Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
I co teraz?
Autor Wiadomość
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 16:28   I co teraz?

Wczoraj byl u mnie moj mąż i zaczelismy rozmawiać troche o powrocie i o sex. Synkowi powiedzial że wróci. dzisiaj rano do mnie zdzwonil czy może sie do mnie przyjechac położyc na dwie godzinki bo dzień wcześniej byl u kolegi i troche wypił. Przyjechal ale los chcial że kochaliś my się. Mój mąż twierdzi że to byl tyko sex ale ja czuje że on nie wie jak zakończyc tamta znajomość i nie wie jak wrocic do domu. Juz nie mówi że nie kocha.Wiem że bardzo tęskni za dziećmi i czuje że jedną noga jest w domu. Nie chcialo mu sie dzisiaj odemnie jechać do pracy powiedzial że najchetniej by został. Zapytalam sie go czy chce wrocic odpowiedzial że na dzień dzisiejszy nie ale ja wiem że te nasze zbliżenie cos zmienilo między nami. Dzwonil juz do mnie ale nie bylam w stanie odebrac więc czekam aż zadzwoni jeszcze raz. Nie wiem czy dobrze zrobilam kochając sie z nim nie wiem czy to cos zmieni wiem napewno ze to nie byl ostatni raz bo ja go bardzo pociągam. Nie wiem co teraz robić? Będe cierpliwie czekać co będzie dalej.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 19:24   

Madziu - myślę, że dobrze zrobiłaś. Twój mąż być może chce już wrócić, ale jeszcze musi sam nad sobą popracować. dobrze, że nie wraca w chwili emocji, ale jego powrót na pewno będzie przemyślany. Czyli jesteś na dobrej drodze. To, że się kochaliście, to dobrze. Pociągasz go fizycznie, więc coś na pewno do Ciebie czuje. Ja, kiedy w ostatnim roku chciałam się zbliżyć do męża, dostawałam w pysk, może nie dosłownie, ale uciekał z łóżka, ja się denerwowałam, dochodziło do rękoczynów. Oddał się kochance duszą i ciałem.
U mnie to już, niestety, koniec. Mąż chyba już złożył pozew o rozwód. Codziennie widuję jego kochankę, bo jej szkoła jest naprzeciw mego okna. Przedtem jakoś nie czułam do niej złości, w tej chwili zaczęłam ją nienawidzić. Wiem, że to złe, ale nie potrafię nad tym zapanować. Mam strasznie trudny okres - w pracy i do tego jeszcze to. Zamiast przestać o tym myśleć, dobijam się jeszcze bardziej. Myśl o sądzie sprawia, że ogarnia mnie strach - nie chcę już tak żyć. Boję się. Tylko modlitwa trzyma mnie przy życiu.
czytam Madziu Twoją wypowiedź i innych - moja sytuacja w porównaniu z Waszymi jest beznadziejna. Ufam Bogu, że pomoże mi po tym wszystkim powstać. Ja już nie mogę...
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 19:39   

Wanboma może wszystko sie jeszcze ułoży. Masz córeczke i o niej teraz musisz mysleć żebyona jak najmniej na tym ucierpiała. nasze dzieci w tym wszystkim są najbardziej zagubione niezaleznie od wieku. Tzymaj się cieplutko dla Ciebie też pojawi się tęcza na niebie.
Wiecie to jest niesamowite niedawno dowiedzialam się dopiero że tęcza na niebie w chsześcijaństwie oznacza nadzieje ja ostatnio widziałam tęcze z moim synkiem przez przypadek mysle że to jakis znak od Boga to było w dniu chszcin mojego synka. Mój synek strasznie tęskni za tatą a maly się u niego strasznie uspokaja na rękach. Wierze że Bóg da nam jeszcze jedną szanse.
 
     
Tadeusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 19:47   

Madziu ja też myślę że bardzo dobrze zrobiłaś. On teraz będzie chciał więcej rozmawiać, zrobić coś dobrego, itp. Teraz mocno trzeba się modlić do jego Anioła Stróża aby więcej myślał o Tobie. Modlitwa do Św. Tadeusza i już Myślę że wasza miłość zmartwychwstanie. Trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Pozdrawiam.
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 19:56   

Bardzo duzo sie modle sama i z synkiem. Jutron rano ide na Msze podziękować za dzisiejszy dzień. Ja zauważyla rzeczywiście taką namacalną przemiane wlaśnie jak zaczełam się modlic do jego Anioła Stróża.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-08, 21:32   

Módl się Madziu. Ja też dużo się modlę, ale teraz już tylko o pogodzenie się z wolą Bożą i o spokój duszy.
 
     
Xev
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 08:16   Re: I co teraz?

Madzia3007 napisał/a:
dzisiaj rano do mnie zdzwonil czy może sie do mnie przyjechac położyc na dwie godzinki bo dzień wcześniej byl u kolegi i troche wypił. Przyjechal ale los chcial że kochaliś my się.


Mi to wyglada na wykorzystywanie Ciebie. Byl pijany wiec mu sie zachcialo. Moim zdaniem to nie ma nic wspolnego z losem. 99% spoleczenstwa tak ma, ze jak wypije to zbiera sie im na amory.

Madzia3007 napisał/a:
Mój mąż twierdzi że to byl tyko sex


Dla mnie to oczywiste. Uwierzylabym mu. Jakby chodzilo o cos innego to wrocil by do Ciebie a nie tylko uprawial z Toba seks.

Madzia3007 napisał/a:
Zapytalam sie go czy chce wrocic odpowiedzial że na dzień dzisiejszy nie .


Bo seksu mu sia chcialo a nie tego aby isc przez zycie wspolnie z zona.

Madzia3007 napisał/a:
Synkowi powiedzial że wróci.

Obiecanki cacanki a glupiemu radosc.

Madzia3007 napisał/a:
Nie wiem czy dobrze zrobilam kochając sie z nim nie wiem czy to cos zmieni wiem napewno ze to nie byl ostatni raz bo ja go bardzo pociągam. Nie wiem co teraz robić? Będe cierpliwie czekać co będzie dalej.


Zle zrobilas kochajac sie z nim. Pokazalas mu, ze moze byc niekonsekwenty a i tak dostanie swoje przyjemnosci.
Ponadto bylo to zachowanie nieodpowiedizalne ejszcze z innego powodu. Jak rozumiem on sypia tez z inna kobieta. Wejdz na moj temat:
http://www.kryzys.org/vie...4fbfee8311#2350
dotyczy to zdrowia i wspolzycia po zdradzie malzenskiej.

Podsumowujac:
1. Nie wykazalas sie konsekwencja i stanowczoscia.
2. Olalas kwestie zdrowia wlasnego i rodziny.
3. Pokazalas mezowi ze moze miec przyjemnosci bez obowiazkow.

Takie jest moje zdanie.
A to, ze go pociagasz to jedno. Wcale nie oznacza, ze bedzie chcial z Toba zyc jak maz z zona. Zreszta sama dostalas odpowiedz. Do lozka to chetnie ale wrocic do domu to juz nie chce.
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 08:45   

Xev.
On nie był pijany jak by był to by nie jeżdził autem. Może masz racje że mnie tylko wykorzystał ale ja myśle że jakby nie chcial się kochać ze mną i jakby z nią mu bylo dobrze to poco by przychodził. Potem cały czas był szczęśliwy i uśmiechnięty. Zobacze jaki to będzie mieć konsekwencje ale na następny raz już postawie ultimatum a wiem że będzie następny raz.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 10:35   

Madziu - a ja nadal trwa przy swoim. Też bym pewnie zrobiła, jak Ty. Coś go do Ciebie, mimo wszystko ciągnie.
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 11:00   

Madzik, pamiętaj, że mężczyzna potrzebuje zdobywać. Twój mąż tego nie robi, bo mu ulegasz. Pewnie, że go pociągasz! I będziesz jeszcze bardziej, tylko niech wie, że Ty w trójkąty nie wchodzisz.
To tak, dla wzmocnienia Twojego poczucia godności.
Trzymaj się!
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 12:18   

dziekuje wam. mam jeszcze dużo sil dla moich dzieciaczków jestem zdolna do wszystkiego. Bardzo kocham mojego męża wiem że bardzo tęskni za dziećmi i zaczyna tęsknić za ciepłem rodzinnym ( sprawozdanie jego najlepszej kumpeli u której wczoraj byl). O tej kobiecie na początku mówil same dobre rzeczy wczoraj u niej mowił same negatywy. Zaczyna dostzegać moje zalety. Zobaczymy co będzie dalej narazie się nigdzie nie wybieram, a osiebie też zadbalam.
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-09, 12:23   

Mysle tak jak Xev niestety:( uwazam,ze nie ma co dobudowywac co maz chcial przez to powiedziec tylko nalezy patrzec na fakty. przyszedl wzial co chcial i poszedl:(
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-10, 07:31   

MADZIU, SKORO ON TĘSKNI ZA CIEPŁEM RODZINNYM, TO JUŻ WŁAŚCIWIE JESTEŚCIE NA DOBREJ DRODZE DO ODBUDOWYWANIA ZWIĄZKU. ZAUWAŻA WADY TEJ KOBIETY, ZAUWAŻA I TWOJE ZALETY. Z TEGO PORÓWNANIA, MOŻE WYNIKNĄĆ TYLKO COŚ DOBREGO. JUŻ NIEDŁUGO O TYM SIĘ PRZEKONASZ.
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-10, 10:50   

Wanboma bardzo ci dziękuje ty wiesz jak wlać nadzieje w moje serduszko chociaż sama jestes w takiej trudnej sytuacji. Bardzo ci dziękuje. Dziziaj przyjechał rano po synka żeby go zabrać i jak nigdy to on ciągle gadal szukal ze mną tego kontaktu rozmawial o naormalnych rzeczach a nie o pieniądzach na dzieci . Mial jechać z nia do krakowa ale najwyrazniej nie chce jej tam zabrać. Juz do mnie dzwonil dzisiaj dwa razy a jutro chce iść z nami na spacer.
Wanboma
Jesteś strasznie silną kobieta i kochającą dlaczego takim ludzią muszą się przytrafiać takie rzeczy? Tak myśle że Bóg wie że jesteśmy silne i że jesteśmy w stanie nieść te cierpienie tą troskę i tęsknote dla uratowania naszych gżesznych. Wybral z naszych związków tą silniejszą polowe aby nauczyla tego drugiego zauważać co jest dobre, niestety strasznym kosztem, ale myśle że to przyniesie owoce. Nikt jeszcze nie zbudował szczęścia na czyimś nieszczęściu. Trzymaj się głowa do góry. Pamiętaj nie jesteś sama.
 
     
Tosia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-10, 10:55   

Ja osobiscie nie zblizylabym sie do meza poki by nie spelnil paru warunkow:
-nie zostawil kochanki, porzucil ja,
-zlozyl Ci obietnice, ze zamierza wrocic do domu i bym poczekala, az ja zrealizuje
-wyznal Ci prawdziwy powod powrotu;

Poki w grzeszniku nie obudzi sie przekonanie, ze stracil cos, poty nie bedzie chceci powrotu i nawrocenia. Wiem, co mowie, maz wyprowadizl sie z domu definitywnie, to byla jego decyzja, mieszkal z nia, przychodzil do dzieci, co namietnie podkreslal, nie wyrazajac checi rozmowy ze mna podczas tych wizyt, byl arogancki, ja z poczatku probowalam nawiazac dialog, byly to klotnie, krzyki inaczej sie nie dalo, po kilku dniach odizolowalam sie od niego, nie odpowiadalam na smsy- WAZNE!!!!, nie chcialam z nim rozmawiac, juz nic nie chcialam!!!!!!Po kilku dniach jak przyszedl na spotkanie z dziecmi to on szukal kontaktu, i w koncu zapytal: "czy mam jeszce szanse" !!!!! Bal sie, ze mnie stracil.
Tak naprawde to takim zachowaniem NIC nie tracimy, obojetnoscia, dystansem emocjonalnym (tak radzi nawet Dobson), czy zmuszal ich ktos, aby wybrali kochanke/kochanka, i teraz odwrotnie, czy zmusimy ich jakims chlodem emocjonalnym, eby pozostali z nimi? On isami musza wybrac, chyba za duzo mysli poswiecamy i tyle energii pochlaniamy w ukladanie planow, co zrobic, zeby ich odzyskac, a tak naprawde my NIC nie mozemy, oprocz modlitwy (dziala!!!), mysl powrotu musi zrodzic sie w ich sercu i w glowie.

Moj maz trwierdzi, ze wrocil, bo: ma rozum i pomyslal, ja twierdze, ze dlatego, bo modlitwy moje i dziei zostaly wysluchane, a przeciez mowil, ze NIGDY do mnie nie wroci, rozmawial ze mna o ROZWODZIE, byl u adwokata. Byl chlodny, wyrachowany, arogancki, nie byl moim mezem, przemiana nastapila z jednego dnia na drugi. Bylam w SZOKU!!!! Nigdy bym sie nie spodziewala tego, ze na drugi dzien przyjdzie blagac o przebaczenie i powie: co ja Ci zrobilem!!! Czy to CUD????????????????
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9