Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Dziękuję Ci Panie za cuda których dokonałeś w moim zyciu
Autor Wiadomość
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-29, 22:02   

Droga Wanboma jakis czas temu zylam tylko moim malzenstwem. kazdego dnia czekalam w ogromnym napieciu emocjonalnym na "cud", czekalam na reakcje mojego meza, gdy zrobilam cos dobrego dla naszego malzenstwa i najczesciej bylam bardzo rozczarowana i wpadalam w straszne doly. Siedzialam sama w chacie po pracy, padnieta i zmeczona i nagle postanowilam,ze musze zaczac zyc. Zaczelam sie spotykac ze starymi znajomymi, zmienilam swoje zachowanie, ale nie napinam sie tak strasznie emocjonalnie i nie oczekuje nie wiadomo czego, aczkolwiek caly czas podswiadomie czekam, ale nie cche w sobie tego rozdmuchiwac. Staram sie byc codziennie na Mszy Sw.,a potem dzialac i normalnie zyc,a jak przy "okazji" zdarzy sie jakis maly cud to pieknie, jak nie to zyje wbrew wszystkiemu i pomimo wszystko dalej. Nie zawsze mi to wychodzi, ale radze sobie coraz lepiej. Mysle ze w Twojej sytuacji tez powinnas sie przestawic na takie myslenie. Pozdrawiam Cie bardzo mocno.
 
     
Agnieszka2
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-30, 08:02   

Ja dokładnie tak samo. Jakoś żyję. Nie oczekuję wiele, choć trochę na pewno tak. I to trochę czasem się zdarza. Tak jak wczoraj. Mąż ma urlop, zajmuje się dzieckiem. Zrobił lazanię - na obiad niby, ale była na kolację, bo poczekał, aż wrócę z pracy i będziemy mogli zjeść wszyscy razem. I co? Niby nic. Nie wyobrażam sobie niewiadomo czego. Ale to taki mały promyczek, który się zdarza. Jak tu ktoś napisał, "nie zawsze pada deszcz". Pozdrawiam
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-30, 17:48   

Świetnie Agnieszko - to objaw, że zależy jemu na Tobie. Ja właśnie czekam na swego męża. To już cud, że przyjedzie. Ale boję się - bardzo...Tego, co powie, jak się zachowa...
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-02, 12:29   

jestem w ciązy..moj mąz zazadal aborcji i rozwodu....zachowuje sie po chamsku wobec mnie..to wszytsko widzi nasza coreczka i cierpi...ja juz ztracilam wiare w cud...mąz chce tylko o rozwodzi rozmawiac a tak nawet czesc nie powie....co mam robic? nie chce rozwodu..nie chce cierpienia dzieci....przestalam wierzyc w to ze bedzie lepiej..bo to ciagnie sie juz dlugo...
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-02, 13:02   

Po prostu nie rozmawiaj z nim na ten temat i już . Jeśli nalega to powiedz że teraz nie chcesz rozmawiać o rozwodzie . Teraz Ty zajmij się sobą Alibea . A meza narazie sobie odpuść - tzn. nie rób nic na siłę . Szacunku dla siebie przy dziecku wymagaj stanowczo . Zapewniam Cie ze mój też mi nie mówił cześć jak przychodził do dzieci . W końcu mu wygarnęłam . Zrozumiał . Teraz mówi cześć , przeprasza za spóźnienia kiedy nie moze przyjść o umówionej porze itp . Tez nie okazywal mi szacunku . Ale najpierw trzeba szanować samą siebie i pokazać że tego oczekujemy od innych . Pomodlę sie za Ciebie specjalnie . Badź trochę zdrową egoistką . Nie myśl o nim tylko o sobie i dzieciach . Wiem, że to trudne ale to się udaje .
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-02, 17:07   

Alibea, tak mi Cię szkoda - nie zasługujesz na takie traktowanie, przecież jesteś w błogosławionym stanie. Naprawdę, myśl teraz tylko o tym. Ja pogodziłam się już z tym, że skazana jestem na rozwód. Tzn. wiem, że została mi już tylko modlitwa. Pogodziłam się z wolą Boga. Widocznie to jest mój krzyż. Powiedz, ile czasu już Twój mąż tak Cię traktuje, bo nie pamiętam?
 
     
Elaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 13:04   

A ja od 2 dni dopiero modlę się do Św. Judy Tadeusza. I chyba już mam małe cuda. Mąż miło pozegnał się z moją mamą, w oczach miał "stare" dobro. A wczoraj bezpośrenio po pracy (o 21:45) wrócił do domu i chwilę postał w drzwiach mojej sypialni i porozmawialiśmy, głównie o finansach, ale miło i ciepło. Ponadto dostał zlecenie i finansowo może coś się zmieni. A dziś jak wychodziłam do pracy stał w drzwiach dopóki nie wyjdę. Módlcie się do patrona wszystkich w beznadziejnym położeniu!
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 13:16   

Działa cuda . Wiem coś o tym .
 
     
kemot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 13:36   

Potwierdzam! Doznalem takiego cudu o jakim mi sie nie snilo. Ciagle modle sie do Tadeusza ale teraz tylko dziekujac.
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 22:18   

Zaczelam sobie tak organizowac zycie,aby nie"czekac" na cud, ale abym w kazdej chwili umiala go przyjac i go zauwazyc. Powoli zaczelam oswajac sie z mysla, ze nic sie nie zmienia i ze chce jeszcze cieszyc sie zyciem nawet gdybym miala byc sama. Wczoraj maz byl inny niz zwykle, tzn. rozmawial ze mna bardzo milo, od stycznia czekalam na zmiane zachowania,a z reguly jak cos sie polepszylo to zaraz potem byla awantura, ale teraz mam wrazenie,ze moj maz tez jeszcze chce...
Szef mojego meza nie cche sie ze mna spotkac, widac,ze ma nieczyste sumienie i sie boi. Tchorz!
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 05:18   

U mnie też mały "cudzik". Wczoraj, przez pomyłkę, o mało nie zadzwoniłam do męża. Potem on, o dziwo, oddzwonił, spytał, co chciałam i powiedział, że zapłci za przedszkole. Myslałam, że w ogóle nie będzie się odzywał, a jednak zadzwonił. Taki mały cud...
 
     
Agnieszka2
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 13:39   

A moje cudziki skończyły się jakiś czas temu. Teraz tylko pretensje, złośliwości itp. Mam już dosyć!!!!! Mam ochotę wystawić mu walizki za drzwi i zabrać mu klucze. I tak tylko ja płacę za mieszkanie. :-x
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 12:29   Cudow codziennych ciag dalszy.

maz normalnie zaczyna ze mna rozmawiac, zaczyna robic cos w domu - drobne rzeczy, ale zawsze sie liczy. Cos drgenlo.
Dzisiaj dalam mu list, kiedys to czekalabym jak opetana na telefon, na jakas romantyczna reakcje,a dzis nie czekam, moze to z jednej strony smutne, ale przynajmniej normalnie zyje, ciesze sie. Zobaczymy co bedzie dalej.
 
     
kemot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 15:44   

Wczoraj cos u mnie drgnelo. Najpierw dostalem opr za forum ale potem bylo nawet bardzo dobze. Za wasza namowa staram sie byc bardziej stanowczy i nie daje sie zastraszyc...to dziala. Dziekuje za wsparcie i wszelkie slowa pocieszenia!!!
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 16:26   

I tak trzymaj!
Trzeba być czasem asertywnym. Czasem też trzeba umieć wysłuchać paru może niemiłych słów prawdy, by potem stać się silniejszym. Niestety, życie to ciągła walka i trzeba czasem umieć zawalczyć o swoje.
Trzymaj się!
:-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8