Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Witam
Od wczoraj chyba przeczytałem wszytskie mozliwe posty na tym forum i chciałem sie z wami podzielic swoim bólem może bedzie mi lżej
Z jeszcze obecną zona znamy sie prawie 10 lat małżenstwem jesteśmy 5,5 roku przed slubem mieszkalismy z soba okolo 1,5 roku bo konczyła szkołe miała mature a ojciec alkocholik robił jej codziennie awantury i nie dawał żadnej mozliwosci nauki w tym zcasie bylismy na utrzymaniu moich rodziców.Około3 miesiecy po slubie przeprowadzilismy sie do mojej babci i zaczelismy zyc na swoim bylismy totalnie w sobie zakochani i kazda chwila spedzona osobno była chwilą stracona.
A teraz został bol i wspomnienia i duzo znakow zapytania a stało sie:
Żona poznała innego przy pomocy internetu rozmawiali z soba okolo 3 tygodnie wieczorami wkoncu postanowili sie spotkac on mieszka w warszawie my w krakowie wiec przyjechał do krakowa i wynajol hotel jak sie okazlo spotkali sie w nim później w wiadomym celu.po przyjsciu zony do domu oswiadczyła ze sie wyprowadza do swojej mamy bo nic do mnie już nie czuje z wyjatkiem przyjaźni tak tez zrobiła na drugi dzień był to poniedziałek.
W tenże poniedziałkowy wieczór jeszcze klikalismy na gg i postanowilismy dac sobie "szanse" ktora trwała 1 dzien.W wtorkowy wieczór i srodowym znowu z nim rozmawiała przez neta i około 1 w nocy w środe dostała sms z ktorego wynikało jasno ze to mrzonka a nie szansa brzmial mniej wiecej"wiem że musimy sie narazie ukrywac ale mam nadzieje że bedziemy wkoncu razem szczesliwi"po czym sobie z zona porozmawialismy i kazałem wybrac on czy ja i wybrała jego.Na drugi dzien przyjechal po nią i wynajoł jej jakis pokój.W niedziele juz była u niego w domu w warszawie.
Teraz chce rozwodu i uniewaznienia slubu kościelnego.
To tak aby przyblizyc sytuacje a teraz czemu to zrobiła i moje grzeszki:
1.moj chyba glowny grzech który mnie boli i naprawde trudnio sie do niego przyznac zataiłem przed nia i zreszta wszystkimi toże nie skonczyłe studiów na małe usprwaiedliwienie powiem że mam bardzo despotycznych rodzicow i zawsze musi byc tak jak chca oni dopiero od jakiegos czasu zaczynam mowic im nie.Prawda wyszła jakies 4 latat temu temu i zostałem z niej rozgreszony ale chyba nie do konca zreszta wcale sie nie dziwie.
2.Preczytajcie prosze http://www.kryzys.org/vie...hp?t=68&start=0 post Błekitnej wysłany o 2006-04-27, 02:09 idealnie "pasuje" lub lepiej pasował do mnie wlasnie byłem takim małym dzieckiem w naszym zwiazku i ona dawała sygnały ze ja to meczy ale ja byłem slepy i ich nie widziałem lub niechcialem widziec bo tak było latwiej.
3.Żona pracowała studiowała a ja tylko pracowałem dorywczo to tu to tam trochu na allegro taki lekkoduch jednym słowem pieniądze nigdy dla mnienie miały wielkiego znaczenia wystarczało jak starczały na bierzace wydatki + małe rozrywki.
A teraz to wszystko sie skoczyło nie ma jej przy mnie 11 dzien dzisiaj i z kazdym dniem jest gorzej i bardziej tesknie bo sobie uswiadamiam że straciłem Ją juz na zawsze i jest za poźno na ratowanie czegokolwiek wkoncu mieszka z nim w warszawie olała prace w krakowie i teraz on ja utrzymuje bo dobrze zarabia jest młodszy od niej o 3 lata ma 22lat.
Chce szybkiego rozwodu i uniewaznienia małżenstwa koscielnego na podstawie że przed slubem zataiłem swoje wykształcenie i braku dzieci.w pierwszym momencie zgodziłem sie na rozwód cywilny ale nie koscielny bo uważam
1.Przed bogiem tylko raz mozna przysiegac wiernośc
2.oznaczało by to dla mnie ze te wszystkie lata to tylko proch i zgniszcza ktore nic nie znaczą
Od tej pory mineło 3 dni i trochu poczytałem przemysłem i postanowiłem stanąc do tej heroicznej walki o ratowanie małżenstwa bo nie wyobrażam sobie zycia bez żony.Nie zgodze sie na żaden rozwód dobrowolnie z tym że chyba juz niewiele wiecj moge zrobic skoro ona teraz mieszka w warszawie a ja w krakowie obecnie polecieli na świeta i Nowy Rok do Paryża a ja siedze samotny w domu i mysle czemu to wszystko sie wydazyło i jak to mozliwe aby przkładała 5 tygodni znajomosci z nim nad 10 lat zwiazku nie potrafie sobie tego wytłumaczyc czy ja ja tak bardzo krzywdziłem sowoją nieporadnościa zyciowa czy straciła do mnie wszytskie uczucia z wyjatkiem przyjaźni bo tak powiedziała.
Nie wiem co moge zrobic aby jakos ratowac swoje małżenstwo swojego zycia juz nie uratuje bo wiem że musze sie zmienic w 180% i stac sie innym czlowiekiem (jak nie dla Niej to dla kogoś innego) a pomimo to wydaje mi sie że jest już zbyt poźno zadaleko to zaszło.
Po świetach jestem umowiony do poradni małżenskiej ale nie wiem czy do niej dotrwam z swoimi myślami.
I chyba najwazniejsze pytanie czemu czlowiek jest taki głupi że dowiaduje sie co posiada jak to straci dopiero teraz czuje poprostu OGROMĄ PUSTKE w zyciu.
Sam nie wiem czego oczekuje piszac tutaj o tym ale piszac nie mysle o tym co teraz ona robi co my bysmy robili i mam chwile odpoczynku od mysli tylko moje oczy czuja sie zmeczone(łzami)
Spragniony Dobrego SłOWA
ACINA [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-24, 01:58
Przeczytalam , nieźle jej musiał namieszać w głowie. Teraz czas abyś trafił do grupy modlitewnej np.Odnowy w DUCHU SWIETYM. ZROZUMIALES SIEBIE, ROZUMIESZ JA. WYBACZ SOBIE I ZMIEŃ SIĘ A POTEM WYBACZ JEJ. TRZYMAJ SIE NIE JESTES SAM I WALCZ O MIŁOŚĆ.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum