Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Separacja trwa, co dalej ? - cz. 3
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-07-17, 00:27   Separacja trwa, co dalej ? - cz. 3

Wyslane przez: Annie

Agnieszko , jesli tak mówi to chyba trzeba odpuścić na razie . I tak jak radzą tu dziewczyny - zacząć być tajemnicą . Wiecie , jak mojego kiedyś zapytałam jakie są naszego sam. numery rejestracyjne / no przyznaję nie znam ich / to zaczął drążyć po co mi to . W końcu zapytał czy mam kogoś . A ja nic mu takiego nie napisałam , nie dałam do zrozumienia . Po prostu chiałam znać numery . Ządał odpowiedzi bo on ma" filmy " / tak się teraz mówi / . Czyli się boi . Albo szuka usprawiedliwienia dla swojego zachowania . Im wolno a nam nie ! Trzeba trochę wlac niepokoju w ich serca . Wtedy mu odpowiedzialam ,ze ja "moje filmy" musze oglądać sama więc niech i on swoje ogląda .
Wiem, ze cierpiał z tego powodu , choć nie pokazał po sobie . Ale znająć go bądx co bąź 16 lat / cztery lata chodzilismy ze sobą / to wiem co dane wypowiedzi w jego wykonaniu znaczą . Moze i ma inną , ale wiem że jest CHOLERNIE o mnie zazdrosny . Agnieszko , mój klon nie mówił ,że niechce, że rodzina to nie dla niego . Wręcz przeciwnie - cały czas twierdził , że ja sobioe coś wymyślam a on mnie nie zdradza . A bylo inaczej . Jeszcze większy mur niz twój . Przed separacją potrząsałm nawet nim , darłam się a on w oczach miał .... nie wiem co - jakieś znieczulenie . Kompletnie nie reagował . NIC> A ja zachowywałam się jak WARIATKA. To było najgorsze . Zero reakcji z jego strony . Czułam się potem jak ostatnia zołza. Dlatego postanowiłam to przerwać . Jesli twój teraz mówi nie - to nie . Nie proponuj już . Wszystko powiedziałaś . Teraz czekaj. To ogromnie trudne . Ale dziewczyny tu tak piszą .CZy czytałaś Dobsona ? Powinno Ci pomóc. Przeczytaj . To lektura obowiazkowa na tym forum .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Tak Aniu
jak się będzie postępować tak jak tu piszą - i zrozumie sens Dobsona- to odjazd w dobrym kierunku.To raczej jedyny sposób, na NICH, którzy wszyscy są właściwie tacy sami. I to MY MUSIMY ICH zmienić , ale tylko swoją POSTAWĄ i zachowaniem.
TO FORUM - pomaga uratować małżeńswto i najważniejszy warunek- prosić Boga o konkretną sprawę. Wy teraz proście o POJEDNANIE- Codziennie !!!

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email:

Co to jest Dobson? Nie czytałam. Powiedzcie coś blizej. Jak zwykle ostatnia deska ratunku w Was.W poniedziałek idę do lekarza. Nie bedę się męczyć. Tylko co z weekendem?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

fragmenty można znaleźć w internecie . Książkę kupisz w księgarni lub zamówisz w nternecie . "Miłość potrzebuje stanowczości " James Dobson . Przeczytaj koniecznie . I nie proś go teraz , nie nalegaj na nic. otwórz dzwi od klatki . Musi poczuć wolność . Tak mówią i radzą wszyscy wokół. Oprócz najbliższych - mam , teściów i rodziny . Oni radzą co innego . Zazwyczaj . Uważają ,że jak pozwolisz odejsć to go stracisz na zawsze . Ale nie koniecznie ! To jest ryzyko, które podejmujemy .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Aniu
Masz rację.Mój tata jak usłyszał ,ze to nie zięciuś się wyniósł to był na mnie zły.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Małgosia

Nikitko - nie wiąż się z nikim innym, dopóki nie rozwiążesz problemów w Twoim małżeństwie. Nie rób tego!!! Bo jeszcze bardziej wszystko skomplikujesz!
I nie składaj pozwu o rozwód. Jeśli nie daje Ci pieniędzy - szybko zlóż pozew o alimenty -takie sprawy trwają krótko, zazwyczaj 3 tygodnie, i będziesz miała stabilną sytuację. A Twój mąż zobaczy, że nie jesteś bezradna, że działasz, nie boisz się go - mogę się założyć, że sie przestraszy i bedzie grzeczniejszy. tylko nie bój się jego reakcji, rób swoje, nie daj się przestraszyć i zmanipulować.
Trzymaj się, jesteś silną kobietą, skoro szybko zareagowałaś na jego agresję. Staraj sie nie pielęgnować w sobie złości na męża. Módl się za niego, bo to on jest żałosny jeśli nie radzi sobie z uczuciami i odreagowuje na żonie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Nikitko , ja też uważam że nie powinnaś teraz się wiazać . Poukładaj swoje życie - na tyle ile mozesz . Poczekaj . Wiem ,ze to trudne . Rozumiem . Ale co nagle - to po diable . Nie uda się nowy zwiazek gdy stary nie jest rozliczony . Trzeba przemyśleć , sprawdzić . Ludzie się nawracają , zmieniają . ja w to wierze . Jesli masz ślub koscielny - będziesz całe życie żałowała, że nie dałaś szansy . Mąż się pogubił. Moze potrzebuje porady specjalisty ? Jak się wyciszysz i uspokoisz emocjonalnie - zajrzysz w swoje serce czy go na prawdę kochasz. Jesli tak - spróbujesz mu pomóc się leczyć . Bo najwyraźniej tego potrzebuje . Nie wiem jak długo jesteście razem i czy to bicie to jego nawyk ? Jesli stwierdzisz że go nie kochasz - będziesz wiedziała jak postępować dalej .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Nikita,
Z tego co napisałaś wynika jasno:
1. ze jesteś odważną i mądrą kobietą ( mimo że młodą)
2. że sytuacja cię nie stłamsiła.
Zdecydujesz sama , jak widać nie nagle tylko po głębokim zastanowieniu.
I tak trzymaj- mieszkasz u rodziców , rozważ wszelkie za i przeciw bycia z lub bez męża- jeśli czujesz że potrzebujesz czasu bo teraz nie wiesz co robić- to daj sobie ten czas.Masz rodziców, dziecko i siebie.Nie jesteś sama. Można ew. przemysleć inne opinie -ale decyzję podejmij sama-świadomie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Beatko , na mnie wszyscy "napadali" mówiac , że trzebabylo go nie wyganiać . A ja mówię : W trosce o moje zdrowie psychiczne i mając wzgląd na dobro dzieci MUSIAŁAM to zrobić . Być moze gdybym go nie wyprosiła losy rodziny potoczyłyby się inaczej . Ale w jakim stanie byłabym ja ? Mam dwoje dzieci - musze je wychować . TAK TRZEBA BYŁO zrobić . TAK ZROBIŁAM. Jednoczesnie gdy stawiałam go pod ścianą wiedziałam, że jesli kocha to wróci . Wiedziałam, że będzie bolałao. Ale nie widział już więcej jak cierpiałam i nie napawła się tym . Widział podniesioną dumnie głowę . On widział, że idę do przodu i radze sobie bez niego .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


ANNIE,
pisałam wczoraj lub dzień wczesniej- z rodziną dobrze ale ostrożnie. Gdybym ich słuchała to albo; trzeba zlożyć pozew o rozwód albo wręcz gryźć obiad za męża i podawac papkę.
To twoje małżeństwo. z rodziną ani on ani ty ślubu nie braliście.
To ty z nim żyłaś a nie teściowa czy ciocia.
Zrozumiec mogą ci co sami doświadczyli. My z mężem jesteśmy " pionierami" w obu naszych rodzinach. Rób co Ty uważasz, co Tobie pasuje. Nie daj się zwariować. I dobrze żeś go "poprosiła coby opuścił gniazdo rodzinne".Może to go skieruje na właściwe tory. I nie daj sobie wmówić że to twoja wina.Trzymaj się.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Potwierdzam. To ,że ich odizolowałyśmy to była konieczność do lepszego zycia.Bo Aniu teraz byłabyś wykończona, a ten "półdupek " Twój i mój - oj dopiero ,by się dziś "panoszyli ".ZIMNY PRYSZNIC,ażeby KOTA nie zagłaskać na śmierć.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Trzymam si i wiem - że to była słuszna decyzja . Na prawdę - tego jestem pewna jak niczego w życiu . A że cierpię - to inna sprawa . Zaraz wychodze do lekarza . Niesety przez weekend raczej nie będę miałą okazji na dostęp do forum. Trzymajcie sie więc Dziewuszki ciepło. Odezwę sie w poniedziałek . A może jednak uda mi sie Was tu odwiedzić ?? Pa ! Powtarzam za Scarlet " Jutro będzie lepszy dzień " .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Dzisiaj jest lepszy dzień,
ruszam do prac domowych,łez brak, apetyt średni ale wieczorem jak wszystko zabłyśnie będę bardzo zadowolona. Mimo że sama w domu.
Pozdrawiam, miłego dnia Dziewczyny.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka2

jakby ktoś mi kiedyś powiedział, że po to żeby się mój mąż do mnie zbliżył powinnam go od siebie jak najdalej odsunąć, nie uwierzyłabym. Bo to przeciez wbrew logice! Pozornie. Potrzebowałam ogromnego wstrząsu , Dobsona i tego forum aby to zrozumiec. Teraz po zimnym prysznicu i dla mnie i dla niego z mojej strony odzyskałam siebie i chyba powolutku odzyskuję jego. Co prawca to jest jeden krok do przodu i dwa kroki wstecz , ale zawsze.... Trzeba dużo stanowczości, cierpliwości, miłości i ufności Bogu. A teraz do roboty! Czas wysprzątać swój dom i duszę.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email:

Zazdroszczę Wam że możecie się wziąć do pracy. Ja mam takiego doła że cały czas płaczę. Nie odzywa się i nie dzwoni. Moja 6- letnia córka gdy tylko zobaczy że jestem smutna prosi mnie żebym już o tym nie myślała i mówi że bardzo mnie kocha. Co za obłęd. Modlę się i nic. Coraz gorzej.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Agnieszka,
Zrobiłam drobną przerwę w praniu, sprzątaniu itd.
Nie dziw się że masz doła, bo to jest NORMALNE. Ja tez miałam doła- leżałam, płakałam, dostałam zwolnienie lekarskie. Mój dołek wypadł po Sylwestrze więc nie było co sprzątać. Olej sprzątanie jak nie masz ochoty ani siły. Od tego akurat świat się nie zawali. Popłacz jak potrzebujesz. Przytul córeczkę i nie myśl jaka to jesteś słaba i załamana. Kazda z nas miała tak samo.
Jeszcze raz przypominam- jesteśmy Kobiety, podchodzimy do życia bardziej uczuciowo i emocjonalnie jak ci cholerni faceci.
A ty moja droga jesteś zranioną kobietą- nie Cyborgiem.
Masz prawo tak się czuć. Nic złego nie zrobiłaś. I uwierz mi- to przejdzie bo ZAWSZE przechodzi. Słabość fizyczna minie ci tak jak każdej z nas. Potrzebny jest czas. I tak jesteś szczęściarą bo jesteś na tym forum. Zanim ja je znalazłam to bujałam się 1,5 miesiąca sama.
Głowa do góry Agnieszko,
z nadmiaru kurzu jeszcze nikt nie umarł.
Trzymaj się i nie martw tak bardzo. Tak już mamy, my kobiety. Masz koło siebie skarb- córeczkę. Nie jesteś sama.
Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

agnieszka [83.28.193.145] Temat: Re: Separacja trwa, co dalej ?

wyslane przez agnieszka dnia 2006-04-08 13:33:06
"Nie odzywa się i nie dzwoni. Moja 6- letnia córka gdy tylko zobaczy że jestem smutna prosi mnie żebym już o tym nie myślała i mówi że bardzo mnie kocha. Co za obłęd. Modlę się i nic. Coraz gorzej."

Agnieszko, jeśli modlisz się i jest tak jak jest to może oznaczać, że właśnie Pan Bóg Cię wysłuchuje. Odsuwa Cię od zła.
Kiedy Pan Bóg nie wysłuchuje modlitwy (wedłu nas nie wysłuchuje)?
- albo dlatego, że Jego wola jest inna,
- albo dlatego, że jesteśmy grzesznikami (bo jesteśmy, ale spowiedź przywraca łaskę uświęcającą i znów przybliżamy się do Boga choć jesteśmy grzeszni i możemy być wysłuchani),
- albo dlatego, że źle się modlimy.

-------------------

I jeszcze Mistrz Eckhart na koniec:

O CIERPIENIU DLA BOGA
Jeśli chcesz wiedzieć, czy twoje cierpienie przychodzi od Boga, czy od ciebie, rozpoznasz to w ten oto sposób: jeżeli cierpisz ze względu na siebie samego, wówczas cierpienie, niezależnie od jego rodzaju, sprawia ci ból i trudne jest do zniesienia. Ale gdy cierpisz ze względu na Boga i tylko dla Niego, nie sprawa ci ono bólu i nie jest dla ciebie ciężarem, ponieważ brzemię to On sam wtedy dźwiga. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że gdyby istniał człowiek, który by chciał cierpieć dla Boga i tylko ze względu na niego, to gdyby spadły nań wszystkie cierpienia, które ludzie kiedykolwiek znosili i które znosi cały świat, nie sprawiałoby mu to bólu i nie byłoby ciężarem, gdyż brzemię to dźwigałby Bóg. Gdyby mi ktoś włożył na plecy jeden cetnar, a ktoś inny podtrzymywał go, równie chętnie wziąłbym na siebie jeden jak i sto cetnarów, gdyż nie byłoby to dla mnie ciężkie i nie sprawiłoby mi bólu. Krótko mówiąc, cokolwiek człowiek cierpi ze względu na Boga i tylko dla niego, On czyni mu to lekkim i słodkim.

--------
ORAZ TO:

O PRZYJMOWANIU BOGA
Kto chce przyjąć Boga tak, jak powinien, musi Go przyjmować we wszystkich rzeczach jednakowo, zarówno w ucisku, jak i w pomyślności, we łzach tak samo jak w radości; we wszystkim powinien być dla ciebie taki sam. Jeśli nie odczuwasz w sobie pobożności ani skruchy, a nie zasłużyłeś na to grzechem śmiertelnym, czy sądzisz, że nie masz Boga, dlatego właśnie, że brak ci tych doświadczeń? Jeśli brak pobożności i skruchy sprawia ci ból, to właśnie jest teraz twoja pobożnością i skruchą. Zatem nie przywiązujcie zbyt wiele wagi do tego czy innego sposobu. Bóg nie jest w żadnym sposobie, ani w tym, ani winnym, dlatego ci, którzy tak przyjmują Boga, postępują wobec Niego niewłaściwie. Przyjmują nie Jego, lecz sposób. Dlatego zapamiętajcie te słowa: miejcie na względzie tylko Boga, jego samego szukajcie, a wasza intencja niech będzie skierowana tylko na Boga i na nic innego poza tym. Wtedy każda jedna rzecz, miła czy nie, będzie dla nas dobra.

POZDRAWIAM. ELA.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Wtedy każda jedna rzecz, miła czy nie, będzie dla nas dobra (BO PRZYJMOWANA W DUCHU POKORY, A POKORA JEST MIŁA BOGU
Z A W S Z E)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email:

dziękuję Wam dziewczyny za słowa i wsparcie. Rzeczywiście jestem szczęściarą że trafiłam na to forum. Na razie jestem spokojna. Choć chwila w ciągu dnia spokoju i niemyślenia o problemach daje bardzo dużo odpoczynku. W poniedziałej pójdę do lekarza po jakieś proszki wspomagające kondycję fizyczną (nie mogę jeść i spac) ale właściwie tylko liczę na Boga i dobre słowo. Jeszcze raz dziękuję.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Agnieszko, Dobra Kobieto,
Glowa do góry, mam totalny ból pleców- ale tak to jest jak chce się wszystko w jednej chwili "uporządkować". Bo ja leniwiec jestem.
Ale ręce mnie nie bolą więc coś skrobnę. Bardzo się cieszę że zaczynasz miewać "chwile wolne od myslenia". Mówiłam że się da. Od chwil się zaczyna. Zobacz upłynął tylko jeden dzień a już napisałas o chwili wytchnienia.
Zuch kobita z ciebie.
Tak trzymaj.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Prace zakończyłam. Wszystko błyszczy. I tak sobie myslę że teraz pora na walkę z brakiem cierpliwości. Klon był, dzieci zabrał jak przykazałam- na zakupy co prawda a nie do kina ale dobrze bo była najwyższa pora na zakupy. Wszystko pokazał oczekując akceptacji. Fakt - kupił super bo gust ma. Mogłam się skupić na domowych pracach. Jedzenie dostarczył żebym nie musiała sobie zawracać tym głowy. Palmy zakupił. Herbatę zrobił wypiliśmy i poszedł. I ok. Nawet mnie nie kusi coby rozmawiac na " nasze " tematy. I jemu widać to pasuje. I zauważyłam że sam pyta i proponuje- ale tylko odnośnie spraw tzw. organizacyjnych. I brzydko powiem- pies go drapał. Już o coś innego pytac nie będe. Trudno. Może to źle pojęte poczucie własnej wartości ale nie chcę być znowu uległą, błagającą i " doradzającą" niepytającego małżonka żoną.
Oczywiście jak go znam, istnieje zagrożenie że stwierdzi że sobie radzę i jemu tak dobrze. Modlitwa modlitwą ale czuję że powinnam dalej tak robić. Nie dla niego rozwiązanie w typie- psie oczy u żony i pewność że czeka za wszelką cenę. Czekać czekam ale ..... . No własnie.
Wiem że niektórzy z forumowiczów mają zupełnie odwrotne opinie. Ale staram się utrzymywać w sobie pewnośc że wybrałam najlepsze rozwiązanie na chwilę obecną. Od jakiegoś czasu czuję że dom już nie jest taki pusty. Może to wiosna, może co innego bo nadal jestem tylko z dziećmi. W maju mam zaplanowane kursy ( małżonek już wie kiedy musi zająć się dziećmi). I do przodu. Tylko jednak fakt że musze to napisac jest dla mnie dowodem że 100% pewności nie mam- że dobrze robię. Tylko 98%. I dobrze. To i tak dużo.
I nadal kocham i trwam.
i pozdrawiam,

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Zuzo zazdroszczę Ci twojej postawy,ja tak nie potrafię.
Ja nie mogę pozbyć się myśli,że wszystko sama,na każdym kroku sama,nawet nie mogę jechać na zakupy,bo nie mam czym.Też sobie zaplanowałam,że pojadę z synkiem tam ,a tam,żeby kupić mu kurtkę i jakiś prezent na zajączka,ale mąż stwierdził,że on potrzebuje samochód na sobotę i niedzielę i nam go nie da.Najbardziej przeraża mnie ta świadomość,że na pewno pojechał z nią naszym samochodem,pojechał sobie napewno gdzieś na dwa dni,bo fajna pogoda.
Może nie powinnam się tym przejmować,ale nie potrafię,bo ciężko pracowaliśmy na ten samochód,a teraz ona w nim dupę wozi,jestem zła i wściekła i muszę coś z tym zrobić,aby już nigdy nie uśiadła w naszym samochodzie.Zawsze uzgadnialiśmy razem wszystko i on wie,jak było przed świętami,bo zawsze robilismy wszystko razem,a teraz powie,że on potrzebuje auto i już.
Jestem taka zła,miał nas wczoraj wieczorem odebrać od jego mamy,ale nawet nie odbiera telefonu,jestem już tak zmęczona tą sytuacją.
Chciałabym być taka twarda jak Ty,ale nie potrafię,jak sobie coś postanowię,że mam zrobić,to i tak tego nie zrobię,bo myślami jestem gdzie indziej.
Tak mi ciężko.Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Weroniko,
Ja też nie jestem twarda.
Sam fakt że opisałam wczoraj to co opisałam- że nie jestem pewna ( i pewnie nigdy nie będę)dowodzi że samo pisanie pozwala mi "zakłócić swoją niepewność". a raczej zagłuszyć.
Ja też wszystko robię sama. Zakupy ( no prócz tych wczorajszych ubraniowych dzieci) robię sama. Gotuję, piorę , sprzątam ect. Sama. Też bez samochodu. Różnica jest taka że ja już potrafię troszkę lepiej od ciebie opanować żal. Ale ja też nadal go czuję. Zobaczysz i tobie się uda okiełznać żal. Ja też nie jestem pewna czy dobrze robię. Ale tak zadecydowałam. Teraz ja będę kierowć sobą. Całe moje życie to były kompromisy- a to w imię rodziny, a to w imię dzieci czy męża. Nie zrozum mnie źle ale chyba pora na trochę egoizmu- przynajmniej przy podejmowaniu decyzji. Chcę teraz zastanawiać się łącznie : co jest dobre dla innych ale też w większym stopniu myśleć czy tak naprawdę jest to dobre dla mnie.
Też mam prawo mysleć o sobie. Zawsze myslałam ale teraz jest to inne. Mówiąc głupio- myślę o tym że myślę. Jak ja będę szczęsliwa to dzieci które mam pod opieką też będą bardziej szczęśliwe. I wiesz że są- bo się bardzie wyluzowałam i stać mnie znowy na moje poczucie humoru i autoironii. A przecież nadal kocham męża, nadal czekam, nadal mam żal, nadal chcę być z nim itd. I nie jestem pewna czy on nie olał tematu. Więc nie pytam. Czasami tez myslę co i gdzie robi. Ale jak pisałam- jego biznes. Błagać nie będę. Pewnie doszło we mnie do tego że złość ( bo to też czuję ) powoduje upór. Tego nikomu nie radzę choć u siebie widzę że jest to motor do prowadzenia "normalnego" życia - w sensie organizacyjnym.
Pewnie że może mi łatwiej bo nadal nie mam kłopotów finansowych.
Ale serce działa tak jak i u was wszystkich na tym formy. Oprawa obrazu tylko inna.
Zobaczysz- poradzisz sobie ze złymi , dołującymi myślami. Też będziesz planować jak ja- ja planuję tak żebym sama wykonała. Bez pomocy klona. On czasami wie i sam, czując się pomijanym proponuje pomoc. Ja raz skorzystam a czasami wolę sama. a czasami mam satysfakcję i mówię że już sprawę załatwiłam.
Pamiętaj Weroniko, ja też przeszłam ten etap- prosiłam, umawiałam się i w ostatniej chwili zawiadamiał że nie może. Zaciśni zęby i organizuj się sama. Wiem że ci ciężko ale postaraj się.Nie proś go.
Niech poczuje się odsunięty.Jak tu pisano w większości przypadków takie postępowanie powodowało większe zaangażowanie się współmażonka w sprawy rodziny. Znowu chodzi o czas.
Trzymaj się dziewczyno.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Weroniko,
Skieruj energię pochodzącą ze zlości w kierunku który będzie powodował coś dobrego dla ciebie ( małżonka olewaj). Niech się sam zastanawia dlaczego nagle przestałaś prosić. Tak myslę.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email:

Powiedz mi Zuza, ile to mozna wytrzymac? Półk roku, rok? I naprawdę nic nie robić? Co mam mówić dzieciom jeśli ich tata nie kontaktuje sie nimi od półtora miesiąca prawie w ogóle? Czy on może być chory psychicznie? czy nienawiść do mnie rzuciła mu się na dzieci? Nadmienię że jest lekarzem a więc osobą która pomaga ludzim. Co on chce od dzieci? Zapomnieć o nich? chyba życie kawalerskie mu odpowiada ale ma 35 lat i trochę późno na takie dojrzewanie a i na kryzys wieku średniego za wcześnie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Agnieszko,
Gdybym wiedziała ile to mozna wytrzymac to otworzyłabym gabinet- porady dla zdradzonych. Ale niestety nie wiem. U mnie trwa ta nieobecność od 1 lutego. Psychicznie - od listiopada/grudnia. Więc piorunem jak widać zostałam sama. Chata małżonka wynajęta do końca kwietnia. Potem- Bóg jeden wie. Ja wiem tylko tyle że już nie poproszę. A jak będzie chciał wrócić do domu to ma warunek- jak go nie spełni- to będzie musiał wynająć na następny miesiąc. Z tego co słyszę to jeżeli- to chyba w innym miejscu- tam gdzie mieszka teraz ( exclusive) to chyba trochę drogo. Jego sprawa. Ja nie odpuszczę- nie chcę mieć powtórki z rozrywki. Nawet następny rok czy dwa spędzone wspólnie NIGDY TEGO NIE BĘDA WARTE. Teraz to wiem. A dzieci- cóż- u nas daje się to wytłumaczyć pracą. ale córka widziała że bywałam zdołowana i załamana. Teraz mi przeszło ( tzn, przeżywam inne uczucia np. złość , upór i takie tam) więc i w domu jest inaczej- weselej, z humorem.Trzymam mocno dzieciaki w garści- aż klon jak nawiedza boi się sam decydować i o wszystko pyta lub zostawia mi słowo końcowe. Pacyfikuję codzienność swoją osobowością- tak jak nazwała to moja koleżanka. ale swoje frycowe przeszłam. Było traaaagicznie. Kłopoty kardiologiczne, depresja ze wszystkimi dodatkami. Prochy. Teraz się bronię. Nic nie jest warte takich przeżyć. Moje szczęście że serce mam jak dzwon to i przetrzymałam. A teraz cóż- ja się zaparłam- a on- kto to wie. Pewnie tylko on.Albo musi sobie przemyśleć dobre rady kolegi i "koleżanki".
W tzw. międzyczasie przypomniało mi się jaka byłam tuż przed i zaraz po ślubie. Odkurzyłam swoje zapomniane cechy charakteru.
Ale smutno bywa mi nadal. Niestety nie jestem "kobieta z żelaza". I tesknię. Ale jakoś inaczej.
Ile to może trwać- jestem przygotowana na długie miesiące. Lat jeszcze nie brałam pod uwagę. Ile można wytrzymać- patrząc po sobie mówię - oj dużo. Ale nawet klonowi tego nie polecam- takich atrakcji. I długo jeszcze będę pamiętać.
Glowa do góry Agnieszko,
Ja wypływam na szersze wody, Ty też wypłyniesz.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


I jeszcze jedno napiszę,
Dziewczyny jestem przygotowana że mój obecny stan spokoju może się nagle zmienic na inny, dużo gorszy. Nikt nie daje gwarancji że można sobie radzic cały czas. Więc pilnuję cały czas żeby nie dopuścić do utratu względnej równowagi w jakiej się obecnie znajduję. Nie byłam u psychologa. Odkryłam że pomaga mi jak sobie "popiszę" na forum. To taka moja prywatna terapia. Jak ekran zobaczy to nawet swoje pisanie mozna potem przeanalizować. I przypominam- ponieważ nikt nikogo nie zmusi siłą do miłości trzeba szukac innych dróg. I właśnie teraz to robimy. Wszyscy którzy tu piszemy.
No prawie wszyscy.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

aga, zuza..
jeśli tracicie zdrowie w kontakcie z mężczyzną, zwanym mężem, to zwróćcie uwagę na przykazanie o "dbaniu o zdrowie".
Jesteście ważne dla Pana Boga i macie dbać o swoje zdrowie. Wychowujecie dzieci i te dzieci również mają mieć zdrowie psychiczne zadbane. Mnóstwo kobiet radzi sobie w takich trudnych sytuacjach.
Niech Wasze zdrowie będzie wyznacznikiem na te święta.
Zdrowia i pokóju w sercu na te święta - tego Wam życzę.
Ela.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Agnieszko,
Widzisz- Twoje zdrowie jest najważniejsze. Z której strony byś nie patrzyła.
Trzymaj się- będzie lepiej.Jestem tego pewna.
A drogę do tego dobierzesz jak przyjdzie pora- według własnego uznania. Wiem że ta pora przyjdzie juz niedługo.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: jarek1
Email:

Dzięki forum zyskałem przyjaciela a właściwie wielu przyjaciół/ek :)
Zuza piszesz super
Miałaś przemyśleć sobie jedno zdanie- szczęście w małżeństwie będąc samotną.
Myślę że jesteśmy po to by szukać perły. Jak ów człowiek który wszystko sprzedał, cały majątek by kupić perłę, perłę której poszukiwał całe życie. (dlaczego mielibyśmy zadowolić się połówką)

No i zupełnie nie wiem o co Ci chodzi : "Jeszcze raz przypominam- jesteśmy Kobiety, podchodzimy do życia bardziej uczuciowo i emocjonalnie jak ci cholerni faceci".

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Jarku,
Gwoli wyjasnienia- kobieta już tak ma że podchodzi do życia bardziej emocjonalnie. Rozpatruje cała otoczkę. Facet skupia się na jednym problemie. Problemie a nie otoczeniu tego problemu. To nie zarzut tylko prosta prawda. Czasami mały problem, który normalnie zabiera mu 10% czasu staje się tym jedynym godnym rozwiązania. Reszta idzie na bok.
Napiszę coś więcej nieco potem. Musze ucałować dzieciaki przed wypchnięciem ich do szkoły.
A nad problemem jak też sobie teraz życie układać nadal sie zastanawiam.
Pozdrawiam

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Witam Kochane . Jestem po weekendzie .Nowa ! . Pisałam Wam w piatek ,że jutro będzie lepszy dzień . Sobota - nie była ! Cierpiałam jak licho . Nie mogłam się opanowac mimo tabletek jakie w piatek dostałam od lekarza . Wyłam cały czas - jak Ty Agnieszko . Jedynie modlitwa mnie uspokajała, ale przecież nie mogę cały dzień klęczeć i modlić się bo mam dzieci . Zebrałam się na tyle by pójść do kościoła i zrobić porządki z moją duszą przed świętami . I tam mnie natchnęło . W kosciele, w którym się pozanliśmy i braliśmy ślub dojrzała we mnie myśl, że musze się modlić za tę kobietę / to nie było łatwe / , bo głw ona była przyczyną mojej sobotniej rozpaczy . Juz wiem ,że mieszka blisko nas i zawsze kiedy u niej jest - ja to wiem - po samochodzie , który parkuje pod jej domem . Więc modliłam się . Przyszła niedziela . I przyszedł mój klon na prośbę mojej córki . I WRESZCIE DOSZŁO DO CUDU , O KTÓRY SIĘ MODLIŁAM . Dziewczyny , on mnie wysłuchał . Pozwolił mówić do siebie o tym co siedziało mi głęboko w poranionym sercu , o czym mu nie mówiłam bo nie chcaiłam i wiele innych rzeczy . Jestem pewna ,żę Jezus , Matka Boża i wszyscy Święci , do których się codziennie modlę czuwali nade mną . Wlali w moje serce spokój , który pomógł mi mówić a jemu słuchać . Powiedziałam mu nawet, że ja go kocham / nigdy bym nie podejrzewała siebie , że w tej sytuacji jestem w stanie to zrobić / i ze sms , który od niego dostałam prawdopodobnie przez pomyłkę bardzo mnie bolał ( był to sms pisany żargonem nastolatków, a między innymi padło tam zdanie "Jestem z tobą ")Nie był do mnie . Dziewczyny , on miał łzy w oczach ! Słuchał i prawie nic nie mówił . Ale najważniejsze , że nie atakował mnie już , nie bronił się czepiając sie drobiazgów . Zrozumiał . I postawiłam wszystko na jedenj szali - albo próbuje dać nam szansę albo zabiera resztę swoich rzeczy i oodaje mi klucze i zamykamy ten cyrk . Nie zdecydował się . Miedzy innymi padło ,że boi się , że będzie sie ze mną kłócił . Trudno . na tym ma polegać naprawa - by walczyć z tym . Nie podjął decyzji gdy wychodził z domu . Potrzebuje jeszcze trochę czasu . Dam mu go . Ale spędził z nami prawie całą niedzielę . Przyszedł około pierwszej a wyszedł po siedemnastej . Bo ktoś zadzwonił i musiał iść . Pewnie siedziałby dalej . W międzyczasie został w domu ze śpiącym synkiem a ja byłam z córką w kościele .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Nie powiedział , że mnie już nie kocha , choć padło stwierdzenie , że po prostu coś pękło jak go wyrzuciłam z domu . Ale gdy zapytałąm , w takim razie nie była to miłość skoro pękła dał mi do zrozumienia , ze była to miłoś c. Wiem ,ze cierpi bo mysli , że mam kogoś - już wiem skąd ma te głupie myśli ! Cholernie zazdrosny o mnie jest , więc kiedyś w złosci / szalonej - diabel mnie podkusił / napisalam mu smsa że tak mam kogoś i mam juz wszystkiego dość . Więc on dał spokój . ALe jak szybko to napisałam , tak szybko to wycofałam pozostawiająć go ze stwierdzeniem, żeby teraz żył z tą niepwenoscia , z jaką ja żyję . To było tak dawno ! Zaraz po jego wyprowadzce . Pięć miesięcy temu . Ale siedziało to w nim . Teraz wie , że nie ma i nie było nikogo i ze ja go kocham .Spełniła się pierwsza prośba z modlitwy o uzdrowienie małżenśtwa ze strony głównej . Otrzymałam dar szcerej rozmowy . Teraz muszę prosić Pana Boga o skruszenie jego serca i dar przebaczenia dla mnie .ALE DZIEWCZYNY , PAN BOG WYSŁUCHUJE NASZYCH MODLITW . JEZU TY SIĘ TYM ZAJMIJ !

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Wielki Post i okres Wielkiej Nocy to czas szczególnych cudów . Dziewczyny , wyczyście serca , wyrzućcie z serca niepokój i uweirzcie , ze Wasza miłosć się odrodzi . Aby wzmocnić modlitwę ofiarujcie Panu Bogu jakieś wyrzeczenia , zrobcie postanowienie . Pokażcie ,że Wam na prawdę zależy . Jestem z Wami .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka2

Pytałaś, Agnieszko, ile to może potrwać. Zobacz - u Annie trwa to juz ponad 5 miesięcy. U mnie 4 , ale psychicznie to juz właściwie od czerwca zeszłego roku. Wszystko wymaga czasu. I trzeba się z tym pogodzić, żyć chwilą dzisiejszą, powoli rozwiązywac problemy. Wszystki przechodziłyśmy przez ból i rozpacz (moje wątki nazywały się "rozpacz" i "rozpacz" cd). Teraz jesteśmy w nastepnym etapie - budowania sobie życia na nowo, bez naszych mężczyzn. Ale kazda z nas wierzy , że kiedyś wrócą w pełni w nasze życie. A jesli nie? To na pewno ta zmiana, jaka się w nas dokonała z powodu tego, przez co przeszłyśmy , będzie procentować . A jeśli dokona się ona z Bogiem, będą to dobre owoce.
Zapisz się w kolejkę do modlitwy - w watku "nowy pomysł, modlitwa za potrzebujących". Wówczas szczególnie będzie się za Ciebie modlić mnóstwo osób.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka2

Mój mąż w sobotę umył i posprzatał mój samochód, sam z siebie, ja bym go o to nie poprosiła. o nic już go nie proszę , jak już koniecznie nie muszę. To ja w tym czasie pojechałam z córką rowerami po bazie na niedzielę. To był cudowny dzień. A w niedzielę wszystko wróciło do normy - chłód i milczenie. Raz do przodu, raz do tyłu. Ale co tam, jestem przekonana, że on ma większy problem niż ja i jest mu z tym gorzej. I dobrze! Zasłużył sobie na to. Ja odmówiłam dziesiątkę różańca, pomodliłam się za Was, szczególnie za Olę i już było dobrze. A dziś poniedziałek. Wreszcie można iść do pracy ;-)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Weroniko , tym samochodem to nie przejmuj się tak barddzo . Jak tylko będziesz miała do niego dostęp - skrop go swoimi perfumami - a niech TA PANI poczuje twój zapach i niech poczuje się obco . A z samochodu trudno jest wywietrzyć zapachy . Zaznacz go sobą - przyklej Boga do deski rozdzileczej / gadżety mozna kupić w Veritasie /. Wiem jak walczysz ze swoimi myślami . Mój stawia samochód pod jej domem - a ona mieszka dwa kroki od nas . Moja córka to widzi , szarpią nią emocje pewnie jeszcze większe niż mną . Wyobraźnia nasza daje pole do popisu . Ale ja modlitwą zwalczam to . Różaniec w rękę - i dalej naprzód ! PROŚCIE A BĘDZIE WAM DANE - ZAPAMIĘTAJ .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Annie, pięknie piszesz o Panu Bogu.
Pamiętaj też, że Panu Bogu najpierw zależy na Tobie i na Twoim zdrowiu. Kobieta, która jest w takich trudnych sytuacjach, związanych z brakiem porozumienia z mężem, a która ma dzieci musi najpierw dbać o dzieci i o siebie. Wciąż piszę tu o zdrowiu psychicznym - o integracji psychicznej dzieci, bo miotanie ich emocjami nie prowadzi do niczego dobrego. Równowaga emocjonalna naszych dzieci jest podstawą do ich przyszłych związków w małżeństwach, wspólnotach i pracy.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Weroniko, piszesz, że jesteś zmęczona tą całą sytuacją.
Pan Bóg mówi w tym momencie do Ciebie "weroniko odpocznij". Weroniko i co zrobisz z tym zdaniem?

Pan Bóg chce, abyś odpoczęła.
Oto zdanie z rekolekcji wielkopostnych:
"nawet maszyny odpoczywają!"
Tak powiedział ojciec rekolekcjonista.
Możesz wierzyć w to, że wolą Bożą jest Twój ODPOCZYNEK w tym momencie. Zadbaj o siebie.

Jeśli trzeba to odsuń się od zła, któremu nie możesz sprostać. Nic na siłę nie da się zrobić. Pan Bóg przychodzi do wszystkich, tylko dla każdego czas ten jest inny.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: kasia

Weronika. Smachochód, nie jest wart takiego zaangażowania i nerwów. Masz wyjście: wytyczyć na spokojnie dni w których samochód będzie na waszą wyłączność (jeśli samochód jest wasz na spółkę korzystacie z niego fifty - fifty. Żadnych gierek - perfumowania, uganiania się za nim, on to czuje i wykorzystuje przeciwko Tobie. Spokojnie konsekwentnie trzymać się wytyczonego grafiku. Stanowczo. Ten mężczyzna manipuluje Tobą kochana i robi co chce. Niech robi co chce, ale w ramach jakie będą sprawiedliwie wytyczone. Jeśli nie będziecie sobie wchodzić w drogę, będzie więcej zdrowej przestrzeni, potrzebnej na refleksję. Na razie Twój mąż całą energię pożytkuje na uwalnianie się od Ciebie. Niech nie ma takiej potrzeby. Jeśli nie będzie chciał takiego grafiku, dałabym mu na wyłączność. Niech korzysta, jeździ z kim chce i kiedy chce. To tylko rzecz nabyta. Im wcześniej się od tych rzeczy uwolnisz tym lepiej dla was. Na razie cały czas walczycie. Ty wciąż masz oczekiwania. Czujesz się zawiedziona, on od tego ucieka i ucieka tam, gdzie ma tylko komplementy, zero oczekiwań. Ma do zjedzenia pyszny tort. A daj mu zjeść tyle ile chce. Zaręczam zrobi mu się mdło. Tylko Ty już nic nie mów. Zajmij się tym na co masz wpływ. 3 maj się.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Elu - zdaję sobie z tego sprawę . W piątek zdecydowałam się na wizytę u lekarza bo targały mną emocje . W ostatnim tygodniu bardzo schudłam . Nie mogłam nic jeść , ciagle rozpaczałam - to bylo jakieś załamanie . Pierwszy raz tak źle czułam się od naszego rozstania a nie jest ono krótkie . Trafiłam na pania doktor , która przeżyła to co ja . Kupę lat temu . Ale ze sposobu w jaki się wypowiadała na temat mojego Pana - wyczułam że ją to boli i jest zgorzkniała. Ja nie chcę taką być . Trochę mnie przywróciła do rzeczywistości swoim gadaniem , przypisała leki na serduszko / uregulowanie jego pracy / i coś na nerwy . Ale jestem pewna , że siła jaka we mnie wstąpiula pochodzi od Boga . Nie leki , ale modlitwa moja odnosi skutek . Schudłam - moze to i dobrze . Po dzieciach nigdy nie mogłam wrócic do swojej "panieńskiej" wagi . Zawsze miałam juz te pięć kilo więcej . Teraz jest inaczej . Znowu wracam do ciała i duszy takiej jak ą miałam gdy poznałam mojego męża . Wtedy też czekałam na moją milość i o nią prosiłam Boga . Odnajduję podobne schematy w tym wszystkim . Znowu musze walczyć . I robię to . A że jego jakaś nowa pani mieszka niedaleko ? Cóż - nie będę unikać jej osiedla . Będę dumnie kroczyć pod jej blokiem do pracy i z pracy by nie dać spokoju jej sumieniu . By zawsze mogła mnie zobaczyć i w końcu poczuć trwogę o własną duszę .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Annie, prawdopodobnie ona trwogi nie poczuje. Jest pewna "pula" osób, których emocjonalność jest inna od "naszej".

Zrób coś Annie, abyś swoje myśli oddawała "na inny użytek". Twoje myśli - nie o niepotrzebnych rzeczach, związanych z szarganiem Twojego zdrowia, ale np pasje, pasje - odzyskaj pasje z dziecinnych lat. To pomogło już wielu osobom.

W tym artykule
http://www.opoka.org.pl/b...cic_kochac.html
nawrócić się TO ODZYSKAĆ PRAGNIENIA

Jeśli Ci czas pozwoli, przeczytaj.
Ks.M. Dziewiecki jest psychologiem. Cenię sobie jego prace (ok. 120! w internecie) na tej oto stronie:
http://www.opoka.org.pl/z...dziewiecki.html

Tam masz odpowiedzi na wszystko i lekturę na czas wychodzenia ze współuzależnienia męża (tak nazywa się ten stan w którym jesteś).

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

mąż jest emocjonalnie uzależniony, Ty jesteś współuzależniona od jego uzależnienia
- o to chodzi

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Dzięki Elu . Na pewno poczytam . Pozdrawiam Cię serdecznie .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Annie,
ja to nazywam odskrobaniem warstw które przykryły zapomniane cechy charakteru, zainteresowania i plany o których w natłoku zajęć zapomniałam. Zrób to - nawet jak chodzi o "zrobienie szalika czy czapki na drutach". Warto.
Ponieważ swoim "robieniem " nie zrobisz nikomu krzywdy a raczej tylko coś dobrego ( najpierw dla siebie do czego masz prawo- teraz szczególne) zrób coś co sprawi ci przyjemność.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Zuza , właśnie to robię . Odnalazłam czas dla Boga i dla siebie . Moją pasją były podróże , Francja , francuski język . Z tego wszystkiego zrezygnowałam godząc sie na codzienność wynikającą z zachowania mojego klona . Nie stać mnie teraz na te wyjazdy / a to by mi pomogło / ale wierzę że jeszcze wyjdę z tego finansowego dołka .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Wiadomo- pieniądze szczęścia nie dają ale bez nich źle.
Głowa do góry- przypominaj sobie zapomniane zwroty z francuskiego ze starych notatek. Ja muszę znaleźć czas na odkurzenie niemieckiego. I cieszę się że napisałaś o swoich zainteresowaniach.Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Aniu
Gratulacje.Dziś mam sporo pracy. Także tu nie kukam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Do odkurzania mam sporo jeśli chodzi o jezyk . Ale nauka i poznawanie tego kraju dodawało mi energii , czyniło życie pięknym . Powolutku odnajdę to wszystko w sobie . Najważniejsze żebym nie stała się zgorzkniała jeśli jego miłosć nie okaże się tą prawdziwą .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Annie,
Jak się nawet okaże że "prawdziwa" to sama pomyśl-co to jest za miłość. A jaki wpływ może mieć na Ciebie- taki jak zorza polarna.To twój mąż będzie żył w rajskim ogrodzie- z nową kobietą, ale w jego ogrodzie będzie leżał duuuuuży czarny głaz. I będzie musiał patrzeć na niego codziennie, tylko czasami uda mu się odwrócić głowę w inną stronę ale i ominąc ten głaz podobno będzie trudno. Nie uzależniaj siebie od jakości i kierunku w który skierowana jest miłośc twojego męża. Przecież nawet kochane kobiety bywają zgorzkniałymi "babolami". Nie wolno tego łączyć. Teraz akurat nie wolno.
A potem zobaczysz sama- co jest dla ciebie najlepsze. Teraz daj sobie czas i odrobinę więcej luzu. I nadal dbaj o siebie ze zdwojoną siła. Tak jak powoli zaczęłaś.
Pozdrawiam

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email:

Dziewczyny. czytam wasze wypowiedzi i sa one lekarstwem na moj dramat.Mąz był w niedzielę u dzieci, przez pół godziny. Nie odzywał się zupełnie do mnie. Na wyjściu powiedział , ze od maja wyprowadza się z mieszkania naszego (ja obecnie mieszkam u rodziców). Zrobila to specjalnie żeby mnie zdołwać na koniec. Cały wieczór byłam na prochach. Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do niego dlaczego postąpił tak zostawiajac mnie z problemem nie rozwiazanym Prosiłam żeby wyjaśnił. Stwierdził że nie ma czas, bdzie w sobote i uciekł. Nie wytrzymała zadzwoniła wieczorem, znowu mnie zbył bo jechał samochodem i pytam tylko dlaczego tak postępuje, czy kogos ma ? Powiedział ze nie ale że wniesie sprawę o rozwód. I nic poza tym. Nie wytrzymuję. Co robić? Dlaczego tak postepuje. Wiem ze nie zawsze było dobrze ale czy nie można sie porozumieć. Obiecuję wszytsko ale on jest nieugięty. Boję się że to zrobi i dlaczego?Mamy małe dzieci nic go to nie rusza. Mówi ze odzył. Przepraszam za ten chaos ale rece mi sie trzęsą. Cz zgadzać sie na rozwód i z jekiego powodu?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Agnieszko,
Rozmawiać się teraz nie da- mąż jest jak w amoku. To z kim chcesz rozmawiać. Odseparuj sie od niego. Daj sobie chwilę żeby zebrac mysli. Ja też byłam w takim jak ty stanie zdenerwowania. Też dzwoniłam i pytałam i uzyskałam tyle co ty- zero odpowiedzi. Prosił mnie o oddanie wolności ( czytaj dowolności i takie tam inne głupoty wypisywał). Musisz zrozumieć- teraz to jakby rozum mu sie wyłączył. Nie pytaj bo samo jego zachowanie zrani Cię bardziej. Już tak to jest w takich sytuacjach. Trzeba przeczekać. Żadna z nas nie wie czym się skończą nasze sytuacje ale większośc wie jedno- nie naciskaj, wykorzystaj ten czas samotności na naprawę swojego zdrowia .Teraz to jest sprawa priorytetowa. I tylko to. Przypomnij sobie kto za kim biegał przed ślubem- pewnie on za tobą. Pomyśl- jak będzie miał do wyboru- proszącą , zdenerwowaną żonę i coś/kogoś innego o co/kogoś musi sam zabiegać, starać sie, to co wybierze- a wiadomo że faceci mają w genach instynkt łowcy- odpowiedź prosta- to o co będzie musiał zabiegac i starać się. Nie martw się na zapas. Zmusić go nie można. Ale swoim zachowaniem możesz zbudować nowa "jakość'- niech widzi i czuje że traci. Za jakiś czas zacznie to być może do niego docierać. Ale teraz musisz być cierpliwa. I jeszcze jedno- wiem że jest to wprost nadludzki wysiłek bo sama byłam w "kopalni rozpaczy". Dołek to za mało na to co czułam. Ale da się wyjść. Nie myśl o tym co było wczoraj. Myśl na początek o dniu dzisiejszym. Baaardzo cię proszę.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email:

Zuza. Barzdo dziękuję. Ale ja nie pytam, nie proszę . On sam mówi te przykre rzeczy o rozwodzie. wiem ze dużo jest mojej winy i że rzeczywiscie nie zawsze go dobrze traktowała ale zeby to był powod do rozwodu? Chyba wszyscy musieli by sie rozwieść. Wolałabym już żeby mnie zdradził bo byłaby nadzieja że sie odkocha. A on z wyrachowaniem mówi że nic nie czuje i to sie nie zmnieni. Mówi że wreszcie odżył. czy dać sobie z nim spokój? czy nie walczyć? Jest jednak nadziej ze dopóki żyjemy moze sie coś naprawi. Drżę na hasło rozwód a co dopiero uczestniczenie w sprawie

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Agnieszko , przeczytaj sobie tekst ze strony głównej " Jezu Ty się tym zajmij" i przestań rozpaczać . Nawet jeśli dojdzie do sprawy rozwodowej to nie dadzą rozwodu na pierwszej rozprawie. Na razie nie masz wpływu na postępowanie męża . Uświadom sobie , że aby go do siebie zbliżyć musisz się od niego oddalić - zwłaszcza emocjonalnie . Nie panikuj . Zawierz wszystko Bogu a on ukołysze Cię w swoich ramionach . Zacznij od siebie . Dowody z tego forum mówią za siebie : przemiana najpierw w nas - potem w męzach . Teraz dbaj o swoje zdrowie . To jest najważniejsze . Resztą ponieważ Ty nie mozesz - zajmie się Jezus . Tylko oddaj Mu tę sprawę . Ja też rozpaczałam , ale to na nic . Nie tędy droga . Moment odejścia męża nie stanowi końca wspólnej drogi . Pogubił droge do domu ale jeśli tylko w to uwierzysz odnajdzie ją . Poczytaj wcześniejsze posty . Ania z belgi opisuje ile trwała jej rozłąka . a teraz buduje wszystko od nowa , z nowym zapałem i z podójną siłą. Ty też możesz . Tobie też moze się udac . Ale najpierw modlitwa .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Agnieszko,
jeżeli sam mówi a ty nie pytasz to może tak mu lepiej jak sobie mówi. Ty zaś postaraj się albo przerwac to co mówi albo nie rozpatruj tego. Niech mówi jak musi. Postaraj się nie zwracać na to uwagi. W stanie silnego wzburzenia facet potrafi mówić coś a za kilka dni zapomina co sam powiedział. Tak bylo z moim mężem. Dokładnie tak. Po jakimś czasie okazało się że: albo nie pamięta tego co sam mówił albo stara się aby zapomnieć jakie to rewelacje głosił.
Teraz widać taka pora na mówienie czegos przykrego. I większość z nas przechodziła to samo. Potem - przynajmniej u mnie nastała cisza i totalny brak kontaktu.Ja się pilnowałam. Było ciężko ale nie dzwoniłam. Nawet jak dziecko zachorowało.Potem baaardzo wolno mąż zaczął dzwonić i smsować- sam. I odnosil się do mnie w sposób bardziej cywilizowany. I najprawdopodobniej u ciebie też tak będzie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email: s

Cały czas czytam o "zawierzeniu Jezusowi" i nosze te kartkę przy sobie. Ale czy można wszystko zrzucic na Boga? Cały czas wierzę że ten cud sie zdarzy u mnie i zastanawiam sie po co mu rozwód? czy nie można znaleźć innej drogi? jest niewierzący i tu pies pogrzebany. Do tej pory był innym człowiekiem, chodzial do koscioła ale tylko chyba dla mnie albo żeby miec świety spokój. Nagle wszystko runęło w nim. Oświadcza ze nigdy do "tego" nie przywiązywał wagi. Boli, jak to boli. Żyło się tyle lat z człowiekiem i nie poznało sie go wogóle. Staram się dziewczyny , naoprawdę. łzy cisna sie do oczu chociaż jestem na prochach. Jutro musze iśc do lekarza po nastepne bo nie widzę nadziei. Modlitwa cały czas a z jego ust tylko przykre słowa. jakby diabeł wstapił w niego.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Agnieszka,
Teraz nie możesz wojowac ze wszystkim. Teraz MASZ TYLKO JEDEN CEL- POSTAWIĆ SAMA SIEBIE NA NOGI. Postaraj się nie myśleć co powiedział i nie myśl dlaczego. Nikt nie wie dlaczego. Pewnie dowiemy się trochę później. Teraz ważna jesteś TYLKO TY I TWOJE ZDROWIE. Ela pisala że Bogu zależy na twoim zdrowiu. I to jest właśnie to czym musisz się zająć teraz. Zaraz. Płacz pomaga. Ale musisz robić przerwy w płakaniu. Żeby złapać oddech. Wyłącz myślenie o wszystkim. Myśl o sobie. Uda się . Wyrzuty sumienia zostaw innym i mężowi. Myśl o sobie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Agnieszko bo moze i wstąpił .. Mnie pomogły modlitwy zaproponowane w Wątku "Romanse i finanse " . Pozwalam więc sobie wkleić je tutaj . Codziennie je odmawiam i widzę jak z napastliwego aroganta mój maż przemienia się w potulnego ojca . Zaczął nas słuchac - a nie miał tego w zwyczaju .

może wieczorem powiedzmy o 23.30 będziemy odmawiać następujące modlitwy
Modlitwa o uwolnienie

Panie, Ty jesteś wielki
Ty jesteś Bogiem,
Ty jesteś Ojcem

Ciebie prosimy przez wstawiennictwo i pomoc
archaniołów Michała, Rafała i Gabriela,
aby nasi bracia i siostry zostali uwolnieni od złego ducha,
który uczynił ich niewolnikami.

Wszyscy święci, przyjdźcie nam z pomocą.
Od niepokoju, smutku, obsesji,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od nienawiści, nierządu, zawiści,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od myśli o zazdrości, gniewie, śmierci,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od wszelkiej myśli o samobójstwie i poronieniu dziecka,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od popadania w rozwiązłość cielesną
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od rozbicia rodziny, od wszelkiej złej przyjaźni,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.
Od wszelkiej formy czarów, uroków, guseł i od wszelkiego zła ukrytego,
Ciebie prosimy, uwolnij nas, Panie.

Panie, który powiedziałeś
pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję
przez wstawiennictwo Dziewicy Maryi,
uwolnij nas od wszelkiego przekleństwa i spraw,
abyśmy cieszyli się Twoim pokojem.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

MODLITWA ZOFII TAJBER
W imię Boga + w Trójcy Jedynego przez zasługi i moc wszystkich Chórów Anielskich: Serafinów, Cherubinów, Tronów, Panowań, Mocarstw, Władz, Zwierzchności, Archaniołów i Aniołów Stróżów - rozkazujemy wam przeklęte duchy nieczyste: pychy, łakomstwa, zazdrości, gniewu, obżarstwa, pijaństwa, lenistwa, kłamstwa, bogobójstwa, bratobójstwa, dzieciobójstwa, zdrady i wszego złego - idźcie precz na samo dno piekła i pozostańcie tam na wieki wieków. Amen. A nie przeszkadzajcie Chrystusowi i nam budować Jego Mistycznego Ciała tu, na ziemi. Amen.

O UWOLNIENIE OD CZARÓW
Kyrie Eleison. Panie, nasz Boże, Władco wieków wszechpotężny i wszechmogący, Ty stworzyłeś wszystko i wszystko przemieniasz swoją wolą. Ty w Babilonii zmieniłeś w rosę ogień pieca siedem razy mocniej rozpalonego niż zwykle; otoczyłeś opieką i uratowałeś swoich trzech świętych młodzieńców. Ty jesteś nauczycielem i lekarzem swoich dusz. Ty jesteś zbawieniem dla uciekających się do Ciebie. Ciebie prosimy i wzywamy, byś unicestwił, wypędził i zmusił do ucieczki wszelką potęgę złego ducha, wszelką obecność i knowania szatańskie, wszelki szkodliwy wpływ i wszelkie czary i uroki złych i nikczemnych osób działających na szkodę Twego sługi (imię).

Spraw, aby zamiast zawiści i szkodzenia przez czary dostąpił obfitości dóbr, mocy, powodzenia w życiu i miłości. Ty, Panie, który darzysz miłością ludzi, wyciągnij Twoje mocne dłonie, Twoje wysoko wzniesione potężne ramiona, przyjdź z pomocą i nawiedź ten Twój obraz, ześlij mu anioła pokoju, niezwyciężonego opiekuna duszy i ciała, który by oddalił i przepędził wszelką niegodziwą moc, wszelką truciznę i gusła osób szkodzących i zawistnych. Każdy bowiem, kto doświadcza Twojej pomocy, śpiewa Tobie z wdzięcznością: Pan jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego, co może uczynić mi człowiek.Nie będę się bał zła, bo Ty jesteś ze mną. Ty jesteś moim Bogiem, moją mocą, moim potężnym Panem, Panem pokoju, Ojcem przyszłych wieków.

Prosimy Cię, Panie, nasz Boże, miej litość nad Twoim obrazem i wybaw Twego sługę od wszelkiej szkody lub niebezpieczeństwa pochodzącego od czarów, wesprzyj go i uchroń od wszelkiego zła. Przez wstawiennictwo najbardziej Błogosławionej i Chwalebnej pani Matki Boga, zawsze Dziewicy Maryi, jaśniejących archaniołów i wszystkich świętych Twoich. Amen

O UWOLNIE OD ZŁYCH MYŚLI I KOSZMARÓW
O Panie, Jezu Chryste, ukochany mój i Wszechpotężny Boże, pełen dobroci i miłosierdzia, proszę Cię najpokorniej i z największą ufnością, na jaką moje serce zdobyć się może racz uwolnić mnie od wszystkich złych, bluźnierczych, nieczystych, napastliwych myśli.

Oddal ode mnie wszelki lęk i niepokój. Wyzwól od nocnych koszmarów. Spełnij o Panie swoją obietnicę, którą dałeś Kościołowi w Wieczerniku i którą ponawiasz wobec nas podczas każdej Mszy świętej: "Pokój Mój zostawiam wam, pokój Mój wam daję. Nie tak, jak daje świat. Ja wam daję."

Jeśli zaś w napastliwych, natrętnych myślach, które zadają mi tyle cierpień jest udział złego ducha, proszę pokornie: Ty sam Panie mój i Boże, Zbawicielu kochany, rozkaż mu by odszedł ode mnie i nie wracał więcej. Niech znajdę w Twoim Najświętszym Sercu ucieczkę, oparcie i schronienie, abym mógł wychwalać potęgę Twojego nieskończonego Miłosierdzia.

Jezu ufam Tobie! Udziel mi i moim bliskim Swojego Błogosławieństwa, Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

DO MICHAŁA ARCHANIOŁA
O wielki Książe niebieski, najwierniejszy Stróżu Kościoła, święty Michale Archaniele, oto ja, chociaż bardzo niegodny Twego oblicza, jednak ufny w Twą dobroć, powodowany potężnym wpływem Twoich modlitw i licznymi Twymi dobrodziejstwami, staję przed Tobą w towarzystwie mego Anioła Stróża i w obecności wszystkich Aniołów niebieskich, których biorę za świadków mego nabożeństwa ku Tobie.

Ciebie dziś obieram za swego szczególnego obrońcę i orędownika. Postanawiam sobie mocno czcić Cię zawsze i usilnie szerzyć Twoją cześć. Bądź mój ą mocą przez całe życie, abym nigdy nie obraził Pana Boga myślą, słowem lub uczynkiem.

Broń mnie przeciw wszelkim pokusom szatańskim, głównie przeciw tym, które atakują wiarę i czystość, a w godzinę śmierci uproś pokój mej duszy i zaprowadź do ojczyzny wiecznej. Amen.

To taka moja propozycja, walczmy z przyczyną czyli szatanem...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email: beatatt@interia.pl

Agnieszko
Poczekaj jak zaczną działać leki.Proś teraz Boga o wyciszenie. Nie rozmawiaj z Mężem wogóle na żaden temat.Do niego teraz nic nie dociera. Nie chodził do kościoła dla Ciebie. chodził dla siebie , tylko teraz mu ODBIŁO i musisz to przetrzymać.On teraz bredzi sam nie wie co i SAM nie bardzo wierzy w to co bredzi. I nie masz innego wyjśćia jak tylko pohamować emocje. Rozwód wykluczony.Pozdrawiam Cię .Trzymam kciuki za twoja cierpliwość.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Agnieszko , słuchaj Zuzy . My tu z Tobą jesteśmy i za Ciebie też się modlimy . Nie ma nic lepszego niz wstawiennictwo kilku osób w tej samej sprawie .Modlę sie za Ciebie , o spokój ducha , o wyciszenie abyś nabrała sił do życia na nowo . Inaczej . Lepiej . Spokojniej .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agnieszka
Email:

dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. Wydrukowała modlitwy i będziemy się dziś modlić w waszych i moje intencji

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Dołączam do Was dziewczyny w tych modlitwach,bo postępowanie Agnieszki męża w niczym nie różni się od postępowania mojego męża.Trzymajmy się razem,a bóg nam pomoże.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9