Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Witam wszystkich
Od jakiegoś czasu przeglądam Wasze forum, gdzie ludzie mają naprawdę poważne problemy, często współczuję osobom, których małzeństwa się nie układają.Czasmi wypowiedzi osób analizuję i biorę dla siebie, by moje małżeństwo było dobre.
Jestem świeżym małżonkiem i bardzo kocham swoją żonę ona też mię. Cieszę się, że mam tak wspaniałą żonę, niekłótliwą, niearogancką, która wie na czym stoji.
Zastanawiam się jak rozwiązać problem.
Będąc na różnych forach, kobiety narzekają na brak czułości, pieszczot partnera, że nie bardzo się stara o pieszcoty dla niej. Robi to szybko, beznamiętnie.
Mój problem dotyczy mnie i mojej żony. Otóż jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami. Z małym stażem. Moja żona jest konserwatywna w sprawie seksu. Narazie nie potrzebuje się kochać dla przyjemności, relaxu, dla doznań jak to pragną panie, narzekając na brak pieszczot ze strony partnera. Pragnie dziecka ja też - i cały seks jest podporządkowany temu. Gdy nadchodzi właściwy czas, możemy się kochać nawet codziennie, lecz seks nie jest namiętny, gorący. Pragnę ją cały czas,pragnę ją całą dotykać, pieścić, całować po całym ciele, lecz ona nie chce tego, bo ją łaskoczę, bo tak nie chce, bo tak jest zboczone.
Unika pocałunków. Kiedy słyszę, że nie mam tak robić. Zadaję jej pytanie: Kochanie jak mam się z tobą kochać, byś była rozlużniona, żeby cię nie bolało,jak mam cię dotykać itp, odpowiada mi, że normalnie. Jak chcę żeby mi pokazała jak, to nie chce. Unika mię dotykać, rzadko gładzi moje ciało. Wspomina, że mam grube przyrodzenie(żartem),więc proponuję jej, zmianę poozycji z klasycznej na inną, bardziej wygodną dla nas, uważa, ze tak może być, a inne są zboczone. Mam wrażenie, że się poświęca i mimo niewygody, czasami bólu, bym szybko skończył i czy coś w niej zostawiłem. Dla mnie, taki seks traci na uroku, czasami czuję jakbym był dawcą. Ostatnio się kochaliśmy przez cały tydzień,psychicznie miała chęć dużą sama mię zaciągała do łoża, pomimo tego, że byłem zmęczony, lecz jej podejście do czułosci, pieszczot, do dotyku,podczas seksu nie zmieniło się.
Mam wrażenie, że jej zdaniem mąż powinien zrobić swoje, a ona jest bierna i nie potrzebuje pieszczot, zaangarzowania, z jej strony. Przyznam, że ona inicjuje seks,tylko wtedy, gdy jest czas na poczęcie. Ja jej przestałem proponować, gdyż dostawałem odmowną odpowieć. Żartem proponowałem jej wspólny prysznic przed, odmawiała (bo zboczenie). Czasmi mam wrażenie, że się obawia własnej reakcji, pójścia na luz, bała się grzechu, tego, że może się uważać na zboczoną, zboczonymi.
I tak właśnie się zastanawiam, co mam zrobić, jak ją oswoić, do dotyku( lubi się porzytulać, bym ją pogłaskał, pomasował plecy - tak normalnie nie seksualnie), do tego by bardziej czerpała radość z seksu i przyjemność, jak ją nakłonić by jakieś tam opory wewnęczne, puściły, i byłaby bardziej wyluzowana odwazna. Jestem gotowy dać jej więcej, zadbać o nią, lecz ona nie chce przyjąć tego, a wystarcza jej tak jak jest. Jak mam do tego podejść? Może jakiś błąd popełniam w moim męskim myśleniu.
Ps. Psycholog nie wchodzi w grę, szukam odpowiedzi jak ja mam podejść,? może któraś z Pań, miała podobne doświadczenia?.
pozdrawiam
Witam!
Domyślam się, że macie po dwadzieścia parę lat?
Z mojego doświadczenia mgę Ci podpowiedzieć, że sprawdza się, iż największy szczyt potrzeb seksualnych u mężczyzny przypada przed 20-tka, a u kobiety ok.30-tki.
Napisałeś, że jesteście dla siebie pierwszymi partnerami. Zapewne dla niej seks może kojarzyć się z bólem. Skoro jednak nie unika tego całkowicie, to może okazać się, że za kilka, kilkanaście lat potrzeby się odwrócą i to ona będzie chciała więcej, niż Ty będziesz mógł jej dać (tak było w naszym przypadku).
Postaraj się być cierpliwy, delikatny, czuły. Do niczego jej nie zmuszaj!!!
Może postaraj się z nią porozmawiać o tym. Delikatnie, bez wyrzutów, mów jej, czego byś oczekiwał. Jak się nie uda za pierwszym razem, to ze spokojem wrócisz do tego przy innej okazji. Ona też nie może się czuć jak marionetka do zaspokojenia Twoich potrzeb.
Sam zauważyłeś ,że różnie to bywa .Jedne narzekają, a inne nie chcą.
Poszanuj wolę Żony. To jej początki doświadczeń seksualnych. Narzekają na brak pieszczot na pewno te, które po latach są już rozbudzone seksualnie, a ich partnerzy są zwyczajnie leniwi i znudzeni już .
Koniecznie odwiedź strone www.lmm.pl, tam jest forum, możesz zadac pytania.
Obejrzyj sobie te stronę, jest tam tez księgarnia internetowa, koniecznie przeczytaj Westa "dobra nowina o seksie i małżeństwie", z polskich autorów polecam książki o małżeństwie autorstwa Marioli i Piotra Wołochowiczów.
Trzymaj się, bedzie dobrze
nie wiem czy mogę Ci radzić...gdyż zapewne jestem duuużo młodszy od Ciebie...
proponuję jednak abyś stopniowo "przyzwyczajał" partnerkę może nie tyle co do perwersji ale większej śmiałości.
Wykaż, że wspólny prysznic, wspólna kąpiel, seks w innej pozycji nie jest niczym specjalnie...
spowodujesz tym samym zwiększenie tolerancji na niektóre zachowania.
Gdy poznałem moją dziewczynę była bardzo nieśmiała, również uważała, że niektóre moje zachowania są jakieś "dziwne" i tak przez wspólne miesiące doszliśmy do tego, że... "i tu może przerwę" :)))
zacznij może od słow... najlepiej przekazać każdą, nawet ciężką informację w formie żartu. Przykład 1)
"przez przypadek" przeglądaj strony internetowe i natknij się na śmieszne zdjęcia.. jest cała masa "erotycznych" zdjęć w formie groteski..np. zdjęcia bin ladena z głową w kształcie penisa itd itd..
zaśmiej się z tego zdjęcia (co nie będzie trudne) zainteresuje to żonę która tak samo jak Ty zareaguje...
kolejny krok...mów do niej w sposób erotyczny...zawsze z uśmiechem na
twarzy..pół żartem pół serio...
"ależ ty dzika dzisiaj jesteś...", idąc spać możesz cicho zamruczeć na jej widok :))
wszystko popieraj uśmiechem, śmiechem..
kolejny krok gdy kobieta toleruje już erotyzm..
możesz opowiedzieć jakiś skrajnie zakrapiany erotyzmem dowcip...możesz również skrytykować inną kobiete/faceta za wygląd (np. zobacz, wygląda jakby uciekł z klatki w klubie nocnym) itp..
w przypadku gdy kobieta chce się wykąpać możesz z uśmiechem na twarzy zagrodzić jej wejście i stwierdzić, że Ty również chciałeś to zrobić w tym czasie..i zrobicie to razem albo nie zrobi to żadne w was...
Wiem, że to co piszę jest troche dziecinne, wariackie etc...jednak zadziałało w moim przypadku...a mam 21 lat.
Na razie Pavello zajmij się Waszą czystością przedmałżeńską. Twoja dziewczyna jeszcze należy do Boga - nie do Ciebie, gdy będzie Ci dana, z błogosławieństwem będziesz korzystał z erotycznych sztuczek.
Pavello przeczytaj pierwszą strone i zastanów się czy Twoje rady są zgodne z ideą załozyciela tej strony.Jest to miejsce gdzie fundamentem jest wiara chrześcijańska.Więc proszę nie udzielaj rad które nijak sie mają do owego fundamentu.Ratujemy sakramentalne małżeństwa.pomagamy osobom w związkach niesakramentalnych czy przedmałżenśkich nie dopuścić do naszych błędów,ale nie będziemy przeciez udzielać rad osobom ,które żyją w grzechu cudzołostwa(świadomie bądz mniej świadomie) dawac technicznych wskazówek dotyczących seksu,Ludzie ,to nie jest to miejsce!
P.S.Słowo "partnerka" ma mocno negatywny wydzwięk,jest elementem chorej kultury masowej w której przyszło nam żyć.Krzewi sie taki a nie inny styl życia i potem są efekty.
Halo! Dziewczyny!
Co się tak uwzięłyście na biednego Pavello?
To, że sam żyje w związku niesakramentalnym, nie oznacza, iż nie może dawać mądrych rad innym.
Może zamiast go atakować zastanowiłybyście się, jak go skłonić do uregulowania swojej sytuacji? Takimi atakami możecie tylko chłopaka zniechęcić do odwiedzania tego forum! A chyba należy sobie pomagać? Nawet, jeżeli ktoś postępuje wg. nas źle, to lepiej chyba nakłonić go "po dobroci" do zmiany postawy, niż atakami.
Ja nie dopatrzyłem się w jego poradach niczego złego. A kierował je do osoby, która jest w związku małżeńskim, tylko ma problemy.
Pozdrawiam serdecznie!
Pavello jeszcze jedno,proponując jako dodatkową podniętę oglądanie filmów,czy zdjęć pornograficznych krzewisz poronografię.ZAstanowiłeś się kiedyś kto jest na tych zdjęciach ,które daja Ci tyle uciechy.Otóz powiem Ci,że bardzo często dziewczyny,które pozują robia to wbrew własnej woli i nie tylko to zresztą.Nawet nie wiesz ile cierpienia,bólu i zniszczonego życia kryje sie za uśmiechnietymi buziami.Więc nigdy więcej nie pisz tutaj takich rzeczy,nigdy więcej.
Pavello w tym wieku to okres gdzie nabiera się siły i mocy. A zamiast czekać i nabierać męstwa pozwalasz całokwicie działać złu . Nie panujesz nad sobą, a co będzie dalej kiedy zacznie się naprawdę odpowiedzialne życie. Czy Twoja żona będzie mogła na Ciebie liczyć. Czy będziesz bronić Twoją rodzinę przed złem. Jak na razie to zło trzyma Cię w swoich rękach. W całej Polsce stoi wiele krzyży przy drogach na których wyryto napis „Ratuj swoją duszę” wiesz specjalnie dla Ciebie ktoś postawił te krzyże.
Pavello napisałem dość ostro ale naprawdę jak najszybciej postaraj się uregulować swoją sytuację gdyż nie jesteś w stanie łaski uświęcającej i w jakiś sposób bierzesz odpowiedzialność za swoją dziewczynę. Pozdrawiam
Pavello ja również potraktowlam Cie ostro,ale jest ortodoksem w tym temacie.Wiem,że nie na tym polega ewangelizowanie.Powiało moralizatorstwem .ale pomyśl nad tym.Pozdrawiam.
Tak napisałem ostro. Ale teraz zacytuję Teologię Ciała- Jana Pawła II „ wspólczesnym czytelnikom „playboya” czy „Cosmopolitan” Jan Paweł II mówi: „seksualność jest czymś o wiele wspanialszym, niż to sobie wyobrażacie”. W nowej wizji Papież ukazuje ciało jako narzędzie zdolne do tego, aby uczynić widzialnym to, co niewidzialne- ponieważ co Boskie i duchowe. Ciało staje się znakiem, sakramentem, ponieważ wyraża i umacnia sakramentalną wspólnotę. Mowa ciała – mówi biskup Rzymu – staje się językiem liturgi, gdy w oparciu o nią i na jej gruncie buduje się sakramentalny znak małżeństwa” i dalej „ jeszcze wiele upłynie czasu, nim myśl katolicka w pełni przyswoi sobie „teologię ciała” stworzoną przez papieża z Polski”
Pozdrawiam
Dziękuję za odpowiedzi.
Dodam, że szanuję własną żonę, i nie należę do mężczyzn, którzy traktują żonę jak materac.
Martwi mię to, że seks kojarzy jej się z samym seksem, a wszelka inicjatywa z mojej strony mogłaby być odebrana, że mi się chce, a dla mnie to nie tylko seks, ale cieszenie się żoną. Że wreszcie mogę się do niej poprzytulać, dotykać, czuć głębszą bliskość. Dlatego coś się we mnie kłóci, że nie możemy się kochać kiedy ma dni niepłodne,(bo to jest nie pora), lecz tylko w dniach płodnych. I to, ze jej nie odmówię, gdyż ją bardzo pragnę, a także, by jej nie odtrącić, oraz to, że znów idziemy do łóżka, żebym zrobił swoje.
Chciałbym mieć dzieci, ale jakoś to sobie inaczej wyobrażałem: że wyniku kochania, pragnienia siebie wzajemnie poczęte jest dziecko - jako efekt dopełnienia miłości, a nie jako cel w samym sobie, bez całej tej otoczki obopólnych pragnień.
Nie chciałbym, aby nasza intymność seksualna była gdzieś na uboczu, jako coś co właściwie nie wiadomo czy jest nam potrzebne czy nie.
Jeśli chodzi o intymność nieseksualną, to staramy sobie ja okazywać: to przytulić, powiem do żony ciepłe słowo, to czasem, pogłaszczę, kupię prezent. Wiem, że tego bardzo potrzebuje.
pozdrawiam
Oczywiście, seks jest b.ważnym składnikiem małżeństwa, który powinien scalać małżonków. Jak już pisałme wcześniej, musisz się uzbroić w cierpliwość. Postaraj się z nią o tym rozmawiać. Rozmowa, to najważnieszy element, który pozwoli wam siebie poznać. Siebie i swoje potrzeby. Mów jej o tym, czego byś oczekiwał i uważnie słuchaj, czego ona oczekuje od Ciebie. Musiecie się poznawać nawzajem. Może troszkę jakichś igraszek, gry wstępnej - dajcie się ponieść fantazji.
Zacytuję jeszcze jeden fragment który przyda się Tobie w rozmowie z żoną. „Ekstazę związaną z radością współżycia seksualnego można porównać do szczęścia życia wiecznego. Dlatego akt małżeński pozwala uzmysłowić małżonkom , na czym polega słodycz spotkania z Bogiem”.
Pozdrawiam
I znalazłem jeszcze coś fajnego "Miłość wyrażona w doświadczeniu cielesnej rozkoszy okazuje się przeżyciem krótkotrwałym, tymczasowym. Człowiek dostrzega, że ludzkie szczęście ma granice i jest przemijające. Żyje ze świadomością, że nie może uszczęśliwić swojego małżonka tak jakby tego chciał i że małżonek też nie może zaspokoić w pełni tęsknoty za szczęściem. W tym przeżyciu człowiek odkrywa tęsknotę za życiem wiecznym z Bogiem i za nieprzemijającym trwaniem doświadczenia intensywnego szczęścia(33).
więcej na stronie -http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZR/aktseksualny_07.html
MĘŻU,
Twoja zona ma całkiem nieprawdziwy obraz seksualności. I Twoja rolą jest zmienić go. I moim zdaniem nic tu nie pomogą żadne "sztuczki" (może później), bo ona w głębi serca ich nie akceptuje.
Potrzebna jest wiedza. Musisz jej uświadomić, ze głownym celem małżeństwa nie jest zrodzenie dzieci, ale... (na ten temat są całe tomy dzieł teologicznych), że seks w malżeństwie nie ma na celu tylko funkcji prokreacyjnej, ale służy przede wszystkim tworzeniu i podtrzymywaniu więzi miedzy malżonkami, okazywaniu milości. Że nastawianie się tylko na plodne dni i odmawianie wspołzycia w pozostałe jest traktowaniem Ciebie PRZEDMIOTOWO.
Kup swojej żonie książkę Ingrid Trobisch "Być kobietą",czytaj też książki Waltera Trobischa - to protestanci, ale ich wskazania są zgodne z nauka Kościoła i pięknie piszą o zyciu małżeńskim.
Te książki i te podane wcześniej są absolutną podstawą dla małżeństwa katolickiego, które chce życ zgodnie z Bożymi nakazami, a jednocześnie umijętnie cieszyc sie z seksualności, która jest wspaniałym darem Bożym.
Powodzenia
Dziekuję za odpowiedzi.
Właśnie zamówiłem książkę "AKT MAŁŻEŃSKI SZANSA SPOTKANIA Z BOGIEM I WSPÓŁMAŁŻONKIEM", z której Tadeusz, korzystał i podał link. Jest ciekawa, może pomoże mi rozwiązać problem, a może sama żona się zainteresuje i nie odrzuci jej, według swojego mniemania.??????
zobaczymy
pozdrawiam i dziękuję
Tadeuszu zasugerowałem się linkiem, który podałeś. Skierował mię na książkę, o której mówiłem. Przegladnę jeszcze książki, o których wspomnieliście.
Dziękuję Wam wszystkim za zainteresowanie i życzę, wszystkiego dobrego.
pozdrawiam
Witam wszystkich
Tak więc, dostałem od żony małego wielkanocnego zajączka.
Dzisiaj dostałem dobrą nowinę od żony, powiedziała, że jest w ciąży. Jest bardzo szczęśliwa. Cieszę się razem z nią,raduje mię także jej rozpromieniony uśmiech i radośc. Jeszcze nie widziałem tak szczęśliwej kobiety. A mój poruszony temat, może kedyś, czas pokaże. Najważniejsze jest teraz to, żeby moja żona i dziecko byli zdrowi. A ja powoli będę przygotowywał się do roli ojca, nieszczędząc przytuleń i czułości dla żony. Pozdrawiam i dziekuję za zainteresowanie.
W odpowiedzi na : Re: Jak kochać się z żoną? wyslane przez Mąż dnia 2006-04-10 18:25:32:
: Dzisiaj dostałem dobrą nowinę od żony, powiedziała, że jest w ciąży. Jest bardzo szczęśliwa.
>>No to teraz czeka Cię pewnie 9 -mcy abstynencji seksualnej. Pretekst: zaszkodzisz dziecku ;). A po paru latach pewnego popołudnia wrócisz do pustego mieszkania - żona "ucieknie" z dzieckiem do mamusi. Potraktowała Cię już jak zapładniacza, potem zrobi z Ciebie bankomat. A seks? To jej do niczego nie potrzebne. Jest po prostu seksualnie oziębła.
Jak mi nie wierzysz, zajrzyj do linku http://www.wstroneojca.ngo.pl/. Zwykle tak to się zaczyna...
A1
Cieszę się Twoją radością Mężu. Gratuluję
I nie chciałbym radości zakłócać. Ale myślę że jeżeli nie usunie się problemu to on kiedyś wróci – tyle że wtedy będzie duuużo mocniejszy….
Gdybym piętnaście lat temu tak wierzył P.Bogu tak jak dziś, gdybym wtedy wiedział to co teraz wiem…..może dziś nasze małżeńskie rozmowy byłyby dłuższe niż jedno dwa zdania dziennie.
Gdybym..
Wszystko przed Tobą, acha i jeszcze jest taka piosenka: na miłość nigdy nie jest za późno.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum