Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy jest szansa na powrót?
Autor Wiadomość
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 08:20   Czy jest szansa na powrót?

witam mam taki problem ze moja zona sie calkowici odemnie odwrucila moze znacie mja sytuacie jest na starym czacie jako (zaczela sie separacja) Ari tylko ze mam troche nowosci zawrotnych zeczy w naszym rozstaniu. A mianowicie dwa ostatnie tygodnie byly wspaniale razem chodizlismy na zakupy razem ogladalismy filmy razem sie smialismy i takie tam ale razem. poczym w lany poniedizalek zobaczylem zony telefon i zobaczylel jak chlopak o ktorym zona mi mowila ze jest taki jeden z poprzedniej pracy i ma bzika na punkcie wysylania smsow i zeczywiscie miala ich caly telefon tylko ze w tych smsach on pisze ze bardzomocno ja kocha i chce dac jej szczescie i chce zeby ona dzielila znim swoje szczescie. padlem na ziemie. powiedizalem o yum zonie i ona twierdzi ze ariel koles sie wemnie zakochal wie ze mam meza, a pozatym musze ja tego tez chiec a ja niejestem do poderwania bo jestem zonata i teraz napewno niezaufam zadnemu facetowi bo nie chce innego faceta na dzien dzisiejszy. ona mi nie wiezy ze sie zmienie na takiego jak przed slubem i nieufa mi ze nie bede jej kontrolowal na dzien dzisiejszy. Ja wiem co musze robic zeby odbudowac to zaufanie jej do mnie, ja na dzien dzisiejszy zrozumialem swoje blendy i zaufalem jej bezgranicznie i wieze jej w kazde slowo i pokaze jej to ze tak wlasnie jest. tylko dlaczego zona pokazuje mi ze skims gada moze nawet nieukrywa bo ja wiem ze on do niej pisze ale niemowi mi oczym ona mowi mi ze zadko mu odpisuje a juz napewo nie tak jak on wiec niemam sie oco martwic bo skoro mi ufasz i wiezysz to powinienes wiedziec jaka jest prawda i mowi mi ze odeszla odemnie i nieboii mi sie powiedziec jak cos do kogos poczuje lub jak z kims bedzie gadac wjakis dziwny sposob to powiedziala ze napewno sie otym dowiem
a teraz mi nic niemowi bo ona nic zlego nierobi to on pisze i ja jej wieze. tylko powiedzcie mi jak trwac zeby sie nieprzejmowac tym co ona robi lub co doniej pisza,wiezyc i ufac i to wystarczy?? niema innego wyjscia bo na dien dzisiejszy zazdroscia niewskuram nic bo odeszla prawda? ale wiem ze wglebi duszy kocha i liczy nato ze stanie sie cod i ta moja zmiana bedzie trwala na stale. tylko trzeba czasu i juz nigduy niezerwac danej jej obietnicy i sobie prawda?? :->
pomuzcie troszke prosze??
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 08:24   

tak naprawde to niewieze ze zona mnie nie kocha. kocha mnie takiego jak przedtem i na takiego mnie czeka tylko niewiezy ze takiego dostanie , ale jak zobaczy ze taki jestem i to jest trwale to wzbudze wniej uczucie od nowa co wy otym sadzicie??
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 08:31   

Ari!
Musisz się nauczyć cierpliwości i nabrać zaufania do swojej żony.
Zazdrością nic nie wskurasz. Jeżeli ona sama mówi Ci o takiej sytuacji, to już jest niezła podstawa, by jej zaufać. Postarajcie się spokojnie o tym porozmawiać. Może wspólnie wymyślicie jakieś rozwiązanie, jak "spławić" kolesia.
Ja kiedyś miałem problem z natrętną forumowiczką (z innego forum ;-) ), której niopatrznie dałem nr komórki i wydzwaniała do mnie. Dziewczyny nawet na oczy nie widziałem... Powiedziałem o tym żonie. W końcu doszło do tego, że żona odebrała telefon i... się pokłóciły, ale od tamtego czasu mam spokój.
Oczywiście nie rób niczego wbrew jej woli. Jeżeli uzna, że sama sobie poradzi, to Ty możesz tylko pogorszyć sytuację.
Jak masz problemy z "uspokojeniem" nerwów, kiedy bierze Cię smutek i rozmyślasz tylko o Waszej sytuacji - spróbuj się pomodlić. Ciekawe modlitwy znajdziesz na: http://www.sychar.alleluja.pl/
Pozdrawiam serdecznie! Głowa do góry! :-)
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 08:39   

Ari!
Na początek mała sprawa organizacyjna. Skopiowałeś swój post do nowego tematu.
Może i lepiej, bo będzie czytelniejszy wątek. W tym forum masz możliwość kasowania i edytowania swoich postów, więc powinieneś skasować stary post z poprzedniego tematu, bo zrobi się bałagan i trudniej będzie forumowiczom uchwycić wątek dyskusji.
Pomijam fakt, że mogłeś wykonać małą kosmetykę na kopiwanym tekście ;-)
Ja także skopiwałem swoją odpowiedź na Twój post i tym razem wykasuję obie wypowiedzi z tematu "Właśnie się dowiedziałam, że...".

A odpowiadając na Twoje pytanie o możliwość wzbudzenia "na nowo" uczucia Twojej żony, to myślę, że to uczucie nie wygasło, tylko troszkę osłabło lub też zostało przytłumione przez obawę przed Twoim zachowaniem wobec niej. Teraz musisz naprawdę dać jej dowody Twojej przemiany i nie zapominaj, że to bardzo powolny proces! Uzbrój się więc w cierpliwość i nie oczekuj natychmiastowych efektów.
Powodzenia! :-)
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 10:31   

dzieki
Mam nowe wiesci z rana sa przecodowne. A mianowicie jak juz mowilem jestem w kontakcie z tesciowa ktora mi pomaga i dzisiaj stal sie maly przelom w tym co mi tsiowa powiedziala. rozmawiala wczoraj moja zona. tak sobie rozmawialy i Sylwia (moja zona) powiedizala mamie ze chce tego malzenstwa ale ma dosyc tego co jej robilem przez ten caly czas. chce takiego mnie jak przed slubem ale niewiezy ze taki moge jeszcze byc i pozwolila mamie i pozwolila maie zeby zemna rozmawiala. i powiedzila za da mi mam ogromna szanse u niej tylko musze sie zmienic i dac zonie to czego ona teraz chce
bo pragnie mnie takiego jak kiedys i takiego mnie kocha i zalezy to tylko odemnie. tak sie ciesze ze zona wkoncu sie mamie wygadala bo dnia dzisiejszego milczala. terz wiem ze jestem wszystkiego pewien i wieze zonie i ufam bezgranicznie i nic i nikt mi w tym nieprzeszkodzi zebym sie zapomnial bo wiem czego chce dla mojej zony. Wiem ze wszystko ruci do normy tylko teraz terzeba czasu. Za miesia jedziemy do polski i bedziemy sobie rozmawiac z rodzicami moze to jakos pomoze. teraz wiem ze musze zabrac sie do pracy pelna paro i nic na siele. wiezycie ze sie uda?? pozdrawiam
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 10:32   

dzieki Mateusz za usuniecie tamtego postu i sorki za balagan ale niemoge sie jeszcze polapac na tym forum i dzieki za pomoc.
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 10:58   

Istnieje pewna zasada ktora powinna byc wdrazana i niezmiernie stosowana wobec kazdego problemu, a zwlaszcza szczególnie trudnego, zaskakujacego czy szalenie zniechecajacego. Oto ona-NIGDY NIE REZYGNUJ mysl niewpadaj w emocje i trzymaj sie podstawowej reguly, ZAWSZE JEST ZA WCZESNIE BY REZYGNOWAC.
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-20, 17:47   

Oczywiście wierzymy, iż Ci/Wam się uda! :-D
Gdybyśmy nie mieli wiary w to, że każde małżeństwo ma szansę na uzdrowienie, nie byłoby nas na tym forum... :->

Dziękuję Ci za tę "złotą zasadę", którą napisałeś. Oczywiście, ma ona zastosowanie do czynienia dobra... bo w przypadku trwania w złym raczej nie powinno byc nigdy za późno, by się wycofać. :-)

Myślę, że powrót do Polski i spotkanie z rodziną może być rzeczywiście dobrą okazją do przełamania lodów między Wami i naprawienia czegoś. Tylko pamiętaj, byś nie zmarnował tej szansy nadmierną niecierpliwością!!! Jeżeli to Ty nawaliłeś, to teraz musisz uważnie wypatrywać sygnałów od żony, czego od Ciebie oczekuje i konsekwentnie staraj się pracować nad swoim charakterem ku dobremu.
Powodzenia!
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-21, 12:08   

zlapalem zone na klamstwie i twierdzi ze robi to zeby mi mnie zlapac na goracym uczynku tylko co ja jej takiego teraz robie jak na razie to ja ja zlapuje na klamstwach i oszustwach . pytam sie czemu mnie oklamuje bo juz mi niezalezy na tym malzenstiwe ale niewie jakie plany ma na przyszlosc nic niema dla niej znaczenia teraz i zycie jest sie dla niej nieliczy i mowi ze mogla by umrzec.oco chodzi mojej zonie moze ktos mial taka sytuacje
twierdzize to moja wina i tylko tyle
lae nic nierobi w tym kierunku wzbudzic zaufanie
gdy wczoraj odkrylem prawde to powiedzila mi ze popodkladama mi swinie i dlatego mnieoklamywala zeby zbaczyc czy niebede jej kontrolowal, przeciez na zwiazku jej niezalezy to oco chodzi
mamie dwa dzni temu powiedziala ze zalezy jej na tym malzenstiwe ale na takim jak przed slubem nie taim jak teraz. a mi mowi ze to koniec i niewidzi juz nadzieii dla naszego zwiazku. oco jej chodzi moze mi ktos powiedziec co ona tak naprawde mysli i co tak naprawde czuje. dzisiaj rano jakjej powiedizalem ze znam rawde i ze to ona popelnia teraz bledy i wogle to zeby mi dokopac i sie jakos obronic to powiedzila mi ze niekocha mnie juz bo milosc sie zamienila w nienawisc. pomocy co robic ja ja kocham i inaczej niewidze tego zwiazku jak ratowanie go . ale zona ma to d=gdzies
mam jej dac spokuj i ignorowac ja ??
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-21, 12:12   

Unieś się lekko honorem i .. Daj wolność. Nie kontroluj i nie sprawdzaj. Taka moja rada. 3 maj się.
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-22, 09:12   

witam zona jest na mnie wsciekla ze rozmawiam z mama i psuje stosunki jej z mama ale niewidzi swoich bledow co ona robi nie tak. wczoraj mi oswiadczyla ze niema najmniejszej szansy na uratowanie tego malzenstwa. teoretycznie jeste szansa ale ona w to nieiwezy. kazala mi isc swoim zyciem i robic co mi sie podoba. zastanawia sie czy sie niewyprowdzic z domu. wykasowala nr telefonow do tych chopakow z ktorymi byla wtakich mocniej niz przyjacielskich stosonkach poco to zrobila skoro niechce nic. i mam gdzies mnie i to co ja mowie i mysle. siedzi zamknieta w pokoju na klucz i gada z turkami i z tym gosciem z pakistanu ale twierdzi ze nic nie i ze zamyka sie bo ukrywa sie przedemna, ale ja jej nigdynieskrzywdzilem i niemam takiego zamiaru wrecz przeciwnie , chce ja kochac, ale chyba juz po wszystkim i koniec tego. tylko powiedzcie mi jak mam sie odkochac kiedy jestem pewien ze niema jakiejs podstawowej przyczyny rozpadu tego malzenstwa. ona twierdzi ze niezaufa mi i ja sie niezmienie i i dlatego niechce juz tego malzenstwa. dac sobie spokój i z nadzieja ze moze wruci i zyc wlanym zyciem. ale jak sie odkochac zawsze bede kochal te kobiete czego by mi niezrobila to ja bede. powiedziala mi w czoraj ze jej milosc zamienila sie w nienawisc i ze juz mnie niekocha. tylko zastanawiam dlaczego mnie sprawdza czy ja ja kontroluje, dlaczego mamie mowi ze chce tego zwiazku jak zobaczy zmiane a domnie dak drastycznie mowi, dlaczego chce zapomniec te rozmowy i mniesprawdza?? I zcy osoba ktora kochala a teraz nie nawidzi moze z biegiem czasu jak zobaczy zmiane obudzic w sobie milosc do tej samej osoby jezeli zobaczy djametralna zmiane ?? dzieki za pomoc
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-22, 11:28   

Ari!
Prawdopodobnie ona sama do końca nie wie, czego chce. Może się waha i chce Cię sprawdzić takimi słowami. Chce zobaczyć, jak zareagujesz. Musisz być ostrożny w rozmowch ze znajomymi o waszym związku, bo nigdy nie wiadomo, jaką wersję ona usłyszy od nich... A co do sprawdzania żony, to sobie naprawdę odpuść. Jeżeli będzie chciała Cię oszukać, to i tak znajdzie taki sposób, byś się nie dowiedział, więc nie warto tracić nerwów, a lepiej popracować nad swoimi emocjami i niezdrową ciekawością. Zapamiętaj sobie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła! Troszkę zaufania do żony! Zaufaj jej tak, jakbyś chciał, by ona Ci ufała.
Ja, np. od kilku tygodni nie zaglądam do siatki, którą moja żona zostawiła w domu, a wystaje z niej koperta z rachunkiem za jej komórkę. Jest tam biling, ale nie zajrzałem do niego, bo wiem, że nie warto! I tak mi nic nie da wiedza, że rozmawia z różnymi osobami, a niepotrzebie tylko snułbym domysły... i jeszcze coś głupiego bym wymyśłił ;-)
Trzymaj się! Bądź cierpliwy i pracuj nad sobą!
:-D
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-22, 11:55   

dzieki Mateusz:) no niewidze innego wyjscia jak dac zonie spokuj, ale niemoge zrozumiec dlaczego mowi mi ze wszystko miedzy nami skaczone a wystawia mnie na proby. wiem ze kolega z pakistanu jest z nia caly czas w kontakcie i on az nim ale zona to ukrywa i wystawia mnie na pruby dzisiaj znalazlem dwie swinie w komputeze i wiem ze to sa swinie bo trzeba byc niewiem kim zeby tego niezauwazyc. Jaki ona ma wtym cel? Poco wystawia mnie na pruby, mi tlumaczy ze chce mi udowodnic ze niepotrafie sie zmienic i zawsze bede ja kontrolowal. Ale to jes nielogiczne skoro niema nic miedzy nami to poco? Wiec chyba naprawde chce mnie sprawdzic i i zobaczyc czy mozna mi kiedykolwiek zaufac. bo wiem ze jej zycie jest zrujnowane ona niewidzi sensu zycia wiec chyba kocha skoro niewdzi mam racie?? wiec chyba sie odseparuje i dam jej spokuj niech kobieta robi co chce i zobaczymy
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-22, 11:58   

ja zajme sie soba powiem sprzecie zsam tez potrafie funkcionowac ona mi to pokazuje ze potrafi teraz moja kolej i bedzie mam nadzieje dobrze, a jak nie to pogodzilem sie ze chce odejsc. Ale niepoddam sie do konca zycia zawsze bede sie zania modlil i zawsze bede czekal. Pozdrawiam:)
 
     
Ari
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-24, 15:07   

Witam,godze sie z ta mysla ze jestem sam i ze nieodzyskam zony ale mam nadzieje,posluchajcie dla czego. przez ostatnie dni odnalazlem prawde i zona powiedziala ze ja popelnialem bledy przez 1,5 roku a ona przez tzry miesiace (chodzi o tajemne rozmowy z tym pakistanczykiem) tak jak by lzej sie mi teraz z nia rozmawia gdy wie ze znam prawde i ze nierobie jej z tego tytolu wyzuto tylko ciesze sie ze znam ta prawde ktorej dociekalem 3 miesiace. Zona jest na mnie wsciekla ze mama jej wie wszystko o naszym malzenstwie i jego problemach i ze wie to o demnie i nie jest prawda to co ona wie ale dla mnie to prawda bo innej nieznalem, teraz juz wiem i zona rozmawiala z wczoraj z rodzicami i tak jak by lepiej miedzy nimi. wczoraj rowniez zona powiedziala ze jak by miala jakis romans czy flirt lub gdyby kochala inna osobe lub sie zauroczyla to napewno bylbym pierwsza osoba ktora sie o tym dowie, a to ze znim gadala wiedziala ze ja bede jej robil z tego powodu wyzuty a ona niechciala miec rozmow tylko chciala sie odemnie odizolowac. miala jeszcze do niego nr telefonu powiedziala mi sama ze je wyzuci kazala mi poblokowac tego goscia w komunikatorach zeby do niej nie pisal i i powiedzila ze nigdy nikt niebedzie wazniejszy odemnie ale teraz miala byc separacja wiec jak mnie zagadal to sobie znim pogadalam a te ( lov u ) ktore do niego slalam pare razy to nieznaczy w anglii tylkoze kogos kocham ale tez lubie, taki zwrot grzecznosciwy i on mi takie slal wiec chcialam byc mila. jak on sie do niej odezwie to nawet potrafi mi otym powiedziec jak sie zapytam. No i wreszcie wieczorem w czoraj sms od mamy mojej zony ktora rozmaiwala z zona moja w czoraj. Napisala mi tak: (twija zona przyjela postawe wyczekujaca, bedzie Cie obserwowala, Twoje zachowanie, prace i gospodarnosc. Ma wszystko jescze raz przemyslec. wszystkiego dobrego. pa) I co ja mam otym wszystkim myslec? Rozmawia zemna czasami normalnie jakos tak lagodziejemy oby dwoje i jest niby lepiej ale twierdzinadal ze nas juz niema i niebedzie dlaczego? moze jak zobaczy ze juz jej zaufalem i zyje zfoimzyciem i ciesze sie z zycia to ona tez zapragnie szczescia o demnie i zaufa mi? bo na dzien dzisiejsz wie ze nigdy sie niezmienie i nieprzestane jej sprawdzac. ale juz przestalem wiec mysle ze tzrba zyc, robic swoje, isc do przodu, a wtedy zona doceni to. jak mozecie to napiszcie cos. dzieki pzdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8