Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Brak sexsu w związku.
Autor Wiadomość
joasik
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-17, 18:34   Brak sexsu w związku.

Witam wszytkich forumowiczów!!
Ciężko mi o tym pisać,gdyż o takich osobistych sprawach ne mogę nikomu powiedzieć w realu.Ale tu ludzie piszą o problemach małżeńskch więc po to jest to forum,zeby wzajemnie sobie pomagać i wspierać się.
Naszym tzn.moim probemem,jest brak sexsu w z powodu braku chęci męża.Pomimo mojej kobiecej atrakcyjnosci
Od początku naszego małżeńswa nie kipiało namiętnością z jego strony,ale tlumaczyłam to brakiem doświadczeń w tych sprawach(byliśmy dla siebie pierwszymi partnerami).

Kożystaliśy z porad sexsuologa,nic nie pomogło.Byliśmy też u urologa,który zlecił badania i po zalecił mu kuracje chormonalną która nie przynosi jak narazie efektów..
Wiem,ze mąż chce to zmienić,ale jak wszelkie kuracje zawodzą..To ja staram się wieżyć ale brakuje mi już siły na to wszystko.Modlitwy,leki nic nie pomaga...Ale nie wiem co dalej.Bardzo chcemy mieć dzieci,ale jak starań o dzieci brak..faktem jest to że mam za sobą 2 poronienia ,ale po badaniach można było zacząć starania..Ale mało ich było przez te lata.
Czy ktoś ma podobne problemy?Czy jestem sama z takim problemem.Poradzcie coś.Pozdrawiam serdecznie.
Ostatnio zmieniony przez joasik 2007-12-10, 23:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Desdemona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-18, 21:15   Re: Brak sexsu w związku.

[quote="joasik"]

Kożystaliśy z porad sexsuologa,nic nie pomogło.Byliśmy też u urologa,który zlecił badania i po zalecił mu kuracje chormonalną która nie przynosi jak narazie efektów..
Wiem,ze mąż chce to zmienić,ale jak wszelkie kuracje zawodzą..To ja staram się wieżyć ale brakuje mi już siły na to wszystko.Modlitwy,leki nic nie pomaga.
Myślę ,że to jest impotencja..quote]


impotencja to niemożność prawidłowego wzwodu a przez to i niemożność odbycia stosunku seksualnego. z tego co Ty natomiast piszesz wygląda na to, ze Twoj mąż ma albo bardzo niski temperament seksualny albo z jakiś powodów np. psychicznych nie chce wspołzycia. Może wizyta u psychologa by sie przydała, aby przynajmniej wykluczyć problem natury psychicznej??

[ Dodano: 2007-11-18, 21:15 ]
[quote="joasik"]

Kożystaliśy z porad sexsuologa,nic nie pomogło.Byliśmy też u urologa,który zlecił badania i po zalecił mu kuracje chormonalną która nie przynosi jak narazie efektów..
Wiem,ze mąż chce to zmienić,ale jak wszelkie kuracje zawodzą..To ja staram się wieżyć ale brakuje mi już siły na to wszystko.Modlitwy,leki nic nie pomaga.
Myślę ,że to jest impotencja..quote]


impotencja to niemożność prawidłowego wzwodu a przez to i niemożność odbycia stosunku seksualnego. z tego co Ty natomiast piszesz wygląda na to, ze Twoj mąż ma albo bardzo niski temperament seksualny albo z jakiś powodów np. psychicznych nie chce wspołzycia. Może wizyta u psychologa by sie przydała, aby przynajmniej wykluczyć problem natury psychicznej??
 
     
joasik
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-19, 05:13   

Desdemona otóż wiem co to jest impotencja.
Więc zbędne są te teorie na ten temat,bo nie wiem czy chcesz pomóc,czy zaznaczyć ze ja się nie znam.
Ale doceniam,bo chciałaś pomóc.
Lekarz stwierdzł impotencje czasową u mojego M,jeszcze nie wiemy z jakiego powodu.
pozdrawiam.
 
     
Desdemona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-20, 23:23   

joasik napisał/a:
Desdemona otóż wiem co to jest impotencja.
Więc zbędne są te teorie na ten temat,bo nie wiem czy chcesz pomóc,czy zaznaczyć ze ja się nie znam.
Ale doceniam,bo chciałaś pomóc.
Lekarz stwierdzł impotencje czasową u mojego M,jeszcze nie wiemy z jakiego powodu.
pozdrawiam.


przepraszam, że tak zabrzmiało, ale źle wywnioskowałam z twojego posta, że to nie jest impotencja. Najpierw bowiem napisałaś, że współzycie było chociaż bez wielkiej namiętności. Dlatego pomyslałam , że coś przeinaczyłas. Jeszcze raz przepraszam. Ja powiem szczerze, nie spotkałam się z takim zjawiskiem jak impotencja czasowa.Wydaje mi się, że jeśli przyczyną nie są problemy zdrowotne to pozostaje tylko psychika
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-21, 10:33   

Joasik

przyczyn takiego zachowania męża może być wiele. Tylko szczera rozmowa może cokolwiek zmienić.

To co Tobie się wydaję... ), może być przez męża inaczej odbierane.

Przykład: nieraz nam sie wydaje , ze jesteśmy kobieco atrakcyjne a maż nas inaczej postrzega dla niego może być piękną kobietą w/g nas kobieta mniej atrakcyjna od nas. Wiele jest kobiet, które maja to "coś" w sobie niezależne od urody.
To "coś" i my miałyśmy ale przez krótki czas - potem przyszła szara rzeczywistość i przestałyśmy zwracać uwagę aby męża czymś nowym zaskakiwać.
Przestałyśmy być wyzwaniem naszych mężów straciłyśmy swoja tajemniczość .
Stałyśmy sie roszczeniowe - wymagałyśmy coraz więcej i tym zrażałyśmy ich do siebie.
Tylko nasze racje się liczyły a ich?...)

Powyższe uwagi są ogólne.

Wracam do Ciebie.
Z tych kilku słów o Tobie, które nam przekazałaś mogę sądzić , że największą przyczyną braku seksu w Waszym związku jest brak dziecka. Dwa poronienia też odbiły się nie tylko na Twojej psychice ale i na psychice męża.
Przeszliście leczenie hormonalne.

Moja rada .
Przez jeden rok zacznij bardziej dbać o męża - przede wszystkim o Wasze relacje- bądź dla niego najbardziej miłą i kochaną "przyjaciółką".
Przestań myśleć o seksie.
Zadbaj o wystrój mieszkania, zmień swój imaż, postaraj się zaskakiwać męża drobnymi miłymi upominkami. Wyjedz z nim na wczasy nawet kilka dni "we dwoje" dużo może zmienić w Waszym związku.
Każdy posiłek, który mu podasz musi mieć piękną oprawę ( obrus, serwety, świece, kwiaty, cicha romantyczna muzyka itd)
Nie wolno zamykać sie przed dobrymi przyjaciółmi, organizować spotkania i tez samemu wychodzić. Jak dawno byliście w kinie ? w teatrze?
Musisz zadbać o wszystkie aspekty życia.
Zapamiętaj - kobieta jest strażniczką "związku" . Jest to bardzo trudne zadanie ale przynosi dobre rezultaty.

Gdy emocjonalnie ponownie zbliżycie się do siebie - seks sam przyjdzie i to ze wzmożoną siłą.

pozdrawiam cieplutko

Ada
 
     
joasik
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 12:06   

Desdemona i Ada dziękuje za Wasze odpowiedzi i porady.
Ciężko tak opisać tą moją sytuacje gdyż nie da się tak wszystkiego.Ale ogólnie to opisałam tutaj,bo jest ciężko.A o tych problemach wie tylko lekarz.

A w naszych codziennych relacjach małżeńskich jest dobrze, poza tym jednym.
Ada masz rację że kobieta musi być strażniczką związku.I uwież staram się codzień,dbam o niego o siebie,oto by było nam ogólnie dobrze.Do kina wychodzimy raz w miesiącu,wyjeżdzamy raz w roku od 8 lat na wspólny urlop dwutygodniowy.
Wszyscy nas postrzegają jako udany związek.
Ale nie jest tak,nie ma pożądania,bliskości ogólnie sexsu.A gdy rozmawiam z nim że brakuje mi jego bliskości,to przytula mnie i na tym się kończy.
A gdy próbuje go zachęcić to wykręca się zmęczeniem,lub mówi wprost,że nie ma chęci i nic z tego nie będzie.To rozmawiamy wtedy długo ,ale to i tak na nic.Mówi zebym Go nie męczyła i na tym koniec.A gdy zadaje pytanie czy czegoś się obawia,twierdzi że nie.
Było naprwdę wiele rozmów z których nic nie wynikało.Być może, to wina psychiki.
I już ponad rok jak brak bliskośći.Wcześniej też bywało z tym różnie.Teraz nawet nie podejmuje rozmów na ten temat.
Nie robię mu wyżutów,jestem wyrozumiała nie wyśmiewam Go nigdy.Kocham Go i chcę żeby nam się zaczeło układać.Bo to boli,takie poczucie odtrącenia.
I może tak dziwnie,że piszę tutaj poza wiedzą M,bo wkużył by się że zradzam nasze sprawy,ale musiałam jakoś podzielić się tym,może troszkę lżej.Może ktoś pomoze,lub ma podobną stuacje do mojej.
Pozdrawiam
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 17:28   

Ada. Czy przypadkiem nie zagalopowałaś się w tym, jakie są obowiązki i powinności żony?
Przepraszam, ale to co proponujesz jest według mnie robieniem niewolnicy z żony:
"Moja rada .
Przez jeden rok zacznij bardziej dbać o męża - przede wszystkim o Wasze relacje- bądź dla niego najbardziej miłą i kochaną "przyjaciółką".
Przestań myśleć o seksie.
Zadbaj o wystrój mieszkania, zmień swój imaż, postaraj się zaskakiwać męża drobnymi miłymi upominkami. Wyjedz z nim na wczasy nawet kilka dni "we dwoje" dużo może zmienić w Waszym związku.
Każdy posiłek, który mu podasz musi mieć piękną oprawę ( obrus, serwety, świece, kwiaty, cicha romantyczna muzyka itd)
Nie wolno zamykać sie przed dobrymi przyjaciółmi, organizować spotkania i tez samemu wychodzić. Jak dawno byliście w kinie ? w teatrze?
Musisz zadbać o wszystkie aspekty życia.
Zapamiętaj - kobieta jest strażniczką "związku" . Jest to bardzo trudne zadanie ale przynosi dobre rezultaty."

Czyli według Ciebie: stać się podnóżkiem dla szanownego Pana Męża?
A czy on nie powiniem się starać? Czy jego nie obowiązuje to samo: dbanie o związek? Czy tylko ma oczekiwać składanych na klęczkach hołdów?
No, jeżeli taka jest rola kobiety, obowiązki i żadnych praw - to ja dziękuję. Nie chcę być podnóżkiem dla "szanownego".

"To "coś" i my miałyśmy ale przez krótki czas - potem przyszła szara rzeczywistość i przestałyśmy zwracać uwagę aby męża czymś nowym zaskakiwać.
Przestałyśmy być wyzwaniem naszych mężów straciłyśmy swoja tajemniczość .
Stałyśmy sie roszczeniowe - wymagałyśmy coraz więcej i tym zrażałyśmy ich do siebie.
Tylko nasze racje się liczyły a ich?...)"

Oni raczej też przestali zaskawiać. I również stali się roszczeniowi. A chyba nie o to chodzi w prawdziwym związku - żeby jedno drugiemu ulegało.

Na moje wyczucie właśnie tak widzi małżeńśtwo mąż Joasi: ma żonę, "własność" i już nie musi się starać. A jeżeli nie widzi potrzeby bliskości, to z nim jest coś nie tak. Może to jakaś trauma z dziewciństwa?
 
     
joasik
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 21:53   

elzd otóż jak narazie,to są spory oto kto ma racje i nie dostałam jak narazie żadnego wsparcia i rady.
Ale pomimo to dzięki za każdą wiadomość.
Nie oceniajcie zbyt pochopnie.Bo tak jak pisałam jest to tylko opisane ogólnie.
Mój mąż tak samo dba o mnie jak Ja o niego.Poza tym co pisałam.On chce się zmieić,ale jak narazie nie znalezliśmy lekarza,który by pomógł..Faktem jest to,że Jego nastawienie do tych spraw jest jak narazie negatywne.
A napewno nie czuję się Jego niewolnicą,mam swoje zdanie i godność.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 23:05   

Joasiu. Tutaj nie otrzymasz żadnej rady, wsparcie i owszem - duchowe.
Bo cóż można radzić przeczytawszy kilka zdań o Waszym wspólnym życiu?
Wypowiadam się na podstawie własnych doświadczeń i oczekiwań które mam w stosunku do męża.
Niestety, rady otrzymacie tylko od dobrego terapeuty, on Wam może wskazać czy też sugerować jakieś rozwiązanie sytuacji.
I nie szukaj sporów między nami - piszemy to, co czujemy, Ty zaś wybierasz to, co dla Was jest najlepsze.
Trzymaj się.
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 23:14   

Joasik

No cóż nie chce być posądzana o coś zdrożnego więc dam Ci rady z życia wzięte dozwolone od lat 18 drogą prywatną.

Pozdrawiam
Ada

[ Dodano: 2007-11-23, 00:18 ]
Ela

daleka jestem od niewolnictwa ale jak wiesz w każdej kobiecie jest duża potrzeba służenia komuś a dlaczego nie ma być tym kimś mąż?

:lol:
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-24, 15:26   

Ada, to ja jestem jakaś inna, nie ma we mnie potrzeby służenia. Już nie ma. Teraz jestem JA najważniejsza, a o resztę niech on się stara - jeśli kiedyś zmądrzeje.
A ja Cię bardzo lubię i rtowałaś mnie wiele razy przed smutkiem i złymi myślami.
Buziaki.
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-24, 15:29   

Elunia i ja Ciebie też

[ Dodano: 2007-11-24, 16:34 ]
Ciesze się Ela , ze myślisz o sobie i że zrozumiałaś , że Ty jesteś najważniejsza dla siebie. Prawda , że trudno nauczyć się zdrowego egoizmu.
Pozdrawiam cieplutko
Ada
 
     
joasik
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 15:09   

Witam!
Pojawila się u nas nowa nadzieja,na poprawę naszych relacji,dostaliśmy namiary na ponoć dobrego lekarza,który pmaga w takich sprawach.
Ale jesli będą efekty powiadomie Was o tym.
Pozdrawiam.
ADA poproszę o te rady.pa
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8