Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Dalam z siebie wszystko! I... przegralam...
Autor Wiadomość
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 20:24   

Nalogu, jeszcze raz do Ciebie. Ja nie twierdze, ze nie masz racji. Zgadzam sie z Toba w wielu punktach. Ja wiedzialam, ze kosekwencja wyprowadzki mojego meza bedzie samotnosc w domu. Ale ja nie wiedzialam, ze to TAK bedzie bolalo! Na szczescie, nie mialam doswiadczenia. Wiedzialam, ze bedzie pusto, ale nie wiedzialam, ze TAK pusto. Ale np. juz dzisiaj jest o ciutke lepiej. Mam nadzieje, ze tak bedzie dalej. I tak , lamentowalam i wolalam o pocieszenie, tez tu na forum. A teraz, nalogu, przeczatalam jeszcze raz Twoj post. I juz go widze troche inaczej niz dzisiaj rano. Porozmawialam dzisiaj znowu z mezem i znowu cos sie wyjasnilo. Nie, nie jest wcale lepiej miedzy nami. Ale jest inaczej, bo cos sobie wyjasnilismy.
Sorry, nie zadzialaly na mnie ostre slowa. Tak, potrzebowalam przytulenia (nie uzalania!!!).
A teraz jestem juz jakos spokojniejsza. Ile ten spokoj bedzie trwal - nie wiem. Ale chce sie z Wami tym podzielic i jeszcze raz podziekowac za WSZYSTKIE posty, te za i przeciwko mojej postawie i nie-konsekwencji ;-)
Pozdrawiam
Justyna
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 21:00   

Dziewczyny ....macie racje, ale rację miała również Elzd pisząc w jednym z postów............
dzielą nas kilometry i nie wiemy w jakim stanie jest osoba siedząca po drugiej stronie monitora,
czasami konieczne jest to przysłowiowe wiadro zimnej wody, a czasami przytulenie.....coś w tym stylu, dokładnie nie pamietam, ale osobiście wzięłam sobie to do serca.
Justyna w tym pierwszym momencie swojej "samotności" potrzebowała przytulenia, otrzymała je i proszę......
jest ciut spokojniejsza i inaczej postrzega juz ostrzejsze słowa.
Justynko.... wciąż Cię przytulamy,ale jak nie weźmiesz sie szybciutko w garść.... będzie wiadro.....dla Twojego dobra oczywiście ;-)

Nałogu nic do Ciebie nie mam,osobiście Twoje posty poza wyjątkami były mi bardzo pomocne, chociaż nie odnosiły się bezpośrednio do mnie.
Pozdrawiam.

lena
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 21:10   

Co do mnie, Nałogu, nigdy nie było tak, żebym czytała tylko raz Twój post. Zawsze kilkakrotnie, a potem "trawiłam" to.

I wiesz, zawsze jakoś trafiałeś w sedno. Teraz już chyba wiem, czemu - mój stosunek do męża był nałogiem.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 21:11   

[ Dodano: 2007-11-11, 21:11 ]
Mirela napisał/a:
Basiu :)
U mnie identycznie było...
Cieszę się ,że tak właśnie było , "bez głaskania..."
pozdrawiam:)


A u mnie akurat tak nie było. Było wręcz odwrotnie...
Czyli nie ma tu żadnej reguły. I warto być ostrożnym i zwracać uwagę na formę, w której się zwracamy do innych osób.
Ostatnio zmieniony przez bajka 2007-11-11, 21:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 21:17   

I nie o regułę mi chodziło Droga Bajko :), ale będę zwracała uwagę...
Dzięki Ci Bajko , przypomniała mi sie Ewangelia Lukasza (13:10-17) o kobiecie pochylonej , która nie umiała sie wyprostowac... Jak myślisz...co mogło ją tak skrzywic...forma, słowo..., a może jeszcze coś innego... Polecam ten fragment jest doprawdy głęboki i dramatyczny w odkryciu...a jednak pozostawia nadzieję...:)

Pozdrawiam...
Ostatnio zmieniony przez Mirela 2007-11-11, 21:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 21:22   

[ Dodano: 2007-11-11, 21:23 ]
Mirela napisał/a:
I nie o regułę mi chodziło Droga Bajko :)
Pozdrawiam..
ps. zwracałam się do Basi...tak nawiasem...


Mirelo... wiem, ze zwracałaś się do Basi :)
Ty pisałaś o sowim osobistym doświadczeniu, ja - o swoim. No i - zabrałam głos w "ogólnej" dyskusji.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 21:27   

Bajeczko
poprawiłam post...zostawiłam coś do refleksji... sama nad tym siedzę...
Polecam:)
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 09:02   

Witajcie miłe Forumowiczki.................choć czasami płaczliwe i nieszczęśliwe,ale miłe...
Justyno................
Nie było i nie jest moim celem pisanie ,odnoszenie się do czy utozsamianie z postami innych aby zdołować,"dokopac" czy celowo zranić.Piszę dość często o łzach które są owocem bezsilności, bólu......i które powinny popłynąć aby nie zostały skumulowane wenątrz człowieka......tak byc musi,one powinny polać się. Bo wtedy są oznaką dość pozytywnego rozładowania emocji....żalu............
I dobrze że są tu te kobiece ,wielkie serca co to pogłaszczą ,przytulą ,pocieszą.Bo i to te zjest potrzebne. Ja jestem juz nie za młodym facetem,z określonym bagażem doświadczeń.......i to nie tylko związanych z alkoholizmem(hhhhhiiiii),ale i z innymi dziedzinami życia.Mam za sobą i kryzysy małżeńskie(bez zdrad), i choroby poważne dzieci, i żony,a i mnie tez nie było oszczędzone uniknięcie stołu operacyjnego i 9 godzin narkozy........
Pamiętam siebie w okresie najgłębszej depechy....(jak to mozna pamiętać),to uzalanie sie nad sobą,ten ból,strach,lęk.Te "białe noce" ,bezsenność.......wszystkie scenariusze,i w porywach rwanie sie do reżyserowania życia. Pomogła wizyta u jednego lekarza.....właśnie wywalenie żalu,te łzy w oczach..........to pomogło abym głębiej nie "zapadał się" w deprechę.Ale odbicie od dna spowodował człowiek ,który pomógł mi zobaczyć świat .Świat ,którego ja nie jestem centralnym punktem,świat który normalnie się toczył,który normalnie zył.Uświadomił mi że "ja" nie jestem zwornikiem tego świata. Pomógł mi otworzyc mi oczy..........można by to nawet nazwać że "wylał kubeł zimniej wody"
On nie zrobił tego wcale świadomie............gdy on wyszedł z mojego domu............jak ja się wtedy na niego złościłem...........pewnie bym go zbluzgał wtedy.....ale go juz nie było.
Dzis jestem mu wdzieczny za otwarcie oczu........Bo bolało.ale bolało bo "walnął" mi po oczach prawdą,a ta prawda była bolesna......bo prawda często boli.
Ja wiem LENO że wielokrotnie byłem tym ostro krytykowanym za "dawanie po oczach".Ale pocieszycielem nie zawsze mogłem być.Jest częśc ludzi z forum,którzy ze mna sie nie zgadzają,Ci zostaja przy swoich racjach............ich święte prawo,tak tez ma być.Część z moich oponetów w którymś momencie skorzystała z tego co pisałem......dziś utrzymujemy kontakt juz bardziej osobisty,dzielimy sie swoimi doświadczeniami,utozsamiamy sie z problemami w kontaktach dwustronnych ,tak te zjest.
Mam tez "twardą opozycję". Odrzucającą mój styl,a nawet pewnie i moje doświadczenia.......... tak tez musi byc,tak nawet powinno byc......

Wanboma tez nie zawsze zgadzała się z mimi postami,nie raz dawała temu wyraz.......i ja wiem że tak ma być.......bo dzieli nas róznica doświadczeń,przeżyć,bo mnie juz łatwiej osiągnąć i utrzymac Pogodę Ducha...........choc czasami wcale nie jest łatwo.....

Justyno:
Napisałaś:"Nalogu, jeszcze raz do Ciebie. Ja nie twierdze, ze nie masz racji. Zgadzam sie z Toba w wielu punktach. Ja wiedzialam, ze kosekwencja wyprowadzki mojego meza bedzie samotnosc w domu. Ale ja nie wiedzialam, ze to TAK bedzie bolalo! Na szczescie, nie mialam doswiadczenia. Wiedzialam, ze bedzie pusto, ale nie wiedzialam, ze TAK pusto. "

Justyno........nie jest najwazniejsze czy ja miałem rację czy nie miałem...........najważniejsze jest to czy Ty dziś jestes w lepszym stanie psychicznym czy nie........Potrzebne Ci było pogłaskanie,przytulenie.......to dostałaś.Ja napisałęmże juz to masz i ja nie będę przyłączaał sie do tych co sie uzalaja nad Toba.Bez podtekstów......bez przyganiania komukolwiek,ani Tobie ani dziewczynom wspierajacym Cię .....
Ja napisałem że teraz czas juz na otwarcie oczu,na wzięcie na siebie konsekwencji decyzji.......i Ty bierzesz te konsekwencje w soje ręce..........tak ma być,ja Ci tylko wskazywałem ściezkę wychodzenia z dołu...........


Piszesz:" Sorry, nie zadzialaly na mnie ostre slowa. Tak, potrzebowalam przytulenia (nie uzalania!!!). "

Justyno.....napisałaś:"
"A teraz, nalogu, przeczatalam jeszcze raz Twoj post. I juz go widze troche inaczej niz dzisiaj rano. Porozmawialam dzisiaj znowu z mezem i znowu cos sie wyjasnilo. Nie, nie jest wcale lepiej miedzy nami. Ale jest inaczej, bo cos sobie wyjasnilismy. "

I właśnie o to chodziło,o to Twoje juz inne spojrzenie,inne odczytanie.Byc może bez tego co napisałem i w połączeniu tego co napisały inne dziewczyny nie złapała byś tak szybko tej jeszcze chybotliwej równowagi.
Widocznie tak miałeo byc Justyno.
Justyno...........jest takie powiedzenie:Pan Bóg pomaga tym co sobie sami chca pomóc.........Ty sobie i swojej rodzinie chcesz pomóc,więc i Tobie ta pomoć zapewne bedzie udzielona.Gorzej ....gdy na dziś ta pomoc bedzie inna niz Ty sobie bys zyczyła.
Ale nawet i wtedy zawsze trzeba powiedzieć:niech sie dzieje wola Twoja a nie moja.

Pogody Ducha Justyno.............

Lena napisała:
"Nałogu nic do Ciebie nie mam,osobiście Twoje posty poza wyjątkami były mi bardzo pomocne, chociaż nie odnosiły się bezpośrednio do mnie."

No wiesz............nie wszystko musi trafiać,ale wiesz..........ja mam tak.......że nawet te posty które w jakims tam sposób '"dowalają mi" pozostają tez w pamięci......i często przychodzi do głowy jakieś zdanie,jakiś wyraz -wtedy gdy mi jest to potrzebne.
Pogody Ducha
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 09:22   

nałóg napisał/a:
jest takie powiedzenie: Pan Bóg pomaga tym co sobie sami chca pomóc.........

Pan Bóg pomaga tym, co chcą...
Jest też takie powiedzenie św.Tereski od Dzieciątka Jezus:
"Tyle od Boga otrzymujemy, ile się spodziewamy"
Justyno, w górę serce unieś. Oddaj Bogu (Jezusowi) ból, samotność i łzy.


Dobrze przeżywana samotność jest podstawą relacji ze wszystkimi ludźmi i wyznacznikiem dojrzałości i dojrzałej miłości.

Wtedy
potrzebujesz męża, bo go kochasz,

a nie
kochasz, bo potrzebujesz.
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 11:54   

:-) Pojelam w koncu, ze musze byc konsekwentna i stanowcza. Dwa dni temu jeszcze nie bylam w stanie. A dzisiaj jestem. Wyprostowalam dzisiaj plecy. Bylo mi zle i nadal nie jest dobrze. Ale zrozumialam jedno. Teraz nie on bedzie stal na pierwszym miejscu. Teraz musze w koncu zajac sie dziecmi. Bo caly czas byla walka, przykonywanie meza, probowanie na rozne sposoby. A dla dzieci ni bylo czasu. Dla mnei nei bylo czasu. Mysle, ze po ludzku dalam z siebie wszystko, tyle ile moglam. A teraz mowie "Jezu, Ty se tym zajmij". Nadal kocham mojego meza, nadal chce jego powrotu. I mowie "Jezu, ufam Tobie".

Nalogu, znowu przeczytalam dzisiaj Twoje posty :-> I teraz czytam je inaczej. Teraz rozumiem je inaczej. Dziekuje.

I dziekuje tez wszystkim, ktorzy mnie przytulali.

Zrozumialam, zycie toczy sie dalej. Ja nie chce popasc w depresje i jak sobie nie dam kopniaka, to do tego sie doprowadze. Chce byc znowu kiedys szczesliwa.

Justyna
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 12:20   

Bardzo dobrze Justyno,nareszcie nadzieja w Twoim sercu,radość,spokój...tylko pamiętaj dół jeszcze nie raz przyjdzie,absolutnie Cię nie straszę,tylko mówię,jak może być z doświadczenia,pozdrawiam.
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-12, 20:46   

wiem, jestem swiadoma, ze dol jeszcze nie raz sie pojawi. Ciezko, kiedy moj maz wychodzi przez drzwi. Kiedy wsiada do auta i odjezdza. Do tego jeszcze musze sie przyzwyczaic.

Ale radze sobie juz lepiej niz jeszcze 2 dni temu :->

Justyna
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-16, 16:20   

Właśnie u mnie pojawił się dół,a już tak dobrze było .Byłem wczoraj w kościele wyspowiadałem się było tak lekko.A dzisiaj klapa,mało tego to samochód głupieje od wczoraj sam się otwiera i zamyka,opuszcza szyby wczoraj jak byłem w kościele napadało mi śniegu do środka. mechanik dopiero na środę,więc zrobiłem sam . ale zakładając akumulator uzbroiłem centralny zamek i auto się zamknęło z kluczykami w środku !!!!!! zapasowych nie mam!!! znalazłem fachowca otworzył!! idę dorobić kluczyk zapasowy akurat coś mnie podkusiło żeby pójść do centrum handlowego tam gdzie pracuje żona ,widzę żonę z jej miłością ........... pisze smsa "nie za blisko " odpisuje mi że jestem gestapo... Po co ja to robiłem jestem wściekły na siebie. Miałem się usunąć dać jej wolną rękę a ja ją szpieguje !!! Jak mam to zrobić ,żeby być obok jak się usunąć ,gdzie ?Jak jest parę dni dobrych to zaraz coś musi być nie tak nawet samochód przeciwko mnie.na 17 idę do kościoła tam mi pomogą !!!!!
 
     
agata96
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-16, 17:34   

Justyno, a ja tak sobie myślę. Przypominam sobie siebie sprzed tych kilku miesięcy. Niepokorną, niecierpliwą, chcącą już, tu i teraz, nie za jakiś czas. Z moim charakterem i biografią to było bardzo trudne. Gdybyś przeczytała posty Nałoga do mnie to byś dopiero wiedziała co to znaczy dokopać komuś, w tym wypadku mnie. Najpierw się buntowałam, potem czytałam jeszcze raz i zaczynałam rozumieć. To właśnie Nałógjednym ze swoich postów w dość trudny do przyjęcia dla mnie sposób odwiódł mnie od chyba jednej z najgłupszych decyzji w moim życiu. Teraz jak patrzę na siebie zprzed tych kilku miesięcy wiem, że wtedy miałam wrazenie, że zrobiłam wszystko co było w mojej mocy, a to nie była prawda. Nadal nie zrobiłam wszystkiego, choć napewno dużo, ale zabrało mi to barzdo wiele czasu. I mało tego, codziennie uczę się czegoś nowego, mimo że minęło aż 9 miesięcy. Dzisiaj np. był tu mój mąż ale nie wszedł do domu. Jest trudnym człwiekiem, któremu z trudem przychodzi nawiązywanie kontaktów. Tym też poniekąd tłumacze jego zachowanie takie a nie inne w tej trudnej sytuacji. Kiedy odjechał chciałam do niego zadzwonić i powiedzieć jak bardzo jest mi przykro, że się tak zachował. Ale czułam, że coś nie tak byłoby w tej rozmowie. Mam na szczęścieakeigo swojego dobrego ducha, moją kuzynkę , która jest ode mnie dużo starsza. Zadzwoniłam do niej po poradę. A potem zadzwoniłam do męża i powiedziałam mu, że chyba był, ja niestety nie mogłam wyjść aby się z nim przywitać. I wywiązała się zamiast kolejnej awantury krótko, ale bardzo spokojna rozmowa. Nie wiem do czego mnie to poprowadzi. Po tak długim czasie od rozstania pewnie do niczego dobrego, ale całe życie będę miała świadomość, że pomimo moich wcześniejszych tak poważnych błędów, kiedy jeszcze byliśmy razem zrobiłam po naszym rozstaniu absolutnie wszystko aby naprawić ten związek. I tak nie zrobiłam jeszcze wszystkiego, chyba nigdy nie jest tak abysmy z czystym sumieniem umieli powiedzieć, ża faktycznie zrobiliśmy wszystko. Pozdrawiam.
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-16, 18:47   

Mnie sie wydaje, ze zrobilam wszystko. Probowalam z kazdej strony, jak nie tak, to tak. Nic nie dalo. Wyprowadzka. Czy to cos da?
Ja tez, ProNo, wpadlam dzisiaj po poludniu w jakis dol. Pare lez znowu poplynelo. Czasem mysle, ze mnie to wszystko przerasta. Tak jak jeszcze wczoraj bylam spokojna, tak dzisiaj wszystko mnie denerwuje, nie mam cierpliwosci do dzieci. Mysle, on jest sam, a moze z nia, caly w skowronkach, a ja z dziecmi, ktore marudza, ktore placza, ktore ciagle czegos chca. On wolny ptak. Tak, tak, ja wiedzialam, ze tak bedzie ;-) Mimo to wkurzona jestem i juz.
Za dobrze ze mna bylo, musial przyjsc dolek ;-) Mam nadzieje, ze jutro nie bedzie juz po nim sladu.

I jeszcze jedno - tyle razy pisalam tu, ze zdradzacz jestz slepy i gluchy, ze nie widzi, co traci itd. Ale dzisiaj jakos mnie wzielo na rozmyslania. Jak oni moga tak, poprostu wyjsc i zostawic zone/meza i dzieci - SWOJE dzieci!!! O te dzieci mi chodzi. Moj maz przychodzi prawie codziennie. Ale nie moge pojac, ze on wybral zycie bez swoich dzieci. Ze nie chce z nimi mieszkac, nie chce widziec, jak sie bawia, jak sie smieja, ze nie chce patrzec, jak pojda do szkoly. Czy on nie rozumie, ze one na niego czekaja? Ze one go potrzebuja? To nie bedzie zawsze tak, ze bedzie przychodzil codziennie. Patrze na mojego 4-letniego syna, ktory w tate wpatrzony jest jak w obraz i nie moge pojac, ze ma sie wychowywadz bez taty. W tym calym moim dzisiejszym dole, naszly mnie takie mysli i chociaz je odpedzam, zostaja. Dlatego przelalam je tu, na forum, moze lepiej mi bedzie.

Justyna
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8