Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
zło znowu zaatakowało !!
Autor Wiadomość
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 00:28   

El
myślami jestem z Tobą. Wiem co czujesz bo to uczucie nie jest mi obce.

Postaraj sie nie gderać , nie wypominać w zasadzie nic nie mówić.

Milczenie w tym przypadku jest konieczne aż do wyciszenia emocji.

On wie co zrobił. Niech o Twoje zaufanie zabiega a Ty w tym czasie zadbaj o siebie.

Wiem , że to trudne bo cierpisz. Musisz teraz inwestować w siebie.


Z tą deklaracją "kocham Cię" różnie bywa niektórym wypowiadanie tych słów łatwo przychodzi, najważniejsze są czyny. Słowa miłe sercu cieszą, działają na nas jak plasterek miodu ale gdy sie je mówi często a robi sie co innego to nie mają magicznej mocy.

Niestety i Ciebie czeka wprowadzenie ograniczonego zaufania.

Mimo wszystko nie załamuj się - jedynym pocieszeniem jakie Ci dam jest to, że andropauza u mężczyzn mija a po niej wybudzają się do życia jak z letargu.
Pozostaje nam tylko nadzieja , że zdążą naprawić co popsuli swoim nieprzemyślanym egoizmem.

pozdrawiam cieplutko
Ada
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 11:17   

El myślę,że nie tylko ja, ale wiele innych osób zadaje sobie pytanie..... dlaczego znowu El?
Idąc za Twoim tokiem myślenia doszłam do pewnych wniosków.........( moich wniosków)
Najpierw ostra dyskusja na forum, próba wskazania Ci przez innych ludzi czegoś czego przyjąć nie chciałaś,
nasze prywatne kłótnie, rozmowy.........
Być może za mało słuchałaś, za mało wyciągnęłas wniosków........a no to masz!!!
Przecież Ty najzwyczajniej dostałaś ostrzeżenie od "swego największego przyjaciela".
Dziecko moje, kocham Cię,czuwam , wysłuchuje,uwielbiam nasze rozmowy i za nic nie chę Cię skrzywdzić, ale na litość boską.... pomóż mi troche., razem napewno zdziałamy o wiele więcej.
El dostałaś to ostrzeżenie w samą porę.....bo prawdopodobnie nic strasznego jeszcze sie nie stało...... coś sie wydarzyło to fakt, coś zraniło..........musiało.....żebyś w końcu zaczęła również działać.
Przecież jedno i drugie....... zawierzenie, modlitwa + działanie.... doskonale może z soba współpracować.
Bóg nie mówi.... przestań sie modlić, nie wierz,nie kochaj, bądż wredna, mściwa, oko za oko.......
Bóg mówi.......kochaj mądrze,bo byc może swoją bezgraniczną, bezinteresowną miłością robisz krzywde nie tylko sobie ale i jemu.Może czas na nieco twardszą miłość, bardziej wymagająca, taka o której zwykle pisze nałóg.
El przeciez Ty doskonale wiesz co chce Ci powiedzieć, ja nawet nie bardzo potrafie i wręcz nie daje sobie takiego prawa.... bo jak ja zbuntowana, moge Ci cokolwiek radzić?
Moglabym zwyczajnie, prosto z mostu..... przestań byc w stosunku do niego taka miłosierna, wyrozumiała......a jeszcze prościej.... przestań włazic mu w d... . Jak zareagujesz?
El taka według mnie jesteś i on Cię taką woli, żebyś pozostała niezmieniona, bo sam nie będzie musiał sie zmieniać.
Znowu udobrucha Cię obietnicami.... że sie zmieni, że juz nigdy, obsypie czułymi słówkami..... że kocha.... bo pewnie tak jest,ale potem równie dobrze może wrócić do dawnego stylu życia i jeszcze bedzie miał do Ciebie pretensje....tego chcesz?

Może to co sama kiedyś przeczytałam da Ci do myślenia............

Każdy związek, który traci równowagę i w któ­rym jedna ze stron daje bardzo dużo, a druga bardzo dużo bierze, staje się w końcu związkiem chorym. Nasze postępowanie w małżeństwie lub w innym związku musimy opierać nie na całkowitym po­święceniu dla drugiej osoby, ale na poświęceniu wzajemnym. Taka postawa jest zdrowa i dojrzała, a nie egoistyczna. I powinna być wolna od poczucia winy.
Ciągłe poświęcanie się bez wzajemności,niezważanie na własne pragnienia i potrzeby jest w rezultacie złe nie tylko dla ciebie, ale także dla dzieci i partnera.
Jeśli chodzi o równowagę między tym, co jedna osoba ma dawać, a tym, czego druga się spodziewa, nie jest istotne, jak dużo dajesz swojemu partnerowi, natomiast jest istotne, jak bardzo cenisz sobie to, co otrzymujesz.



Ps. Co do dociekania prawdy......też dociekałam i żałuję, bo nieźle sobie namieszałam.... na dzień dzisiejszy odpuściłabym.

Wsłuchaj się uważnie i idź za głosem wewnętrznym, który ci powie, co jest dla ciebie dobre i słuszne.

------------------------------------------------------------
lena
 
     
Desdemona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 11:59   

El Ty źle rozumujesz, bo zło wcale nie zaatakowało nagle teraz. Zło atakuje zawsze, pokus nie brakuje nigdy. Najważniejsze to niedopuszczac ich do siebie i dbac o małżeństwo. Tutaj to nie ty zawiniłas, to nie samo zło, lecz to Twoj mąż!! Zło samo nie działa, potrzebuje współsprawcy. Twój mąż dał temu przyzwolenie i to on podejmuje ecyzje a nie zło.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 13:16   

No i sami widzicie - jak można zaufać ponownie ? To już tak jest: gdy ktoś raz pozwoli sobie na jakieś odstępstwo, zrobi to i po raz kolejny. Albo za rok, albo za dwa, albo za 10. A nam pozostanie żyć w nieustannym strachu i wyczekiwaniu, kiedy to się stanie. Jak w takiej sytuacji nie zwariować? Jak mieć i wychowywać dzieci z kimś takim ?
W tym momencie piszę również o sobie i swoich przemyśleniach. Do dziś mój niby-mąż miał zdecydować, co dalej. Znając go - pewnie tego nie zrobi, bo po co ? Obietnice dla niego się nie liczą. Za to ja zdecydowałam: na 85 % na razie. To koniec. Już niczego od niego nie chcę. Za mocno mnie zranił. Nie ufam mu. Nie chcę, aby był ojcem moich dzieci. Na dziś: to koniec i pozostaje kwestia formalnego rozwiązania.
A potem ruszę dalej: nie chcę być do końca życia sama. Nie potrafię. Nawet to, że w rodzinne święta moi bracia są z połówkami, a ja mam sama świecić oczami ? Nie chcę. Na razie nie uczestniczę w takich "spędach", ale tak nie chcę.

Moi drodzy - na dzień dzisiejszy: zdecydowałam o bezsensie tego niby-małżeństwa. Pozostaje kwestia pójścia do sądu, a potem zwrócenia się do sądu biskupiego o stwierdzenie ważności.
 
     
duszek
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 13:23   

no nie no El. mądra kobietko!! Ja wiem że i z tym sobie poradzisz bo... tak mi się zdaje to male nic w porównaniu do tego co przeszłaś. Lenka piękne słowa , takie prawdziwe i oczywiste. Jestes już o to poważne doswiadczenie mądrzejsza!! Sama piszesz że jesteś wściekła ale jakoś tak spokojniej wściekła. Takie zachowania naszych połówek to ciągłe wystawianie nas na próbę, próbę wytrwałości, CIERPLIWOŚCI i co najbardziej przynoszące trudności ponowne zaufanie. Ciągle bedziemy mieć te obawy, czy może za tydzień czy dwa znów się coś nie powtórzy. Może Bóg pozwolił Ci w miarę szybko się dowiedzieć byś odpowiednio zareagowała. Przegapiłaś coś?? Nie ma tu tej ikonki co na gg ale pewnie bym wstawiła tą co się puka po głowie!! To nie od Ciebie zależy!! Pamiętaj - nie masz wpływu na to co się wokół dzieje, ale masz wpływ na to jak to przyjmiesz i podejdziesz do tego. Sama wiesz ze już jesteś inną kobietą idz tą drogą, wykorzystaj swoje atuty ... i spokojnie, tylko spokojnie!! Emocje są złym doradcą! Lenka pisze o mądrej miłości a przecież Ty ją znasz najlepiej, sama o niej mówisz . To teraz nie mów ale tak własnie postepuj DO DZIEŁA !!
Wercia ma rację Aniołów się nie zostawia - ja też pamietam (i dobrze że Weronika mi dała znać, bo nie mam zbytnio czasu ostatnio by na forum wchodzić)
CAŁYM SERCEM Z TOBĄ - TWÓJ DUSZEK I ... GŁOWA DO GÓRY ... I DO PRZODU... A Z PANEM NASZYM JEST WSZYSTKO MOŻLIWE!!
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 14:05   

Droga El:)
Przepraszam Wszystkich..., Ciebie też El...,że może nie będę empatyczna, albo wyrozumiała...Wybacz...jestem zmęczona...
Dziś jest taki dzień który uzmysławia ,że sens sięga daleko głębiej, dalej...
Byłam dziś na grobie moich rodziców i córki...kiedyś głośno wymawiałam pragnienie " Jak bardzo chciałabym się do Was przytulic", a teraz głośno wymawiam "Dziękuję ,że mnie mocno przytulacie"... Zawsze przed odebraniem łaski Bożej napotykam i napotykałam na ogromne przeszkody,których nie obejmuje mój rozum..., a te ataki prowokują mnie do większego oddania się Bogu...potem to właśnie przytulenie...a potem wyrazisty obraz i prawdziwa postac rzeczywistości... Wiele razy próbowałam zrozumiec siebie, tak zwyczajnie...nie udało mi się...a cóż dopiero drugiego człowieka...Zawsze żaliłam się Bogu, że nie rozumiem tak naprawdę grzechu, nie potrafię go zobrazowac, ani zważyc, ale potrafię jedynie poczuc ból...Wiec odkrywam rzeczy istotne sercem... Pan Bóg jest łaskawy...El pozwolił mi na coś więcej...pozwolił mi zobaczyc nędzę człowieką...i tu zaczęły się schody...zrozumiałam ,że bycie z Bogiem to nie tylko uniesienia duchowe, ale przede wszystkim oddanie woli w darze...nawet kiedy po ludzku zdaje się to nie do przyjęcia...a dla Boga staje się to odpowiedzią na Jego miłośc...Przy takim spojrzeniu na ocean nędzy ludzkiej i ocean Miłosierdzia może zrodzic się bezgraniczna ufnośc...
Bez Boga niezdolni jesteśmy nawet próbowac...kochac
Pan z Tobą EL..:)
Pozdrawiam:)
do zobaczenia w modlitwie :)

 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 14:15   

Mirela napisał/a:
Bez Boga niezdolni jesteśmy nawet próbowac...kochac


Jakoś memu mężu i miłość bez Boga dobrze wychodzi, a jego kochance również...


Przepraszam, ale jakoś mi tak żal, że dziś nie jestem z mężem jak zawsze bywało. Dziś on jest z nią, z nia pali znicze, z nią pojechał na groby swojej rodziny.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 14:36   

wanboma napisał/a:
Mirela napisał/a:
Bez Boga niezdolni jesteśmy nawet próbowac...kochac


Jakoś memu mężu i miłość bez Boga dobrze wychodzi, a jego kochance również...


Przepraszam, ale jakoś mi tak żal, że dziś nie jestem z mężem jak zawsze bywało. Dziś on jest z nią, z nia pali znicze, z nią pojechał na groby swojej rodziny.


Wanboma... nie czas żałować róż, gdy płoną lasy...
Mnie nie jest żal. Wypaliłam się. Coś się skończyło. Podjęłam decyzję. I będę teraz konsekwentna w jej realizacji. Tak jak dotychczas.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 14:55   

A mi i tak żal - bo dziecku powinien pokazywać groby swoich przodków, nie kochance!!!

Może, gdyby nie dziecko, tez inne decyzje bym podejmowała, a tak szlag mnie bierze!

I podziwim Ciebie, Bajko, że bierzesz sprawę we własne ręce. Ja nie potrafię. A z drugiej strony - co ja niby mam robić? Pozew składać? Przecież to on chce rozwodu,nie ja.

Widzisz, Elu - ja i Bajka - dwie różne postawy. U niej działanie, u mnie czekanie z założonymi rękoma. Ale z drugiej strony - coż ja biedna robic mam. Nad sobą pracuję, ale jeśli chodzi o małżeńhstwo, to totalna klapa.

Przepraszam, Elu, że tu, u Ciebie, się wyżalam.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 15:03   

wanboma napisał/a:


I podziwiam Ciebie, Bajko, że bierzesz sprawę we własne ręce.


Wanbomka, nie ma co podziwiać. Po prostu nie widzę innego wyjścia. Nas naprawdę w tym momencie już nic nie łączy. Tym bardziej, że nie mamy dzieci. Niby-mąż zadowolony. A ja chcę mieć w papierach wpisaną prawdę a nie oczami świecić. Od ponad roku jest faktyczna separacja. Teraz chcę to mieć na papierze. On jest chyba lekko zdziwiony tym, że zaczyna się robić poważnie. Dla niego życie to zabawa i myślał, że będzie się tak ze mną bawił. Przeliczył się.

Wiesz Wanboma, ja nie jestem typem męczennicy, która będzie czekała aż on się wyhula. Nie. Bo zbyt wiele żalu do niego mam. I nigdy nie było miedzy nami dobrze. Nie widzę, na czym ewentualnie moglibyśmy coś wspólnie budować.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 15:31   

No cóz..............."wina lezy po srodku'" te słowa były po części kością niezgody na tym forum jeszcze niedawno.
Czy to mozliwe że wina leży po środku? Pewnie tak .....tylko te winy sa zupełnie różne.
El...........co jest ważniejsze: sama pokusa Twojego męża do wejścia w jakies tam flirty?czy może zatrzymanie tej pokusy?tej żądzy?Może przy Twojej pomocy ....ale zatrzymanie.Włączyłaś hamulec bezpieczeństwa( a może to ktos inny za Ciebie to zrobił?).Ciesz się kobieto że to zrobiłaś.

Bajka pisze:
"No i sami widzicie - jak można zaufać ponownie ? To już tak jest: gdy ktoś raz pozwoli sobie na jakieś odstępstwo, zrobi to i po raz kolejny. Albo za rok, albo za dwa, albo za 10. A nam pozostanie żyć w nieustannym strachu i wyczekiwaniu, kiedy to się stanie. Jak w takiej sytuacji nie zwariować? Jak mieć i wychowywać dzieci z kimś takim ?"

Czy znasz odpowiedz? To po co walczysz jak nie jestes w stanie zaufać?Czy to nie lepiej zostawić -wg tego co piszesz- te strachy,lęki i wyczekiwanie ? po co walczysz???
Jak mieć dzieci z kims takim???? No...........z kims kogo wybierasz,to Twój wybór....
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 15:35   

nałóg napisał/a:


Czy znasz odpowiedz? To po co walczysz jak nie jestes w stanie zaufać?Czy to nie lepiej zostawić -wg tego co piszesz- te strachy,lęki i wyczekiwanie ? po co walczysz???
Jak mieć dzieci z kims takim???? No...........z kims kogo wybierasz,to Twój wybór....



Nałogu - doczytaj dalej: przestałam walczyć. Tak jak piszesz - to mój wybór. I wcześniej,
i teraz.
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 16:46   

Lenko napisałaś prawie to co i ja mysle i co napisałabym El.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 19:48   

To jest niesamowite !!! Moja sytuacja poruszyłam tak wiele ludzi...Przyjaciół....i nawet ruszyła Rota, że w reszcie sie odezwał !!
Gdybym wiedziała Rocie, to bym taki temat wcześniej spreparowała, żeby znowu usłyszeć Twój głos !!

Wszystkim bardzo, bardzo DZIĘKUJĘ !!!

Teraz juz wiem ! To był atak ...na mnie, na nas...na naszą miłość !! To słabość mojego męża , człowieka niewierzącego ....a może cos Go wreszcie ruszy...Pan Go obudzi ??
Może to próba...może Pan mnie próbuje, czy jestem silna, gotowa walczyć i jeszcze raz i jeszcze ....
Jestem gotowa ! Wstaję....( Ado....gderałam...ba... darłam się, krzyczałam..Ło Matko!). Teraz jestem cicha i spokojna !
NIE POZWOLĘ ci zło ZNISZCZYĆ MOJEGO MAŁŻEŃSTWA I MOJĄ - NASZĄ MIŁOŚĆ ! NIE POZWOLĘ !!
Jeszcze nie wiem jak...rady panów są dla mnie zbawienne, rady Lenki i wszystkich, którzy mówią ostro i zdecydowanie....ale też czy ja potrafie taka być ??
W lekkim powiewie przyjdzie do mnie....będę wiedziała ! Potrzebuję czasu.....będzie dobrze !! Musi byc dobrze !!

Jest juz ok...super, milo, miłośnie, kochanie itp.....ale czy moge ufać, czy ulec slowom, które jeszcze są bez pokrycia ?

Dziękuję PRZYJACIELE, że jesteście ze mną w takim ważnym dla mnie momencie życia...na zakręcie....proszę Was o wsparcie i modlitwę ! Wasza EL.
 
     
Mąż Zosi
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 21:57   

Nie pozwól zniszczyć małżeństwa ale nie daj się też wziąć na piękne słówka. Ufaj i sprawdzaj. Twój mąż musi zaakceptować tę zasadę.

Trzymam kciuki!!!
Jarek
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4