Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
witam
dawno niepisałam ale i nie było o czym bo u mnie bez zmian, tyle tylko że mój maż zmienia podobno prace i wyjeżdza za granicę na stałe i tyle go bede widzieć ......
nie widziałam go w sumie od sierpnia wiec chyba niewielka zmiana (nartami sie wymienilismy przez kolege to był jedyny posredni nasz kontakt) zamieniam sie powoli w pracocholiczke bo co mi pozostało dzieci nie mam, a do religii mój stosunek sie radykalnie ostatnio zmienił .Tak więc tylko praca mi zostaje a w swieta TV i jedzenie...jednym słowem Wesołych Swiąt
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-21, 08:12
yvette??? a jaki masz teraz stosunek teraz do religi? A jaki do Boga cokolwiek myslisz o jego istnieniu?
Sądzisz że holiczne zachowania pomoga Ci?
A Twój maż robi wszystko "podobno"...............
Reniuszek [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-21, 13:39
Yvette,
Ja juz do Ciebie napisalam meila..
Szukalam Ciebie od jakiegos czasu;-) i znalazlam. Dobrze, ze jestes kobieto madra.
Niczym sie nie trap, niczego nie boj...
Nie musisz w Swieta byc sama, przed TV i przy stole, nie musisz..
Oczywsicie mozesz- masz wybor- tylko po co? Co Ci z rodzdrapywania ran. Juz to robilas (widze po postach) No co? Nikomu to niepotrzebne, a juz na pewno nie Tobie !
Dokladnie to samo przezywam , DOKLADNIE, tyle, ze mam, no jakims cudem, mam.. oparcie w Bogu
Mysle, ze moge Ci pomoc jak? dokladnie jeszcze nie wiem, ale mam takie przekonanie.
No i juz.
Moze to pycha, a niech tam, wiem, ze ta chec nie pochodzi ze mnie, nie jestem, wybacz, duchowa masochistką
Ani ze zaden mnie psycholog ani tez zadna swieta. Prosta kobieta (choc ksztalcona), ktora chce w koncu do konca zaufac nie czlowiekowi-w tym wypadku męzowi, tylko Komus kto nigdy nie zdradzi, nie oszuka, tylko chce mnie poprowadzic dalej, stale CHCE BYC DLA MNIE i ZE MNA, i nie traktuje mnie jako darmowy dodatek do komputera, papierosa i kawy...lecz jestem dla Niego Wartoscia Najwieksza zaktora warto bylo oddac zycie... abym mogal zyc na prawde
To prawdziwe zycie teraz moze boli Yvette, cholernie boli, ale jest prawdziwe, jest nareszcie do szpiku kosci prawdziwe. A jesli jest prawdziwe to wyda owoce, zobaczysz, ze wyda owoce, tylko musisz w to uwierzyc. na tyle na ile teraz jestes w stanie, mozesz w to uwierzyc, zareczam Ci jestes w stanie to zrobic.
Jesli chcesz..na tym etapie na jakim jestes, mozemy to razem sprobowac zrobic..nie wiem..moze sie razen spotkac w Krakowie i tylko pobyc ze soba, moze pomodlic (jak sie da), moze pojsc na spacerz psami, albo pomilczec, albo poplakac sie i powycierac sobie lzy.
Jest kilka wersji , jak widzisz, tylko sie kobieto nie poddawaj, prosze. Podalam Co telefony do siebie, dzwon, czekam...
pa,
yvette [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-21, 21:59
Nałóg
Moj mąz robi wszystko "podobno" bo wiesci o tym co robi dochodzą do mnie przez osoby trzecie i czwarte ... wiec podobno....
A stosunek do religi mam taki ze jestem juz praktycznie niewierząca....
Reniuszek dzieki!!!!!! chetnie sie spotkam i pogadam co do modlitw na razie pasuje...
Reniuszek [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-23, 09:47
yvette napisał/a:
Reniuszek dzieki!!!!!! chetnie sie spotkam i pogadam co do modlitw na razie pasuje...
No i dobrze.Chcesz- to pasuj- masz do tego pelne prawo i nikt Ci go nie odbierze,
Zadzwon dp mnie, prosze, bo ja z dostepem do netu w domu to tylko grzecznosciowo...
Umowimy sie jakos na spacer z psami, albo na co chcesz.
Jestem do Twojej dyspozycji, choc nie jestem fajnym facetem, z ktorym mozna by bylo teoretycznie, choc zapewne tylko chwilowo "odreagowac" ból.
I nie boj sie, nie bedziemy smedzic i sie smucic, a nawet jak bedziemy to nie za dlugo -daje slowo
Czekam, pa
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-23, 15:12
yvette
Piszesz:
"Moj mąz robi wszystko "podobno" bo wiesci o tym co robi dochodzą do mnie przez osoby trzecie i czwarte ... wiec podobno...."
To trudne ale zawsze możesz sprubowac potraktować wspomnienia o mężu jako o kimś co zbłądził.Pozwolic mu ponieść konsekwencje.
Piszesz;
"A stosunek do religi mam taki ze jestem juz praktycznie niewierząca...."
Miałem okazję w swoim zyciu wielokrotnie usłyszeć wyznanie albo stwierdzenie że ktos tam jest nie wierzący............po dłuższej lub krótszej rozmowie okazywało sie że tak naprawde to człowiek z racji swojego istnienia łaknie w coś wierzyc.Wyznawcy religi monoteistycznych w Boga(róznie go nazywając), inne religie czy wyznania w swojego Boga jakolwiek go pojmują.Ateiści najczęściej wierzą w moc nauki i rozumu .Komuniści wierzyli w utopię komunizmu(stali sie największymi mordercami w świecie) faszyści wierzyli w wyzszość ras i Hitrela(tez mordercy).Te wierzenia są najczęściej wynikiem odejścia od wiary wyniesionej z tradycji rodzinnych czy natchnienia.
Yvette..........
wiara to łaska.Na łaskę trzeba zapracować.I nie o religi nawet piszę a o WIERZE
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-23, 19:23
Benedykt XVI podkreśla w swojej nowej encyklice, ze wiara jest nadzieją..., nadzieją na poznanie Boga.
http://www.papiez.wiara.p...138188397&katg=
Wspaniale rozwija w sposób prosty co to jest wiara.
Ta encyklika mnie bardzo pokrzepia...
Pozdrawiam Was :)
yvette [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-23, 21:25
Nałóg
Niezamierzam zostać faszystka czy mordercą, na razie tylko ateistka jakby co a żyć niewierząc w nic tez można ....nie bede Cie przekonywac bo i tak wiesz wszystko lepiej!
A mój maż sie niezagubił ani nie zbładził tylko odszedł w pełni swiadomy swojego wyboru wiec nie moge tak myslec o nim jak proponujesz( zreszta jest w pełni szcześliwy i zadowolony ze swojego wyboru "podobno")
[ Dodano: 2007-12-23, 22:29 ]
Reniuszek :)
Próbowałam odreagować ból z facetami i szczerze powiem nic a nic nie pomaga:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum