Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Od dluzszego czasu zastanawiam sie jak to jest z powrotami. Faceci na ogol wracaja predzej czy pozniej a kobiety raczej nie chyba ze sie bardzo rozczaruja w nowym zwiazku i sie do tego przyznaja. U mnie taka sytuacja trwa od prawie roku i sie zona coraz bardziej oddala i coraz bardziej zbliza z "nowym". Trace juz sily i popadam w apatie i zniechecenie. Moze moja wiara nie jest dosc silna? Ale po ludzku rozumujac dlugo tak nie pociagne. Za duzo mam na glowie, trace prace znajduje nowa, na glowie dom i dzieci a zona sobie beztrosko baluje w najlepsze i na moje pytanie kiedy pojdzie do pracy mowi ze szuka (od 2 lat). Jak mialem kiepskie dwa miesiace, to powiedziala kurator ze nie loze na utrzymanie jej i dzieci! Boze ilez mozna znosic takich oszczerstw! Naprawde sie staram ale jestem w kiepsim stanie psychicznym i nie moge juz jak dawniej przynoscic kilka srednich krajowych. A kiedys byla taka ciepla i kochana, a teraz to tylko bol i upokorzenie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum