Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
ukochana żona odeszła zagranicę
Autor Wiadomość
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 22:58   

Ja jestem w lepszej sytuacji bo wiem o co chodzi. Ale wierz mi to wcale nie pomaga.Ciebie dobija niepewność i to jest najgorsze,pewnie wymyślasz różne scenariusze?Też nic nie rozumiałem do póki nie postawiłem pod murem i się nie dowiedziałem.Musisz ją znaleźć żeby móc powiedzieć sobie przed lustrem ja zrobiłem wszystko co w mojej mocy reszta w rękach BOGA.
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 23:07   ukochana żona odeszła zagranicę

Sam już nie wiem czy cokolwiek jeszcze na niej zrobi wrażenie. A Ty cały czas wierzysz , że wszystko się ułoży i uzdrowisz swoje małżeństwo ?
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 23:20   

WIERZĘ i WYBACZĘ.... tak jej powiedziałem jakieś trzy godziny temu chociaż mówiła, że nigdy do mnie nie wróci! Ale kobieta zmienną jest i może się opamięta przecież mamy dziecko!!! Nie stawiam je jako karty przetargowej!!! Myślę że z biegiem czasu coś w niej pęknie i zrozumie ,że czegoś jej brakuje,że może coś stracić bezpowrotnie!Ja czekam i będę czekał na moją AGNIESZKĘ i ona o tym dobrze wie!!!!WALCZMY O NASZE AGNIESZKI!!!
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 23:26   ukochana żona odeszła zagranicę

Dziś przeglądałem stare dokumenty , zdjęcia , jej zapiski i jakieś inne szpargały. Patrząc na nie i na jej różne rzeczy starałem się przypomnieć datę , z jakiego okresu naszego związku pochodzą i co wtedy robiliśmy. Miałbym ochotę cofnąć czas. Nawet znalazłem jakieś stare zużyte bilety autobusowe. Wspomnienia zaczęły rozdzierać moje serce na kawałki. Chyba naprawdę zaczynam wariować bez niej. DLACZEGO ? Gdybym tylko był zdolny odpowiedzieć na to pytanie.Może to Ty Boże karzesz mnie za moje grzechy i stawiasz mnie przed taką próbą ? Dla niej mogę przetrwać wszystko , tylko czy ja mam dla niej jeszcze jakieś znaczenie? Wierzę , że tak. Muszę wierzyć.Nic innego mi nie pozostało.
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 23:27   

A i jeszcze jedno. powiedziałem jej też,że nigdy nie zdejmę obrączki ona już nie nosi rok!

[ Dodano: 2007-11-12, 23:49 ]
Też myślałem,ze to jest jakaś kara za grzechy i to nie koniecznie moje .Ja ufam BOGU i wierzę w jego dobroć ,że to co kiedyś połączył nie pozwoli rozdzielić.Przecież je kochamy nawet po takich doświadczeniach. Trzeba być dobrej myśli.
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 23:50   ukochana żona odeszła zagranicę

Też cały czas noszę obrączkę , nawet często ją całuję. Jest na niej wygrawerowane jej imię i data ślubu.Przypominam sobie ślub i nasze wesele.Piękne wspomnienia , nawet bardzo. Czy to wszystko ma się skończyć w taki beznadziejny sposób? Chciałbym temu zapobiec , chciałbym mieć taką moc żeby wszystko naprawić.Czy mi się uda ? A co jeśli nie? Nawet nie chcę o tym myśleć.
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 00:04   

Któregoś dnia znalazłem ... (nie znalazłem ja ją szukałem)kasetę z naszego wesela,ale nie miałem odwagi patrzeć na to szczęście leży do dzisiaj i chyba nie szybko zdobędę się na jej oglądanie!!!
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 00:17   ukochana żona odeszła zagranicę

Prono , Twoja Agnieszka ma kogoś teraz ? Czy jest sama ? Ja o swojej nic nie wiem aktualnie , twierdzi że jest sama i chce być sama.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 06:25   

Tomek1 napisał/a:
Może to Ty Boże karzesz mnie za moje grzechy


Tomek, nie możesz tak myśleć. Kiedyś tak mądrze Nałóg mi napisał - "Są czyny i ich konsekwencje". Tomku, usiądź, weź kartkę, długopis i napisz sobie, co doprowadziło do sytuacji, jaka jest. Kiedy już wypiszesz wszystko, spójrz na poszczególne punkty i zastanów się, gdzie Twój wkład był największy, czyli - gdzie możesz coś zmienić, gdzie musisz sam się zmienić. I do dzieła.

To oczywiście nie gwarantuje naprawy związku, nie ma złotego środka, ale Ty sam możesz zmienić się na lepsze, możesz, zmieniając się odkrywać siebie, swoje niedoskonałości i naprawiać je.

A żona? Miej nadzieję, że kiedyś też usiądzie z kartką...

Działaj na tyle, na ile możesz i miej świadomość, że wpływ masz tylko na swoje czyny, na żony już nie.

[ Dodano: 2007-11-13, 06:28 ]
A to piękna historia, specjalnie dla Ciebie - do przemyślenia:

Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze.
Jego ojciec dał mu woreczek gwoździ i kazał wbijać po jednym w płot okalający ogród za każdym razem, kiedy straci cierpliwość i pokłóci się z kimś.
Pierwszego dnia chłopiec wbił w płot 37 gwoździ.
W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień: odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe.
Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił w płot żadnego gwoździa.
Poszedł więc do ojca i powiedział mu, że tego dnia nie wbił żadnego gwoździa.
Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwoźdź każdego dnia, kiedy nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim. Mijały dni i w końcu chłopiec mógł powiedzieć ojcu, ze wyciągnął z płotu wszystkie gwoździe.
Ojciec zaprowadził chłopca do płotu i powiedział:
"Synu, zachowałeś się dobrze, ale spójrz, ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej.
Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu coś brzydkiego zostawiasz w nim ranę taka, jak te.
Możesz wbić człowiekowi nóź, a potem go wyciągnąć, ale rana pozostanie.
Nieważne, ile razy będziesz przepraszał, rana pozostanie."
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 07:14   

TOMKU przeczytaj mój temat ;I mnie to spotkało. Tam jest prawie wszystko o nas!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 08:39   

Hej sokoły..........ProNo i Tomek..............
w Waszych postach zęby sczerzy żal,żal po stracie.........i to jest normalne.
Ale jak czytam Wasze posty to przychodzi mi do głowy,wręcz cisnie sie pytanie?:czy przez ten żal nie przemawia tez trochę urażona męska duma...........?Chłopaki......... te Wasze żony sa ważne ,pewnie piękne,młode,jesteście zakochani.........to wszystko jest dobre.Ale męzczyzna to jest z urodzenia wojownik....a wojownik musi mieć wkalkulowane rany. Tomek.....facet nie może zyc tylko dla żony.Facet nie może działać ,walczyć ,zdobywać aby przypodobac się żonie. Końcowego świadectwa męskości nie powinna wystawiac żona. Męskość to nie tylko łóżko.Uważajcie...........kobiety wcale nie pragną (z reguły) obok siebie faceta który bedzie wymagał od nich poświadczania jego meskości,wręcz odwrotnie.......kobiety (najczęsciej)potrzebuja obok siebie faceta,wojownika,mającego swoje własne zdanie,potrafiacego je w sposób wyrazny i stanowczy wyartykułować.
Gogusia patrzącego w oczy,zgadującego mysli i pragnienie kobiety potrzebuja tylko w okresie zalotów( i to tez nie zawsze),na ojca swoich dzieci wolą miec faceta z narządami a nie "ciepłe kluchy".Facet ,jak jest facetem musi przyjać zranienie zadane przez żonę,musi przyjać prawdę że dał sie wybrac takiej a nie innej kobiecie. To zranienie jest efektem albo skutkiem pragnienia zobaczenia siebie jako mężczyzny w oczach kobiety.W końcowym rozrachunku to nie kobieta powinna być tym zatwierdzającym mężczyznę w mężczyznie.To w swoich własnych oczach,w konfrontacji z prawem naturalnym,ze stanowionym,z przykaznaniami Boskimi i w konfrontacji z Bogiem mężczyzna staje sie meżczyzną.
Wię c czas chłopaki otrząsnąć sie z tego żalu,czas stanąć na nogach wyprostowanym,czas na podjęcie działań,walki ,stania sie mężczyzną i nawet powalczenia o tę wybrana kobietę,nawet wtedy gdy mozecie spodziewać się kolejnych zranień.Czas uzalania się nad sobą skończony.
Kobiety nie potrzebuja płaczliwych mężów,kobiety potrzebuja silnych ,stanowczych facetów obok siebie.Facetów silnych ale delikatnych w swojej sile,stanowczych ale tez i uległych na kobiece czary i wdzięki,wojowników ale i zalotników.
Czas skończyć z płaczami,zalami,z obwinianiem wszystkich i wszystkiego ,nawet Boga za Wasz wybór.Za to że daliście sie wybrać Waszym żonom za mężów,za ojców ich dzieci.
Tomek..........to nie Bóg Ciebie każe za jakieś tam grzechy,nawet te większe czy mniejsze,to Twojej żonie "kusy" zamieszał w głowie.Sądzisz że Pan Bóg jak jakiś policjant czekał na Ciebie za rogiem aby Ci dac po łbie poczynaniami Twojej żonki?
Jestes facetem,jestes z urodzenia zdobywcą,rusz tyłek,rusz głową i zaczni działać,Zacznij od siebie.Zadbaj o siebie.idż do psychologa,idż do poradni małżeńskiej,zacznij od siebie.Zmieniaj siebie.
Tomek,ProNo............Pan Bóg to juz starszy "facet",wie co robi..............najczęściej pomaga tym co sobie sami chcą pomóc.
Pogody Ducha chłopaki.............i wstańcie z kolan ,żona to nie Bóg,nie nalezy sie modlic do jej wizerunku(choćby był najładniejszy).

[ Dodano: 2007-11-13, 08:42 ]
Wanbomo...........piękny ,dający do myslenia tekst..........dziękuję Ci za niego.
Pogody Ducha
 
     
JAPI
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 08:54   

Nałogu - i to jest TO !!!
Chłopaki - posłuchajcie Nałoga, bo to jest sedno sprawy.
Wiem że dzisiaj na tym etapie kryzysu jest Wam trudnow to uwierzyć ale zapewniam Was że to zrozumiecie. Jakbyście popatrzyli na moje pierwsze posty (pół roku temu) to byłem w identycznej sytuacji jak Wy. I też wyłem, płakałem, klęczałem przed Żoną błagając, rozmyślałem godzinami, w domu prałem, gotowałem, zmywałem, prasowałem, sprzątałem, ba nawet pisałem wiersze dla Żony...
I co mi to dało? Ano nic - Żona odsuwała się ode mnie jeszcze bardziej.
A ja coraz częsciej miałem depresje i nawet kilka razy wylądowałem na zwolnieniu i na różnych prochach...
Proszę nie powielajcie naszych błędów...
Musicie naprawdę otrząsnąć się jak pisze Nałóg i zacząć działać. Im później to zrozumiecie i zaczniecie stosować - tym trudniej Wam będzie wygrać ten kryzys...
I żeby nie było że ja nie wiem co czujecie: ja tracę ukochaną Żonę, tracę codzienny kontakt z ukochanym 4-letnim Synkiem i tracę mieszkanie. Zostaję bez Rodziny, domu i perspektyw... Ale walczę i nie poddaję się !!!
A więc do boju chłopaki !!!
Bóg jest z nami !!!
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 11:07   ukochana żona odeszła zagranicę

Wstałem , zjadłem śniadanie i znowu palę papierosa za papierosem. Już nie mam na nic ochoty.Za każdym razem jak próbuję się czymś zająć , to żona staje mi przed oczami i zaczynam o niej myśleć , nic nie mogę na to poradzić. Ale przynajmniej już ograniczyłem spożycie alkoholu.Nie wiem już jak walczyć. Modlę się żeby na święta wszystko się ułożyło , ta myśl staje się moją obsesją. Niby żona nie jest , nie powinna być całym światem dla mnie , ale co poradzę na to że dla mnie jest ? Dalej bym za nią oddał życie gdyby było trzeba.
 
     
basia_priv
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 11:39   Re: ukochana żona odeszła zagranicę

Tomek1 napisał/a:


Czy pomoże mi modlitwa , bo codziennie się teraz modlę o ratowanie tego co było ? A może jeszcze będzie ?

Boże , daj mi siłę , żeby przetrwać ten straszny czas i pomóż mi w uzdrowieniu mojego małżeństwa.


Nie poddawaj się Tomku, walcz o swoje małżeństwo i do tej walki zaproś Jezusa.
Kiedyś w spowiedzi dostałam "dziwną" pokutę... Miałam znaleść sobie duży krzyż, uklęknąć przed nim, nic nie mówić i tylko w milczeniu przez 15-20 minut patrzeć na przybitego na tym krzyżu Jezusa...
W moim wielkim bólu jaki wtedy przeżywałam otrzymałam coś niesamowitego dla mnie...
Zamiast "nakręcać" emocje i ciągle siedzieć przy monitorze, znajdź sobie te 15-20 minut - może Jezus ma coś dla Ciebie i ma Ci coś do powiedzenia...?
Wtedy umocniony do walki i z Jego mocą walcz o swoje małżeństwo - powodzenia-:)
I nie myśl o samobójstwie jeśli kochasz i pragniesz kochać, bo takie myślenie jedno drugiemu zaprzecza.
Dziś Tomku bedę szczególnie się za Ciebie modliła...
Trzymaj się!
 
     
Marlen85
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-13, 11:50   

Weź się w garść...nie popadaj w skrajności!!!!!!!!!!!! Zrób tymczasem coś dla siebie - rzuć palenie i wszelkie nałogi ... czy ty już znalazłeś pracę????? Nie możesz w żadnym wypadku pokazywać żonie , że przez nią sięgnąłęś dna!!!! To co robisz to już jakaś paranoja- ja rozumiem, że cierpisz, ale nie pokazuj jej że twoja tęsknot za nią jest aż taka silna. Jeszcze doprowadzisz do tego , że nawet gdyby Aga myślała o powrocie to nie będzie miała już do czego wracać bo będziesz wrakiem człowieka.

Przemyśl to dokładnie.

[ Dodano: 2007-11-13, 11:54 ]
Mówi się , żę zakazany owoc najlepiej smakuje... może dlatego tak bardzo pragniesz jej powrotu, bo ona mówi Nie. Czy tak samo ją wielbiłeś gdy była przy Tobie?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 8