemy w momencie podjęcia apostolskiego dzieła, decyzji walki wewnętrznej albo w toku normalnego życia - jeśli opieramy się na Panu!


49.2 Optymizm chrześcijanina jest konsekwencją jego wiary, a nie okoliczności. On wie, że Pan zaplanował wszystko dla swego większego dobra, i że umie zebrać owoce nawet w sytuacji pozornych niepowodzeń; równocześnie domaga się od nas wykorzystania wszystkich środków, którymi dysponujemy - co do jednego: pięciu chlebów i dwóch ryb. A było tego bardzo mało w stosunku do tak wielu głodnych w tym dniu. Ale był to wkład, jaki oni mieli włożyć, aby stał się cud. Pan sprawia, że niepowodzenia w apostolstwie (ktoś nie odpowiada, odwraca się tyłem, cofa się przed postawieniem kroku naprzód na drodze do Boga...) uświęcają nas i innych ludzi, i że nic się nie traci. Owoców nie mogą przynieść zaniedbania, opóźnienia, zarzucenie pracy w związku z naszymi niewielkimi możliwościami lub oporem środowiska na orędzie Chrystusa. Pan chce, byśmy oddali tych parę chlebów i ryb, które zawsze mamy, i byśmy ufali w Niego mając prawą intencję. Pewne owoce pojawią się natychmiast, inne Pan zachowa na właściwą chwilę i okazję, którą zna On sam, ale zawsze te owoce nastąpią. Musimy być przekonani, iż sami jesteśmy niczym i nic z siebie nie możemy, ale jest przy nas Jezus, a "On, którego mocy i mądrości są poddane wszystkie rzeczy, za pomocą swego natchnienia strzeże nas przed wszelką głupotą, niewiedzą, ciasnotą lub zatwardziałością serca"7.

Optymizm chrześcijanina opiera się mocno na modlitwie: "nie jest optymizmem cukierkowym ani też ludzkim zadufaniem, że wszystko pójdzie dobrze.

Jest optymizmem zakorzenionym w świadomości ludzkiej wolności i pewności co do mocy łaski: optymizmem, który każe nam być wymagającymi od siebie samych, starając się odpowiedzieć w każdej chwili na wołanie Boga"8, każe nam starać się doprowadzać do końca to, czego chce Pan. Nie jest to optymizm egoisty, który dąży jedynie do swego osobistego spokoju i przymyka oczy na rzeczywistość mówiąc, że "jakoś to będzie" i wymawiając się od wszystkiego, aby mu nie przeszkadzano. Nie jest to też taki optymizm, który woli nie widzieć u bliźniego jego chorób, aby zaoszczędzić sobie trosk i wysiłków i nie musieć ich leczyć... Radykalny optymizm tych, którzy idą za Chrystusem nie odsuwa ich od rzeczywistości, ale umie wyjść jej naprzeciw z otwartymi oczyma. Nie przeraża go zło, które czasami widzi, ani jego dusza nie napełnia się smutkiem, ponieważ wie, że w żadnej sytuacji jego Ojciec Bóg nie opuści go i że zawsze zbierze nieproporcjonalnie obfite owoce do tej gleby (okoliczności lub kolegów) na której, jak się wydawało, miały rosnąć osty i pokrzywy. Chrześcijanin wie, że dobre dzieło nigdy nie zostanie zniszczone i że ziarno celem wydania owocu musi umrzeć w ziemi; wie, że wiara dobrych ludzi nigdy nie jest bezpłodna.


49.3 Ksiądz R. Knox zaznacza9, że Jezus nie uczynił cudu dla przypadkowych przechodniów, którzy podeszli do Niego, aby dowiedzieć się, skąd się wzięła tak duża grupa ludzi. Dokonał go dla tych, którzy idą za Nim całymi dniami, a kiedy Go nie znajdują, szukają Go, będąc jakby wyrazem powstającego Kościoła. Owych pięć tysięcy ludzi, którzy usiedli na zboczu góry jednoczy to, że szli za Jezusem, spożyli ten sam chleb - obraz Eucharystii - który wyszedł z rąk Pana. "Jak naturalnym symbolem braterstwa jest wspólne pożywienie! Z jaką łatwością nawiązuje się przyjaźń między biesiadnikami podczas uczty na wolnym powietrzu!

Możemy sobie wyobrazić, co działo się potem, gdy niektórzy spośród owych pięciu tysięcy spotkali się później przypadkowo. Zapewne przyjaźń rozbudzała w nich wspólne wspomnienia: jak stali jeden obok drugiego tego pamiętnego dnia; jak się obawiali, że nie starczy dla nich tej odrobiny pożywienia; jak się ucieszyli na widok pełnych naręczy Piotra, Jana lub Jakuba; jak się zdumieli, gdy zobaczyli, że wszyscy są syci i pozostało jeszcze dwanaście koszy ułomków"10.

Uczestniczymy w tej samej Mszy świętej, w tej samej Uczcie, bierzemy ten sam Chleb, który nieustannie się rozmnaża i w którym przychodzi do nas Chrystus. Podążając za Chrystusem, jesteśmy zjednoczeni mocną więzią i ożywia nas to samo życie. "Obyśmy na siebie patrzyli jako na żywe latorośle Chrystusa, jak na szczep winny, ożywiony i wzmocniony łaską i mocą Chrystusa!"11. Tajemnica Świętych Obcowania uczy nas, iż stanowimy jedno ciało w Chrystusie i że możemy skutecznie pomagać sobie nawzajem. Nigdy nie jesteśmy sami. W tej samej bowiem chwili ktoś za nas się modli, ktoś inny pomaga nam swoją pracą, swoją modlitwą lub swoim cierpieniem.

Świętych Obcowanie ustawicznie karmi nasz optymizm, ponieważ liczymy na tajemniczą, lecz rzeczywistą pomoc tych wszystkich, którzy uczestniczą z nami w tym samym chlebie, który Pan na nowo dla nas rozmnaża, gdy za Nim idziemy.

Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy, nie licząc kobiet i dzieci.

Wielkoduszność Jezusa (a jest ona taka sama w
naszych czasach) pobudza nas, byśmy zwracali się do Niego z ufnością, kiedy spędzamy z Nim już wiele dni. "Proś Go bez obawy, nalegaj. Przypomnij sobie scenę Ewangelii z rozmnożeniem chleba. - Spójrz, z jaką wspaniałomyślnością odpowiada Apostołom: ile macie chlebów? pięć?... a czego byście chcieli? I daje im sześć, sto, tysiące... Dlaczego? - Bo Chrystus w boskiej mądrości zna nasze potrzeby i w swojej wszechmocy może i rzeczywiście przekracza nasze pragnienia.

Pan widzi o wiele więcej, niż nam pozwala ogarnąć nasza biedna logika, i jest nieskończenie szczodry!"12. On znowu dokona cudów, kiedy oddamy do Jego dyspozycji tę odrobinę, co posiadamy! On posiada inną logikę, która przekracza nasze nędzne rachuby, zawsze małoduszne i krótkowzroczne! Jaki to wstyd, jeżeli czasami ciułamy te pięć chlebów i dwie ryby, a Pan chce przy ich pomocy dokonać cudów!


1 Mt 14,13-21.
2 Bł. Josemaría Escrivá, Droga, 471.
3 Katechizm Kościoła Katolickiego, 2082.
4 Mt 28,20.
5 A. Ruiz, Anécdotas teresianas, Burgos 1982, s. 217.
6 Bł. Josemaría Escrivá, Droga, 473.
7 Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, I-II, zag. 68, art. 2, ad 3.
8 Bł. Josemaría Escrivá, Kuźnia, 659.
9 Por. R. Knox, Ejercicios para sacerdotes, Madryt 1957, s. 120.
10 Tamże.
11 B. Baur, En la intimidad con Dios, s. 233.
12 Bł. Josemaría Escrivá, Kuźnia, 341.
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-09, 13:54   

Kasiu dziekuje za obydwa teksty. Ja wierze teraz tylko Bogu wszystko w Jego rękach wszystko to oddałam Jemu. On wie co dlamnie jest najlepsze.
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-10, 14:18   

To teksty z "Rozmów z Bogiem" ks. F. F. Carvajala. :-) Pozdrawiam Cię.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8