Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
ukochana żona odeszła zagranicę
Autor Wiadomość
Tadeusz
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 15:26   

Tomku ja bym najpierw uzbroił sie w moc Chrystusową, czyli zamówił mszę o odnowienie małżeństwa ,a potem z tą mocą pojechał do żony.
Wiesz dziewczyny mają racje, Ty nie słuchaj co mówi Twoja żona tylko jedź.
Przecież masz sakrament ! Korzystaj z tej mocy ! Przysięgałeś, że jej nie opuścisz więc jedź do żony. Nie zostawiaj jej tam samej bądź nawet obok bez względu co będzie mówić.
Teraz musisz być mocny szczególnie mocą Chrystusową.

Pozdrawiam
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 18:40   ukochana żona odeszła zagranicę

Ale ona będzie na święta , wtedy porozmawiamy. To już niedługo przecież. Może zatęskni , może przemyśli swoją decyzję. Na to liczę , poza tym atmosfera świąt mam nadzieję też nie będzie bez znaczenia.
 
     
justaa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 19:14   

Tomku do Swiat wbrew pozorom jest bardzo daleko.
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 19:36   

Tomek rzucaj wszystko i jedż .Niepewność zabija! Zobacz o co chodzi i wtedy działaj !
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 19:49   ukochana żona odeszła zagranicę

Nawet nie wiem gdzie jej szukać , wiem tylko że w Hadze.
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 20:02   

A rodzina,znajomi ktoś musi wiedzieć. Wybadaj dyskretnie chyba nie spaliła wszystkich mostów skoro ma przyjechać na święta.
 
     
JAPI
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 08:48   

WItaj Tomku
A wiesz co - ja dla odmiany napisze Ci ostrzej...
A więc przestań być taki wygodny i gadać o samobójstwie !!! To szczyt wygody i lenistwa popełnić samobójstwo. Ciach i po wszystkim. Bez walki, bez myślenia o rodzinie i przyjaciołach którzy będą po Tobie rozpaczać !!! Nie bądź takim egoistą !!!
Rozumiem że jesteś w szoku, ja też przez to przechodziłem. Ale teraz musisz się otrząsnąc i zacząć myśleć i działać !
Twoje Żona prawdopodobnie przeżywa jakieś zauroczenie i prawdopodobnie jest mocno zagubiona, choć Tobie mówi że jasno wie czego chce - czyli rozwodu. Tego się nie chce tak z dnia na dzień to narasta latami. Tak więc nie wierzę że to jej gadanie jest szczere i przemyślane. To taki krzyk chwilowego zauroczenia... Musisz walczyć i przede wszystkim próbować wyjaśnić o co chodzi...
Acha, zapewniam Ciebie, zapewniam w 100% że jeżeli będziesz straszył Żonę samobójstwem to NIC to Tobie nie da, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej ją zniechęci do Ciebie!
Na tym forum było tysiące razy, że: błaganie, płakanie, obiecywanie "złotych gór", straszenie samobójstwem, "płaszczenie się" itp. - wszystko to przynosi niestety odwrotne skutki, jest zazwyczaj narzędziem do stłumienia tlącego się jeszcze ognika miłości...

A więc czytaj co iini Ci radzą, bo piszą mądre rzeczy i generalnie: modlitwa i rozsądne działania !
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 10:59   ukochana żona odeszła zagranicę

Wstałem dziś rano ze straszliwym bólem głowy i z całkowitym poczuciem bezradności.Chyba już tracę wiarę w siebie i w Boga. Patrzę codziennie na nasze ślubne zdjęcia i łzy stają mi w oczach. Ten pokój u teściów w którym mieszkaliśmy staje się moim więzieniem , moją udręką.Wszędzie wkoło jest pełno jej rzeczy , tylko jej brakuje , tak bardzo mi jej brakuje.Dlaczego tak się stało , przecież ten rok tak pięknie się zaczął? Czy to mają być ostatnie święta , które spędzimy razem? Coraz bardziej mi się tak wydaje. Co mam robić ? Boże mój , co mam robić ?

[ Dodano: 2007-11-12, 12:25 ]
Czuję się jak człowiek , który wykrzykuje swój ból przed całym światem , ale wie że to wszystko jest tylko wyrazem bezsilności. Mówię sobie , że ona wróci , myślę codziennie o tym , ale im bardziej myślę , tym bardziej się miotam w swojej bezradności. Szaleństwie? BO KOCHAM JĄ JAK SZALONY

[ Dodano: 2007-11-12, 13:12 ]
Siedzę całymi dniami i patrzę w ten cholerny monitor , stukam w klawiaturę i przelewam swoje uczucia na ekran. To mnie trzyma przy życiu , rozmowy na gg z ludźmi z forum którzy do mnie piszą. Ale cały czas zabija mnie powoli świadomość , że nie ma obok tej osoby , która była przy mnie przez te wszystkie lata , tej jednej , JEDYNEJ , NAJWAŻNIEJSZEJ. Czekam na szczerą rozmowę z nią , może się dowiem co nie tak zrobiłem , dlaczego twierdzi , że mnie już nie kocha , choć zawsze kochała. Dlaczego , dlaczego , dlaczego ? Ta jedna , natrętna myśl nie daje mi spokoju , nie potrafię zasnąć w nocy , nie jem prawie.Boże , nie jestem najbardziej religijną osobą na świecie , nigdy nie byłem , ale może Ty mi coś poradzisz , podpowiesz , wlejesz nadzieję w moje serce. Bo co Ty złączyłeś , my nie powinniśmy rozłączać. Ale jak sprawić żeby Ona chciała coś jeszcze ratować , jeśli na razie jest nieubłagana w swoim postanowieniu rozwodu?

[ Dodano: 2007-11-12, 13:26 ]
Często ostatnio zadaję sobie pytanie - czym właściwie jest miłość? I co może powodować , że targają nami aż takie emocje z jej powodu? Czy miłość to całkowite zaakceptowanie drugiej osoby , jej wad i zalet ? Bo przecież ja tak właśnie zaakceptowałem moją ukochaną. Może to też jakiś rodzaj przyzwyczajenia , przywiązania? Dlaczego jest tak , że już w pewnym momencie nie potrafimy żyć bez tej drugiej osoby? I dlaczego tak cierpimy ? Głupie pytania może , ale czy jest ktoś kto potrafi na nie odpowiedzieć z całkowitą pewnością ? :cry:

[ Dodano: 2007-11-12, 13:37 ]
Boże , teraz chyba wszystko w Twoich rękach , jeśli będziesz chciał pomóc takiemu grzesznikowi jak ja. Tylko czy ja na to zasługuję ? Wiem , że potrafię być lepszym człowiekiem ale czy żona będzie potrafiła to docenić ? Myślenie o tym mnie powoli i systematycznie zabija , ale nie potrafię nie myśleć. Ona jest dla mnie całym światem.

[ Dodano: 2007-11-12, 14:45 ]
I znowu siedzę i piszę. Czy to możliwe , żeby ona przestała już całkowicie i nieodwołalnie mnie kochać? Czy potraktowałaby mnie jak psa , bo tak się właśnie czuję , jakbym został tak potraktowany? Czy ona ma jeszcze jakieś ludzkie uczucia ? Czy coś dla niej znaczy to , że jest cały czas moją żoną , a ja jej mężem? Pytania , ciągle pytania bez jasnej odpowiedzi. Czy pomoże mi modlitwa , bo codziennie się teraz modlę o ratowanie tego co było ? A może jeszcze będzie ?

[ Dodano: 2007-11-12, 17:37 ]
Poobiednia drzemka i znowu ekran monitora przede mną.Oczywiście śniła mi się jak zawsze.Co się ze mną dzieje , jaka mną targają emocje to trudno sobie nawet wyobrazić.Nigdy w całym życiu nawet nie przypuszczałem , że pokocham kogoś tak mocno i tak bezwarunkowo jak ją. Czy jestem zakochany tak bardzo czy już szalony ? Ludzie , którzy patrzą na to z boku dziwią się że tak bardzo to przeżywam. Nie rozumieją , jak mogę ją dalej kochać po tym co zrobiła , nawet jej rodzice mi się dziwią , choć też cierpią. Boże , wierzę że Ty mnie zrozumiesz i mi pomożesz.

[ Dodano: 2007-11-12, 20:36 ]
Zadaję sobie pytanie - czy ona jest warta mojego cierpienia ? Czy ona myśli jeszcze o mnie o tym co przeżywam? Czy też jest jej ciężko ? Nie wiem , ale dochodzę do wniosku , że jest warta wszystkiego , że zawsze będę ją kochać. Czy już zwariowałem , czy zaczynam może tracić rozum ? Boże , daj mi siłę , żeby przetrwać ten straszny czas i pomóż mi w uzdrowieniu mojego małżeństwa.
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 21:45   

Tomku nie poddawaj się powiedz o tym komuś, powiedz co czujesz im szybciej to zrobisz tym lepiej ja dusiłem to w sobie i przestałem funkcjonować (a dziecko jest ze mną ) praca ,dom nic się nie liczyło.Czy płakałem ? TAK ja wyłem, ta niemoc mnie dobijała ,aż w końcu nie wytrzymałem i opowiedziałem o wszystkim koledze z pracy,słuchał, słuchał i powiedział słowa które mnie w pierwszej chwili zabolały "TY JESTEŚ DNO ale po chwili dodał NO TO SIĘ TERAZ ODBIJ I PŁYŃ..........TAK TYLKO TY PŁYWAĆ NIE UMIESZ" on normalnie dał mi kopniaka!!! Zanim to przetrawiłem minęło trochę czasu.Odbiłem się troszkę a przy tym muszę się jeszcze nauczyć pływać ale już jest lepiej...boli strasznie (nie wiem co jest lepsze czy jak się widzi kochaną osobę czy nie)JA WIERZĘ ,ŻE BĘDZIE DOBRZE chociaż nic na to nie wskazuje dzisiejsze słowa żony:ja do ciebie nigdy nie wrócę!!!Zaufałem BOGU skoro nie ma ziemskiego wyjścia.Ze szczerego serca WIERZ I UFAJ BOGU !!!ON ma jakiś plan i na pewno nie chce zmarnować nam życia!!!!!!!!!!!!!
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 22:09   ukochana żona odeszła zagranicę

Powiedziałem Prono , powiedziałem ale to co się ze mną dzieje , co przeżywam w swojej duszy i umyśle przelewam tylko tutaj. To mnie uspokaja i nie daje mi zwariować do końca.Ten cios który otrzymałem z rąk ukochanej osoby jest tak niespodziewany , że sam już nie wiem czy to nie jakiś okrutny żart losu. Chce mi się wyć , krzyczeć , choć już przestałem płakać. KOCHANIE WRACAJ !!!!! A ona ma to gdzieś do cholery!! A może nie tak do końca ? Nie wiem.
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 22:29   

To co się dzieje z Agnieszkami? Już zaczynam myśleć ,że to imię jest.... dokończ sam!!!
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 22:30   ukochana żona odeszła zagranicę

Twoja też Agnieszka ? Piękne imię , ale czyżby przeklęte ?
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 22:42   

Ano też . Pewnie ,że piękne.Myślę,że coś z nim nie tak!!! Przynajmniej w naszym przypadku. Znam jedną kobietę o tym imieniu i jest to moja żona a i jeszcze jedną ale jest na razie narzeczoną zobaczymy co będzie dalej.Na pewno są piękne kobiety (o duszę mi chodzi) o tak pięknym imieniu.
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 22:46   ukochana żona odeszła zagranicę

Moja żona jest cholernie piękna i zawsze była dla mnie taka dobra , ciepła. Odżywałem przy niej po ciężkim dniu pracy. Co się z nią stało , nic nie rozumiem. :cry:
 
     
justaa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 22:57   

Tomku a moze sprobuj przelac to co teraz czujesz na papier, i jesli uznasz za stosowne daj zonie na gwiazdke, moze przemysli, zrob wszystko zebys mogll sam sobie spojrzec w twarz. Ja mysle ze ona sie gdzies pogubila, jak mozesz pojedz do niej, bede Cie o to doslownie blagac, wiem, co czuje ktos kto wyjechal, jest sam.
A apropo Agnieszek to macie spore szanse ze sie ulozy, moje wszystkie kolezanki o tym imieniu sa zapatrzone w mezow, wiec moze i Wasze sie opamietaja.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8