Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Dalam z siebie wszystko! I... przegralam...
Autor Wiadomość
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-16, 20:39   

Ja też kilka chwil temu zastanawiałem się co musiało by się stać by taki człowiek spróbował się zatrzymać w tym swoim amoku, że po tym co zostawia za sobą może nigdy już nie wrócić . Przecież ta druga osoba mocno kochająca ma jakiś zawór bezpieczeństwa i w końcu może powiedzieć dość!!! Patrzę na syna i naprawdę jest mi żal mojej żony to dziecko nie ma z nią normalnego kontaktu !gdzie ona się zgubiła dlaczego nie chce się odnaleźć pojęcia nie mam ! Przychodzi codziennie ale po co uspokoić sumienie,że spełnia swój rodzicielski obowiązek. Justyno przy moim dzisiejszym dole najlepszym lekarstwem okazał się syn i jego tęsknota za mną !!! MAM DLA KOGO ŻYĆ i to jest teraz najważniejsze,żoną niech zajmie się moja modlitwa. Zaufałem Bogu w nim nadzieja .Pozdrawiam .
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-21, 12:46   

Ja tez zaufalam Bogu. Umiem powiedziec "Jezu, Ty sie tym zajmij". Moj maz bladzi, "rzuca sie", nie wie, w ktora strone ma isc, panikuje. Dowiedzialam sie (z jego komorki), ze ona z nim skonczyla. Blagal ja, by tego nie robila. Kto to jest? Ja nie znam tego czlowieka. To nie ten, z ktorym bylam przez ostetnie 9 lat!
Odwiedza nas regularnie, czesto. Choc mysle czasem, czy nie "lata nami dziur". Kiedy ona nie moze, to on przychodzi tu.
Ostatnie wiesci komorkowe, to takie, ze znowu sie spotykaja. A ja jestem coraz spokojniejsza. Pytanie: czy to normalne? ;-) Nie "rusza" mnie juz to jakos. Czy to tak ma byc? Dobrze mi jest. Ja nadal chce, zeby on wrocil, nadal go kocham. Ale ta milosc nei jest juz taka "zrozpaczona", jak jeszcze 2,3 tygodnie temu. Zaczelam sie sobie podobac (hohoho :-D ). W koncu zrozumialam, co to znaczy myslec o sobie.
Mam wiecej czasu i cierpliwosci do moich dwoch slonc.
A on? On przychodzi, cierpiacy i smutny (juz teraz wiem, ze AZ tak nie cierpi, troche aktorskiego talentu w to wklada). Wczoraj zauwazyl nawet, ze zmienilam fryzure (tylko troszeczke, ale jakas zmiana jest). O nas nie rozmawiamy, nie pytam, co u niego. Jakos nie chce przejsc mi to przez gardlo. Nadal widze w nim moja druga polowke, mezczyzne mojego zycia, nadal go kocham. Ale kiedys myslalam, ze bede na niego mogla wiecznie czekac, ze przyjme go, kiedykolwiek by tego chcial. Teraz juz wiem, ze tak nie bedzie. Juz wiem, ze nie moge na niego czekac cale moje zycie. Nie wiem, jak dlugo jeszcze.

Bo teraz znowu sie smieje, chce mi sie wyjsc z kolezankami, nie lubie chodzic w dresie po domu (ale sie pozmienialo!!! :-D ), bawie sie znowu z moimi dziecmi. Och, dobrze mi... I nadal wierze, ze moj maz przejrzy na oczy.

Justyna
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-21, 21:00   

Czasami jak czytam to forum to nie mogę wyjść ze zdumienia jak te wszystkie posty wyglądają podobnie i czy to zdradza mężczyzna czy kobieta nie ma różnicy , czytam i mówię sobie w duchu... kurcze tak jak u mnie!!!!Zdrada jest wpisana w życie ludzkie i na to nic nie poradzimy .Dzisiaj w kościele była msza w 63 rocznicę ślubu.Jezu ja tym ludziom zazdrościłem . Miałem tak straszną ochotę podejść i spytać:..JAK TO ZROBILIŚCIE??? ale zabrakło mi odwagi! Dzisiaj usłyszałem od żony,że zdewociałem bo chodzę codziennie do kościoła ," i co to pomoże pytała " ....... nie wiem jak tobie ale mi pomaga... odpowiedziałem!!!! Jakoś inaczej się zachowuje jakby mniej złości w niej było .A ja spokojnie coraz spokojniej i mam takie dziwne uczucie CZYSTOŚCI Jakby cały bród został ze mnie zmyty.Mam takie marzenie a może to był sen; klęcze w kościele obracam głowę a obok klęczy moja żona ma łzy w oczach.... Męczy mnie to od niedzieli dzisiaj złapałem się na tym że obracam głowę i patrzę czy on nie idzie!Tak kocham ją ale to nie jest takie uczucie jak parę miesięcy temu .Jest wymodlony spokój i inne spojrzenie na to wszystko. I właśnie... też nie wiem czy chcę czekać na nią całe życie.Swojego życia jej nie oddam i tak za dużo mi zabrała.Mogę wybaczyć ale teraz żyję dla siebie i dziecka i już nigdy nie pozwolę aby moje życie było podporządkowane innej osobie!!!Ja też wierzę,że żona przejrzy na oczy wtedy będzie wszystkim lżej !!! Pozdrawiam Piotrek
[
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 08:08   

Piotrek.............. z tymi marzeniami ,z tym spokojem to jest tak ,że rozum jest w stanie przyjać to na co pozwolą emocje. Uspokoiłes troche emocje i zaczął działać rozum,uruchamia sie mózg.
A co do tej 63 rocznicy............nie sądż że przeszli przez życie,przez te 63 lata jak super jacht po spokojnym morzu...........myślę że i burze tez mieli.Pewnie mieli tez i mocniejszy kręgosłup moralny.Fajnie.

Piszesz:
" Dzisiaj usłyszałem od żony,że zdewociałem bo chodzę codziennie do kościoła ," i co to pomoże pytała " ....... nie wiem jak tobie ale mi pomaga... odpowiedziałem!!!!"

Odpowiedż godna,spokojna."Kusy" szarpie sumieniem,drażni ją Twoje postępowanie,ale tak byc powinno.Znaczy to że jeszcze nie wyzuła sie z resztek sumienia.To dobry znak.
Może kiedyś-wcześniej czy pózniej-zobaczysz włąśnie żone wchodzącą do kościuoła ze łzami w oczach.Miej taką intencję ,powierz Bogu,a On zadzaiła .........o ile uzna że tak ma być dla Ciebie i dla niej lepiej.
Wiesz.....dobrze działa gdy mozna coś robic tak jakby wszysko zależało od nas,ale efekt końcowy powierzyć Bogu.
Pogody Ducha
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 09:05   

Piotrku, czy Ty chodzisz codziennie do kościoła, czy do Pana Jezusa?
A to ogromna różnica.
Wiesz, ludzie słabną, bo boją się mówić do innych o miłości do Jezusa, którego nie widzą Ci drudzy.
Kiedy odważnie powiesz "chodzę do Jezusa" po pomoc, umocnienie, siły i nadzieję...
Czy wówczas żona powie to samo?

"Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" - Pan Jezus obiecał.
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-22, 21:53   

Tak ja chodzę do Jezusa i jak stoję przed nim to myślę gdzie ja chodziłem wcześniej dlaczego gdy on był tak blisko ja Go nie znalazłem !!!Trzeba było aż takiego doświadczenia abym znalazł drogę! Staram się ze wszystkich sił być przy nim On wie co jest najlepsze dla mojej rodziny i na pewno pomoże !!!Modlę się o to i wierzę,że zostanę wysłuchany!!!Moją żonę powierzyłem Jezusowi bo ja nie wiem co w tej sytuacji dla niej będzie najlepsze. Pozdrawiam . Piotrek
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-23, 11:01   

ProNo napisał/a:
Tak ja chodzę do Jezusa i jak stoję przed nim to myślę gdzie ja chodziłem wcześniej dlaczego gdy on był tak blisko ja Go nie znalazłem !!!Trzeba było aż takiego doświadczenia abym znalazł drogę! Staram się ze wszystkich sił być przy nim On wie co jest najlepsze dla mojej rodziny i na pewno pomoże !!!Modlę się o to i wierzę,że zostanę wysłuchany!!!Moją żonę powierzyłem Jezusowi bo ja nie wiem co w tej sytuacji dla niej będzie najlepsze. Pozdrawiam . Piotrek

Piotrku, to pozostaje Ci tylko jedno - ufać Jezusowi na dobre i na złe (w szczęściu i nieszczęściu)

pozdrawiam :-)

ps. znasz Środek Biblii? -
Środek Biblii
albo Cud Jedności? -
Cud Jedności
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8